Autor: Sebastian Stodolak

Dziennikarz, filozof, muzyk, pracuje w Dzienniku Gazecie Prawnej.

Ameryka mądra po Madoffie

Amerykanie uczą się na błędach. Właśnie zakończyli działalność piramidy finansowej, która naciągnęła klientów na 600 mln dolarów. Zdążyli to zrobić, jeszcze zanim się rozsypała. To efekt reform nadzoru finansowego wprowadzonych po wykryciu piramidy Bernarda Madoffa.
Ameryka mądra po Madoffie

Bernard Madoff, twórca najsłynniejszej współczesnej piramidy finansowej (CC By-NC-ND Steve Rhodes)

Paul Burks to pomysłowy człowiek. Jego firma Rex Ventur Group za pośrednictwem portalu zeekrewards.com wmówiła ludziom, że będzie wypłacać im nawet do 50 proc. swojego zysku, jeśli tylko będą wykupywać specjalne żetony uprawniające do tych wypłat. Im więcej wykupią żetonów, tym więcej zarobią. W sumie do zainwestowania w system namówił aż milion inwestorów, którzy powierzyli mu 600 mln dol.

Działanie firmy Burksa wzbudziło wątpliwości SEC (Securities and Exchange Commission), czyli amerykańskiego nadzoru finansowego. Zbadano, skąd naprawdę pochodzą wypłacane klientom pieniądze i okazało się – wbrew deklaracjom Burksa – że pochodzą z portfeli innych klientów. Rex Ventur Group to klasyczna piramida finansowa.

Gdyby sytuacja miała miejsce w Polsce, nadzór finansowy ograniczyłby się prawdopodobnie do wydania ostrzeżenia przed niebezpieczną strukturą. Stałoby się dokładnie to, co w przypadku Amber Gold. Amerykanie działają inaczej.

Szybkie zamrażanie

– Zobowiązania firmy wobec klientów przekroczyły kwotę, którą zgromadziła na swoich kontach. Musimy działać szybko – poinformowali media przedstawiciele SEC i w połowie sierpnia zajęli konta firmy.

Znaleźli tam 225 mln dolarów, które zostaną wypłacone wierzycielom. W ten sposób działalność piramidy została ukrócona jeszcze zanim ta się zawaliła. Klienci oczywiście stracą część pieniędzy, ale znacznie mniej, niż gdyby nadzór zachował bierność. Sąd już wyznaczył likwidatora majątku firmy, który zajmie się wypłacaniem pieniędzy. Autor całego zamieszania natomiast w błyskawicznym tempie został oskarżony o oszustwo – amerykański nadzór w ciągu dwóch tygodni wysłał do sądu pełną dokumentację.

Sprawa zeekrewards.com nie jest jedyną, w której amerykański nadzór wykazał się roztropnością. SEC rozbraja finansowe „bomby” bardzo często. W tym roku wytropił i zakończył działalność już 13 piramid, w zeszłym – 16. Każda ze spraw jest szczegółowo opisana na stronie SEC.

Jedną z piramid zbudował na przykład znany amerykański trener i komentator futbolowy Jim Donnan. Wmówił inwestorom, że ma firmę zajmującą się skupowaniem nadwyżkowego, bądź uszkodzonego towaru od sieci handlowych i odsprzedawanie go dyskontom. Przekonywał, że na zainwestowaniu w jego firmę można zarobić aż 380 proc. Zebrał w ten sposób 80 mln dolarów, z czego tylko 12 mln przeznaczył na realną działalność firmy – z pozostałej kwoty wypłacał zyski inwestorom. Fascynujących przykładów na to, w jak łatwy sposób można skusić ludzi do zainwestowania dużych pieniędzy Stany Zjednoczone dostarczają bez liku.

Warto wspomnieć, że w USA bardzo rzadko używa się pojęcia „piramida finansowa”. Częściej mówi się o tzw. „schemacie Ponziego”.

Charles Ponzi wkrótce po I wojnie wpadł na finezyjny pomysł. Zauważył, że ceny, po których sprzedawany jest tzw.Międzynarodowy Kupon na Odpowiedź (to uniwersalny kupon, który w każdym kraju można wymienić na znaczki pocztowe na list idący zagranicę) różnią się w zależności od kraju. Ponzi kupował go na przykład w Hiszpanii, w USA zamieniał go na znaczki pocztowe dla listu zagranicznego, a potem je sprzedawał.

Zysk wynosił nawet 40 proc. Chcąc robić to na coraz większą skalę stworzył firmę Security Exchange Company, która zajmowała się wyszukiwaniem inwestorów chcących zarobić na handlu znaczkami. Po mniej więcej dwóch latach działania okazało się jednak, że Ponzi wypłacał „starym” inwestorom zyski z wpłat dokonywanych przez „nowych” inwestorów. Piramida runęła, a jej klienci stracili 15 mln ówczesnych dolarów, a więc – po uwzględnieniu inflacji – odpowiednik 171 mln obecnych dolarów. Ponzi trafił do więzienia, ale spędził w nim tylko 3,5 roku.

 

Reformy

Po sprawie Ponziego kolejne piramidy finansowe regularnie pojawiały się w Stanach Zjednoczonych i równie regularnie setki, czy tysiące naiwnych zostawało bez grosza. Wtedy w USA dominowała jeszcze (być może zdrowa) leseferystyczna mentalność, która kazała naiwnym płacić za swoje błędy z własnej kieszeni. Sytuacja zaczęła się zmieniać w czasach Wielkiego Kryzysu. SEC została powołana do życia w 1934 r. w ramach przeprowadzanych przez prezydenta Roosevelta reform i potem regularnie zyskiwała na znaczeniu i uprawnieniach.

Ujawniona w 2008 r. sprawa Bernarda Madoffa pokazała jednak, że w działalności amerykańskiego nadzoru istnieją dziury, które ktoś tak błyskotliwy, jak Madoff, poważany inwestor z Wall Street, potrafi dobrze wykorzystać. Skala jego oszustwa, czyli inwestorzy naciągnięci na 65 mld dolarów, kazała Amerykanom nie tylko skazać go na 150 lat więzienia, lecz także lepiej przyjrzeć się działalności nadzoru finansowego. Skutek? Szereg kolejnych reform, które pomagają we wczesnym diagnozowaniu i rozbijaniu piramid finansowych.

Po pierwsze powołano specjalne jednostki zajmujące się egzekwowaniem prawa – zatrudniono w nich wyspecjalizowanych prawników i księgowych, którzy sprawnie analizują nadużycia i prowadzą śledztwa. Z kolei w śledztwach i pozyskiwaniu istotnych informacji dzięki lepszym przepisom częściej pomagają anonimowi insiderzy, czyli pracownicy podejrzanych firm. Podejmowane są także prace nad uruchomieniem programu, który finansowo nagradzałby osoby „donoszące” na oszustów z własnych instytucji.

Po drugie, aby usprawnić proces odbierania skarg i sygnałów o możliwych oszustwach, uruchomiono scentralizowany system informacji. System nie tylko pobiera i porządkuje zgłoszenia, lecz także dokonuje ich preselekcji – na podstawie rozbudowanej bazy danych wybiera osoby i instytucje mogące stanowić w danym czasie największe zagrożenie. Do bardzo ciekawych rozwiązań należy też wymóg, by pieniądze, które doradcy inwestycyjni pozyskują od klientów były przetrzymywane na kontach niezależnych podmiotów, tzw. „opiekunów”.

Wymaga się także w tej mierze szczegółowych sprawozdań, a menedżerowie owych niezależnych podmiotów muszą przejść specjalne testy i szkolenia.

Utrudnia się w ten sposób defraudację – Madoff nie byłby prawdopodobnie w stanie działać na taką skalę, gdyby te przepisy obowiązały za jego czasów. Zwłaszcza, że obecnie rozrzuceni po kraju tzw. egzaminatorzy na wyrywki badają rzetelność przesyłanych do nadzoru sprawozdań, rozmawiają z firmami opiekującymi się pieniędzmi inwestorów, a także samymi inwestorami. Egzaminatorzy to nie typowi urzędnicy, czy osoby po prostu wykształcone ekonomiczne – mają przede wszystkim bardzo bogate doświadczenie w komercyjnych instytucjach finansowych i są w ten sposób bardziej wyczuleni na wszelkiego rodzaju finansowe triki. Amerykański kongres zgodził się na zwiększenie liczby egzaminatorów, tym samym kontrole są obecnie częstsze niż kiedyś.

Lista usprawnień w systemie nadzoru jest oczywiście dłuższa, na tyle długa, że niektórzy zarzucają SEC mnożenie niepotrzebnej biurokracji. To jednak zarzut, którego nie uniknie żadna państwowa instytucja.

Nie ma tego złego

Z przymrużeniem oka, można powiedzieć, że Madoff okazał się Mefistofelesem amerykańskich finansów. Jak ów baśniowy czort, miał złe intencje, narobił szkód, ale wynikło z tego jakieś dobro – reformy. Czy Marcin Plichta, twórca Amber Gold, spełni podobną rolę? Możliwe. Dr Jarosław H. Kozłowski, były przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, obecnie członek zarządu firmy doradczej ProFuturity, przekonuje, że ciekawym rozwiązaniem, które mogłoby być z powodzeniem przeniesione na polski grunt, jest funkcjonująca od wielu lat w Wielkiej Brytanii instytucja „Serious Fraud Office”.

– SFO zajmuje się najpoważniejszymi sprawami na rynkach finansowych. Prowadzi samodzielnie śledztwa, posiada uprawnienia prokuratorskie i zatrudnia najlepszych specjalistów w dziedzinie finansów. Daje to szansę na szybkie zakończenie sprawy i przygotowanie solidnego materiału dowodowego do sądu. Wielką wagę przywiązuje się do tego, aby akt oskarżenia był napisany w sposób zrozumiały dla osób niemających specjalistycznej wiedzy w finansach – zapewnia Kozłowski.

Problem jednak w tym, że choć Wielka Brytania należy do Unii Europejskiej, to nie stosuje rozwiązań tego samego rodzaju, co kraje położone na kontynencie. Dodatkowo – stara się sobie zapewnić w tej mierze suwerenność i nie pozwala Brukseli narzucać sobie arbitralnych rozwiązań. W przypadku polskiego nadzoru finansowego jest inaczej. Jak przyznają pracownicy Komisji Nadzoru Finansowego, obecne prawodawstwo Unii Europejskiej znacznie utrudniałoby reformę proponowaną przez Kozłowskiego. Prace Komitetu Stabilności Finansowej nad poprawą działania naszego nadzoru nie uczynią z niego raczej – tak, jak to ma miejsce w USA, czy Wielkiej Brytanii – instytucji o charakterze przypominającym agencję wywiadowczą.

Realną reformą i do przeprowadzenia w szybkim tempie, byłoby rozszerzenie uprawnień KNF-u, jeśli chodzi o pozyskiwanie informacji. Obecnie – tak było choćby w przypadku Amber Gold – bardzo trudno jest zmusić firmy, by przekazały komisji dokumenty na temat własnej działalności. Wprowadzenie takiego obowiązku pod rygorem kary byłoby krokiem naprzód.

Sebastian Stodolak

Bernard Madoff, twórca najsłynniejszej współczesnej piramidy finansowej (CC By-NC-ND Steve Rhodes)

Otwarta licencja


Tagi