(©shutterstock)
– Wszystko wskazuje na to, że w całym roku ich usługi będą nas kosztowały co najmniej 17,5 mld zł. Bywało, że płaciliśmy więcej – pisze analityk w komunikacie prasowym.
17,5 mld zł byłoby jednak kwotą o prawie 1,2 mld zł niższą niż rok wcześniej i oznaczało powrót do poziomu kosztów z lat 2010-2014.
– Rekordowy pod tym względem był rok 2012, gdy usługi bankowe kosztowały ponad 18 mld zł. W ciągu ostatnich siedmiu lat jedynie w 2015 i 2016 r. przychody banków z opłat i prowizji były niższe niż 17 mld zł, a jednym z głównych powodów tego spadku było ograniczenie wysokości opłat intercharge, związanych z płatnościami kartami. Widać, że w obecnym roku banki skutecznie rekompensują sobie ubytek przychodów ze wspomnianych dwóch lat, w których były znacząco niższe – pisze Roman Przasnyski.
– Ostatnie dane Komisji Europejskiej pochodzące sprzed prawie dziesięciu lat wskazują, że nasze banki nie były najdroższe. Analitycy Goldman Sachs w badaniu dotyczącym 2013 roku wskazywali, że z sięgającym 27 proc. udziałem przychodów z opłat i prowizji w przychodach ogółem, polskie banki plasowały się w czołówce, za Włochami, Portugalią i Austrią. Z późniejszych o rok szacunków firmy AT Karney wynika, że z kosztami sięgającymi 125 euro rocznie (117 euro biorąc pod uwagę parytet siły nabywczej) byliśmy pod tym względem lekko poniżej europejskiej średniej.
W 2016 roku, przy przychodach banków sięgających 16,4 mld zł, koszty bezpośrednio związane z tego typu usługami wyniosły 3,8 mld zł, czyli stanowiły niecałe 19 proc. W pierwszym półroczu tego roku odsetek ten przekracza 22 proc., co stanowi powrót do normy z poprzednich lat – dodaje analityk.
(źródło: materiały pras. Gerda Broker, oprac. OF)