FCL nie jest potrzebna

Zarząd Narodowego Banku Polskiego  uważa, że obecnie nie ma potrzeby ubiegania się przez Polskę o przyznanie Elastycznej Linii Kredytowej (FCL). Jeśli jednak resort finansów uzna, że taki instrument jest konieczny, to NBP poprze starania rządu o jego uzyskanie – oświadczył wiceprezes NBP prof. Witold Koziński.
FCL nie jest potrzebna

prof. Witold Koziński, wiceprezes NBP

– Aktualny stan rezerw dewizowych upoważnia do stwierdzenia, że stanowią one wystarczający bufor bezpieczeństwa dla systemu bankowego w Polsce. Dostęp do Elastycznej Linii Kredytowej Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie jest również uzasadniony makroekonomicznymi uwarunkowaniami sytuacji gospodarczej w Polsce. Dlatego też zarząd NBP stoi na stanowisku, iż obecnie nie jest zasadne ponowne ubieganie się przez Polskę o udostępnienie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy Elastycznej Linii Kredytowej – oświadczył prof. Witold Koziński w środę, 5 maja, podczas konferencji.

Wiceprezes NBP przypomniał, że obecnie rezerwy walutowe NBP wynoszą ponad 85 mld USD, a w ciągu ostatniego roku zwiększyły się o ok. 18 mld USD. – Dlatego też z punktu widzenia wielkości rezerw NBP, zarząd banku centralnego uważa, że nie ma potrzeby ich zwiększenia. Ponadto NBP może w tej chwili postawić do dyspozycji banków ok. 13 mld USD, przy czym kwota ta nie jest obciążona żadnymi kosztami – powiedział prof. Koziński. – Tymczasem przyznanie przez MFW do dyspozycji Polski linii kredytowej w wysokości ok. 20 mld USD, kosztowało 52 mln USD, czyli ok. 182 mln złotych. Ta kwota została wliczona w koszty wyniku finansowego NBP – wyjaśnił.

Prof. Koziński zastrzegł jednak, że „w przypadku gdyby minister finansów uznał za zasadne uzyskanie przez Polskę dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej w związku z wystąpieniem czynników fiskalnych, mogących mieć wpływ na bilans płatniczy kraju, to Narodowy Bank Polski będzie gotów poprzeć starania rządu w tej sprawie”

W związku z tym minister finansów wystąpił do NBP z wnioskiem o podpis w sprawie przedłużenia linii kredytowej.

Elastyczna Linia Kredytowa jest instrumentem MFW, który ma zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu finansowego w państwach o solidnych podstawach gospodarczych i finansowych. Dotychczas dostęp do FCL na okres 12 miesięcy otrzymały Meksyk, Polska i Kolumbia.

Polska podpisała porozumienie z MFW w sprawie linii kredytowej 6 maja 2009 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy postawił do dyspozycji naszego kraju kwotę ok. 20,6 mld USD. Polska jednak nie musiała korzystać z pieniędzy MFW.

Monika Skarbek NBPnews

OPINIE

Prof. Marian Noga, były członek RPP

Ubiegłoroczna decyzja Rady Polityki Pieniężnej dotycząca Elastycznej Linii Kredytowej była ze wszech miar słuszna. Linia kredytowa z MFW zapewniła nam w miarę niski poziom wahań kursu złotego. A taki był cel przyjęcia dostępu do FCL.

Teraz mamy nową sytuację i pojawia się pytanie czy Elastyczną Linię Kredytową należy przedłużyć. Ja uważam, że w tej chwili nie ma potrzeby tego robić, ponieważ kilka tygodni temu Narodowy Bank Polski interweniował na foreksie w celu osłabienia złotego. W tej sytuacji trudno przedłużać Elastyczną Linię Kredytową, której celem jest wzmacnianie kursu złotego. Bank centralny nie może wysyłać sprzecznych sygnałów – z jednej strony działając na osłabienie złotego, a z drugiej na jego wzmocnienie.

W tej chwili sytuacja Grecji odbija się na naszym kursie walutowym. Jednak w najbliższym czasie państwa eurolandu i MFW przyznają pomoc Grecji. Gdyby kurs złotego był wtedy dalej słaby, RPP mogłaby poważnie rozważyć wzięcie Elastycznej Linii Kredytowej. Dzisiaj moim zdaniem nie należy wysyłać sprzecznych informacji.

Prof. Jerzy Osiatyński, były minister finansów

Kto ma rację w sporze o Elastyczną Linię Kredytową z MFW – rząd czy zarząd banku centralnego? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba by znać obie strony rachunku.

Po jednej stronie są dość znaczne koszty – ponad 50 mln USD rocznie za samą gotowość  do korzystania z tej linii. Po drugiej są korzyści – jest to bowiem swego rodzaju polisa ubezpieczeniowa na wypadek, gdyby coś niedobrego działo się na rachunku bieżącym bilansu płatniczego czy z kursem złotego.

Byłbym z taką decyzją ostrożny, także ze względu na dotychczasowe doświadczenia wielu innych krajów. MFW spodziewał się, że z tego instrumentu będzie korzystać wiele państw, a korzysta ich tylko kilka, w tym Polska.

Argumentacja na rzecz utrzymania tej polisy ubezpieczeniowej na rok następny wydaje mi się wątpliwa, jeżeli fundamenty gospodarki są dzisiaj tak silne, jak przekonują nas o tym minister finansów i rząd. Natomiast nie jest wykluczone, że rząd wie o jakichś zagrożeniach, o których nie chce publicznie mówić, pamiętając o wrażliwości rynków na podobne informacje. Jeśli tak, to sprawa powinna być przedmiotem dyskusji  i wspólnej decyzji kierownictwa banku centralnego z drugą stroną ulicy Świętokrzyskiej. I tylko w tym trybie, na podstawie szczegółowej znajomości liczb związanych z kosztami i z projekcją sytuacji w bilansie płatniczym oraz  związanych z tym ryzyk, można podjąć taką decyzję. W każdym jednak razie tego typu decyzje nie powinny zapadać w drodze publicznych sporów.

Prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club

W obecnej sytuacji, gdy wskutek kryzysu greckiego wzrosło ryzyko w skali globalnej, wzięcie linii kredytowej z MFW ma więcej sensu niż jeszcze parę tygodni temu. Te 55 mln USD kosztu obsługi rocznej kredytu to z jednej strony sporo, ale z drugiej mówimy przecież o miliardach dolarów, które w razie potrzeby można uruchomić praktycznie natychmiast. Można więc powiedzieć, że to relatywnie tania polisa ubezpieczeniowa.

Ja wcześniej krytykowałem samą ideę brania tego typu kredytu, ponieważ grozi to wzmocnieniem się złotego. Dlatego uważałem, że trzeba zapewnić sobie możliwość wzięcia FCL, gdyby doszło do takiej potrzeby, ale niekonieczne jest branie jej w tej chwili. Przede wszystkim dlatego, że to byłoby sprzeczne z całą prowadzoną polityką pieniężną. Z jednej strony, to znaczy ze strony banku centralnego, mamy interwencję na rynku walutowym, która ma nie dopuścić do wzmocnienia złotego, a z drugiej strony na życzenie rządu bierzemy linię, która podtrzymuje trend aprecjacyjny. To nie byłaby dobra polityka.

prof. Witold Koziński, wiceprezes NBP

Tagi


Artykuły powiązane

Zarządzanie rezerwami dewizowymi NBP

Kategoria: Analizy
Na koniec 2021 r. rezerwy dewizowe NBP osiągnęły równowartość 166 mld dol., wzrastając sześciokrotnie w stosunku do poziomu z 2000 r. i niemal dwukrotnie w ciągu ostatniej dekady. W rankingu krajów dysponujących największymi rezerwami dewizowymi Polska plasuje się na wysokiej 20. pozycji.
Zarządzanie rezerwami dewizowymi NBP