System wciąż żywy
Kategoria: Trendy gospodarcze
Getty Images
Międzynarodowe instytucje zawsze z trudem dotrzymują kroku zmieniającemu się światu. Organizacje stworzone po to, aby uporać się z poprzednim kryzysem, nie są przygotowane na następny. Warunki gospodarcze i polityczne wciąż się zmieniają, natomiast instytucjom dostosowanie się do nich zabiera dekady, a w efekcie i tak bardziej pasują one do przeszłości niż do obecnych lub przyszłych realiów.
Odnosi się to do Unii Europejskiej, gdzie władza nadal koncentruje się wokół Francji oraz Niemiec i ignoruje rosnące znaczenie krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Odnosi się to również do MFW, który został stworzony przez dwie potęgi transatlantyckie – Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, i który jest w dużym stopniu bez znaczenia dla wschodzących ośrodków w Azji. W 1945 r. na USA przypadało 50 proc. globalnego PKB. Obecnie ten udział wynosi mniej niż 25 proc. i spada. Rada Bezpieczeństwa ONZ również jest tworem przestarzałym. Międzynarodowa Agencja Energetyczna, stworzona jako środek ochrony bezpieczeństwa energetycznego świata rozwiniętego w obliczu zawiązania OPEC w latach 70. XX w., jest osłabiona brakiem członkostwa w niej Chin, które obecnie odpowiadają za 30 proc. globalnego zużycia energii, a także Indii – najbardziej zaludnionego kraju na świecie, którego apetyt na wszelkie formy dostaw energii rośnie.
80. rocznica konferencji w Bretton Woods powinna stanowić świetną okazję do rozpoczęcia wszystkiego na nowo, w uznaniu faktu, że żyjemy w świecie wielobiegunowym, a stabilność i bezpieczeństwo zależą pod każdym względem od przyznania, że czas zmienił geografię gospodarki międzynarodowej. Próba poszerzenia podstawy instytucjonalnej nie wprowadziłaby natychmiastowej harmonii, wszak różne kraje mają odmienne priorytety i interesy. Wyzwania, przed którymi stoi świat – nieuregulowana globalizacja, migracja, niewystarczające inwestycje i oczywiście zmiany klimatu – nie mogą być jednak rozwiązane przez jakiekolwiek państwo.
Zobacz również:
Ewolucja międzynarodowej architektury finansowej
Jeżeli instytucje nie zdołają się zmienić, będą zanikać, aż przestaną mieć znaczenie. Chiny i inne państwa stworzą własne instytucje skupione na potrzebach własnych tych państw. Inni stworzą nowe struktury służące reagowaniu na niepokoje dotyczące ryzyka związanego ze zmianami klimatu. Fragmentacja niczego nie rozwiąże.
Nigdzie nie widać tego lepiej niż w świecie finansów. Celem konferencji w Bretton Woods było stworzenie systemu współpracy międzynarodowej, mogącego zapobiegać konfliktom gospodarczym, które przyczyniły się do nędzy w latach 30. XX w. – konfliktom, które następnie doprowadziły do wojny. Obecnie, tak w dziedzinie finansów, jak i energetyki, żyjemy w wielobiegunowym świecie – połączeni i wzajemnie od siebie zależni w ramach systemów transakcyjnych działających 24/7, ale z bardzo ograniczonymi formami międzynarodowego nadzoru i zarządzania.
Banki i wielkie firmy mają globalny zasięg i zakres działalności, i nie mają już poczucia lojalności wobec „rodzimych” rządów, jak w 1944 r. Różne centra działalności gospodarczej mają własną dynamikę, a świat nie jest już kształtowany przez jedyny cykl gospodarczy dyktowany wydarzeniami w świecie anglosaskim. Potrzebujemy systemu nadzoru działającego na rzecz optymalizacji wyników poprzez rozpoznanie tych różnic, a nie wciskanie ich w „konsensus waszyngtoński”. Nie będzie to łatwe, ale potrzeba rozeznania jak każdy region czy kraj wpasowuje się w szerszy krajobraz jest nieodzowna.
Wizja i odwaga, którą wykazali twórcy struktur Bretton Woods w 1944 r., okazały się odpowiednie dla ówczesnych potrzeb – potrzeb powojennego świata. Zasłużyli oni na wielkie uznanie. Ale to sam John Maynard Keynes, prawdopodobnie główny architekt Bretton Woods, powiedział, że gdy fakty się zmieniają, on zmienia zdanie. On sam jako pierwszy dostrzegłby, że fakty się zmieniły i nadszedł czas, aby struktury, które współtworzył, również uległy zmianie.