Autor: Aleksander Piński

Dziennikarz ekonomiczny, autor recenzji książek i przeglądów najnowszych badań ekonomicznych

Jak założyć sobie bank

54-letnia menedżerka, która nigdy wcześniej nie miała własnej firmy, założyła w 2016 r. w Wielkiej Brytanii bank. Anne Boden, pomysłodawczyni tej, wydawałoby się, szalonej wizji opisuje szczegóły przedsięwzięcia w książce Banking On It: How I Disrupted an Industry.
Jak założyć sobie bank

„Zakładam własny, idealny bank” – stwierdziła w 2013 r. Anne Boden. Autorka opisuje w publikacji (jej polski tytuł w swobodnym tłumaczeniu to Jak w banku: Jak zrobiłam rewolucję w branży finansowej), że w grudniu 2013 r. zrezygnowała ze stanowiska dyrektora ds. operacyjnych w Allied Irish Banks. Wcześniej pracowała na wysokich stanowiskach kierowniczych m.in. w Lloyds Bank, Royal Bank of Scotland i holenderskim ABN AMRO.

Długo się zastanawiała, czy rzucić bezpieczną pracę na etacie. Dawała stabilizację, ale nie pozwalała jej zrealizować marzenia o stworzeniu banku idealnego. Obawiała się porażki, ale przekonała samą siebie, że polec, próbując zrobić coś trudnego, to dowód na wyjątkową odwagę.

Chodziło o brytyjską rewolucję w branży bankowej – na miarę zmian, jakie w swoich obszarach zaproponował Google czy Facebook.

Aby zdać sobie sprawę z trudności, jakie czekały na Boden, warto wspomnieć, że w 2010 r. w Wielkiej Brytanii zaczął działać niejaki Metro Bank, który był pierwszym nowym bankiem dla klientów detalicznych w kraju od… stu lat. Dodatkowo bank byłej menedżerki miał być pierwszym na Wyspach bankiem, z którym klienci mieliby się kontaktować tylko wirtualnie (czyli przede wszystkim za pomocą komputera i smartfonu).

Zadanie, które przed sobą postawiła, było wyjątkowo skomplikowane także dlatego, że w 2013 r. była 54-letnią kobietą w branży zdominowanej przez młodszych od niej mężczyzn. Wreszcie, rozpoczynając pracę nad stworzeniem banku, nie zdawała sobie sprawy z tego, że by dostać od inwestorów pieniądze na założenie firmy, trzeba się wykazać wcześniej założonymi przez siebie firmami, które odniosły sukces. Jako osoba całe życie pracująca na kontraktach, choć na wysokich stanowiskach, nie miała takiego doświadczenia.

Miała jednak pewne atuty. Przede wszystkim wizję tego, że bank idealny powinien być mobilny i bardzo przyjazny klientom. Innymi słowy, chodziło o brytyjską rewolucję w branży bankowej – na miarę zmian, jakie w swoich obszarach zaproponował Google czy Facebook. Boden była przekonana, że jest miejsce na taki bank. 61 proc. klientów instytucji bankowych w Wielkiej Brytanii nie widziało istotnej różnicy między bankami.

Na Wyspach średni czas posiadania konta w jednym banku to 16 lat.

Przypomnijmy, na Wyspach średni czas posiadania konta w jednym banku to 16 lat. Dla porównania, średni czas trwania małżeństwa to lat dwanaście. Tak więc klienci chętniej zmieniali małżonków, niż banki. 85 proc. kont obsługiwały wielkie, konserwatywne banki, które nie miały motywacji, by się zmieniać. Zresztą nawet gdyby ją miały, to natknęłyby się na poważne przeszkody.

Główną z nich są przestarzałe systemy komputerowe, z kolei stworzenie takich systemów od nowa kosztowałoby przynajmniej 1,5 mld funtów i zajęłoby od 5 do 7 lat. W tym czasie, oczywiście, klienci chcieliby mieć dostęp do swoich pieniędzy 24 godziny na dobę. Boden oszacowała, że stworzenie od nowa systemu komputerowego dla nowego banku według jej wizji kosztowałoby kilkadziesiąt milionów funtów i system ten byłby znacznie lepszy od systemów komputerowych bankowych liderów z Wielkiej Brytanii.

Silne kapitałowo banki brytyjskie cierpią z powodu niskiej wyceny rynkowej

Najmocniejszą stroną Boden były jej znajomości w branży finansowej. To dzięki nim na początku organizowania firmy pozyskała potężnych partnerów, którzy zgodzili się pracować na zasadzie odroczonej płatności (sukcesywnie uiszczanej dopiero wtedy, kiedy projekt ruszy). W szczególności znana firma konsultingowa KPMG zgodziła się przygotować dla Boden całą dokumentację konieczną przy ubieganiu się o licencję bankową (później dołączyły do niej także Ernst&Young i PricewaterhouseCoopers).

System informatyczny przypadł firmie Dell, za obsługę prawną odpowiedzialność wzięła kancelaria Clifford Chance, a za marketing brytyjski konglomerat WPP. „Miałam zerowe zasoby, a teraz jestem otoczona przez najlepszych na rynku” – podsumowała menedżerka pierwszy etap swojej pracy przy tworzeniu banku.

Mimo tego zastrzyk kapitału był konieczny, chociażby dlatego że wiele osób pracujących przy projekcie nie mogło sobie pozwolić na czekanie na wypłatę pensji w bliżej nieokreślonej przyszłości. Co prawda Boden finansowała część ich pensji z własnych oszczędności, ale te zaczęły się szybko kończyć. Była nawet zmuszona wystawić dom na sprzedaż, by móc szybko pokrywać najważniejsze wydatki na firmę (w pierwszych miesiącach wynosiły 60 tys. funtów miesięcznie).

Do pomocy w znalezieniu inwestorów zaprosiła Toma Blomfelda, wcześniej z firmy GoCardless, którego poznała na spotkaniu towarzyskim ludzi z branży, które odbyło się w piwnicy restauracji BallsBros w Londynie. Blomfeld wcześniej założył kilka firm i miał kontakty wśród firm venture capital. Początkowo szukanie inwestorów w Wielkiej Brytanii szło bardzo opornie. Blomfeld i Boden udali się więc do USA, ale i tam nie odnieśli oszałamiającego sukcesu.

Liczba cyfrowych banków rośnie, ale zyski są niepewne

Po jakimś czasie zgłosiły się do nich jednak dwie firmy i rozpoczęły licytację o to, która zostanie inwestorem nowego banku. Ostatecznie aukcję ofert wygrała firma Route66, która zgodziła się zapłacić 3 mln funtów za 25 proc. akcji spółki (a zatem bank, który nawet nie miał licencji na działanie, wyceniono na 12 mln funtów). Kiedy jednak miało dojść do podpisania umowy, przedstawiciele Route66 zaczęli wycofywać się oferty, twierdząc, że mogą zapłacić 3 mln funtów, ale za jedną trzecią udziałów w firmie.

Boden podjęła decyzję o zerwaniu rozmów z Route66, uznając, że nie będzie akceptować wycofywania się inwestorów z wcześniejszych uzgodnień. Przyszłość „idealnego banku” zawisła na włosku. Można się jednak domyślić, że menedżerce udało się przezwyciężyć ten problem. Podobnie jak kolejny – gdy jej najbliższy współpracownik Tom Blomfeld próbował przejąć jej udziały i usunąć ją z firmy, którą założyła.

W 2016 r. Bank Boden dostał licencję na działanie i funkcjonuje na rynku pod nazwą Starling Bank (Starling to po angielsku szpak). Do stycznia 2020 r. instytucja pozyskała w Wielkiej Brytanii 275 tys. klientów, a w roku 2018, 2019 i 2020 zdobyła nagrody dla najlepszego brytyjskiego banku.

„Banking On It” to 274 stron wspomnień autorki pisanych w bardzo lekki sposób. Proces zakładania banku poznajemy nie od strony biurokratycznych procedur, ale od kulis, czyli rozmów, które autorka prowadziła na bankietach, w restauracjach czy na imprezach. Gorąco polecam nie tylko osobom interesującym się bankowością, ale w ogóle – historiami przedsiębiorców. Oryginalna tematyka, solidne wykonanie. Nic tylko brać do ręki i czytać.

Otwarta licencja


Tagi