Banki nie przekształcają depozytów w kredyty

Dotychczasowe modele makroekonomiczne nie wychwytywały prawidłowo interakcji między bankami a realną gospodarką. Problem bierze się z błędnego założenia, że banki tworzą kredyty z istniejących oszczędności. A banki tworzą nowy pieniądz w formie kredytów. Ekonomiści muszą to brać pod uwagę w swoich modelach makroekonomicznych.
Banki nie przekształcają depozytów w kredyty

(CC BY-SA Monika)

Problemy sektora bankowego w ogromnym stopniu przyczyniły się wywołania wielkiej recesji i jej przedłużenia. Niestety, modele makroekonomiczne początkowo nie mogły zbytnio pomóc w analizie interakcji między bankami a gospodarką. Teraz to się zmieniło.

Pozostaje jednak wiele nierozwiązanych spraw. Należą do nich:

  • przyczyny niezwykle dużych zmian (oraz jednoczesnych ruchów) aktywów bankowych i zadłużenia banków;
  • stopień, w którym sektor bankowy wywołuje lub nasila cykle finansowe i cykl koniunkturalny;
  • stopień, w którym polityka pieniężna i inicjatywy makroostrożnościowe powinny być kontrcykliczne, czyli występować przeciwko tendencjom obserwowanym na rynkach finansowych.

Nowe badania

W opublikowanej niedawno analizie wykazujemy, że wiele z tych nierozwiązanych kwestii może wynikać z tego, iż w praktyce wszystkie nowe modele opracowano na podstawie bardzo zwodniczej teorii, w której przyjmuje się banki komercyjne przekształcają depozyty w kredyty (zob. Z. Jakab, M. Kumhof, Banks are not Intermediaries of Loanable Funds – And Why This Matters, analiza robocza Banku Anglii, seria nr 529, maj 2015 r.). Argumentujemy tam, że właściwą ramę teoretyczną zapewnia model, w którym banki komercyjne tworzą pieniądz.

W modelu przekształcania depozytów w kredyty, banki pełnią rolę pośredników dzięki którym realne oszczędności, czyli fundusze, które można wykorzystać jako pożyczki, od oszczędzających trafiają do pożyczkobiorców.

Kredytowanie zaczyna się od tego, że banki zbierają depozyty realnych zasobów od właścicieli oszczędności, a kończy na przekazywaniu tych zasobów kredytobiorcom w formie kredytów. Przy przyjęciu takiego schematu powstaje pewien problem. W rzeczywistości nigdy nie mamy do czynienia z realnymi oszczędnościami ani instytucjami, które pośredniczyłyby w ich przekazywaniu. Gdyby tak było, to wówczas bank należałoby wyobrażać sobie jako instytucję dzięki której dochodzi do barteru między deponentami a kredytobiorcami.

Zasadniczą funkcją banków jest zapewnianie finansowania, co oznacza że poprzez udzielenie kredytu powstaje nowa siła nabywcza, która trafia do jednego podmiotu będącego jednocześnie kredytobiorcą i właścicielem depozytu.

Konkretnie wygląda to tak, że gdy bank przyznaje nowy kredyt klientowi, dokonuje w swoim bilansie nowego zapisu księgowego o kredycie po stronie aktywów, a jednocześnie dokonuje nowego zapisu o depozycie klienta, po stronie pasywów.

Tak więc poprzez kredytowanie bank tworzy dla siebie źródło finansowania – wkłady. Robi to poprzez transakcje wyłącznie księgowe, w których nie wykorzystuje się żadnych realnych zasobów, a znaczenia gospodarczego nabiera to przez fakt, że depozyty bankowe są ogólnie akceptowanym środkiem wymiany w każdej nowoczesnej gospodarce.

Faktyczny problem

Tę pełnioną przez banki funkcję kreacji pieniądza wielokrotnie opisywano w publikacjach najważniejszych banków centralnych świata (doskonałe streszczenie zob. w: M. McLeay, A. Radia, R. Thomas, Money in the Modern Economy: An Introduction, „Bank of England Quarterly Bulletin” 1. kwartał 2014 r., s. 4-13). W naszej pracy przedstawiamy obszerny zbiór literatury przedmiotu popierającej nasze konkluzje oraz szczegółowe wyjaśnienia, opracowane na podstawie tego jak funkcjonują bilanse w świecie rzeczywistym, które udowadnia dlaczego w rzeczywistości nie mogą istnieć instytucje działające w modelu przekształcania depozytów w kredyty. Znacznie większym problemem jest jednak to, aby te wnioski stały się częścią modeli makroekonomicznych.

Z tego powodu w naszej analizie ukazujemy przykłady dynamicznych stochastycznych modeli równowagi ogólnej z bankami tworzącymi pieniądz, a następnie przewidywania uzyskane przy wykorzystaniu tych modeli zestawiamy z przewidywaniami otrzymanymi przy użyciu modeli kreacji pieniądza identycznych pod pozostałymi względami. Diagramy z rys. 1 przedstawiają najprostszy model kreacji pieniądza, w którym zakłada się interakcję banków z jednym, reprezentatywnym gospodarstwem domowym. W bardziej złożonych modelach kreacji pieniądza można może występować więcej podmiotów. W naszej publikacji omówiliśmy jeden z takich modeli.

(Infografika Dariusz Gąszczyk)

Zasadniczym powodem wykorzystywania modeli z kreacją pieniądza jest więc to, że we właścicy sposób przedstawiają to jak działają banki. Ale oprócz tego empiryczne przewidywania w modelu z kreacją pieniądza znacznie bardziej się zgadzają z rzeczywistością niż przewidywania  modelu przekształcania depozytów w kredyty. Dane empiryczne, które analizujemy ukazują olbrzymie skoki w aktywności kredytowej banków, procykliczne albo acykliczne zmiany w poziomie lewarowania banków oraz ilościowe ograniczenie podaży kredytów w czasie spowolnień gospodarczych. Omówione w naszej analizie symulacje przeprowadzone z użyciem modeli dowodzą, że w porównaniu z modelami przekształcania depozytów w kredyty – przy identycznych wstrząsach – modele z kreacją pieniądza przewidują zmiany kredytowania przez banki, które są znacznie większe, zachodzą o wiele szybciej i znacznie bardziej wpływają na rzeczywistą gospodarkę. Do tego w porównaniu z modelami przekształcania depozytów w kredyty, modele z kreacją pieniądza nie pokazują, że zmiana poziomu lewarowania banków jest antycykliczna, lecz procykliczna albo acykliczna. W modelach z kreacją pieniądza ważną rolę pełnią także ilościowe ograniczania podaży kredytu przez banki podczas gdy w modelach przekształcania depozytów w kredyty w reakcji na szok występuje niemalże wyłącznie podniesienie ceny kredytu..

Podstawową przyczyną tych różnic jest to, że w modelu przekształcania depozytów w kredyty muszą zostać zgromadzone oszczędności poprzez dodatkową produkcję lub zmniejszenie konsumpcji. Jest to proces fizyczny – ze swej natury stopniowy i powolny. Z drugiej strony, tworzące siłę nabywczą banki z modelu kreacji pieniądza technicznie mogą to zrobić natychmiast, ponieważ ten proces nie wiąże się z wykorzystaniem zasobów fizycznych, lecz z kreacją pieniądza poprzez jednoczesne powiększenie obu stron bilansu banku. Wprawdzie pieniądze są konieczne do ułatwiania zakupów i sprzedaży rzeczywistych zasobów poza systemem bankowym, ale same w sobie nie są zasobem fizycznym i można je tworzyć, nie ponosząc prawie żadnych kosztów.

To, że technicznie banki mogą natychmiast zwiększyć sumy kredytów i wkładów nieskończoność, nie oznacza naturalnie, że nie napotykają innych ograniczeń takich działań. Ale najważniejszym ograniczeniem, szczególnie w okresach boomów występujących w cyklach finansowych, kiedy wszystkie banki jednocześnie postanawiają zwiększyć sumy przyznawanych kredytów, jest ich własna ocena wpływu nowego kredytowania na ich rentowność i wypłacalność. Natomiast dostępność rezerw banku centralnego nie stanowi ograniczenia procesu tworzenia kredytowania i wkładów (wbrew koncepcji mnożnika kreacji pieniądza). To również wielokrotnie stwierdzano w publikacjach najważniejszych banków centralnych świata.

Innym możliwym ograniczeniem jest to, że podmiot spłaci swoje zadłużenie dzięki płatności którą otrzymał w wyniku powstania nowego pieniądza. To doprowadzi do zniszczenia pieniędza i kredytu. Zwracał na to uwagę James Tobin ponad pół wieku temu (zob. Commercial Banks as Creators of Money, analiza robocza Cowles Foundation nr 159, 1963 r.). Omówiona w naszej pracy analiza przeprowadzona z użyciem modeli dowodzi jednak, że w argumentacji Jamesa Tobina są pewne błędy. Przede wszystkim kiedy jeden zbiór podmiotów w gospodarce uzyskuje więcej gotówki, to ma to tendencję do pobudzania większej zagregowanej działalności gospodarczej, przez co z kolei wzrasta popyt na pieniądz wszystkich gospodarstw domowych.

Wykresy z rys. 2 ukazują reakcje na szoki, w których w jednym kwartale odchylenie standardowe prawdopodobieństwa niewypłacalności kredytobiorcy wzrasta o 25 proc. Tym samym wstrząsem przede wszystkim zajęli się Lawrence Christiano, Roberto Motto i Massimo Rostagno w analizie zatytułowanej Risk Shocks (zob. „The American Economic Review” 104[1]/2014, s. 27-65). Przy istniejących bilansach i strukturze wyznaczania cen bezpośrednio po tym wstrząsie rentowność banków jest znacznie gorsza. Banki reagują na to kombinacją większych spreadów kredytowych i zmniejszeniem sumy kredytów. Ale banki z modelu pośrednictwa funduszów możliwych do wykorzystania w formie kredytów oraz banki z modelu kreacji pieniądza wybierają bardzo odmienne kombinacje.

(Infografika DG)

W modelu przekształcania depozytów w kredyty banki nie mogą szybko zmienić sumy udzielanych kredytów. Ponieważ wkłady są oszczędnościami, a zasób oszczędności jest zmienną określoną z góry, wkłady mogą maleć tylko stopniowo, przede wszystkim wskutek zwiększenia konsumpcji lub zmniejszenia podaży pracy. Z tego powodu banki nadal przyznają kredyty pożyczkobiorcom, którzy stali się znacznie ryzykowniejsi, i podnoszą spread kredytowy, żeby to zrekompensować – o ponad 400 punktów bazowych przy założonym szoku.

Natomiast w modelu kredytowania przez kreację pieniądza banki mogą natychmiast w wielkim stopniu zmienić sumę kredytów, gdyż w tym modelu zasoby wkładów i wielkość kredytów to wielkości, które mogą zmieniać skokowo. Wykresy z rys. 2 ukazują wielki i skokowy spadek wielkości bilansów banków, mniej więcej o 8 proc. w jednym kwartale po szoku (w modelu przekształcania depozytów w kredyty początkowo niemal nic się nie zmienia), gdyż wkłady i suma kredytów maleją jednocześnie. Ponieważ – przy wszystkich pozostałych czynnikach pozostających bez zmian – to spadek podaży kredytów powoduje zmniejszenie LTV, a przez to pozostałe do spłaty kredyty stają się mniej ryzykowne, banki po wstrząsie podnoszą spread kredytowy tylko mniej więcej o 200 punktów bazowych. Z tego powodu reakcja tych banków w wielkim stopniu nie polega na zmianach spreadów, lecz na reglamentacji ilościowej kredytów (jest to zgodne z tym, co obserwuje się w wielu gospodarkach). Ujawnia się to również w zmianach dźwigni finansowej banków. W modelu przekształcania depozytów w kredyty dźwignia finansowa zwiększa się po wstrząsie, ponieważ natychmiastowe straty wartości netto przeważają nad stopniowym spadkiem sumy kredytów. W modelu kreacji pieniądza dźwignia pozostaje bez zmian (a przy mniejszych wstrząsach znacznie maleje), gdyż gwałtowny spadek kredytowania odpowiada zmianie wartości netto (a przy mniejszych wstrząsach tę zmianę przewyższa). Innymi słowy, w modelu kreacji pieniądza dźwignia finansowa banków zmienia się acyklicznie (albo procyklicznie), a w modelu przekształcania depozytów w kredyty – kontrcyklicznie.

Co do wpływu na rzeczywistą gospodarkę, spadek PKB występujący w modelu kreacji pieniądza jest ponad dwukrotnie większy niż w modelu przekształcania depozytów w kredyty, gdyż inwestycje maleją tu bardziej niż w modelu przekształcenia, a konsumpcja spada, wzrasta natomiast w modelu przekształcania.

Banki nie przekształacają depozytów w kredyty

W podsumowaniu należy zauważyć, że podstawowym wnioskiem jest obserwacja, iż banki nie pełnią roli pośredników dzięki którym realne oszczędności od oszczędzających trafiają do pożyczkobiorców. Banki bowiem zapewniają finansowanie dla pożyczkobiorców poprzez kreowanie nowej siły nabywczej. Nie wiąże się to z przekazywaniem realnych zasobów, lecz z powiększeniem albo zmniejszeniem sumy bilansowej. Z tego powodu trzeba zastąpić modele przekształcania depozytów w kredyty modelami kredytowania poprzez kreację pieniądza, po prostu po to, aby można poprawnie ukazywać makroekonomiczną funkcję banków. Rozwiązuje to ponadto kilka empirycznych problemów występujących w istniejących modelach bankowości.

Należy z tego powodu pilnie przeprowadzić wiele badań, aby ponownie przeanalizować m.in. wpływ wstrząsów finansowych na cykle koniunktury oraz ilościowe skutki inicjatyw makroostrożnościowych.

Zoltan Jakab jest starszym ekonomistą w Dziale Badań Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Michael Kumhof jest starszym doradcą ds. badań w Ośrodku Badawczym (Research Hub) działającym przy Banku Anglii.

Wyrażone tu opinie to przekonania autorów. Nie muszą one być zgodne z poglądami instytucji, z którymi są związani zawodowo.

 

(CC BY-SA Monika)

Tagi