Bankowość pod okiem Allaha

Prezydent Bronisław Komorowski, z mocną reprezentacją polskiego biznesu, odwiedził najbogatsze państwa arabskie. Wizyta miała na celu pogłębienie kontaktów biznesowych z krajami, które na brak środków nie narzekają. Wartość bankowego biznesu islamskiego to 2-3 biliony dolarów. Trzeba jednak pamiętać, że islamskie finanse rządzą się własnymi prawami.
Bankowość pod okiem Allaha

(infografika Darek Gąszczyk/CC-BY-NC-by-evilsoapbox)

Bankowość islamska narodziła się w regionie Zatoki Perskiej. Dziś występuje w ponad 50 państwach, głównie w krajach muzułmańskich, lecz także w tych państwach, gdzie liczna jest diaspora wyznawców Allaha. Ostatnim państwem Zatoki, w którym władze, choć bez entuzjazmu, zmuszone były ją wprowadzić był Oman. Zdecydowały o tym masowe protesty uliczne i obawy przed wypływem lokat do sąsiednich krajów.

Finanse bez odsetek

„O wy, którzy wierzycie! Bójcie się Boga i porzućcie to, co pozostało z lichwy, jeśli jesteście wierzącymi!” Koran (2, 278). Reguła „pieniądz robi pieniądz” nie istnieje. To świat, w którym nie obowiązuje zasada potęgi procentu składanego. Podstawowy instrument finansowy rynków kapitałowych – obligacja nie występuje. Pożyczanie pieniędzy na procent jest zakazane. Każda pożyczka, którą trzeba zwrócić z odsetkami, niezależnie od jej wysokości, to lichwa, czyli riba.

Świat ten działa jednak i rozwija się. Badania wskazują, że popyt na produkty finansowe zgodne z zasadami szariatu szybko rośnie, a banki konwencjonalne coraz chętniej podejmują współpracę z tym sektorem. Dynamika przyrostu wartości depozytów i kredytów w ostatnich latach w bankach islamskich wynosiła średnio 10-15 procent rocznie, zwykle ponad dwukrotnie więcej niż w bankach tradycyjnych. Wielkość bankowego biznesu islamskiego na całym świecie trudna jest do dokładnego oszacowania, bo wiele lokalnych instytucji nie publikuje raportów. Pisze się o aktywach wartych 2-3 biliony dolarów. Analiza wskaźnikowa dla tych banków potwierdza, że w większości były one dobrze dokapitalizowane i stabilne.

Nadzór i kontrola uczonych w Piśmie

To, czy oferowane przez bank usługi są zgodne z prawem opartym na Koranie nadzoruje najczęściej trzyosobowa rada islamskich prawników i duchownych. Problem polega na tym, że z Koranem jest podobnie jak z Biblią. Dzieło jest jedno, ale interpretacji wiele. Koran interpretują w różny sposób przedstawiciele różnych odmian islamu, często w obrębie tego samego państwa. Nie da się również porównać tabeli taryf i opłat z małego banku w Jemenie (często tylko po arabsku) z rozbudowaną i szczegółowo opisaną tabelą prężnie działającego islamskiego oddziału HSBC w Malezji.

Utrudnia to w istotny sposób międzynarodową współpracę sektora bankowego. W ostatnich latach obserwujemy jednak postępującą standaryzację procedur i produktów bankowości muzułmańskiej, a w niektórych krajach wprowadzane są nowoczesne metody zarządzania ryzykiem oparte o rekomendacje Międzynarodowego Komitetu Nadzoru Bankowego w Bazylei.

Pewne zasady są uniwersalne, co przekłada się na powszechność oferowanych produktów i usług.

Riba, czyli zakaz pożyczania pieniędzy na procent, wywodzi się z koranicznej zasady sprawiedliwości społecznej. Pobieranie procentu jest niesprawiedliwe. Jeśli np. pożyczkobiorca w związku z pozyskaniem środków finansowych nie osiągnie zaplanowanego zysku, Koran opierający się na zasadzie równości dąży do wyeliminowania nieuzasadnionej przewagi – w tej sytuacji pożyczkodawcy. W bankowości islamskiej, obie strony są obarczone ryzykiem. Konsekwencje nieudanej inwestycji ponosi również bank.

Riba ściśle wiąże się również z generalną zasadą, według której pieniądze w świecie muzułmańskim nie są wartością samą w sobie i nie można ich pomnażać przez samo obracanie nimi. Przekłada się to na niemożliwość pożyczania i obracania pieniędzmi, które nie są zabezpieczone przez bank kapitałem – wyklucza to spekulacje. Zakazane są jakiekolwiek transakcje czymś, co nie jest własnością strony umowy.

Kolejną cechą charakterystyczną islamskiego sytemu bankowego jest rola banku. Podstawową jego misją nie jest ani generowanie zysku, ani pomnażanie dochodów swoich klientów, lecz wspieranie rozwoju lokalnej społeczności, przedsiębiorczości i niezależności jej członków. Grameen Bank w Bangladeszu, którego twórca Muhammad Yunus otrzymał Nagrodę Nobla za wykreowanie sprawnego systemu mikrokredytów dla najuboższych, organizuje kursy czytania, pisania oraz podstaw przedsiębiorczości. Pakistański First Women Bank, to pierwszy bank, który adresuje swoje usługi do kobiet. Produkty są przeznaczone zwłaszcza na wspieranie przedsiębiorczości, rozpoczęcie działalności gospodarczej albo zakup samochodu. Jednocześnie bank oferuje swoim klientkom szeroki pakiet szkoleń z zakresu marketingu i finansów.

Istnienie banków oraz przynoszenie zysków swoim właścicielom jest tolerowane tylko pod warunkiem przyczyniania się do rozwoju całego społeczeństwa.
Z zasady banki wyznawców Mahometa są mniejsze niż tradycyjne banki, koncentrując się na działalności depozytowej, finansowaniu przedsięwzięć prywatnych i komercyjnych, nie odbiegają one jednak w swoim funkcjonowaniu od tradycyjnych banków europejskich. Duże różnice istnieją natomiast w wachlarzu oferowanych produktów i w organizacji przedsiębiorstwa bankowego.

Funkcjonowanie bankowości zgodnie z prawem szariatu, a więc z pominięciem transakcji lichwiarskich i spekulacyjnych, wiąże się również z zakazem inwestowania w działalność gospodarczą sprzeczną z islamem, czyli w produkcję alkoholu, nikotyny, handel nim oraz innymi używkami, w budowanie nocnych klubów, kasyn, w pornografię czy sektor zbrojeniowy. Klient lokujący pieniądze w banku muzułmańskim może spać spokojnie i być stuprocentowo pewny tego, że bank nie zainwestuje jego pieniędzy np. w świńską rzeźnię.

Kolejne pojęcia w bankowości islamskiej to gharar (niejasność), maisir (hazard) i guimar (wyzysk). Gharar to konieczność formułowania umów pomiędzy stronami tak, aby wynikające z nich wzajemne zobowiązania były zrozumiałe i transparentne dla obu stron. Kupujący musi być jasno poinformowany, co kupuje, a sprzedający – co sprzedaje. Jeśli w toku prowadzonych czynności, po podpisaniu umowy okaże się, że klient z uwagi na tzw. kruczki prawne (w świecie zachodnim często umieszczane na końcu umowy małym drukiem) jej nie zrozumiał, może zażądać jej unieważnienia.

Maisir odnosi się do zakazu wszystkiego, co niepewne i co może być określone jako hazard. Zakazane jest więc tworzenie i inwestowanie w instrumenty pochodne, gdyż są one uznawane za ryzykowne i noszące znamiona hazardu. Ponieważ esencją islamu jest poszukiwanie równości i sprawiedliwości społecznej, do fundamentalnych zasad bankowości islamskiej należy zakaz zawierania umów, będących wyraźnie niekorzystnymi dla jednej ze stron. Umowa taka pomimo podpisania dobrowolnego przez obie strony, na mocy prawa jest nieważna (zakaz guimar).

Do podstawowych produktów bankowych w bankowości islamskiej zalicza się murabaha – coś w rodzaju naszego kredytu hipotecznego, co w islamie pojmuje się jako sprzedaż z ustalonym zyskiem. Murabaha jest nieoprocentowany, a w dodatku praktycznie nie wymaga się od klienta zabezpieczenia. Bank islamski nie ponosi de facto ryzyka niewypłacalności klienta. Potencjalny „kredytobiorca” zwraca się do banku z wybraną uprzednio nieruchomością. Bank kupuje ją za fundusze własne i wynajmuje „kredytobiorcy”, który co miesiąc jest zobowiązany do zapłaty dwóch płatności. Spłaca raty „bezodsetkowe”, których suma daje kwotę zakupu nieruchomości przez bank.

Dodatkowo bank, jako właściciel pobiera opłatę za „wynajem” nieruchomości i to stanowi jego marżę, zysk. Wysokość marży jest niezmienna i dokładnie określona w umowie. W murabaha, który tak naprawdę stanowi instrument finansowania dłużnego, w przeciwieństwie do klasycznej formy kredytu od samego początku mamy jasność ile zapłacimy. Po uregulowaniu całej należności banku od razu lub po spłaceniu wszystkich rat, nieruchomość staje się własnością „kredytobiorcy”.

Jedną z kolejnych metod pozwalających na wyeliminowanie zakazanego oprocentowania jest instrument zwany mudaraba. Ten model współpracy klienta z bankiem jest zbliżony do polskiej umowy spółki komandytowej. Opiera się na kontrakcie dzielącym ryzyko pomiędzy podmiotem finansującym (rabbul-mal), który dostarcza kapitał, a osobą zarządzającą całym przedsięwzięciem (mudariba).

Tak jak komandytariusz – rabbul-mal jest ograniczony, lecz niepozbawiony możliwości wpływania na rozwój inwestycji. Zyski z określonego przedsięwzięcia dzieli się pomiędzy bank, który wyłożył gotówkę oraz osobę będącą pomysłodawcą i realizatorem całego projektu, zgodnie z proporcjami ustalonymi w umowie mudaraba. Obie strony nie tylko wspólnie uczestniczą w zyskach, ale i w stratach, przy czym osoba zarządzająca ryzykuje jedynie brakiem wynagrodzenia za wykonaną pracę.

Popularnym produktem jest Ijara, coś w rodzaju naszego leasingu. Bank przekazuje na określony czas (zazwyczaj są to umowy krótkoterminowe) w użytkowanie pewne dobro inwestycyjne leasingobiorcy, po z góry ustalonej cenie. Warunkiem dopuszczalności tego instrumentu finansowego jest to, aby leasingodawca, jako właściciel danego dobra, ponosił ryzyko i odpowiedzialność związane z jego korzystaniem. O ile ten rodzaj leasingu jest dozwolony, o tyle leasing finansowy wywołuje wątpliwości z uwagi na długoterminową umową oraz elementy ryzyka.

Istisna jest formą finansowania wielkich inwestycji np. budowy samolotów, autostrad czy centrów handlowych. Bank w oparciu o umowę finansuje długotrwałą inwestycję poprzez stopniowe płatności w miarę postępu budowy. W rezultacie powstała np. autostrada wybudowana z funduszy banku staje się jego własnością, a pożyczkobiorca może jedynie przez określony czas pobierać z niej opłaty. Co ciekawe, w tym wypadku mamy do czynienia z odstępstwem od podstawowej zasady płynącej z szariatu – zakaz handlu czymś, co nie stanowi własności sprzedającego w chwili sprzedaży.

Muzułmańscy finansiści oraz duchowni islamscy wykorzystując globalny kryzys głoszą wyższość bankowości islamskiej wskrzeszonej ze „złotej epoki”, gdy pieniądz miał pokrycie w kruszcu, nad powszechnym obecnie na Zachodzie pieniądzem fiducjarnym. W konwencjonalnym banku, a w szczególności w parabankach, nikogo nie dziwi, że klient będący w potrzebie i w trudnej sytuacji finansowej, płaci kredytodawcy bardzo wysokie odsetki. Zróżnicowanie opłat dla klientów o różnej „wiarygodności kredytowej” w islamskich instytucjach finansowych jest minimalne.

Co więcej przedstawiciele bankowości islamskiej są zdania, że tylko taka arabska forma bankowości jest w stanie zapobiec kryzysom, gdyż grzeszne, nie-islamskie banki poprzez kreację pieniądza nie mającego pokrycia w rzeczywistym kapitale wywołały kryzys i przyczyniają się do destabilizacji gospodarek narodowych.

Bankowość islamska jest przedstawiana jako ostoja moralności i stabilności, co nie oznacza, że nawet wśród religijnych muzułmanów nie ma ona krytyków. Muhammad Saleem, autor książki „Islamska bankowość – oszustwo warte 300 miliardów dolarów” twierdzi, że to fatamorgana stworzona przez islamskich duchownych i bankierów. Saleem nie tylko odrzuca podstawowe założenia islamskiej bankowości, ale deklaruje wprost: „Islamskie banki nie praktykują tego, czego nauczają: wszystkie naliczają odsetki, ale przebrane w islamskie szaty”. I rzeczywiście np. na stronach islamskich oddziałów brytyjskiego HSBC coś, co w istocie jest odsetkami nazywane są zyskiem, marżą czy inny sposób, aby nie drażnić uszu wiernych.

Wielu ekspertów, także wyznawców Allaha twierdzi, że pod otoczką etyczności cudownych produktów i braku oprocentowania wciska się rzeszom muzułmanów podatnych na tego rodzaju moralne zagrania, produkty tak naprawdę będące odpowiednikami klasycznych instrumentów bankowych. Hasła typu „brak odsetek” stają się chwytliwe i atrakcyjne również dla „niewiernych” na Zachodzie, czego dowodem jest, fakt, że największe banki europejskie i amerykańskie (Citi Corp, Societe Generale, Deutsche Bank i HSBC) tworzą oddziały islamskiej bankowości.

Pomimo, że tak naprawdę pobieranie odsetek jest skrzętnie omijane oraz niejednokrotnie kredytobiorcy muszą ponieść o wiele większe koszty zakupu domu na kredyt, niż, gdyby musieli zapłacić konwencjonalne oprocentowanie, to nie można bankowości islamskiej odmówić przejrzystości funkcjonowania i inwestowania. Natomiast zarządzanie konkretnymi aktywami oraz silne powiązanie operacji finansowych z obrotem towarowym (system, od którego europejskie banki odeszły około 15 lat temu) może częściowo obronić banki islamskie przed kryzysem. Nie jest jednak możliwe całkowite wyeliminowanie ryzyka, bowiem jeśli bank spod znaku półksiężyca głównie zaangażuje się w finansowanie nieruchomości, a ich ceny spadną, to wpadną w takie same tarapaty jak banki tradycyjne.

Z bankowości islamskiej, która z reguły ma charakter lokalny korzysta najbardziej religijna warstwa ludności, choć istnieją międzynarodowe organizacje zrzeszające tego rodzaju instytucje, które starają się zintensyfikować ponadlokalny obrót i opracować spójne standardy. Oczywiście dominująca pozycję w krajach muzułmańskich zajmują banki krajowe i zagraniczne działające na zasadach wyznawanych przez „niewiernych”. Wielką gwiazdą finansów w USA jest pochodzący z Egiptu Mohamed El-Erian, gdzie w 1963 roku powstał pierwszy islamski bank pod nazwą Egipskie Towarzystwo Oszczędnościowe.

Reformy przychodzą z oporami

Mimo iż lichwa w pełnym tego słowa znaczeniu jest w islamie zakazana, muzułmańscy prawnicy wielokrotnie podejmowali próby złagodzenia tego przepisu. Już w średniowieczu wypracowano wybiegi prawne, które miały obejść obowiązujące zakazy. Jednym z przykładów jest tzw. „podwójna sprzedaż”. Polega ona na tym, że osoba X chcąc zaciągnąć pożyczkę od osoby Y, sprzedaje jej jakiś towar, za który otrzymuje potrzebną gotówkę.

Zaraz po tej transakcji odkupuje jednak ten sam towar nieco drożej [z racji wliczonych odsetek], ale nie płaci większej sumy od razu, lecz w terminie ustalonym przez obie strony. Przedmiot transakcji staje się zabezpieczeniem długu. Ta podwójna sprzedaż, to nic innego jak uzyskiwana pożyczka z naliczonymi odsetkami. Z prawnego punktu widzenia jest ona dopuszczalna, gdyż osoby uczestniczące w tej transakcji nie są bankierami, lecz kupcami.

Szansa, ze w najbliższych latach w jakimkolwiek działającym na terenie Polski banku powstanie islamski oddział jest praktycznie żadna. Społeczność muzułmanów jest u nas nieliczna, a obroty handlowe z krajami Zatoki Perskiej niewielkie. Chyba, że wyprawa pod przywództwem prezydenta Bronisława Komorowskiego w istotny to sposób zmieni. Nie bez znaczenia jest też pogląd wielu finansistów, że dla spragnionej obecnie źródeł finansowania Europy pieniądze arabskie są mniej niebezpieczne niż chińskie.

>>czytaj też: Islamska odpowiedź na problemy finansowe świata

OF

(infografika Darek Gąszczyk/CC-BY-NC-by-evilsoapbox)

Otwarta licencja


Tagi