Banki czekają na ożywienie, klienci na lepsze lokaty

Depozyty gospodarstw domowych w bankach w marcu wzrosły o prawie 2,9 mld zł, podczas gdy zadłużenie z tytułu kredytów zwiększyło się o 1,9 mld zł – wynika z danych o należnościach i zobowiązaniach banków opublikowanych przez NBP. Suma środków zdeponowanych przez klientów detalicznych sięgnęła już niemal wartości wygenerowanego przez nich zadłużenia.
Banki czekają na ożywienie, klienci na lepsze lokaty

money pictures (CC BY 2 0)

Wartość kredytów i pożyczek udzielonych gospodarstwom domowym na koniec marca wyniosła 553,7 mld zł. Z kolei pieniądze zgromadzone na ROR-ach, kontach oszczędnościowych i lokatach to już 551,2 mld zł. Pieniądze na lokaty wciąż napływają, a akcja kredytowa rozwija się dość powoli. Konkurencja na bankowym rynku wciąż nie wyszła z zimowego letargu i oprocentowanie lokat pozostaje na rekordowo niskich poziomach. Mimo to, w marcu bankom udało się zebrać dodatkowe 2,3 mld zł i wartość środków na lokatach terminowych wzrosła do 270,8 mld zł.

W kolejnych miesiącach napływ środków zapewne utrzyma się na podobnym poziomie, skoro Rada Polityki Pieniężnej deklaruje, że stopy procentowe powinny pozostać niezmienione przez dłuższy czas. Na podwyżki oprocentowania lokat klienci będą więc jeszcze musieli długo czekać.

Marzec przyniósł również bardzo niewielki przyrost środków na depozytach bieżących, czyli ROR-ach i kontach oszczędnościowych. Saldo wzrosło o ponad 500 mln zł do 280,4 mld zł. Oprocentowanie kont oszczędnościowych aktualnie rzadko kiedy przekracza 3 proc., więc tu również trudno spodziewać się dynamicznego napływu środków.

W marcu rynek kredytów zachowywał się bardzo spokojnie. Te konsumpcyjne przyrosły jedynie o niecałe 300 mln zł do 131,5 mld zł. Saldo na kartach kredytowych i limitach w ROR-ach praktycznie się nie zmieniło, więc za wzrost w kredytach konsumpcyjnych odpowiadają pożyczki gotówkowe i kredyty ratalne. Popyt na kredyty pozostaje stabilny. Z jednej strony sprzyjają mu niskie stopy procentowe, a co za tym idzie korzystne poziomy oprocentowania. Z drugiej trudno mówić jeszcze o trwałej poprawie nastrojów konsumenckich, która zaowocowałaby znaczącym zwiększeniem popytu na kredyty.

Podobnie jest na rynku kredytów hipotecznych. W marcu wartość zadłużenia z ich tytułu przyrosła o 746 mln zł i wyniosła 344,8 mld zł. Na ten wynik składają się kredyty walutowe i złotowe. W przypadku tych pierwszych zadłużenie spadło o prawie 900 mln zł do 165,8 mld zł, co jest związane głównie ze zmianą kursu złotego. Portfel tych kredytów w zasadzie nie powiększa się o nowe długi. Wpływ na wynik ma spadek zadłużenia związany z comiesięczną spłatą starych kredytów i wycena po niższym kursie.

Jeśli chodzi o kredyty złotowe, to zaobserwowano wzrost o 1,6 mld zł do 179 mld zł. To podobny wynik jak w lutym, ale gorszy niż w poprzednich miesiącach. Można więc mówić o stabilizacji na rynku złotowych kredytów hipotecznych. Z jednej strony służą mu niskie stopy i korzystniejsze zasady liczenia zdolności kredytowej wynikające z nowej Rekomendacji S. Jednocześnie te same przepisy wprowadziły obowiązek posiadania 5-proc. wkładu własnego, co dla części klientów może być utrudnieniem oddalającym w czasie moment zaciągnięcia kredytu. Rynek kredytowy z niecierpliwością czeka na wyraźne ożywienie gospodarcze, które zaowocuje większym popytem. Jednak skoro resort finansów spodziewa się w tym roku wzrostu PKB już na poziomie 3,3 proc., to można liczyć na to, że popyt na kredyty powoli będzie się zwiększał.

money pictures (CC BY 2 0)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane