Banki zostały zmuszone do kreatywności. Niestety także do podwyżek opłat

Mniejsze dochody z depozytów, po tym, jak po obniżeniu stóp procentowych przestały być one atrakcyjne dla klientów, zmuszają banki do większej kreatywności marketingowej. Kolejne banki wymyślają zupełnie nowe produkty: pakiet dla klientów aptek, dopłacanie do rachunku, darmowe wypłaty z obcych bankomatów.
Banki zostały zmuszone do kreatywności. Niestety także do podwyżek opłat

(CC By-401K-2012)

Na początku marca RPP zdecydowała się na zredukowanie stóp procentowych aż o 50 punktów bazowych, czyli więcej niż się spodziewał rynek.  Na skutek tego stopa referencyjna znalazła się na rekordowo niskim poziomie 3,25 proc. W ślad za nią podążyły rynkowe stopy procentowe, i tak na przykład trzymiesięczny WIBOR wynosi już tylko 3,37 proc. To musiało zaowocować znaczną obniżką oprocentowania bankowych depozytów. I tak się stało, bo w ciągu miesiąca ich stawki poszły wyraźnie w dół.

Z wyliczeń przeprowadzonych  przez analityków Open Finance wynika, że przeciętne oprocentowanie lokaty kwartalnej zeszło do 3,34 proc., czyli jest o 0,49 punktu procentowego niższe niż miesiąc wcześniej. O 0,53 p.p. spadły stawki dla depozytów półrocznych i teraz sięgają średnio 3,36 proc. Niewiele wyższe jest przeciętne oprocentowanie lokat rocznych, bo wynosi 3,46 proc., a to o 0,55 p.p. mniej.

Wpłacając pieniądze do banku na dwa lata można teraz średnio zarobić 3,47 proc., a to o 0,44 p.p. mniej niż na początku marca.

Warto również spojrzeć jak zmieniło się oprocentowanie depozytów od maksymalnych poziomów, które notowano w październiku zeszłego roku. Rada Polityki Pieniężnej zaczęła obniżać stopy już w maju 2012 roku – do dziś spadły one o 1,5 p.p. Oprocentowanie lokat półrocznych i rocznych od szczytu spadło dużo wyraźniej, bo odpowiednio 1,8 p.p. i 1,96 p.p. Jedynie oprocentowanie lokat kwartalnych zachowało się podobnie jak stopy NBP.

Stawki dla dwuletnich depozytów spadły mniej, bo o 1,38 proc. Po tak wyraźnych cięciach oprocentowania, i powszechnym przekonaniu, że cykl obniżek stóp procentowych już się zakończył, można się spodziewać ustabilizowania oprocentowania lokat dla klientów detalicznych. Oczywiście wciąż będą się pojawiać promocyjne oferty wykraczające zdecydowanie ponad przytoczone powyżej średnie, ale będą one wymagały od klientów spełnienia długiej listy dodatkowych warunków.

Rynek kredytowy wciąż przeżywa kryzysowe spowolnienie. Ten hipoteczny nie radzi sobie najlepiej bez kredytów walutowych, których udział ograniczył się do 0,5 proc., a także bez rządowych programów dopłat.  Sytuacja w gospodarce również nie sprzyja wzrostowi akcji kredytowej, bo trudno się tego spodziewać w czasach kiedy rośnie bezrobocie. Rozruszać rynek mogą zmiany w rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego, ale termin wprowadzenia tych, które dotyczą kredytów hipotecznych jest nieznany. Z kolei rynek kredytów konsumpcyjnych już doczekał się zmian pozwalających na liberalizację polityki kredytowej.

Przyjęta przez KNF nowa wersja Rekomendacji T powoduje, że banki nie będą musiały się trzymać limitu ograniczającego wysokość spłacanych rat do połowy dochodów oraz  będą mogły stosować uproszone procedury oceny klientów, co oznacza, że do oferty mogą wrócić „kredyty na dowód”.  W tej ostatniej kwestii ostateczna wersja rekomendacji okazał się nawet bardziej liberalna od pierwotnego projektu.

Banki już mogą wdrażać nowe przepisy, można się więc niebawem spodziewać lekkiego ożywienia na rynku kredytów gotówkowych, czy ratalnych. Choć oczywiście będzie też ono ograniczone przez realne problemy finansowe konsumentów, czy ich zmniejszony optymizm związany z gospodarczym spowolnieniem.

Widać jednak, że banki nie ustają w promowaniu pożyczek konsumpcyjnych. W Deutsche Banku znajdziemy wiosenną promocję  na kredyty gotówkowe i motoryzacyjne. Specjalne oferty szybkich pożyczek mają też BOŚ,  mBank i PKO BP.

Skoro na pełen rozruch rynku kredytowego przyjdzie jeszcze poczekać, banki szukają wciąż dodatkowych dochodów w innych obszarach swojej oferty. Podnoszą opłaty związane z rachunkami osobistymi.  Klienci mBanku od czerwca będą płacić za kartę do rachunku nie 2 a 4 zł, choć nadal pozostanie możliwość zwolnienia z tej opłaty po wykonaniu transakcji na co najmniej 100 zł. W górę idą jeszcze ceny za oferowane przez bank pakiety ubezpieczeniowe. Miesiąc później podwyżki dotkną klientów Nordea Banku.

Rosną opłaty za prowadzenie rachunków, kartę debetową i wznawianie kart kredytowych. Część instytucji nie wprowadza bezpośrednich podwyżek, ale  redukuje przywileje jakie mieli klienci. Alior Sync ogranicza cashback za zakupy internetowe, a BOŚ Bank program premiowy do Konta Bez Kantów.

Równocześnie banki cały czas starają się sprawić by ich oferta ROR-ów wyglądała atrakcyjniej i skłoniła klientów do skorzystania z ich oferty. mBank wprowadza nowy rachunek, który umożliwi bezpłatny dostęp do wszystkich bankomatów w kraju. Warunkiem będzie wykonanie w miesiącu transakcji kartą na kwotę 200 zł.  Getin stawia na sektor zdrowia. Bank wprowadził do oferty ROR z Ubezpieczeniem Twoja Recepta. Jego posiadacze mogą kupować leki na receptę w cenie nie przekraczającej 4,99 zł. Dotyczy to oczywiście jedynie określonej listy leków kupowanych w określonych aptekach. Nie można też mieć więcej niż 60 lat. Można się więc zastanowić na ile jest to atrakcyjna oferta, a na ile wyłącznie marketingowy trick.

>>czytaj też: Nowe strategie marketingowe na trudne czasy

Na bardziej sprawdzony sposób przyciągania klientów zdecydował się Bank Zachodni WBK, który do nowego rachunku Konto Godne Polecenia jest w stanie dopłacić klientowi 700 zł. Warunkiem jest aktywne korzystanie z rachunku: miesięczne przelewanie co najmniej 1 tys. zł, wykonanie płatności kartą na 300 zł, zrealizowanie trzech przelewów internetowych i jednego polecenia zapłaty. Do tego konto jest darmowe, więc widać, że bank chce bardzo aktywnie walczyć o nowych klientów i po przejęciu Kredyt Banku, jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję w czołówce.

Apetyt na przejęcia ma również PKO BP, który ogłaszając strategię na najbliższe trzy lata przyznał, że poważnie myśli o przejęciach.  Wiadomo, że bank ma środki na ten cel i tak naprawdę od kilku lat szuka ciekawej okazji. PKO BP chce też strategicznego aliansu z ubezpieczycielem. I oczywiście obiecuje dalej dbać o klientów unowocześniając ofertę produktów, która – trzeba to przyznać –  na przestrzeni kilku ostatnich lat zmieniła się nie do poznania. Przykładem mogą być chociażby wdrożone niedawno płatności mobilne IKO, które pozwalają konkurować z Visą i MasterCardem. Widać więc, że największe banki na rynku szykują się do ofensywy.

Wspomniane IKO to system mobilnych płatności. Klienci PKO BP dzięki telefonowi komórkowemu mogą przeprowadzać transakcje w kilkunastu tysiącach terminali, w niektórych sklepach internetowych i w 7 tys. bankomatów należących do banku i Euronetu. Sieć punktów akceptujących mobilne płatności ma być nadal rozbudowywana.

Jeśli ten projekt odniesie sukces, to bank może stworzyć alternatywę dla płatności obsługiwanych przez wydawców kart >> zob. video. Tym bardziej, że płatności mobilne w formie IKO wydają się łatwiejsze do wdrożenia. Nie ma konieczności posiadania specjalnego aparatu telefonicznego, który byłby w stanie obsłużyć kartę SIM będącą jednocześnie kartą płatniczą.

Bankowość mobilna rozwija się w Polsce w bardzo dynamicznym tempie. Portal PRNews.pl szacuje, że swój bank przez komórkę obsługuje już około 1,5 miliona klientów banków. Takie usługi oferuje już 15 banków, i do grona liderów pod kątem aktywnych klientów należą: mBank, PKO BP i Bank Pekao. Można się spodziewać, że liczba osób korzystających z bankowości mobilnej będzie bardzo szybko rosła, a to że stanie się ona standardem, to już raczej nie kwestia lat, a miesięcy.

Mateusz Ostrowski

(CC By-401K-2012)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (23–27.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce