Cajas mogą zatopić budżet Hiszpanii

Grecja, Włochy, Portugalia, Irlandia, Hiszpania – każdy kraj wniósł własną, oryginalną cegiełkę do kryzysu strefy euro. Problemem Włoch i Grecji jest zadłużenie rządów we własnych i obcych bankach. Hiszpańską specjalnością są kłopoty lokalnych banków, dotkniętych kryzysem na rynku nieruchomości. Zapewne potrzebne będą kolejne odpisy na „złe długi” w bilansach hiszpańskich banków.
Cajas mogą zatopić budżet Hiszpanii

Caja de ahorros de cordoba (CC BY-NC-SA carlos el hormigo)

Jak Hiszpania zamierza uporać się z tym problemem? Problem jest duży. Hiszpania doświadczyła załamania na rynku nieruchomości, finansowanego w dużej mierze przez kredyty bankowe udzielane nabywcom oraz deweloperom.

Według danych banku centralnego Hiszpanii – informował o tym ostatnio Financial Times – łączna ekspozycja wszystkich banków hiszpańskich na miejscowym rynku nieruchomości sięga aż 338 mld euro, z czego ponad połowa, a dokładnie 178 mld euro to „złe kredyty”. Jedna trzecia ogółem wartości portfela kredytów banków Hiszpanii to kredyty związane z sektorem nieruchomości.

Mniejszym problemem w przypadku hiszpańskich banków są toksyczne aktywa rządowe samej Hiszpanii i innych krajów strefy euro. Skonsolidowane dane dla całego sektora bankowego Hiszpanii pokazują, że ich ekspozycja na ryzyko rządowe Grecji, Portugalii, Irlandii i Włoch wyniosła pod koniec 2010 r. zaledwie 0,4 proc.  ogółem wartości ich łącznych aktywów. Banki hiszpańskie w mniejszym też stopniu niż banki innych krajów południa Europy uczestniczyły w finansowaniu długu publicznego własnego kraju. Ekspozycja na ryzyko Hiszpanii jako kraju całego hiszpańskiego sektora bankowego kraju stanowiła na koniec 2010 roku tylko 6,9 proc. wartości łącznych ich aktywów.

Analogie do niemieckiego systemu bankowego

Pod pewnymi względami rynek bankowy Hiszpanii – toute proportions gardees – podobny jest do rynku niemieckiego. Obok kilku międzynarodowych grup bankowych, takich jak Banco Santander, czy BBVA – występują liczne krajowe, ale głównie lokalne kasy oszczędnościowe, zwane Cajas de Ahorros. Podobnie jest w Niemczech, gdzie obok kilku międzynarodowych grup bankowych występują liczne kasy oszczędnościowe Sparkasse.

Rola międzynarodowych grup bankowych, których centrale zlokalizowane są w Niemczech nie jest tak ważna dla rynku finansowego Niemiec jak rola hiszpańskich grup międzynarodowych z centralami w Hiszpanii dla jej rodzimego rynku bankowego. Z kolei standing lokalnych banków depozytowych w Niemczech jest nieporównywalnie lepszy niż ich odpowiedników w Hiszpanii. Wynika to po części z lepszej sytuacji niemieckiej gospodarki ale głównie jest wynikiem długofalowego stabilnego rozwoju bazy kapitałowej banków depozytowych Niemiec, konserwatywnego podejścia do ryzyka, większej odporności na próby upolitycznienia banków. Hiszpanom nie udało się zrealizować tak konsekwentnej jakościowo polityki w bankach lokalnych jak to miało miejsce w Niemczech.

Największe banki sobie poradzą

W Hiszpanii dokapitalizowania wymagają dziś zarówno duże grupy bankowe, jak i regionalne cajas. Sytuacja dużych grup bankowych jest o tyle jednak lepsza, że poprzez umiędzynarodowienie banki te uciekły od problemu złych kredytów na rynku krajowym. Nie do końca jednak uciekły zważywszy, że największy bank kraju Banco Santander, aby spełnić nowe, zaostrzone wymogi European Banking Authority, musi pozyskać do połowy 2012 roku ponad 15 mld euro. Pisałem o tym w artykule Tylko pół roku na zebranie 114 mld euro kapitałów https://www.obserwatorfinansowy.pl/2011/12/20/tylko-pol-roku-na-zebranie-114-mld-euro-kapitalow/

Nie mniej jednak duże banki przypuszczalnie poradzą sobie ze złymi aktywami, mając w portfelu wiele całkiem dobrych.

Siła finansowa lokalnych hiszpańskich banków oszczędnościowych jest nieporównywalnie mniejsza. Ogółem aktywa sektora banków lokalnych, depozytowych w Hiszpanii miały na dzień 30 czerwca 2011 r. wartość 3,9 mld euro. Kredyty dla sektora rządowego miały w tym czasie wartość zaledwie 10 proc. ich łącznych aktywów. Inwestycje w instrumenty dłużne sięgały 13 proc. wartości sumy bilansowej tych banków. Większość ich aktywów lokowana była w kredytach związanych z rynkiem nieruchomości.

Można bez przesady powiedzieć, że środki te w dużej mierze są stracone. Obecna słabość gospodarki hiszpańskiej, spowolnienie wzrostu, upadek firm, wysokie bezrobocie – przekłada się w pierwszej kolejności na złą jakość aktywów banków lokalnych, obsługujących lokalne podmioty gospodarcze. Miarą sytuacji jest wskaźnik kredyty/depozyty, który w lokalnych bankach depozytowych, w odniesieniu do segmentu klienta prywatnego sięga do 136 proc. Fundusze własne do aktywów w bankach depozytowych miały w połowie 2011 roku wartość zaledwie 5,5 proc.

Miejsce na „złe aktywa” już jest

O konieczności restrukturyzacji banków hiszpańskich i podniesieniu ich kapitalizacji – bank centralny zdecydował już w momencie pierwszych poważnych trudności w obrocie hurtowym na rynku bankowym Hiszpanii. W czerwcu 2009, na mocy dekretu królewskiego, z rekomendacji banku centralnego Hiszpanii, powołano do życia specjalistyczną, rządową instytucję FROB. FROB to podmiot wyposażony w kapitały państwowe – dla realizacji zaplanowanej restrukturyzacji i rekapitalizacji banków. W oparciu o przedstawione plany rekapitalizacji, banki konsultują z bankiem centralnym i FROB możliwości pozyskania nowego kapitału. Inny, zasadniczy temat w negocjacjach banków z FROB, to zasady przejęcia przez FROB złych aktywów, głównie związanych z rynkiem nieruchomości.

Podjęte wcześniej działania wymagały intensyfikacji. Banki hiszpańskie ewidentnie potrzebują i to znacznego dokapitalizowania, z czego zdał sobie sprawę już rząd socjalistycznego premiera Zapatero. Poziom adekwatności kapitałowej banków hiszpańskich był wyraźnie niższy w porównaniu z bankami innych krajów strefy euro. W lutym 2011 r. król Juan Carlos wydał dekret w oparciu o rekomendację banku centralnego Hiszpanii, przewidujący przedsięwzięcia kapitalizacyjne. Zadaniem jakie zostało postawione bankom w ramach tegoż dekretu był wymóg podniesienia wskaźnika podstawowego Tier 1 (kapitał podstawowy – akcyjny, rezerwy, zysk) do poziomu 8 proc.  Wielkość ta określona została zanim jeszcze powstał projekt dyrektywy Komisji Europejskiej o nazwie CRD IV, w której poziom bezpieczeństwa bilansu bankowego został określony na poziomie 9 proc. Wskazany w królewskim dekrecie poziom 8 proc. miał zostać osiągnięty do końca września 2011 r.

Priorytetem, podobnie jak w przygotowanej  do akceptacji i wdrożenia dyrektywie CRD IV, jest pozyskanie kapitału prywatnego dla banków w Hiszpanii. Dopiero w drugiej kolejności, bank centralny dopuścił korzystanie przez banki z funduszy rządowych będących w posiadaniu FROB. Możliwości budżetowe Hiszpanii sprawiają bowiem, że środki FROB są limitowane.

Pierwsze efekty uzdrawiania małych banków

Realizacja zadań postawionych bankom w dekrecie królewskim przynosi efekty. Banki, które potrzebowały podnieść swój wskaźnik Tier 1 do wskazanego poziomu 8 proc. osiągnęły ten cel w ustalonym terminie 30 września 2011 r. Łącznie pozyskano 13,4 mld euro kapitału. Struktura pozyskanego kapitału wydaje się być korzystna, biorąc pod uwagę możliwości rynku Hiszpanii. 44 proc. pozyskanych środków stanowi kapitał prywatny. Środki rządowe (FROB) to pozostałe 56 proc. kapitału.

W kontekście potrzeb ogółem rynku bankowego Hiszpanii, wymagającego zarówno dokapitalizowania, jak i umorzenia części złych aktywów, łatwo dostrzec, że środki gromadzone we FROB będą dla banków coraz trudniej dostępne.

Z uwagi na problemy z bieżącą jakością aktywów, trudności w dostępie do funduszy na rynku hurtowym, zwłaszcza z terminami realizacji dłuższymi niż okres 12 miesięcy – akcja kredytowa jest znacznie wyhamowana we wszystkich bankach w Hiszpanii. W przeciwieństwie do dużych banków rynku, lokalne kasy oszczędnościowe zanotowały jednak w 2011 roku nieznaczny wzrost w pozyskiwaniu depozytów od ludności i podmiotów gospodarczych. Cena jaką płacą lokalne banki za depozyty jest wysoka. Przy braku dostępu do funduszy z rynku hurtowego, banki lokalne zdecydowały jednak o polityce minimalizacji opłacalności działania na rzecz utrzymania bieżącej płynności.

Przy wysokim koszcie pozyskania depozytów, słabej akcji kredytowej, wysokim udziale niepracujących aktywów, jedynym elementem pozwalającym na równoważenie negatywnych czynników jest redukcja kosztów operacyjnych banków. Warunkiem pomocy FROB, przejęcia złych aktywów banków, jest obligatoryjny plan restrukturyzacji i docelowej, znacznej obniżki kosztów operacyjnych.

Duże hiszpańskie banki, z uwagi na recesję, będą najprawdopodobniej szukały poprawy swojej sytuacji finansowej na innych rynkach. Sytuacja cajas jest pod twym względem gorsza. Potrzebni są im inwestorzy i nowi depozytariusze. Z ekonomicznego punktu widzenia najbardziej właściwe byłoby otwarcie możliwości przejmowania aktywów słabych cajas przez mocniejsze instytucje finansowe. Na przeszkodzie może stanąć znaczne uzależnienie regionalnych hiszpańskich instytucji finansowych od władz lokalnych, na co nakładają się animozje polityczne poszczególnych regionów Hiszpanii. Alternatywą będzie restrukturyzacja i rekapitalizacja lokalnych banków depozytowych na koszt budżetu kraju, czyli podatnika.

Autor jest specjalistą  w zakresie bankowości, finansów, makroekonomii. Pracował w Banku Handlowym i w Grupie KBC Polska.

Caja de ahorros de cordoba (CC BY-NC-SA carlos el hormigo)

Otwarta licencja


Tagi