Jesienne zbiory kapitału

Banki wciąż podnoszą oprocentowanie lokat i starają się pozyskać  jak najwięcej środków. Zaczynają też niemrawe próby ożywienia rynku kredytów konsumpcyjnych. Wciąż jednak widać, że chętniej biorą niż się dzielą.

Posiadacze oszczędności mają powody do zadowolenia, bo banki płacą im coraz więcej za lokaty. Nie są to jednak opóźnione reakcje na podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. To raczej widmo kryzysu krążące po świecie powoduje, że banki niepokoją się o możliwości pozyskiwania środków. Wyciągają lekcję z wydarzeń z 2008 roku, kiedy to spadek wzajemnego zaufania instytucji finansowych spowodował, że rynek międzybankowy zamarł. Banki musiały wtedy pozyskiwać pieniądze głównie od klientów, w postaci depozytów, co doprowadziło do tzw. wojny na lokaty i licytacji się wysokością oprocentowania.

Tym razem znów na rynki finansowe  zakrada się niepokój i na rynku międzybankowym stawki WIBOR idą mocno do góry. Trzymiesięczna stopa wynosi już 4,87 proc., a dziesięć dni wcześniej było to jeszcze 4,76 proc.  Banki chcą więc zawczasu przygotować na ewentualne problemy i zbierają środki.  Zachęcają więc klientów coraz wyższym oprocentowaniem lokat.  Przy okazji walczą też o pieniądze wypływające z funduszy inwestycyjnych. Spadki na warszawskiej giełdzie mają negatywny wpływ na ich wyniki, a to z kolei przekłada się na wycofywanie środków przez klientów.

Te czynniki doprowadziły do tego, że niektóre promocyjne stawki oprocentowania lokat dochodzą już do 9 proc. Taki depozyt, na okres dwóch miesięcy oferuje działający pod marką neoBank, Spółdzielczy Bank Wielkopolski. W przypadku lokat kwartalnych neoBank oraz Meritum Bank mają stawki przewyższające 8 proc. brutto, czyli po doliczeniu podatku Belki, którego nie ma w przypadku lokat z dzienną kapitalizacją. Jednak dopiero stawka brutto takich lokat, pozwala porównywać je z tradycyjnymi depozytami. Przy okazji warto zauważyć, że wspomniane lokaty z rekordowym oprocentowaniem nakładają na klienta wymóg założenia konta w banku.

Wysoki koszt odsetek jakie bank musi zapłacić, znajduje więc dodatkowe uzasadnienie w akwizycji klientów. W przypadku lokat na dłuższe terminy, oprocentowanie jest już nieco niższe, ale i tak najlepsze depozyty na pół roku i rok dają możliwość zarobienia ponad 7 proc. brutto. I znów w czołówce znajdziemy nieduże i wciąż walczące o swoją pozycję instytucje, takie jak wspomniany Meritum Bank, FM Bank, czy Idea Bank.

W październiku wiele banków zdecydowało się na ruch podwyższenia oprocentowania depozytów. CreditAgricole Bank Polska, czyli Lukas w nowej, francuskiej odsłonie, zaproponował lokatę na 300 dni z oprocentowaniem sięgającym 6,5 proc. brutto dla osób wpłacających nowe środki. Z kolei BGŻ wystartował od początku października z 3-miesięczną Lokatą Kokosową. Oprocentowanie uzależnione od wysokości zdeponowanej kwoty dochodzi do 5,6 proc. w skali roku. Bank Pocztowy podwyższył oprocentowanie lokaty  na sześć miesięcy do 7,5 proc. brutto. Millennium wprowadził do oferty nowy depozyt „Morze Zysków” , gdzie stawki dochodzą do 7 proc. w skali roku. W Eurobanku pojawiła się zaś nowa lokata na cztery miesiące, gdzie oprocentowanie brutto przekracza 6 proc. Santander Consumer Bank kusi zaś klientów lokatą  na pięć miesięcy z zyskiem na poziomie 7,6 proc. brutto w skali roku. Taką samą stawkę zaproponował Toyota Bank na rocznej lokacie.

Banki chętnie zbierają pieniądze, ale do pożyczania wcale się nie palą. Z jednej strony widać, że pojawiają się nowe jesienne promocje kredytów konsumpcyjnych, jednak nie idzie za tym jakaś masowa obniżka cen, czy wymagań dotyczących zdolności kredytowej. Z analizy przeprowadzonej przez Open Finance wynika, że średni całkowity koszt rocznego kredytu na 5 tys. zł dla klienta wewnętrznego wynosi 570 zł, a to cena zbliżona do sierpniowej.

Z kolei klient zewnętrzny za taką samą pożyczkę musi średnio zapłacić 641 zł, czyli również niemal tyle samo co w sierpniu i o 4 proc. więcej niż rok wcześniej. Spada również przeciętna zdolność kredytowa, bo trzyosobowa rodzina o dochodach 5 tys. zł netto może zaciągnąć średnio 28,2 tys. zł kredytu gotówkowego na rok, czyli ponad 1 tys. zł mniej niż w czerwcu. Nie wygląda więc na to, jakby banki chciały rozruszać rynek kredytów konsumpcyjnych, ale jednocześnie akcje marketingowe wskazują na coś innego. Promocyjną obniżką oprocentowania kredytu gotówkowego kusi Eurobank. Kredyt Bank zniósł obowiązkowe ubezpieczenie szybkiej pożyczki. BNP Paribas udziela kredytu gotówkowego bez prowizji.

Podobnie jest w PKO BP dla klientów, którzy wybiorą wariant pożyczki z ubezpieczeniem.  Ten sam bank do końca listopada przedłużył też promocję kart kredytowych.  Na plastikowe kredyty stawia również, Deutsche Bank który zachęca do przeniesienia karty kredytowej z innego banku oferując niskie oprocentowanie. Z kolei mBank namawia do korzystania z kredytu ratalnego na internetowe zakupy. Wraz z siostrzanym MultiBankiem promują też  kredyty odnawialne. Banki chciałyby więc jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko. Z jednej strony zachęcają klientów do kredytów, z drugiej nie poprawiają specjalnie ich parametrów.

Na rynku toczy się więc walka o klientów z dobrą zdolnością kredytową. Tych jednak wcale aż tak wielu nie ma, więc szykuje się powtórka z zeszłorocznej kampanii kredytów świątecznych. Banki aktywnie promowały kredyty konsumpcyjne, a potem okazało się, że w grudniu wartość zadłużenia z ich tytułu, nie tylko nie wzrosła dynamicznie, co spadła.

Banki szukają również oszczędności w portfelach klientów zmieniając na ich niekorzyść tabele opłat i prowizji.  W  PKO BP więcej będą musieli zapłacić klienci, którzy wciąż korzystają ze starszej wersji rachunku. Z kolei w BGŻ trzeba będzie więcej zapłacić za pakiety kont osobistych i karty debetowe. Można się spodziewać, że takich ruchów przed końcem roku zobaczymy więcej. Rosnący koszt pieniądza musi zostać jakoś zneutralizowany, na przykład szukaniem dodatkowych przychodów z opłat za prowadzenie i użytkowanie konta. Klienci mogą więc liczyć na wyższe odsetki, ale równocześnie, muszą skrupulatnie liczyć, ile wydają na bankowe usługi.

Równocześnie banki nie ustają w inwestowaniu w nowe technologie. ING zmodernizował bankowość mobilną, dostosowując ją do coraz większej liczby klientów korzystających ze smartfonów. W kolejnym banku telefon zastąpi kartę kodów, czy token. Kredyt Bank wprowadził mobilny token, czyli aplikację na telefon, która generuje kody dostępu do bankowości internetowej. Citibank dla amatorów bankowości mobilnej przygotował całkowicie nową usługę o nazwie FotoKasa. Pozwala ona na skanowanie kodów z fakturzawierających informacje dotyczące szczegółów przelewu. Po ich zeskanowaniu informacje są od razu przenoszone do zlecenia przelewu w bankowości mobilnej.

Właśnie w obszarze bankowości mobilnej można się spodziewać największych zmian w kolejnych miesiącach, bo zapowiada się, że ten kanał kontaktu z klientem, za kilka lat może być równie ważny co bankowość internetowa.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (23–27.05.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce