Getty Images
Gospodarkę indyjską od wielu lat cechuje wysoka dynamika wzrostu. W latach 2000–2019 osiągnął on średnioroczne tempo 6,5 proc. To wynik zbliżony do znacznie mniejszych gospodarek wschodzących Azji. Pandemia COVID-19 wywołała jednak głęboką zapaść. W drugim kwartale 2021 r. PKB doznał spadku w wysokości 24,4 proc., który został pogłębiony w kolejnym roku, gdy wyniósł 7,4 proc. W drugim kwartale 2022 r. z kolei nastąpiło mocne odbicie w wysokości 20 proc. – wynika z danych Statista. Indie jednak szybko otrząsnęły się z ekonomicznych skutków COVID-19, wracając na ścieżkę szybkiego wzrostu. Bank Światowy wskazuje, że dynamika PKB w roku fiskalnym 2023/2024 (kwiecień–marzec) osiągnęła 8,2 proc., a prognoza na 2024 r. to 7 proc. i niewiele mniejsze są oczekiwania dotyczące dwóch kolejnych lat. To duża zasługa wybranego niedawno na trzecią pięcioletnią kadencję premiera Narendry Modi, który musi obecnie jednak przewodzić już koalicyjnemu gabinetowi.
Dobra sytuacja makroekonomiczna
Poza dynamiką PKB poziom innych kluczowych wskaźników gospodarczych można uznać przynajmniej za przyzwoity, w szczególności odnośnie do gospodarek wschodzących, do których należą Indie. Inflacja po zaostrzeniu polityki monetarnej w latach 2022–2023 i podniesieniu stóp przez Indyjski Bank Centralny (RBI) o 250 pkt proc. wyniosła w sierpniu 3,6 proc. Dług publiczny ustabilizował się w okolicach 80 proc. wartości PKB i jest wyższy o 10 pkt w porównaniu z ostatnim rokiem przed pandemią. Sytuację w sektorze finansowym można uznać za dobrą, co wynika z niższego o 3 proc. wskaźnika kredytów zagrożonych. Heritage Foundation w indeksie wolności gospodarczej przyznało Indiom dość odległe 126. miejsce spośród 184 gospodarek. To o pięć miejsc wyżej niż w poprzedniej edycji. Ma to odzwierciedlać poprawę w zakresie obciążeń podatkowych biznesu, wydatków rządowych, sytuacji monetarnej i handlu, chociaż nadal występują słabości, w szczególności odnośnie do ściągalności podatków, swobody inwestycyjnej, wolności finansowej, integralności rządu i praw własności. Z kolei ośrodek analityczny EIU zaliczył w marcu Indie, obok Grecji i Argentyny, do najlepszych gospodarek pod względem poprawy otoczenia biznesowego. Zwrócono uwagę na pozytywne zmiany w regulacjach dotyczących handlu zagranicznego i bezpośrednich inwestycji zagranicznych, na politykę podatkową i dotyczącą kontroli kursu walutowego.
Zobacz również:
Mario Holzner: Chiny dominują w BRICS, ale przyszłość należy do Indii
Niezrównoważona wymiana handlowa
Mimo pozytywnej percepcji zmian, piętą achillesową indyjskiej gospodarki od wielu lat jest ujemne saldo wymiany handlowej, które w roku fiskalnym 2023–2024 doszło prawie do 240 mld dol. Deficyty dotyczyły aż dziewięciu z 10 czołowych rynków. Dla przykładu, deficyt z Chinami wzrósł do 85 mld dol., z Rosją – do 57 mld dol., Koreą Południową – do prawie 15 mld dol. i Hongkongiem – do 12 mld dol. Spadły natomiast deficyty w handlu z krajami Zatoki Perskiej (ZEA, Arabia Saudyjska) i Indonezją. Kluczowymi partnerami handlowymi Indii są Chiny i USA, z którymi indyjska wzajemna wymiana w 2023 r. osiągnęła niemal takie same wartości – odpowiednio 118,4 i 118,3 mld dol. Warto jednak podkreślić, że wymiana z USA, inaczej niż z Chinami, zanotowała nadwyżkę bliską 37 mld dol. Całkowita wartość deficytu handlowego Indii była o ponad 10 proc. niższa rok do roku, co wynikało głównie ze spadających cen importowanych paliw. Nierównowaga w indyjskim handlu zagranicznym, występująca od 1980 r., to skutek wysokiego importu, zwłaszcza paliw mineralnych, olejów i wosków, substancji bitumicznych, pereł, kamieni szlachetnych i półszlachetnych oraz biżuterii. Główną kategorią w indyjskim wywozie są z kolei produkty inżynieryjne (109 mld dol.), petrochemiczne (84 mld dol.), kamienie szlachetne i biżuteria (32,7 mld dol.), produkty chemiczne (29,4 mld dol.), elektroniczne (29 mld dol.) i farmaceutyczne (28 mld dol.).
Indie mają ambitny plan osiągnięcia obrotów w wysokości biliona dolarów do 2030 r. Może on się jednak okazać bardzo trudny do realizacji. Z najnowszej analizy Banku Światowego wynika, że chociaż gospodarka pozostaje odporna, to utrzymanie takiego stanu będzie wymagało strategicznej dywersyfikacji i głębszej integracji z globalnymi łańcuchami wartości. Tymczasem Indie tracą kluczową okazję, aby wykorzystać lukę pozostawioną przez wycofanie się Chin z pracochłonnych sektorów produkcyjnych, takich jak tekstylia, odzież, skóra i obuwie. W miarę jak Państwo Środka przechodzi na przemysły high-tech, robotykę i niskoemisyjną energię, Indie mają trudności w sprostaniu globalnemu popytowi stworzonemu przez tę transformację. Wymownym tego wyrazem jest spadek udziału Indii w globalnym eksporcie odzieży z 4 proc. w 2018 r. do 3 proc. w 2022 r., głównie z powodu rosnących kosztów produkcji i spadającej produktywności. To niepokojące w kontekście ogólnego spadku indyjskiego eksportu towarów, do 437 mld dol. w ostatnim roku fiskalnym kończącym się w marcu 2024 r., w porównaniu z 451 mld dol. w roku poprzednim.
Silny sektor usług
W powyższym świetle znacznie lepiej wygląda sytuacja w wymianie usług, w której w 2023 r. Indie zanotowały 162 mld dol. nadwyżki. Prawie połowę tego eksportu stanowią usługi IT, a kraj ten jest światowym hubem w zakresie ich outsourcingu. Sektorem, który rozwijał się najszybciej w 2023 r. (17 proc.) było profesjonalne doradztwo. Istotne znaczenie odgrywały też turystyka oraz usługi finansowe i ubezpieczeniowe.
Zobacz również:
W Indiach rośnie nowa kasta milionerów
Analiza Goldman Sachs zwraca uwagę na to, że „pierwotnie eksport usług w Indiach wynikał ze światowego trendu offshoringu, co było skutkiem bardzo niskich kosztów pracy. Stąd globalne firmy zlecały operacje zaplecza jednostkom w Indiach. Jednostki te stały się jednak coraz bardziej niezależne oraz wyspecjalizowane i awansowały w łańcuchach wartości w ciągu ostatniej dekady”. Obecnie nazywane są „globalnymi centrami możliwości” (GCC) i zlokalizowane w głównych miastach Indii, obsługując różnorodne procesy biznesowe, takie jak IT, finanse, zasoby ludzkie i wszelkiej maści analitykę. Ich przychody powiększyły się czterokrotnie w ciągu ostatnich 13 lat, do 46 mld dol. w ostatnim roku fiskalnym, a ich liczba wzrosła ponad dwukrotnie do 1580, zatrudniając łącznie 1,7 mln pracowników.
Istotnym wsparciem dla rachunku obrotów bieżących kraju nad Gangesem są przekazy zagraniczne, przede wszystkim od przynajmniej 18 mln Hindusów, wg danych ONZ, pracujących poza granicami kraju, choć światowa populacja indyjskiego pochodzenia szacowana jest na ponad 300 mln osób. Przekazy w 2024 r., jak podaje EIU, mają wynieść aż 124 mld dol. Pochodzą głównie od pracowników o niższych kwalifikacjach pracujących w krajach Zatoki Perskiej i wysokokwalifikowanych specjalistów zatrudnionych w USA oraz Kanadzie. Skromnie natomiast przedstawiają się inwestycje zagraniczne w Indiach, które spadły o 16 mld dol. w ostatnim roku fiskalnym do poziomu 26,5 mld dol. To w części skutek sytuacji geopolitycznej, wysokich kosztów kapitału i zmian w światowych łańcuchach dostaw, które to czynniki negatywnie wpływają na napływ kapitału do sektora przemysłu i usług. Zachętami dla zagranicznych inwestorów mogłaby być większa liberalizacja ich dostępu do niektórych sektorów gospodarki.
Indie zamiast Chin?
Patrząc na szybki rozwój Indii zasadnym staje się pytanie o ich możliwości przejęcia roli, jaką zajmują obecnie Chiny w gospodarce światowej. Kraje te dzieli dzisiaj ekonomiczna przepaść. Jeszcze w 1987 r. wartość PKB obu państw była niemal równa. Chińska gospodarka jest dziś ponad 4,5 razy większa od indyjskiej. W przeliczeniu per capita wskaźniki wypadają nieco lepiej. Luka rozwojowa między obecnie drugą światową gospodarką Chin i piątą Indii będzie się jednak zmniejszać, gdyż prognozowany średnioroczny wzrost w Państwie Środka nie przekroczy 4 proc., gdy tymczasem indyjskie tempo wzrostu będzie przynajmniej półtora razy wyższe. Ośrodek EIU szacuje średnioroczne tempo wzrostu PKB na 5,4 proc. do połowy stulecia. Ważnym parametrem wpływającym na dynamikę wzrostu będzie wielkość populacji. W Indiach do końca dekady urośnie ona niemal o 100 mln ludzi, przekraczając 1,5 mld. Warto podkreślić, że 40 proc. będą stanowiły osoby poniżej 25 roku życia. Z danych ośrodka analitycznego EIU wynika natomiast, że w Chinach w 2035 r. populacja będzie o blisko 100 mln mniejsza niż indyjska. Będzie też znacznie starsza, gdyż około 450 mln będą stanowić osoby powyżej 60 roku życia (32,7 proc.). Liczby te przekładają się na niższą podaż siły roboczej, niższe wydatki konsumpcyjne i niższą produktywność. Wyraźna różnica między Chinami i Indiami polega jednak na tym, że w Państwie Środka w kategoriach bezwzględnych i względnych znacznie większa część populacji jest włączona ekonomicznie, czyli generuje wzrost gospodarczy, choć w Indiach trzeba przyznać poczyniono znaczne postępy w zakresie inkluzji finansowej. Od ponad 10 lat funkcjonuje największy na świecie, obejmujący 1,3 mld ludzi, program biometryczny (Aadhaar), umożliwiający weryfikacje tożsamości i otwieranie kont bankowych.
Bariera kompetencji
Największym wyzwaniem indyjskiej gospodarki jest i przez wiele lat jeszcze będzie podaż wykwalifikowanej siły roboczej. Obecnie przy populacji w wieku produkcyjnym liczącej 1 mld osób, zaledwie nieco ponad 100 mln ma formalne zatrudnienie. Z rolnictwa, w dużej części nietowarowego, wg różnych szacunków, utrzymuje się 40–50 proc. ludności. Większość ma prace dorywcze lub jest bezrobotna. Nawet w miastach, wg danych Banku Światowego, z powodu niskich kwalifikacji bezrobocie wynosi 17 proc. Wdrażane obecnie rządowe programy zdobywania zawodowych kompetencji, co najwyżej stworzą dodatkowe 7 mln miejsc pracy, a wielkim problemem jest niski krajowy poziom programów edukacji. Gospodarka Indii musi generować masowe zatrudnienie, aby utrzymać długoterminowy wzrost.
Zobacz również:
Rośnie znaczenie Indii w globalnych łańcuchach dostaw
EIU wskazuje, że jedną ze ścieżek rozwoju mógłby być większy sektor informatyczny, działający jako swoiste centrum cyfryzacji świata, a także klaster branż eksportowych, w tym finansów cyfrowych, żywności i obrony. Wydatki pracowników w tych branżach z kolei stworzyłyby więcej miejsc pracy w innych sektorach, od budownictwa aż po hotelarstwo. Analiza Allianz Trade zwraca natomiast uwagę na to, że wdrożenie tych reform wymaga wielkich inwestycji, tymczasem wzrost gospodarczy w 60 proc. napędza konsumpcja, a udział w nim przemysłu przetwórczego (13 proc.) nie rośnie już od kilku lat.
Trudno zatem będzie Republice Indii, właśnie z tych względów, powtórzyć ścieżkę rozwoju Chin i przejąć ich rolę w gospodarce światowej. Także z powodu zmiany globalnych warunków produkcji – automatyzacji i zastosowań sztucznej inteligencji. W takich warunkach tania siła robocza staje się coraz mniej przydatna. A Indie już teraz napotykają konkurencję w tym względzie ze strony państw Azji południowo-wschodniej. Chiny także nie oddadzą łatwo pola. Dlatego też Indie, na co wskazuje brytyjski „The Economist”, muszą szukać nowego modelu wzrostu. Jednym z jego filarów może się stać rosnący sektor globalnych usług. Drugi potencjał tkwi w infrastrukturze. Programy jej rozwoju mogą zbudować jednolity, dobrze skomunikowany rynek na subkontynencie. To już 150 lotnisk, dwa razy więcej niż dekadę temu i ponad 10 000 km nowych dróg. Istotna jest też niematerialna część infrastruktury, w tym bardzo dobrze rozwinięte płatności cyfrowe, nowoczesne rynki kapitałowe, banki, startupy oraz ujednolicony cyfrowy system podatkowy. Wszystko to powinno pozwolić firmom krajowym i zagranicznym wykorzystywać miejscowe korzyści porównywalne w skali z Chinami. Kluczem do wykorzystania tych możliwości jest przesunięcie siły roboczej do bardziej produktywnych miejsc pracy.
Niezbędna zielona transformacja
Istotnym wyzwaniem pozostaje dekarbonizacja indyjskiej gospodarki, co będzie miało rosnące znacznie dla jej sektora przetwórczego i usługowego. Kontrahenci będą bowiem zwracać uwagę na emisyjność produktów oraz usług. Podczas szczytu klimatycznego COP26 w 2021 r. kraj przyjął długą perspektywę dekarbonizacji, bo poziom zero netto osiągnięty ma być dopiero w 2070 r. Obecnie Indie są trzecim co do wielkości emitentem na świecie, generując łącznie 2,9 gigaton ekwiwalentu dwutlenku węgla netto rocznie od 2019 r. Około 70 proc. tych emisji pochodzi z sześciu sektorów: energetyki, stali, motoryzacji, lotnictwa, cementu i rolnictwa. W przeliczeniu per capita emisje te są jednak relatywnie niskie i wynoszą 1,9 ton metrycznych w porównaniu z 8,9 w przypadku Chin, 14,2 – USA, 18,9 – Arabii Saudyjskiej, a nawet 8,4 ton w przypadku Polski.
Jeśli dekarbonizacja w Indiach nie nabierze szybszego tempa to rozwój gospodarki, w tym przemysłu przetwórczego, spowoduje w najbliższych latach zauważalny wzrost emisji. Dowodzi tego 2023 r., gdy prawie całość wzrostu konsumpcji energii pochodziła z paliw kopalnych. Według oficjalnych danych indyjskich udział źródeł bezemisyjnych w miksie energetycznych w zeszłym roku fiskalnym wyniósł 22,5 proc. z czego na energię wodną przypadała niemal połowa. Głównymi źródłami energii pozostaje węgiel i gaz, w mniejszym stopniu ropa. Kraj ma jednak ambitne plany – chce produkować 500 GW energii ze źródeł odnawialnych do końca dekady. To więcej niż istniejąca i zainstalowana moc energii w 2023 r. i połowa prognozowanego popytu na energię w 2030 r. Indie już się mogą pochwalić jednym z największych parków solarnych na świecie w Radżastanie.
Według analizy McKinsey szybsza zielona transformacja subkontynentu winna prowadzić poprzez:
- rozwój produkcji zielonego wodoru, którego koszty stopniowo spadają. Grupa energetyczna Reliance ogłosiła niedawno rozpoczęcie inwestycji wartej 75 mld dol. w infrastrukturę produkcji początkowo niebieskiego (na bazie gazu), a następnie zielonego wodoru;
- wdrożenie technologii wychwytywania, wykorzystywania i magazynowania dwutlenku węgla (CCUS) w celu zmniejszenia emisji przemysłowych;
- rozwój zamkniętego obiegu materiałów. Indie generują obecnie ponad 750 mln ton odpadów przy wskaźnikach recyklingu wynoszących 13 proc. dla odpadów spoza rolnictwa. Surowce pochodzące z recyklingu pomogłyby zmniejszyć emisje o 50 do 95 proc. w produkcji stali, cementu, plastiku, aluminium i innych materiałów.
Indie, jak widać, się zmieniają, stając przed niespotykanymi szansami rozwojowymi. Czy i jak je wykorzystają nie jest jeszcze przesądzone.