Fundusze ETF coraz popularniejsze
Kategoria: Trendy gospodarcze
(©Envato)
„Obserwator Finansowy”: Jaki jest profil inwestora indywidualnego w naszym kraju?
Michał Masłowski: Za inwestowanie zabierają się osoby w różnym wieku, obojga płci i z różnym wykształceniem, w tym studenci. Z naszego badania wynika jednak, że statystycznie jest to mężczyzna w wieku około 40 lat po studiach wyższych, choć na ogół nie w obszarze ekonomii. W gronie inwestorów indywidualnych kobiety stanowią tylko blisko 8 proc. Tłumaczę to tak, że inwestowanie wiąże się z ryzykiem, a mężczyźni na ogół są bardziej skłonni do podejmowania ryzykownych decyzji, np. częściej skaczą na bungee i znacznie szybciej jeżdżą samochodami niż kobiety.
Inwestowanie traktujemy zwykle jako zajęcie dodatkowe, wykonywane po godzinach pracy zarobkowej. Wśród ankietowanych dominują osoby zatrudnione na umowę o pracę lub umowę zlecenie albo prowadzące działalność gospodarczą. Jedynie nieliczni zadeklarowali, że utrzymują się z giełdy. W naszym badaniu tylko prawie 2 proc. ankietowanych można określić mianem „inwestorów zawodowych”.
W jakie instrumenty finansowe inwestujemy?
W portfelach Polek i Polaków dominują akcje spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Na drugim miejscu są fundusze ETF (ang. exchange-traded fund) i ich udział stale rośnie, a na kolejnym miejscu mamy obligacje, przede wszystkim te emitowane przez Skarb Państwa. Ale to się zmienia w zależności od wieku inwestora. Akcje polskich spółek dominują w portfelach osób starszych. Można wręcz powiedzieć, że posiadają one przede wszystkim instrumenty notowane na GPW. Im inwestor młodszy wiekiem, jak i stażem, tym częściej decyduje się na zakup jednostek ETF i akcji spółek zagranicznych, a także kryptowalut.
Dlaczego wybierane są głównie spółki z GPW?
Ich duży udział w portfelach nie powinien dziwić, bo w odróżnieniu od wielu państw Europy Środkowo-Wschodniej mamy silny rynek kapitałowy, a jeśli przestaniemy patrzeć na naszą giełdę przez pryzmat indeksu WIG20, to jest ona dobrym miejscem do inwestowania. Polski rynek kapitałowy, patrząc historycznie, wyrósł z inwestorów indywidualnych, którzy spekulowali m.in. na akcjach Universalu czy Elektrimu. Ale czasy się zmieniły i obecnie odpowiadają oni tylko za kilkanaście procent obrotu na GPW.
Ile środków lokujemy na rynku kapitałowym?
Portfele Polaków powiększają się z roku na rok. Jeszcze kilka lat temu ich wartość wynosiła zwykle około 50–60 tys. zł, a obecnie średnio przekracza 100 tys. zł. Systematycznie ubywa osób z portfelami poniżej 10 tys. zł, a rośnie liczba inwestorów dysponujących środkami rzędu 100–500 tys. zł. W naszym badaniu są też osoby deklarujące inwestowanie środków powyżej 500 tys. zł, a nawet 1 mln zł. Przybywa i jednych, i drugich, co nie powinno zaskakiwać m.in. z powodu wzrostu inflacji oraz ostatnich kilku dobrych lat na giełdzie. Prawie połowa ankietowanych deklaruje, że dopłaca do swojego portfela raz w miesiącu lub częściej i jest to widoczne właściwie we wszystkich grupach majątkowych. Portfele stają się też coraz bardziej zdywersyfikowane.
Pod względem geograficznym?
Tak. Polacy otwierają się na rynki zagraniczne i szukają zysków nie tylko w naszym kraju – to zdecydowanie najważniejszy wniosek płynący z badań przeprowadzonych w ostatnich kilku latach. Coraz więcej osób deklaruje posiadanie akcji spółek zagranicznych oraz inwestuje w fundusze ETF, które są notowane na giełdach w innych państwach. Ten trend przyspieszył w latach 2018–2019 i z roku na rok przybiera na sile.
Moim zdaniem wynika to z kilku powodów. Pierwszy stanowi rozszerzenie oferty polskich domów i biur maklerskich o instrumenty zagraniczne. Drugim jest radykalne ograniczenie opłat za inwestowanie na rynkach zagranicznych. Jeszcze kilka lat temu w biurze maklerskim, z którego usług korzystam, minimalna prowizja dotyczyła transakcji na kwotę około 20 tys. zł, a obecnie wystarczy tylko 5 tys. zł. Poza tym, w tej branży trwa wojna cenowa, która doprowadziła do spadku niektórych opłat. Trzecia przyczyna to szerszy dostęp do edukacji, w czym – powiem nieskromnie – swój udział ma m.in. nasze stowarzyszenie, ale także wielu blogerów finansowych. Obecnie w internecie znajduje się sporo materiałów na temat inwestowania na rynku kapitałowym. Nie bez znaczenia jest także wybuch wojny w Ukrainie, która dla polskich inwestorów okazała się terapią szokową.
Dlaczego?
Po inwazji Rosji na sąsiadującą z nami Ukrainę znacząco wzrosła potrzeba dywersyfikacji geograficznej i walutowej. To doskonale widać w badaniach przeprowadzonych w ostatnich trzech latach. Zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że mieszkamy i pracujemy w Polsce, posiadamy akcje polskich spółek notowanych na polskiej giełdzie, nasze nieruchomości również znajdują się w Polsce, więc może warto byłoby ulokować choćby część aktywów w instrumenty finansowe w innych krajach i niekoniecznie w jednej walucie.
O ile kiedyś inwestowanie za granicą stanowiło nie lada problem, o tyle dziś – zwłaszcza osobom młodym – wystarczy kilka kliknięć w smartfonie, aby kupić np. akcje Tesli czy jednostki ETF na indeks giełdowy S&P 500, w skład którego wchodzi pół tysiąca amerykańskich przedsiębiorstw o największej kapitalizacji. Obecnie można dysponować bardzo niewielkim kapitałem i np. skorzystać z zakupu akcji ułamkowych.
Polska nie ma aż tak dojrzałego rynku kapitałowego, jaki mają w Stanach Zjednoczonych, a kupno na długi termin akcji wszystkich spółek z indeksu WIG20, który tworzy dwadzieścia największych spółek akcyjnych notowanych na GPW, wydaje się kiepskim pomysłem. Stopa zwrotu z tego indeksu za ostatnie kilkanaście lat jest bardzo daleka od oczekiwań. Wielu polskich inwestorów zdaje sobie sprawę, że przez ostatnie lata wystarczyło zainwestować w ETF na indeks S&P 500 i mieliby znacznie większe zyski. Poza tym 2024 r. był dziewiątym z rzędu, w którym na giełdzie w Warszawie zmniejszyła się liczba notowanych spółek.
Inwestujemy krótko- czy długoterminowo?
Nasz horyzont się wydłuża. Czwarty rok z rzędu większość ankietowanych zadeklarowała, że trzyma akcje powyżej roku. Jest to jeszcze bardziej widoczne w przypadku ETF-ów – ponad 67 proc. respondentów zakłada ponad pięcioletni horyzont inwestycyjny.
Czy to się wiąże z myślą o przyszłej emeryturze?
Gromadzenie środków na emeryturę stanowi główną motywację do zaangażowania na rynku kapitałowym. W ostatniej edycji naszego badania zadeklarowało tak ponad 48 proc. ankietowanych, co stanowi rekordowy wynik na tle poprzednich lat. Myślę, że duży wpływ na to ma niekończąca się dyskusja o kondycji systemu emerytalnego w Polsce, a także fakt, że wiele osób dobrze pamięta kontrowersje wokół przeniesienia części środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że wysokość emerytury będzie znacznie niższa od wynagrodzenia otrzymywanego w ostatnich latach aktywności zawodowej i że warto się na to jakoś przygotować.
Na pytania o powody zaangażowania na rynku kapitałowym padały także inne odpowiedzi, np. ponad 17 proc. ankietowanych traktuje to jako pasję, która wiąże się z potrzebą edukacji i rozwoju. W ostatniej edycji naszego badania 15 proc. respondentów zadeklarowało, że inwestuje w celu ochrony zgromadzonych środków przed inflacją. To nie przypadek, bo przez ostatnie lata mierzyliśmy się ze znacznym wzrostem cen spowodowanym pandemią i wojną w Ukrainie. Widać, że Polacy uczą się ekonomii i do wielu osób dociera to, że samo oszczędzanie to za mało, ponieważ nie wystarczy do pobicia inflacji – konieczne jest inwestowanie.
Jak zmienia się średnia wieku inwestorów indywidualnych?
Sięgając do wyników sprzed kilkunastu lat dało się zaobserwować rosnący wiek w całej grupie. Wtedy wydawało się, że to naturalna kolej rzeczy, bo na Zachodzie inwestorzy indywidualni przeciętnie mają powyżej 50 lat, a w tym gronie jest sporo osób po zakończeniu aktywności zawodowej. Z tą różnicą, że np. niemieccy emeryci mogą sobie pozwolić na inwestowanie na giełdzie z uwagi na sytuację finansową, a polscy raczej nie mają na to pieniędzy.
Ale wnioski płynące z naszego badania z ostatnich paru lat jednoznacznie wskazują, że przestaliśmy się starzeć. Obecnie średni wiek inwestora indywidualnego w Polsce wynosi około 40 lat. Pod koniec ubiegłej dekady zaczęło przybywać ludzi młodych zainteresowanych giełdą, co zbiegło się z poszerzeniem oferty biur i domów maklerskich o rynki zagraniczne czy zupełnie nowymi możliwościami inwestowania.
Co jest największą bolączką rynku kapitałowego w Polsce?
Od dłuższego czasu w naszym badaniu ankietowani wskazują przede wszystkim na dwie kwestie: podatek od zysków kapitałowych i wpływ polityki. W ostatniej edycji, odpowiedzi dotyczących tych dwóch kwestii udzieliło odpowiednio 54 proc. i prawie 44 proc. osób. Zwracano uwagę także na niewystarczający poziom edukacji finansowej czy niską płynność, ale takie wskazania padały dużo rzadziej.
Trudno się dziwić, że na pierwszym miejscu wymieniane są kwestie podatkowe i że polskim inwestorom nie podoba się traktowanie zarządów spółek Skarbu Państwa jako łupu politycznego. W ostatnim czasie mieliśmy podwyższoną inflację, zyski na giełdzie zawsze są niepewne, a tzw. podatek Belki trzeba zapłacić, jeśli tylko osiągniemy jakiś zysk. Jest to bardzo nieprzyjazna danina publiczna, ponieważ nie da się jej skompensować np. z podatkiem dochodowym od osób fizycznych. W Polsce niestety nie ma żadnych premii za inwestowanie długoterminowe, oczywiście nie licząc inwestowania m.in. za pośrednictwem Indywidualnego Konta Emerytalnego czy Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego, które pod pewnymi warunkami pozwalają uniknąć zapłaty podatku od zysków kapitałowych.
Ile osób wzięło udział w ostatnim badaniu?
Było to około 4,4 tys. osób, czyli prawie tyle samo, co rok wcześniej. Przeprowadziliśmy je od początku września do początku listopada 2024 r. za pośrednictwem formularza internetowego. To największe badanie, na którego podstawie powstaje profil polskiego inwestora indywidualnego i choć nie obejmuje wszystkich inwestujących Polaków, to daje pewien obraz zmian zachodzących na naszym rynku. Są one dość znaczące, ale można je zaobserwować dopiero na przestrzeni kilku lub kilkunastu lat, a nie z roku na rok.
Czy wyniki tego badania trafią do decydentów?
Raport z najważniejszymi wnioskami z najnowszej edycji Ogólnopolskiego Badania Inwestorów zostanie przekazany do wszystkich parlamentarzystów oraz do przedstawicieli rządu oraz czołowych instytucji odpowiedzialnych za rozwój polskiej gospodarki i rynku kapitałowego. Szczególną uwagę poświęcimy w nim odpowiedziom na pytania dotyczące postrzegania głównych bolączek naszego rynku oraz oczekiwań zgłaszanych przez inwestorów indywidualnych.
Rozmawiał: Mariusz Tomczak