Autor: Alfred Bieć

Ekonomista, wykładowca w Szkole Głównej Handlowej W Warszawie.

Nasz kochany drogi BIK

Biuro Informacji Kredytowej (BIK)  jest jedyną w swoim rodzaju instytucją wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych w Polsce. Wynagrodzenia w BIK - średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie - są przeciętnie dwa, trzy razy wyższe niż w sektorze bankowym,  a wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń jest nawet 5-krotnie słabszy. Na tle podobnych organizacji – niemieckiej Schufy i amerykańskiej firmy Experian - BIK także rozczarowuje.
Nasz kochany drogi BIK

(CC BY andybullock77)

Biznes
Pulpit
Debata
Nasz kochany drogi BIK
Biuro Informacji Kredytowej jest jedyną w swoim rodzaju instytucją na polskim rynku wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych, której celem jest dbanie o przejrzystość obrotu gospodarczego. Jego wyjątkowa pozycja na rynku wynika z tego, że biuro stworzone zostało przez banki i, że współpracuje  głównie z bankami. Czyli banki są jego właścicielami i jednocześnie klientami.
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) jest w tej sytuacji wobec banków monopolistą. Banki nie mają możliwości współpracy z kim innym w zakresie oceny wiarygodności ich klientów.
Ze względu na tę szczególną pozycję na rynku wymiany bankowej informacji o zobowiązaniach finansowych również ocena wyników finansowych uzyskiwanych przez BIK nie jest prosta. Na rynku polskim trudno jest bowiem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Funkcjonujące na rynku rejestry kredytowe w formie biur informacji gospodarczej nie nadają się do porównań. Po pierwsze, działają na rynku niebankowym, po drugie, są strukturami młodszymi niż BIK i po trzecie konkurują między sobą. A brak konkurencji dla BIK, ułatwia mu życie  i stanowi pewne zagrożenie dla sektora bankowego.
W 2010 roku BIK uzyskał bardzo dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł 37,7 mln złotych i wzrósł o 48 proc. w stosunku do 2009 roku. Przychody ze sprzedaży wyniosły 130 mln złotych, co oznacza wzrost do roku poprzedniego o 17 proc. Kapitały własne wzrosły o 13 proc. do kwoty 61,4 mln złotych. Zwrot na kapitałach (ROE) wyniósł 61 proc., a zwrot na aktywach – 34 proc. Sprzedaż raportów wyniosła 42,8 mln sztuk. W bazie danych zapisane są informacje o 24,5 mln osób.
Porównania trudne, ale możliwe
Liczby wyglądają dobrze, ale jak ocenić, zobiektywizować sprawność finansową i operacyjną BIK? Czy te liczby można z czymś zestawić? Jedyną możliwość do porównań dają podobne organizacje działające za granicą. Do porównań wybrałem niemiecką Schufę i amerykański Experian. W niektórych przypadkach punktem odniesienia jest polski sektor bankowy, który powołał BIK do życia. Co wynika z porównań?
Wniosek ogólny jest taki, że wyniki finansowe BIK są lepsze niż w trzech grupach odniesienia, ale sprawność operacyjna słabsza.
Oto dane: Zwrot na kapitale ROE w sektorze bankowym w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., w Experianie – 23 proc. w Schufie – 17 proc. w BIK – 61 proc. Te liczby wskazują, że BIK jest liderem w grupie odniesienia jeśli chodzi o zwrot na kapitałach. W BIK jest on prawie 8-krotnie wyższy niż w bankach, prawie 3-krotnie wyższy niż w Experianie i blisko 4-krotnie wyższy niż w niemieckiej Schufie.
Pojawia się tu naturalne pytanie: skąd to się bierze? W innym przekroju: zwrot na aktywach ROA w bankach wyniósł 1,05 proc., w Experianie 8 proc. w Schufie 3,6 proc., w BIK 34 proc. Znowu BIK ma najwyższy zwrot, tym razem na aktywach. Jest on prawie 30 krotnie wyższy niż w bankach i ok. 10 razy większy niż w niemieckiej Schufie. Znowu należy zapytać dlaczego?
Wyższe koszty to wyższe stawki
Ale też jest inny obraz sprawności BIK. Na tle sektora bankowego (banki giełdowe) BIK uzyskuje 4 – 5 krotnie słabszy wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń. Wynagrodzenia w BIK, średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie, są przeciętnie 2 – 3 razy wyższe niż w sektorze bankowym.
Wskaźniki sprawności operacyjnej określone jako wielkość kapitału na utrzymanie jednego zapisu o osobie w bazie danych i wielkość sprzedaży z jednego rekordu o osobie w bazie danych prezentują się niekorzystnie dla BIK. Są następujące: w Schufie na utrzymanie jednego rekordu o osobie potrzeba 65 groszy kapitału (przeliczone po kursie z 31.12 2010), w BIK 2,5 złotych.
Oznacza to, że BIK zużywa więcej kapitału na jeden rekord w bazie danych niż Schufa. Dalej, w Schufie jeden rekord o osobie generuje 6,5 złotego przychodu, w BIK  5,2 złotego, a w Experiane ok. 26 zł (na rynku amerykańskim). Znowu jeden rekord w bazie danych BIK jest gorzej wykorzystywany niż w Schufie, nie wspominając o Experianie, gdzie jeden rekord daje sprzedaż 5 krotnie wyższą niż w BIK.
Brak konkurencji ułatwia działanie
Skąd wynikają tak dobre wyniki finansowe BIK i tak słabe operacyjne?
– Przede wszystkim z pozycji monopolistycznej jaką zajmuje wobec sektora bankowego. Dobry wynik finansowy wynika głównie z tego, że banki za dużo płacą BIK za jego raporty. Brak konkurencji w ramach sektora pozwala ustalać ceny usług oferowanych bankom „według potrzeb BIK”, a nie według gry sił rynkowych. Wskazują na to porównania do wyników uzyskanych  przez rejestry niemiecki i amerykański. Wydaje się, że ceny płacone BIK przez banki mogły by być obniżone nawet o 30 – 40 proc. Wówczas jego parametry efektywnościowe mogłyby być  zbliżone to parametrów rejestrów zagranicznych. Ponieważ rynek w obszarze monopolu nie funkcjonuje dobrze, to dostosowania cenowe nie nastąpią samoczynnie.
– Brak konkurencji nie zmusza BIK do dbania o wskaźniki sprawności operacyjnej odnoszonej do utrzymania i wykorzystania zgromadzonej bazy danych oraz do ograniczania kosztów.
– Potencjalnie konkurencyjny do BIK rejestr kredytowy Krajowe Biuro Informacji Kredytowej powstał na początku 2011 roku. Nie może ono jednak rozpocząć działalności operacyjnej ze względu na ruchy blokujące podjęte przez jednego z akcjonariuszy BIK. Biuro to mogłoby doprowadzić do konkurencji na rynku rejestrów obsługujących banki, obniżyć koszty raportów dla banków i poprawić jakość serwisu otrzymywanego przez sektor bankowy.
Co się wydarzyło w 2010 roku?
Pewnego komentarza wymaga też sposób podawania przez BIK informacji o liczbie sprzedawanych raportów.  Średnio, liczba sprzedawanych raportów w ostatnich kliku latach rosła w tempie ok. 30 – 35 procent, a w latach kryzysu 2008-2009 wyraźnie przyspieszyła do 43 proc. w 2009 roku.
Jednak liczby są niespójne: 11 stycznia 2011 roku PAP podał za BIK, że w 2010 roku banki złożyły w BIK 42,8 mln zapytań (należy rozumieć, że na każde zapytanie powstał w odpowiedzi raport). Natomiast na 2011 rok BIK prognozuje, znowu dane  za PAP, sprzedaż 43 mln raportów – praktycznie bez wzrostu. W komunikacie PAP z 05 listopada 2010 BIK  podaje sprzedaż 29,7 mln raportów po 10 miesiącach 2010 roku, a wiec ok. 3 mln raportów miesięcznie.
Z obliczeń wynika że w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku sprzedaż raportów BIK skoczyła do 6 – 7 mln miesięcznie. Nie jest jasne skąd pojawił się nagły wzrost liczby sprzedanych raportów w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku. Skoro tak gwałtownie przyrosła liczba raportów, to dlaczego ten trend z ostatnich dwóch miesięcy 2010 roku nie przenosi się na plany w 2011 roku?  Skąd pesymizm co do liczby sprzedanych raportów w 2011 roku – w zasadzie bez wzrostu w stosunku do 2010 roku. Być może BIK zmienił metodę liczenia liczby sprzedanych raportów i stąd ten zastanawiający wzrost sprzedaży?
Potrzebne są nie tylko wyjaśnienia w tej sprawie, ale również audyt baz danych rejestrów kredytowych wzorem tego jaki zrobił w pierwszym kwartale 2011 roku ERIF – biuro informacji gospodarczej. Potrzebny jest branżowy standard i audyt liczby sprzedawanych przez rejestry raportów. W tej chwili rynek jest zdany wyłącznie na to, co podają same rejestry kredytowe i ma pełne prawo patrzeć na te liczby nieufnie.
Alfred Bieć
Autor jest jest ekonomistą SGH oraz BIEC Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych
Pełny raport na temat finansów BIK w 2010 roku znajduje się do pobrania na stronie BIEC Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych www.biec.org

Biuro Informacji Kredytowej (BIK)  jest jedyną w swoim rodzaju instytucją na polskim rynku wymiany informacji o zobowiązaniach finansowych, której celem jest dbanie o przejrzystość obrotu gospodarczego. Jego wyjątkowa pozycja na rynku wynika z tego, że biuro stworzone zostało przez banki i, że współpracuje  głównie z bankami. Czyli banki są jego właścicielami i jednocześnie klientami. BIK jest w tej sytuacji wobec banków monopolistą. Banki nie mają możliwości współpracy z kim innym w zakresie oceny wiarygodności ich klientów.

Ze względu na tę szczególną pozycję na rynku wymiany bankowej informacji o zobowiązaniach finansowych również ocena wyników finansowych uzyskiwanych przez BIK nie jest prosta.

Na rynku polskim trudno jest bowiem znaleźć jakiś punkt odniesienia. Funkcjonujące na rynku rejestry kredytowe w formie biur informacji gospodarczej nie nadają się do porównań. Po pierwsze, działają na rynku niebankowym, po drugie, są strukturami młodszymi niż BIK i po trzecie konkurują między sobą. A brak konkurencji dla BIK, ułatwia mu życie  i stanowi pewne zagrożenie dla sektora bankowego.

W 2010 roku BIK uzyskał bardzo dobre wyniki finansowe. Zysk netto wyniósł 37,7 mln złotych i wzrósł o 48 proc. w stosunku do 2009 roku. Przychody ze sprzedaży wyniosły 130 mln złotych, co oznacza wzrost do roku poprzedniego o 17 proc. Kapitały własne wzrosły o 13 proc. do kwoty 61,4 mln złotych. Zwrot na kapitałach (ROE) wyniósł 61 proc., a zwrot na aktywach – 34 proc. Sprzedaż raportów wyniosła 42,8 mln sztuk. W bazie danych zapisane są informacje o 24,5 mln osób.

Porównania trudne, ale możliwe

Liczby wyglądają dobrze, ale jak ocenić, zobiektywizować sprawność finansową i operacyjną BIK? Czy te liczby można z czymś zestawić? Jedyną możliwość do porównań dają podobne organizacje działające za granicą. Do porównań wybrałem niemiecką Schufę i amerykański Experian. W niektórych przypadkach punktem odniesienia jest polski sektor bankowy, który powołał BIK do życia. Co wynika z porównań?

Wniosek ogólny jest taki, że wyniki finansowe BIK są lepsze niż w trzech grupach odniesienia, ale sprawność operacyjna słabsza.

Oto dane: Zwrot na kapitale ROE w sektorze bankowym w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., w Experianie – 23 proc. w Schufie – 17 proc. w BIK – 61 proc. Te liczby wskazują, że BIK jest liderem w grupie odniesienia jeśli chodzi o zwrot na kapitałach. W BIK jest on prawie 8-krotnie wyższy niż w bankach, prawie 3-krotnie wyższy niż w Experianie i blisko 4-krotnie wyższy niż w niemieckiej Schufie.

Pojawia się tu naturalne pytanie: skąd to się bierze? W innym przekroju: zwrot na aktywach ROA w bankach wyniósł 1,05 proc., w Experianie 8 proc. w Schufie 3,6 proc., w BIK 34 proc. Znowu BIK ma najwyższy zwrot, tym razem na aktywach. Jest on prawie 30 krotnie wyższy niż w bankach i ok. 10 razy większy niż w niemieckiej Schufie. Znowu należy zapytać dlaczego?

Wyższe koszty to wyższe stawki

Ale też jest inny obraz sprawności BIK. Na tle sektora bankowego (banki giełdowe) BIK uzyskuje 4 – 5 krotnie słabszy wynik wielkości sprzedaży na jeden złoty wynagrodzeń. Wynagrodzenia w BIK, średnio 14,6 tys. złotych miesięcznie, są przeciętnie 2 – 3 razy wyższe niż w sektorze bankowym.

Wskaźniki sprawności operacyjnej określone jako wielkość kapitału na utrzymanie jednego zapisu o osobie w bazie danych i wielkość sprzedaży z jednego rekordu o osobie w bazie danych prezentują się niekorzystnie dla BIK. Są następujące: w Schufie na utrzymanie jednego rekordu o osobie potrzeba 65 groszy kapitału (przeliczone po kursie z 31.12 2010), w BIK 2,5 złotych.

Oznacza to, że BIK zużywa więcej kapitału na jeden rekord w bazie danych niż Schufa. Dalej, w Schufie jeden rekord o osobie generuje 6,5 złotego przychodu, w BIK  5,2 złotego, a w Experiane ok. 26 zł (na rynku amerykańskim). Znowu jeden rekord w bazie danych BIK jest gorzej wykorzystywany niż w Schufie, nie wspominając o Experianie, gdzie jeden rekord daje sprzedaż 5 krotnie wyższą niż w BIK.

Brak konkurencji ułatwia działanie

Skąd wynikają tak dobre wyniki finansowe BIK i tak słabe operacyjne?

  • Przede wszystkim z pozycji monopolistycznej jaką zajmuje wobec sektora bankowego. Dobry wynik finansowy wynika głównie z tego, że banki za dużo płacą BIK za jego raporty. Brak konkurencji w ramach sektora pozwala ustalać ceny usług oferowanych bankom „według potrzeb BIK”, a nie według gry sił rynkowych. Wskazują na to porównania do wyników uzyskanych  przez rejestry niemiecki i amerykański. Wydaje się, że ceny płacone BIK przez banki mogły by być obniżone nawet o 30 – 40 proc. Wówczas jego parametry efektywnościowe mogłyby być  zbliżone to parametrów rejestrów zagranicznych. Ponieważ rynek w obszarze monopolu nie funkcjonuje dobrze, to dostosowania cenowe nie nastąpią samoczynnie.
  • Brak konkurencji nie zmusza BIK do dbania o wskaźniki sprawności operacyjnej odnoszonej do utrzymania i wykorzystania zgromadzonej bazy danych oraz do ograniczania kosztów.
  • Potencjalnie konkurencyjny do BIK rejestr kredytowy Krajowe Biuro Informacji Kredytowej powstał na początku 2011 roku. Nie może ono jednak rozpocząć działalności operacyjnej ze względu na ruchy blokujące podjęte przez jednego z akcjonariuszy BIK. Biuro to mogłoby doprowadzić do konkurencji na rynku rejestrów obsługujących banki, obniżyć koszty raportów dla banków i poprawić jakość serwisu otrzymywanego przez sektor bankowy.

Co się wydarzyło w 2010 roku?

Pewnego komentarza wymaga też sposób podawania przez BIK informacji o liczbie sprzedawanych raportów.  Średnio, liczba sprzedawanych raportów w ostatnich kliku latach rosła w tempie ok. 30 – 35 procent, a w latach kryzysu 2008-2009 wyraźnie przyspieszyła do 43 proc. w 2009 roku.

Jednak liczby są niespójne: 11 stycznia 2011 roku PAP podał za BIK, że w 2010 roku banki złożyły w BIK 42,8 mln zapytań (należy rozumieć, że na każde zapytanie powstał w odpowiedzi raport). Natomiast na 2011 rok BIK prognozuje, znowu dane  za PAP, sprzedaż 43 mln raportów – praktycznie bez wzrostu. W komunikacie PAP z 05 listopada 2010 BIK  podaje sprzedaż 29,7 mln raportów po 10 miesiącach 2010 roku, a wiec ok. 3 mln raportów miesięcznie.

Z obliczeń wynika że w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku sprzedaż raportów BIK skoczyła do 6 – 7 mln miesięcznie. Nie jest jasne skąd pojawił się nagły wzrost liczby sprzedanych raportów w ostatnich dwóch miesiącach 2010 roku. Skoro tak gwałtownie przyrosła liczba raportów, to dlaczego ten trend z ostatnich dwóch miesięcy 2010 roku nie przenosi się na plany w 2011 roku?  Skąd pesymizm co do liczby sprzedanych raportów w 2011 roku – w zasadzie bez wzrostu w stosunku do 2010 roku. Być może BIK zmienił metodę liczenia liczby sprzedanych raportów i stąd ten zastanawiający wzrost sprzedaży?

Potrzebne są nie tylko wyjaśnienia w tej sprawie, ale również audyt baz danych rejestrów kredytowych wzorem tego jaki zrobił w pierwszym kwartale 2011 roku ERIF – biuro informacji gospodarczej. Potrzebny jest branżowy standard i audyt liczby sprzedawanych przez rejestry raportów. W tej chwili rynek jest zdany wyłącznie na to, co podają same rejestry kredytowe i ma pełne prawo patrzeć na te liczby nieufnie.

Autor jest jest ekonomistą SGH oraz BIEC Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych

Pełny raport na temat finansów BIK w 2010 roku znajduje się do pobrania na stronie BIEC Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

(CC BY andybullock77)

Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (02–06.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce