Do banków z pieniędzmi, a nie po pieniądze

W grudniu 2011 roku banki zebrały ponad 13 mld zł depozytów od gospodarstw domowych. W skali miesiąca lepszy wynik udało im się osiągnąć tylko raz – w grudniu 2008 roku, czyli w szczytowym momencie wojny depozytowej. Jednocześnie grudzień ubiegłego roku pokazał słabość rynku kredytów konsumpcyjnych.
Do banków z pieniędzmi, a nie po pieniądze

(CC BY-NC-SA tenloginbedziewolny)

Dla przypomnienia – w grudniu 2008 roku bankom udało się zebrać od klientów detalicznych ponad 17 mld zł.  W grudniu 2011 r. stan depozytów wzrósł zaś o 13,29 mld zł – wynika z danych Narodowego Banku Polskiego o należnościach i zobowiązaniach banków.

Motorem zanotowanego w grudniu 2011 r.  wzrostu było przede wszystkim zwiększenie się salda depozytów bieżących, które podniosło się o 8,2 mld zł do 232,4 mld zł. To największy miesięczny przyrost w skali całego ubiegłego roku. Klientów banki kusiły między innymi promocjami na kontach oszczędnościowych. Z kolei suma na depozytach terminowych wzrosła w grudniu do ponad 235 mld zł, czyli o ponad 5 mld zł. To nieco więcej niż miesiąc wcześniej, ale w skali całego roku nie jest to wynik powalający.

Jednak w całym 2011 r. to właśnie lokaty wiodły prym, jeśli chodzi o przyciąganie pieniędzy klientów.  W sumie w skali całego roku saldo depozytów klientów detalicznych zwiększyło się o 54,7 mld zł, z czego aż 46,5 mld zł trafiło na lokaty terminowe, a tylko nieco ponad 8 mld zł na ROR-y i konta oszczędnościowe. Na korzyść lokat przemawiało podnoszone z miesiąca na miesiąc oprocentowanie oraz wizja likwidacji lokat antypodatkowych. Dzięki temu bankom udało się zebrać potrzebne fundusze.

Banki nie mogą zaliczyć 2011 roku do udanych jeśli mowa o kredytach konsumpcyjnych. Ich saldo zmniejszyło się w ubiegłym roku o ponad 3 mld zł do 134,5 mld zł. To skutek zaostrzenia polityki kredytowej banków i spadku popytu na pożyczki. Grudzień 2011 pokazał w całej okazałości słabość tego segmentu rynku kredytów. Jeszcze kilka lat temu banki na myśl o grudniu zacierały ręce, bo czekały je kredytowe żniwa. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia wydatki Polaków zawsze rosły, i zwiększało się ich zapotrzebowanie na gotówkę. Banki przychodziły z pomocą oferując świąteczne pożyczki.

Od 2008 sytuacja uległa jednak zmianie, bo z roku na rok ubywa grudniowych promocji kredytów, a ich saldo w ostatnim miesiącu roku rośnie nieznacznie, lub wręcz się zmniejsza. Tak właśnie było w ubiegłym miesiącu, kiedy to stan zadłużenia z tytułu kredytów gotówkowych spadł o 1,5 mld zł. O prawie 300 mln zł zmniejszyło się zadłużenie w kredytach w rachunku, a na kartach kredytowych spadło o ponad 100 mln zł do 13,4 mld zł. W sumie w całym 2011 roku kredyty na kartach spadły o ponad 1,1 mld zł.

W przypadku kredytów hipotecznych sytuacja z punktu widzenia banków wygląda z pozoru nieco lepiej. Stan zadłużenia Polaków wyraźnie się zwiększył w ciągu roku, bo na koniec 2011 roku wyniósł 322,8 mld zł, czyli o 51,3 mld zł więcej niż rok wcześniej. Ten wynik trudno jednak uznać za rewelacyjny, bo w ubiegłym roku banki udzielały głównie kredytów złotowych, a zadłużenie z ich tytułu zwiększyło się o jedynie o 23 mld zł. Wartość kredytów walutowych wzrosła zaś o ponad 28 mld zł, ale za tym stało głównie ubiegłoroczne osłabienie złotego, który stracił w ciągu roku ponad 11 proc. do euro i prawie 15 proc. do franka szwajcarskiego.

Przyrost zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych w 2011 roku byłby nawet większy, gdyby nie ostatni miesiąc roku. Zmniejszyło się ono o prawie 2,5 mld zł, znów za sprawą zmian kursowych. Umocnienie złotego  spowodowało, że wartość kredytów walutowych spadła o ponad 4,2 mld zł. Z kolei rynek kredytów złotowych zanotował niewielki wzrost o niecałe 1,8 mld zł.

(CC BY-NC-SA tenloginbedziewolny)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu

Kategoria: Analizy
Na wynikach sektora w kolejnych kwartałach zaważą m.in. pomoc dla kredytobiorców i wzrost oprocentowania depozytów. Lista potencjalnych zagrożeń jest długa.
Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu