Grudniowy zastrzyk gotówki

Oszczędności Polaków w bankach przekroczyły 500 mld zł – wynika z danych NBP o należnościach i zobowiązaniach banków. W grudniu środki trzymane na rachunkach bieżących, kontach oszczędnościowych i lokatach zwiększyły się aż o 9,5 mld zł. Ostatni miesiąc w roku, mimo świątecznego szaleństwa, nie pomógł sektorowi kredytów konsumpcyjnych.

Stan zobowiązań banków wobec gospodarstw domowych na koniec 2012 roku wyniósł 504,2 mld zł. Co roku w grudniu konta są zasilane większą niż normalnie kwotą na skutek wypłat trzynastek, różnego rodzaju dodatków, czy premii. Tym razem było podobnie, bo saldo naszych oszczędności wzrosło o 9,5 mld zł. A to wynik znacznie lepszy niż w poprzednich miesiącach, choć i tak daleki od 13,3 mld zł w grudniu 2011 roku, czy 12,5 mld zł pod koniec 2010 roku.

Można przypuszczać, że dodatkowe środki poszły przede wszystkim na konsumpcję, bo saldo lokat zwiększyło się nieznacznie. Na koniec miesiąca przekroczyło 270 mld zł, ale to tylko o 1,2 mld zł więcej niż na koniec listopada, czyli najgorszy wynik w całym drugim półroczu 2012 roku. Pod koniec roku bankowe depozyty mają jednak oszczędnościową konkurencję.

Instytucje prowadzące konta emerytalne III filaru głośno przypominają klientom o ostatniej szansie na wykorzystanie limitów wpłat. To okazja, by uchronić się przed podatkiem od zysków kapitałowych, wpłacając pieniądze na IKE, czy tez zapewnić sobie zwrot podatku dochodowego przelewając środki na IKZE.

Grudzień był za to zdecydowanie lepszy dla depozytów bieżących, bo ich saldo wzrosło o 8,3 mld zł i sięgnęło 234 mld zł. Kategoria depozytów bieżących to zarówno ROR-y, jak i konta oszczędnościowe, więc nie da się wykluczyć, że część dodatkowych środków trafiła do produktów z wyższym oprocentowaniem.  Bardziej prawdopodobne, zważywszy na specyfikę świątecznego miesiąca, jest to, że większość pieniędzy została na ROR-ach.

Boże Narodzenie nie przełożyło się na rynek kredytów konsumpcyjnych. W tym roku wzmożone zakupy częściej były finansowana z oszczędności, czy bieżących dochodów. Wartość zadłużenia z tytułu pożyczek gotówkowych, samochodowych, ratalnych, w rachunku czy kart kredytowych wręcz spadła o 1,2 mld zł do 128,3 mld zł.

W czasach gospodarczej prosperity banki na równi z handlowcami uczestniczyły w świątecznym szaleństwie zasypując klientów promocyjnymi ofertami kredytów. Od kilku lat jest ich jednak dużo mniej, bo polityka kredytowa w zakresie pożyczek konsumpcyjnych pozostaje restrykcyjna.

Spadek salda zadłużenia z tytułu takich kredytów można było również zaobserwować pod koniec 2010, czy 2011 roku, bo już wtedy grudzień przestał być dla banków miesiącem kredytowych żniw.

Rynek kredytów hipotecznych kontynuował ostatnie trendy. Powoli przybywa tych złotowych, a walutowe odchodzą w przeszłość. Całkowite zadłużenie z tytułu kredytów na nieruchomości wyniosło 325,7 mld zł i było o 75,5 mln mniejsze niż na koniec listopada.

Saldo kredytów złotowych zwiększyło się o 1,8 mld zł i wyniosło 149,4 mld zł. W porównaniu z poprzednimi miesiącami nie był to spektakularny wynik, co oznacza, że ostatni miesiąc obowiązywania rządowego programu dopłat Rodzina na Swoim nie znalazł zbyt wielu nowych amatorów.  Wartość kredytów we franku szwajcarskim i w euro spadła o 1,9 mld zł do 176,3 mld zł.

Po części to sprawa umocnienia złotego, który w grudniu zyskał 0,6 proc. do franka i 0,4 proc. do wspólnej waluty. Jednak wartość zadłużenia zmniejszyła się o ponad 1 proc. Pokazuje to, że suma wartości kredytów  spada również dlatego, że spłaty dotychczasowych długów przewyższają zaciąganie nowych. Kredyty walutowe dostają już naprawdę nieliczni.

OF

Otwarta licencja


Tagi