Intesa ratuje wizerunek włoskich banków

Do włoskich banków inwestorzy mają dziś ograniczone zaufanie. Obniżenie wiarygodności niesłusznie jednak dotknęło cały włoski sektor, bo są banki, które dobrze radzą sobie z kryzysem i to nie tylko małe jednostki. Intesa SanPaolo, bank z  piątki największych we Włoszech, spełnia już wymogi europejskiego nadzoru w zakresie wyższej adekwatności kapitałowej.
Intesa ratuje wizerunek włoskich banków

Enrico Tommaso Cucchiani, dyrektor zarządzający Intesa SanPaolo (Fot. materiały prasowe banku)

Przykład Intesy jest szczególnie interesujący. Wskazuje, że nawet w warunkach tak głębokiej, jak w przypadku Włoch w drugiej połowie 2011 r., zapaści finansowej można być efektywnym i stracić na swojej wartości rynkowej znacznie mniej niż inne rodzime banki. Można obronić swoją pozycję, prowadząc działalność operacyjną w wielu krajach strefy euro, dotkniętej kryzysem. Jednak to nie w bankach o globalnej skali działania, a w lokalnych instytucjach finansowych eksperci widzą szansę uzdrowienia całego włoskiego sektora bankowego.

Włoskie banki kręcą gospodarką

Zadłużenie publiczne Włoch i aktualna wycena rządowych obligacji, podobnie jak spadające notowania akcji głównych włoskich banków zaangażowanych w finansowanie tego długu, to temat ciągle gorący. Europejski Nadzór Bankowy (EBA) ocenia, że włoskie banki potrzebują blisko 15,4 mld euro, by spełnić wymóg adekwatności kapitałowej.

Na osiągnięcie wskaźnika core tier 1 kapitał w wysokości 9 proc. europejskie banki mają czas do końca czerwca. Zdaniem analityków, zagrożona czwórka największych banków  wystąpiła  przed 20 stycznia br. do włoskiego nadzoru o przesunięcie terminu poprawy kapitalizacji. Sytuacja jest bowiem dla nich wyjątkowo trudna. Pod względem potrzeb kapitałowych włoskie banki plasują się na trzecim miejscu, za greckimi i hiszpańskimi.

Jednocześnie dla inwestorów jest oczywiste, że bez uporządkowania i poprawy jakości rynku bankowego nie uda się zreformować finansów publicznych Włoch. Rozwój gospodarczy kraju jest zagrożony. Wynika to z silnej zależności włoskiej gospodarki od rynku bankowego. Wartość ogółem aktywów banków włoskich wyniosła na koniec marca 2011 r. 3 750 miliardów euro. Jest to 3–krotna wartość produktu krajowego (bez importu) całych Włoch.

Rynek finansowy Włoch jest specyficzny. Ściśle dostosowany do gospodarki, w której aż 65 proc. produktu krajowego brutto stanowiły w 2010 r. dochody z usług. Do takich Banca D’Italia (bank centralny) zalicza wpływy m.in. z handlu hurtowego, detalicznego, gastronomii, hotelarstwa, transportu, komunikacji. Taka struktura gospodarki wymaga dobrze rozwiniętej sieci banków. Interes turysty zagranicznego odwiedzającego Włochy, zdecydował o prowadzeniu placówek w 5898 gminach włoskich (stan na koniec września 2011).

Duże włoskie banki nastawione są także na obecność operacyjną poza Włochami. Na koniec 2010 r., 63 włoskie banki prowadziły działalność zagranicą w formie oddziału. Ponadto w 98 bankach poza granicami  posiadały ponad 50 proc. udziałów. Z tzw. subsidiares aż 93 jest w Europie, w tym 14 w Szwajcarii i trzy w Polsce.

Dolce vita na kredyt

Jednym z problemów włoskich banków jest poważne zaangażowanie w finansowanie długu publicznego. UniCredit, Intesa i inne banki kupują obligacje swego kraju ponieważ rząd potrzebuje środków by sfinansować deficyt budżetowy. Teoretycznie ryzyko nabycia i posiadania tych papierów jest zerowe, ale inwestorzy oceniają je inaczej, ponieważ nie wykluczają  tak stanowczo jak dotychczas, niewypłacalności Włoch.

W strukturze aktywów sektora bankowego Włoch, na koniec marca 2011 r., kredyty klientów stanowiły 49 proc., kredyty banków krajowych – 10 proc. sumy bilansowej. Reszta to papiery wartościowe, w tym głównie rodzime obligacje rządowe oraz obligacje banków.

Z roku na rok pogarsza się jakość aktywów. Już na koniec 2010 r. kredyty niepracujące stanowiły 9,9 proc. ogółem wartości kredytów klientów banków włoskich. W porównaniu z 2009 r. wskaźnik ten był gorszy od wyniku na koniec 2009 r. o 0,8 punktu procentowego. Sytuacja banków pogarsza się, gdyż włoskie banki więcej pożyczają niż przyjmują depozytów od klientów. Wskaźnik kredyty/depozyty klientów na koniec marca 2011 r. przekroczył 113 proc.

Podstawowym źródłem finansowania działalności operacyjnej jest dla banków rynek ich papierów dłużnych. Własne instrumenty dłużne stanowiły 22 proc. ogółem wartości aktywów.

Duże banki szukają kapitału, małe go mają

Najgrożniejszy dla rynku finansowego Włoch jest brak adekwatności kapitałowej banków. Kapitały ogółem sektora (kapitał i rezerwy) stanowiły na koniec marca 2011 r. 9,8 proc. sumy aktywów banków włoskich. Średnia adekwatność kapitałowa banków włoskich na koniec 2010 r. to 12,4 proc. Core Tier 1, kluczowy dziś dla EBA wskaźnik kapitału (podstawowego, opłaconego akcyjnego, rezerw oraz zatrzymanego zysku) do ważonej wielkością ryzyka sumy bilansowej, wynosił dla wszystkich banków włoskich 8,3 proc.

EBA oczekuje, że banki powinny posiadać ten wskaźnik na poziomie 9,0 proc. To oznacza konieczność pozyskania miliardów euro na uzupełnienie kapitałów. Najwięcej kapitału brakuje czwórce banków największych pod względem sumy bilansowej. Łącznie w grupie tej wskaźnik core Tier 1 nie przekraczał na koniec 2010 r. 7,4 proc. UniCredit potrzebuje 8 mld euro dodatkowego kapitału, Monte dei Paschi – 3,3 mld euro, Banco Popolare – 2,7 mld euro, UBI Banca – 1,4 mld euro. W sumie kwartet gigantów został zmuszony do pilnego poszukania 15,4 mld euro.

Ze zrozumiałych powodów uwaga analityków skupia się na globalnych potentatach.

Jeszcze gorsza jest jednak sytuacja włoskich banków spółdzielczych. Średni poziom core Tier 1 na koniec 2010 r., w grupie 36 banków popolari, nie przekraczał 7,3 proc. Stresu jeśli chodzi o wielkość wymaganego kapitału nie mają tylko lokalne, małe włoskie banki. Na tle całego sektora wyróżniają się one znakomitą adekwatnością i jakością kapitału. W 412 „mutual banks” core Tier 1 sięgał na koniec 2010 r. aż 14,1 proc.

Pod presją czasu

Na uzupełnienie kapitału bankom pozostały jeszcze tylko trzy miesiące. Na wsparcie ze strony państwa nie mogą liczyć. Rząd musi ograniczyć dług publiczny i zmniejszyć deficyt budżetowy. Gotówki nie mają również obecni akcjonariusze dużych banków (podmioty krajowe, fundacje). Kapitału nie przybędzie też w bankach włoskich z tytułu wyniku operacyjnego z ich działalność. Marża odsetkowa netto wyniosła na koniec 2010 r. tylko 1,09 proc. wartości aktywów i była niższa o 0,27 pkt proc. w stosunku do wskaźnika za 2008 r. Zwrot na kapitale to zaledwie 3 proc. (tj. o 1,4 pkt proc. mniej niż w  2008 r.).

Największą barierą w poprawie wyników są przerosty zatrudnienia. W bankach włoskich pracuje przeszło 340 tys. osób. Płace stanowią ponad połowę kosztu operacyjnego wszystkich banków. Tak wysoki, jak we Włoszech, udział płac w kosztach sektora finansowego, jest ewenementem wśród krajów wysokorozwiniętych. Prawo pracy i znaczne przywileje socjalne są jednak we Włoszech mocno osadzone w realiach rynku. Próby ich ograniczenia jak dotąd spełzły na niczym. To bardzo trudne uwarunkowania do naprawy jakości sektora i osiągnięcia przez banki włoskie średniej rentowności porównywalnej z osiąganą na najlepszych rynkach.

W tej sytuacji dokapitalizowanie dużych banków włoskich odbywać się musi poprzez kierowanie oferty do nowych inwestorów, głównie zagranicznych. Ta ścieżka pozyskania kapitału będzie kosztowna, choćby ze względu na konieczność sprzedaży akcji z dyskontem, do aktualnie niskich już notowań banków. Ale to jedynie możliwe rozwiązanie. Problem ze znalezieniem nabywców (gwarantów emisji nowego kapitału) mogą mieć jednak Monte dei Paschi di Siena, Unione di Banche Italiane Scpa i Banco Popolare.

Przyszłość dużych banków włoskich zależeć będzie więc od dyscypliny kosztów, w tym ograniczania skali działania. Dla nowych inwestorów spoza Włoch będzie to podstawowy wyznacznik dla angażowania kapitału w duże włoskie banki.

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

Włoski bank roku

Punktem wyjścia dla bardziej optymistycznych prognoz dla włoskiego sektora, jest nie tylko dobra kondycja lokalnych banków. Budujący może być także przykład banku globalnego Intesa SanPaolo, który już osiągnął wymagany poziom 9 proc. we wskaźniku core Tier 1.

Dla pełnego obrazu trudnej sytuacji, w jakiej znalazły się duże banki włoskie, należy spojrzeć na wartość rynkową trzech głównych banków w ciągu ostatnich 6 lat.

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

Wczytując się w wykresy widać, że wartość rynkowa UniCredit spadła w porównaniu z 2006 r. o 80 proc., a Banca Monte dei Paschi o 70 proc.  Dla porównania – kapitalizacja Intesa SanPaolo stanowiła w 2011 r. 45 proc. wartości banku z 2006 r. Jest to dowód lepszego postrzegania przez inwestorów jakości banku Intesa.

Odpowiednia do stawianych wymogów adekwatność kapitałowa, solidna jakość działania, wysoka rentowność, płynność – tak magazyn „The Banker” uzasadnił przyznane grupie Intesa SanPaolotytułu najlepszego banku włoskiego w 2011 r. Intesa w opinii ekspertów „The Banker” to także bank roku 2011 w Serbii, Chorwacji i Bośnii. To podkreśla ponadnarodowy charakter banku oraz fakt, że Intesa potrafi  radzić sobie nie tylko z kryzysem u siebie w kraju, ale właściwie administruje i zarządza ryzykiem swoich podmiotów na trudnych rynkach regionu Europy Południowej.

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

Intesa SanPaolo to grupa 17 banków z doskonale rozwiniętą siecią krajową i zagraniczną. We Włoszech posiada 5598 oddziałów. Poza granicami ma 1725 placówek.  Potwierdzeniem uniwersalnego charakteru banku jest struktura dochodów operacyjnych. Ponad połowę wartości dochodu odsetkowego netto grupy Intesa stanowią prowizje i opłaty transakcyjne.

Zasadnicza część dochodu operacyjnego grupy Intesa SanPaolo, ponad 55 proc., pochodzi z działalności krajowych banków (Banca dei Territori). Działające na rynkach zagranicznych banki zależne Intesy, wypracowały za trzy kwartały 2011 r. dochód operacyjny w wysokości 1,8 mld euro, tj. 15 proc. dochodu grupy.

Najbardziej intratna jest dla Intesy bankowość korporacyjna i inwestycyjna – w ciągu trzech kwartałów 2011 r. przyniosła w sumie  2,9 mld euro. Bardzo dobry wynik Intesa notuje także w obrocie portfelem handlowym papierów wartościowych.  Stąd nie dziwi stały, duży udział wartości portfela w sumie bilansowej grupy.

Intesa, w przeciwieństwie do innych banków globalnych strefy euro, nie ograniczyła w ubiegłym roku działalności lecz zwiększyła nieznacznie swój portfel kredytowy i sumę bilansową. Dyscyplina kosztów operacyjnych, przy wzroście dochodów w każdej dziedzinie działalności, przełożyła się w Intesie na wysoką, lepszą niż w innych bankach globalnych, rentowność.

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)

Zarobić na włoskich obligacjach

Przy mniejszej o 300 mld euro sumie bilansowej w porównaniu z UniCredit, który jest największym włoskim bankiem, Intesa ma nominalnie więcej środków własnych i lepszą ich jakość (świadczy o tym wartość wskaźnika core Tier 1). Poprawić wskaźnik core Tier 1 z poziomu 7,9 proc. na koniec 2010 r. do 10,2 proc. na koniec III kwartału 2011 r. – to nie lada osiągnięcie banku. Intesa dokonała tego tylko po części przez wzrost kapitału (w okresie 9 miesięcy 2011 r. nastąpił wzrost rezerw, zaliczanych do pierwszej kategorii funduszy własnych, o 4 mld euro). Wzrost wskaźnika to wynik głównie ważenia ryzyka aktywów, do których odnosi się kapitał własny banku pierwszej kategorii.

Od lipca 2011 r., za zgodą nadzoru bankowego, Intesa stosuje jednolity, wewnętrzny  rating oceny ryzyka kredytowego – ten sam we wszystkich 17 podmiotach grupy. Jest to w zgodzie z postanowieniami Bazylei II. Zastosowanie jednolitego ratingu oceny ryzyka kredytobiorcy i zabezpieczeń kredytu we wszystkich 17 bankach grupy Intesa, przyniosło poprawę jakości portfela kredytów hipotecznych. Ponieważ stanowią one 43,5 proc. wszystkich kredytów, efekt w bilansie banku widoczny był od razu (wartość aktywów przy nowej wadze ryzyka).

Największym sukcesem grupy jest jednak umiejętne zarządzanie portfelem papierów wartościowych. Okazuje się, że można tak zarządzać ryzykiem, by zwiększyć swą dochodowość nawet posiadając toksyczne obligacje. W ręku Intesy jest dwa razy więcej włoskich obligacji niż w przypadku UniCredit.

Na 30 września 2011 r. grupa miała w swoim portfelu handlowym obligacje włoskie o wartości 47 mld euro (tylko 28 proc. mniej niż w połowie 2011 r.). Podobną do Intesy wartość inwestycji w ryzyko Włoch, miały w tym okresie niemieckie banki i firmy ubezpieczeniowe.

Inne globalne banki praktycznie pozbyły się włoskich papierów, wystraszone znacznym wzrostem ryzyka Włoch i co za tym poszło cen obligacji włoskich.

Tak duża wartość obligacji włoskich, przełożyła się na koniec III kwartału 2011 r. na wzrost wyniku operacyjnego Intesy w obrocie instrumentami dłużnymi. Intesa, podobnie bowiem jak banki niemieckie, nie spekuluje papierami wartościowymi. Potrafi natomiast wykorzystać koniunkturę na rynku. Grupa Intesa SanPaolo zajmuje pozycję numer jeden na rynku bankowym Włoch  i na Bałkanach z racji zasadniczo lepszego standingu niż w przypadku swoich rodzimych konkurentów. Utrata tej pozycji w roku 2012 jest mało prawdopodobna.

Autor jest specjalistą w zakresie bankowości, finansów, makroekonomii. Pracował w Banku Handlowym i w Grupie KBC Polska.

Enrico Tommaso Cucchiani, dyrektor zarządzający Intesa SanPaolo (Fot. materiały prasowe banku)
(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)
Sektor-bankowy-Włoch
(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)
Jak-kryzys-dotknął-włoskie-banki
(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)
Intesa-SanPaolo-Group-
(opr. DG/ www.obserwatorfinansowy.pl)
Intesa-SanPaolo-Group-–-wskaźniki-jakości

Otwarta licencja


Tagi