(©Envato)
Zeszłoroczna wartość inwestycji kapitału venture capital (VC) w branżę technologii finansowych – fintech – wyniosła prawie 132 mld dolarów – wynika z analizy CB Insights. To ponad dwa i pół razy więcej niż rok wcześniej. Jeśli uwzględnić także kapitał private equity oraz wartość fuzji i przejęć na tym rynku, to całkowita wartość inwestycji w sektor fintech urośnie do 210 mld dolarów, wskazuje raport KPMG.
Można więc jednoznacznie stwierdzić, że fintechy okazały się beneficjentami pandemii, podczas której społeczeństwo potrzebowało rozwiązań cyfrowych i zdalnych, a występujący w roku 2020 zastój wynikał z odłożenia decyzji inwestycyjnych w okresie niepewności rynkowej. Fintechy stały się też pod względem udziału w całkowitej wartości finansowania startupów na świecie największym segmentem rynku przyciągającym 21 proc. wartości inwestycji.
Fintechy okazały się beneficjentami pandemii, podczas której społeczeństwo potrzebowało rozwiązań cyfrowych i zdalnych, a występujący w roku 2020 zastój wynikał z odłożenia decyzji inwestycyjnych w okresie niepewności rynkowej.
Rekordy inwestycji w każdym wymiarze
Najwięcej środków funduszy VC dystrybuowano podczas tzw. rund inwestycyjnych o wartości ponad 100 mln dolarów każda. To aż 67 proc. wartości wszystkich transakcji, ale zaledwie 7 proc. ich liczby. Siedem rund przekroczyło wartość miliarda dolarów i dotyczyło m.in. amerykańskiego Robinhooda (zarządzanie aktywami), indonezyjskiej platformy GoTo (usługi kurierskie, przewozy, płatności) i szwedzkiego operatora płatności odroczonych Klarna. Wysokie wartości inwestycji spowodowały, że 157 startupów na świecie otrzymało status jednorożca, czyli ich wycena przekracza 1 mld dolarów (tym samym w branży fintech jest ich już ponad 230). Największymi są amerykański gigant płatniczy Stripe (95 mld dol.), Klarna (45 mld) i brytyjski Revolut (33 mld dol.).
Rekordowa była też wartość fuzji i przejęć (M&A) w branży, osiągając 83,1 mld dolarów, z czego prawie połowa to transakcje międzynarodowe. Największą z nich było przejęcie przez londyńską giełdę (LSE) za 14,8 mld dolarów amerykańskiego dostawcy danych i infrastruktury finansowej Refinitiv, drugą zaś zakup przez włoską firmę Nexi duńskiego fintechu Nets oferującego rozwiązania płatnicze, również w Polsce (wcześniej odpowiadał za rozpowszechnienie Polskich ePłatności).
Patrząc na poszczególne segmenty rynku fintech, największy wzrost wartości inwestycji rok do roku (220 proc.) zanotowała branża cyfrowych pożyczek (Lending), na którą inwestorzy wyłożyli w 633 transakcjach ponad 20 mld dolarów. Warto odnotować, że najwięcej, aż 750 mln dolarów, pozyskał cyfrowy dostawca kredytów hipotecznych w USA Better.com. Fintech ten zajmuje stosunkowo wąską cyfrową niszę rynkową, której transformacja jednak przyśpiesza, a inwestycja uznanego funduszu Softbank podbiła jego wycenę do 6 mld dolarów. Większą od pozyskanej przez branżę lendingową kwotę – 25,2 mld dolarów – zdobyły startupy rozwijające zastosowania technologii blockchain, które dotyczą giełd kryptowalutowych i obszaru zdecentralizowanych finansów (DeFi). Najwięcej kapitału – 400 mln dolarów – uzyskała FTX, giełda kryptoaktywów z siedzibą na Bahamach, osiągając wycenę 32 mld dolarów.
Rekordzistą pod względem wartości zdobytego kapitału od inwestorów VC był segment płatności, pozyskując 32,7 mld dolarów podczas prawie 700 transakcji. Ten obszar rynku fintech może też pochwalić się największą liczbą jednorożców, bo jest ich 55. Kwoty finansowania powyżej 1 mld dolarów popłynęły do trzech operatorów płatności: Paysafe (2 mld), Affirm (1,4 mld) i Klarny (1 mld), z której usług korzysta już 90 mln użytkowników. Oddzielnym segmentem rynku są w pełni cyfrowe banki, które zostały zasilone inwestycjami w wysokości 24,7 mld dolarów. Największe rundy finansowania dotyczyły: niemieckiego N26 (900 mln dol.), brytyjskiego Monzo (500 mln) oraz brazylijskiego Nubanku (750 mln), który z wyceną ponad 40 mld dolarów zadebiutował w grudniu ubiegłego roku na Wall Street. To obecnie największy pod względem wartości giełdowej bank w Brazylii.
Geograficznie rzecz ujmując, tradycyjnie najwyższą wartość inwestycji VC fintechy zanotowały w USA, pozyskując niemal 63 mld dolarów przy 70 proc. wzroście rok do roku.
Geograficznie rzecz ujmując, tradycyjnie najwyższą wartość inwestycji VC fintechy zanotowały w USA, pozyskując niemal 63 mld dolarów przy 70 proc. wzroście rok do roku. Inwestycje w Azji przekroczyły 23 mld dolarów, z kolei Europa może się pochwalić podwojeniem wartości inwestycji – do kwoty ponad 23 mld dolarów w 2021 r. Jeszcze wyższa dynamika wystąpiła w Ameryce Łacińskiej, gdzie wartość inwestycji potroiła się, osiągając prawie 13 mld dolarów. Nawet w Afryce, gdzie kluczowymi rynkami dla fintechów są głównie trzy państwa: Nigeria, Kenia i RPA, inwestycje VC podwoiły się do wartości 1,6 mld dolarów. Sektor fintech nie zanotował natomiast znaczących wzrostów inwestycji w Polsce, mimo że fundusze wyłożyły 3,6 mld złotych na młode firmy technologiczne (wobec 2,1 mld rok wcześniej). Jego udział w całkowitej wartości inwestycji sięgał 6 proc., czyli znacznie mniej niż średnio na świecie. Liderem pod względem wartości inwestycji na naszym rynku pozostaje branża healthtech (oprogramowanie dla branży medycznej, farmaceutycznej i ochrony zdrowia).
Brytyjski lider i szwajcarski challenger
Bardzo szczodrego finansowania przez inwestorów VC i private equity doświadczyły natomiast brytyjskie fintechy, które pozyskały 26 mld funtów (przeszło 37 mld dolarów), czyli ponad dwa razy więcej niż w 2020 roku (11,5 mld funtów). To czyni Wielką Brytanię europejskim liderem w zakresie technologii finansowych, który przyciągnął 35 proc. wartości inwestycji na Starym Kontynencie. Niemcy zanotowały napływ kapitału do sektora fintech o połowę niższy, a Francja trzy razy niższy. Dzięki inwestycjom liczba europejskich fintechów, które można dołączyć do grupy jednorożców, powiększyła się o 29 nowych firm (łącznie jest już 112 takich podmiotów). Największym z nich jest wart 33 mld dolarów Revolut, który nieustannie poszerza swoją ofertę i ma licencję bankową przyznaną zarówno przez litewski bank centralny, jak i EBC, co umożliwia mu działanie na 15 rynkach w Europie. Startupy finansowe rozwijają się także szybko poza Londynem. Za silne ośrodki branży można uznać m.in. Cambridge, Manchester, Oxford, a nawet Belfast. Przyciągnęły one prawie 30 proc. finansowania na Wyspach.
Dynamicznie rozwijająca się brytyjska branża fintech cierpi jednak na pogłębiający się brak specjalistów. Liczba wakatów wzrosła w sektorze o 50 proc. rok do roku i stanowią one już 12 proc. poszukiwanych specjalistów w zakresie technologii w Zjednoczonym Królestwie. Do brytyjskiego sektora technologicznego płynie głównie kapitał od inwestorów z USA – 37 proc. wartości inwestycji, drugie miejsce zajmują miejscowe fundusze. Rynek inwestycji technologicznych na Wyspach daje inwestorom wysokie stopy zwrotu, a wartość tzw. exitów, czyli giełdowych przejęć lub wejść na giełdę, osiągnął poziom 110 mld dolarów. Jednak mimo mocnej pozycji brytyjskiego sektora technologii finansowych jego przedstawiciele, zrzeszeni w organizacji Innovate Finance, apelują do rządu o wdrożenie rekomendacji raportu Rona Kalify, który wzywał do stworzenia systemowego wsparcia i ułatwień dla sektora fintech.
Do pozycji czołowego europejskiego hubu omawianego sektora aspiruje Szwajcaria, gdzie inwestycje w fintech w zeszłym roku doszły prawie do miliarda dolarów (858 mln franków szwajcarskich). Alpejski kraj na większą skalę chce powielić sukces, który odniósł, tworząc w kantonie Zug tzw. kryptowalutową dolinę, gdzie działa ponad tysiąc startupów specjalizujących się w technologii blockchain, z których 14 ma status jednorożca. Łącznie w kraju liczącym niespełna 9 mln ludności takich startupów jest 21. Opracowany pod auspicjami Rady Konfederacji Szwajcarskiej raport zawiera rekomendacje dla działań w 12 obszarach cyfrowych finansów, do których należą: blockchain, open banking, cyberbezpieczeństwo, cloud computing, sztuczna inteligencja i zielone finanse.
Dalekosiężnym celem ma być osiągnięcie przez sektor fintech podobnej pozycji na świecie, jaką mają szwajcarskie banki. Chodzi jednak także o to, aby Szwajcaria pozostała atrakcyjna dla firm technologicznych po 2023 r., kiedy zacznie obowiązywać 15 proc. minimalny poziom podatku korporacyjnego uzgodniony w ramach OECD, a część kantonów, mimo oficjalnej stawki 14,9 proc., oferuje obciążenia niższe, zaczynające się od 11,9 proc. W zeszłym roku państwo wdrożyło ustawodawstwo regulujące zastosowania technologii blockchain, które obejmuje także tokenizację aktywów. Z kolei od 2019 r. obowiązują uproszczone bankowe licencje dla fintechów (ograniczona możliwość pozyskiwania depozytów i inwestowania aktywów klientów), a od 2021 r. – regulacje dotyczące licencjonowania giełd kryptowalut, których funkcjonuje już kilka. W niedalekiej przyszłości ma zostać powołany specjalny urząd, który zajmowałby się przyciąganiem do szwajcarskiego hubu fintechów z innych krajów. Jego zadaniem byłoby też nawiązanie ściślejszej współpracy między szwajcarskimi uniwersytetami a sektorem technologicznym, do którego miałby popłynąć szerszy strumień talentów.
Zielona nisza
Stosunkowo nowym obszarem działalności fintechów jest nisza związana z rozwiązaniami proklimatycznymi. Jak wynika z analizy Commmerz Ventures na koniec zeszłego roku w Europie funkcjonowało w niej 228 startupów, czyli cztery razy więcej niż w USA. Cały sektor pozyskał od inwestorów 1,2 mld dolarów, trzy razy więcej niż przed rokiem. Najwięcej funduszy na Starym Kontynencie popłynęło do Wielkiej Brytanii (194 mln dol.), w dalszej kolejności – do Szwecji i Finlandii. To startupy głównie w zalążkowej fazie finansowania, skupiające się na oferowaniu innym biznesom technologii umożliwiającej identyfikowanie własnego śladu węglowego (Carbon Accounting), nabywanie praw do emisji (Carbon Offseting) i zarządzanie ryzykiem klimatycznym.
Najwięcej środków pozyskała amerykańska platforma cyfrowa Xpansiv (140 mln dol.), umożliwiająca nabywanie kredytów węglowych na podstawie analizy emisyjności surowców wykorzystywanych w procesach produkcyjnych, a także Persefoni (114 mln), dająca narzędzia analityczne do kalkulacji wielkości emisji. Warto też zwrócić uwagę na londyński Clime8Invest, platformę oferującą inwestycje w publiczne spółki tzw. pozytywnego wpływu na klimat (18 mln dol.) i szwedzki startup Doconomy, który dostarcza danych o poziomie emisyjności różnych produktów, firm i skutkach klimatycznych zawieranych transakcji (17 mln dol.).
Stosunkowo nowym obszarem działalności fintechów jest nisza związana z rozwiązaniami proklimatycznymi.
Z kolei w pełni cyfrowym bankiem wspierającym zieloną transformację jest założony w Kalifornii w 2015 r. Aspiration (ma 5 mln klientów). Ten tzw. challenger bank deklaruje nieudzielanie kredytów na projekty związane z paliwami kopalnymi i sadzenie drzew w liczbie odpowiadającej ilości transakcji wykonanych przez jego klientów za pomocą kart debetowych i kredytowych, co jak twierdzi jego założyciel Andrei Cherny jest największą operacją zalesiania przedsięwziętą przez sektor prywatny. W zeszłym roku w ten sposób sfinansowano zasadzenie ponad 50 mln drzew. Nagrodą dla klientów za wspieranie akcji jest możliwość określenia własnego poziomu prowizji za korzystanie z rachunku bieżącego i inwestycyjnego, która wynieść może nawet „0”. W zeszłym roku bank pozyskał od inwestorów, do których należy Leonardo DiCaprio, 315 mln dolarów. Innym cyfrowym bankiem (działającym na licencji Solarisbanku), który deklaruje przeznaczanie depozytów klientów na zielone inwestycje, jest niemiecki Tomorrow.one – inwestorzy zasilili go we wrześniu kwotą 14 mln dolarów.
Rola klimatycznych fintechów, a tym samym inwestycje w ten segment rynku będą rosnąć. Z jednej strony jest dla nich coraz większe poparcie społeczne, z drugiej zaś, jak wskazuje raport McKinsey, z uwagi na regulacje coraz więcej firm na świecie będzie musiało szukać zamienników dla swoich emisji CO2, których koszt szacowany jest na 100 mld dolarów. Jednak energetyczne skutki rosyjskiej agresji na Ukrainie mogą spowolnić rozwój tego segmentu.