Czy „tatrzański tygrys” znów pokaże pazur?

O tym co jest silnikiem wzrostu gospodarczego Słowacji, czemu stan finansów publicznych tego kraju nie jest dobry i o jakich eksperymentach ekonomicznych myśli rząd Roberta Fico – opowiada w wywiadzie dla „Obserwatora Finansowego” Tibor Lörincz, analityk Tatra banka.
Czy „tatrzański tygrys” znów pokaże pazur?

Zdjęcie: Tibor Lörincz, Archiwum prywatne

„Obserwator Finansowy”: Gospodarka Słowacji wzrosła o 2,7 proc. rdr w I kwartale 2024 r., przyspieszając z 1,3 proc. w poprzednim kwartale i przekraczając prognozy rynkowe na poziomie 2 proc. Był to trzynasty z rzędu kwartał wzrostu gospodarczego i najsilniejszy od I kwartału 2022 r. Czy „tatrzański tygrys” znów pokazuje zęby i pazury, mimo że na jesieni rozpoczęła się czwarta kadencja populisty Roberta Fico? Jakie są silniki wzrostu?

Tibor Lörincz: Nie wydaje mi się, że mamy sytuację, w której „tatrzański tygrys” znów jest groźny, niestety. Obserwowany wzrost gospodarczy jest bowiem w dużej mierze napędzany działaniami w zakresie polityki fiskalnej. Deficyt budżetowy jest wysoki, w 2023 r. był na poziomie 6 proc. i w 2024 r. będzie na podobnym. Rząd chronił gospodarstwa domowe przed drastycznym wzrostem cen energii, dzięki temu pośrednio wsparł konsumpcję. Widać również pozytywny wpływ funduszy unijnych czy wsparcia od Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF).

Zobacz również:
Bankowość środkowoeuropejska pod lupą

Oczywiście, gdy spojrzymy na poziom deficytu, to nie możemy powiedzieć, że jest on na akceptowalnym poziomie. Jest na wysokim. Wsparcie gospodarstw domowych kosztowało dużo.

Ze względu na wysoki deficyt budżetowy i ryzyko zamrożenia funduszy przez Brukselę z powodu reform sądownictwa, agencja ratingowa Fitch obniżyła już rating kredytowy Słowacji. Czy to jest dzwonek alarmowy?

To jest jeden z dzwonków alarmowych. Są i inne. Stan finansów publicznych nie jest dobry. Deficyt to jeden problem, krótkoterminowy. Drugi problem jest bardziej długoterminowy: chodzi o starzenie się społeczeństwa, które wymusza reformy emerytalne, i będzie stanowiło coraz większe obciążenie dla finansów publicznych.

Czy program „orbanizacja”, o jakim mówił premier Robert Fico, jest wciąż aktualny? Co ta idea polityczna dokładnie oznacza i jak wpłynie na gospodarkę Słowacji, jeśli zostanie wdrożona?

Termin „orbanizacja” jest tworem medialnym. My nie widzimy jakiegoś znaczącego zagrożenia dla słowackiej gospodarki, jeśli chodzi o działania rządu Fico. Nie widać żadnych zagrożeń dla przemysłu czy usług.

Jak wyglądają inwestycje zagraniczne w kraju ze stolicą w Bratysławie? Czy zwycięstwo Fico ich nie przyhamowało?

Nie widać żadnych nerwowych ruchów. Inwestorzy zagraniczni przyjmują długoterminową perspektywę, gdy inwestują w Europie Środkowej. Nie przejmują się zbytnio bieżącymi newsami ze świata polityki. Wydaje mi się, że nawet dobrze przyjmują pomysły typu podwyżka pensji minimalnej do 60 proc. średniej płacy czy podwyżki emerytur.

Jaki wpływ ma na Słowację wojna w Ukrainie? Wspominał pan, że rządowi udało się zażegnać kryzys energetyczny.

Tak, i ta konieczność, to był jedyny poważny czynnik bezpośredni. Oczywiście, w wymiarze politycznym wojna ma spory wpływ na Słowację, wciąż jest gorącym tematem. Widzimy napływ Ukraińców do naszego kraju, co oczywiście wpływa na rynek pracy, ale to jest znacznie mniejsza skala zjawiska niż w Polsce.

Skoro jesteśmy przy rynku pracy, to przypominam, że na początku 2024 r. Fico zapowiadał testowanie 4-dniowego tygodnia pracy – co z tym pomysłem? Czy to jest dobre rozwiązanie?

Ja nie wiem tego, czy to jest dobry pomysł, i problem jest taki, że chyba nikt tego nie wie. Także rząd Fico tego nie wie. Wydaje mi się, że obecny rząd lubi trochę eksperymentować, przykładem są zmiany w zakresie płacy minimalnej. Pytanie czy jesteśmy w stanie pozyskać jakieś dane od związków zawodowych czy stowarzyszeń pracodawców, by podjąć w tej materii słuszną decyzję?

Inflacja spadła w półtora roku w dość szybkim tempie, z 15,2 proc. na początku 2023 r. do 2,1 proc. w kwietniu 2024 r. Skąd tak dynamiczna dezinflacja i co dalej z inflacją oraz stopami procentowymi?

Należymy do strefy euro, więc na nas oddziałują te same siły, co na inne kraje strefy euro. Zadziałały u nas efekty bazy, poszły w dół też ceny żywności. W II połowie 2024 r. jednak efekty bazy znikną, więc pod koniec roku wskaźnik CPI powinien dojść do 3 proc. Jeśli chodzi o stopy, tutaj jesteśmy zależni, oczywiście, od EBC.

Zobacz również:
Dylematy Europejskiego Banku Centralnego

Jak z perspektywy czasu można oceniać przyjęcie euro przez Słowację? To był słuszny krok?

Oczywiście, są wady i zalety tego posunięcia. Z jednej strony, dla konsumentów i firm było ono zdecydowanie pozytywne. Z drugiej strony, nie można powiedzieć, że ujemne realne stopy w strefie euro były dla słowackiej gospodarki dobre. Posiadanie jednak własnej waluty i możliwości zmian stóp procentowych czasami się przydaje, jak w obliczu kryzysu energetycznego. Inne kraje UE, nie będące w strefie euro, mogły sobie pomagać obniżkami, my zaś byliśmy zależni od stopy EBC.

Żaden inny kraj na świecie nie produkuje tylu samochodów na jednego mieszkańca co Słowacja. 36 proc. eksportu stanowią pojazdy. Czy można powiedzieć, że słowacka gospodarka jest samochodo-centryczna? I czy to powinno się zmienić? Czy to słabość?

To nie jest duży problem, przynajmniej na razie. Problem tkwi w tym, że od 10 lat rząd mówi, iż powinniśmy posuwać się naprzód i czynić gospodarkę bardziej innowacyjną, ale nic takiego się nie dzieje. Mamy swoją niszę, w której jesteśmy bardzo dobrzy, ale martwi to, że nie jesteśmy w stanie przyciągnąć bardziej innowacyjnego przemysłu.

Jaka jest prognoza dla PKB Słowacji na lata 2024 i 2025?

Zarówno na 2024 r., jak i na 2025 r. nasza prognoza wynosi 2,1 proc.

Rozmawiał Piotr Rosik

Zdjęcie: Tibor Lörincz, Archiwum prywatne

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Gospodarka Szwecji będzie rosła szybciej niż gospodarka strefy euro

Kategoria: Trendy gospodarcze
„Nie jestem pewien, czy obniżka stóp procentowych przez Riksbank w maju o 25 pb. była taka odważna w kontekście spadającej inflacji, porozumień płacowych zgodnych z celem inflacyjnym i spowalniającej aktywności gospodarczej” – mówi Obserwatorowi Finansowemu Magnus Lindskog, starszy ekonomista Handelsbanken.
Gospodarka Szwecji będzie rosła szybciej niż gospodarka strefy euro

Rola cyfrowego euro w płatnościach detalicznych

Kategoria: Trendy gospodarcze
Współczesną rzeczywistość charakteryzuje szybki postęp. Dynamiczny rozwój technologii informatycznych i cyfryzacja gospodarki wymuszają zmiany także w funkcjonowaniu systemu płatniczego i w samych płatnościach. Zjawisko to ma zasięg globalny. Dotyczy również strefy euro. W dyskusji publicznej pada pytanie, czy po 25 latach od wprowadzenia banknotów i monet euro nadszedł już czas na równoległe wprowadzenie przez Eurosystem (tj. Europejski Bank Centralny i 20 banków centralnych państw strefy euro) cyfrowego odzwierciedlenia gotówki?
Rola cyfrowego euro w płatnościach detalicznych

Dezinflacja nawet przy wyższym PKB

Kategoria: Analizy
Inflacja CPI w 2024 r. wyniesie 3 proc.; w 2025 r. – 3,4 proc., a w 2026 r. – 2,9 proc. – zakłada marcowa projekcja z Raportu o inflacji przygotowana przez Departament Analiz i Badań Ekonomicznych NBP. Ścieżka inflacji jest niższa, a PKB wyższa niż w projekcji listopadowej.
Dezinflacja nawet przy wyższym PKB