Najwyższa pora poprawić regulacje bankowe

Antidotum na kryzys rozpoczęty przez sektor bankowy powinna być eliminacja subsydiowania banków oraz pośredniej obietnicy wspomagania ich w razie strat. Konieczne jest stworzenie dla menedżerów banków i ich akcjonariuszy zachęt do ochrony kapitału. Wymaga to głębokich zmian w bazylejskich normach ostrożnościowych.
Najwyższa pora poprawić regulacje bankowe

Francusko-belgijska grupa Dexia tuż przed upadkiem wspaniale przeszła stress-testy. To dowodzi, że bankowe modele wyceny ryzyka są błędne. (CC BY RDVRS)

Wśród głównych przyczyn kryzysu finansowego z lat 2008-2009, który wywołał ostry spadek aktywności gospodarczej i zatrudnienia, był nadmierny stopień zadłużenia dużych banków międzynarodowych i podejmowanie przez nie nadmiernego ryzyka. Ogromnymi tego kosztami obciążono podatników i całe społeczeństwa. W reakcji na to światowi przywódcy i banki centralne zdecydowali się dokonać remontu kapitalnego regulacji bankowych, co obejmuje zastąpienie zasad ostrożnościowych Bazylea II (które zawiodły) nowym porozumieniem Bazylea III. Proponowane reformy, zwłaszcza amerykańska ustawa Dodda-Franka, komentuje wielu naukowców (np. Acharya i Richardson, 2011).

Europa zastanawia się obecnie, jak pogodzić nowe porozumienie Bazylea III z omawianą właśnie przez Parlament Europejski i Radę Europejską Czwartą Dyrektywą o Wymogach Kapitałowych (CRD IV). W opublikowanej w zeszłym tygodniu rozprawie (Time to set banking regulation right) dowodzimy, że reformy te nie są wystarczające. Nie poprawiają one trzech zasadniczych wad bazylejskich wymogów ostrożnościowych, a mianowicie:

Po pierwsze: Polegania na bankowych modelach zarządzania ryzykiem przy wyliczaniu wymogów kapitałowych. Modele te są nieprzejrzyste i podatne na manipulację.

Po drugie: Braku rozliczalności nadzoru wobec opinii publicznej. Z uwagi na nieprzejrzystość reguł wypłacalności, organy regulacyjne mogą wspierać nadzorowane przez siebie jednostki w odwlekaniu uznania strat oraz w „grze na wskrzeszenie”, zwiększając tym samym ponoszone przez podatników ostateczne koszty porażek bankowych.

Po trzecie: Słaba dyscyplina rynkowa. Jasne miary siły kapitałowej nie są dostępne inwestorom i ogólnie – opinii publicznej.

Nieprzejrzystość wymogów kapitałowych

Powszechnie znany jest fakt, iż w epoce „polehmanowskiej” banki, które zawiodły, wykazywały wyższe ustawowe wskaźniki wypłacalności niż te, które przetrwały kryzys bez potrzeby ubiegania się o pomoc. Financial Services Authority w swojej ocenie wewnętrznych bankowych modeli wyceny ryzyka wykazuje, że identyczne portfele są przez te modele zdecydowanie rozbieżnie wyceniane pod względem ryzyka, co sprawia, że są one nieużyteczne do obiektywnej oceny ryzyka. Najświeższy tego przykład stanowi francusko-belgijska grupa Dexia, która w 2011 r. – tuż przed upadkiem – wspaniale przeszła tzw. stress-test.

www.obserwatorfinansowy.pl (opr. DG)

www.obserwatorfinansowy.pl (opr. DG)

Uwagi: Aktywa ogólne amerykańskich grup bankowych oraz Credit Suisse obejmują ich zaangażowanie brutto w instrumenty pochodne. Z tego względu dane dla tych banków nie odzwierciedlają informacji zawartych w publikowanych przez nie bilansach, które zgodnie z wymogami GAAP USA (amerykańskich standardów rachunkowości – od. tłum.) podają zaangażowanie netto w instrumenty pochodne. Wskaźnik „dźwigni” określa się jako stosunek aktywów ogółem do kapitału wymaganego. Odchylenia przeciętne i standardowe wyliczono na podstawie danych nieważonych. Źródło: raporty roczne oraz dokumenty Filaru 3 Bazylea II.

Dane z tabeli pokazują, że ta widoczna gołym okiem porażka nie jest przypadkowa, lecz wynika ze zróżnicowanego udziału aktywów ważonych ryzykiem w bilansach banków. Czyli z tego, jak duże międzynarodowe banki -według własnych modeli zarządzania ryzykiem – wyliczają aktywa „pochłaniające” kapitał. Jak można zauważyć, banki wykazujące się wyższymi wskaźnikami ostrożnościowymi to akurat te, które mają wyższe wskaźniki zadłużenia całkowitego, czyli relacji aktywów całkowitych (lub ogólnej sumy bilansowej) do kapitału wymaganego.

Stosowane przez banki modele obliczania aktywów ważonych ryzykiem obarczone są zasadniczymi błędami technicznymi, obszernie opisanymi w literaturze, ale zignorowanymi przez regulatorów z Bazylei. Między innymi:

Po pierwsze: Modele te opierają się na niestacjonarnych szeregach czasowych, mając tym samym słabą wartość prognostyczną w odniesieniu do dużych zmian parametrów stanu;

Po drugie: Są one niemal z założenia niezdolne do wliczania ryzyka systemowego, czyli sytuacji, gdy oczekiwania stają się zbieżne, a korelacje między wynikami poszczególnych portfeli drastycznie rosną;

Po trzecie: Tak naprawdę tworzą dla banków zachęty do skupiania zaangażowania w ryzyku długofalowym (żeby oszczędzać na kapitale), co zwiększa prawdopodobieństwo rzadkich, ale właśnie następujących, katastrofalnych wydarzeń.

Co więcej – nieprzejrzystość reguł kapitałowych naraża organy nadzorcze na naciski polityczne w celu ochrony zagrożonych banków. Nic więc dziwnego, że tę dyskrecjonalną władzę nadzoru do legalizacji wewnętrznych modeli banków oraz modeli korygujących całkiem często wykorzystuje się raczej do ochrony narodowych czempionów niż ochrony deponentów oraz inwestorów.

No i wreszcie – deponenci oraz inwestorzy gdy nie są w stanie rozeznać się we wskaźnikach kapitałowych muszą polegać na ocenie siły kapitałowej banków przez nadzór. Osłabia to ich i tak już niewielką skłonność do monitorowania zachowań własnego banku. W takich warunkach nie ma się co dziwić, że dyscyplina rynkowa, określana przez trzeci filar reguł bazylejskich nie odgrywa znaczącej roli w dyscyplinowaniu kierownictwa banków, a także ich udziałowców.

 

Propozycje rozwiązań

Porozumienie Bazylea III zaostrza wymogi kapitałowe i wprowadza nowe wymogi co do płynności (krótkoterminowe) i finansowania (średnioterminowe). Wskaźniki kapitałowe nadal są jednak wyliczane w odniesieniu do aktywów ważonych ryzykiem, a zakres dowolności na poziomie krajowym jest nawet szerszy. Organy nadzorcze nadal mają swobodę decyzji co do tego, czy, kiedy i jak interweniować w problematycznych bankach.

Proponowana czwarta dyrektywa o wymogach kapitałowych (CRD IV) jeszcze bardziej osłabia porozumienie Bazylea III, wprowadzając „absolutne” zabezpieczenie kapitałowe. Tak czy inaczej byłoby ono stosowane dopiero po 2018 r., ale niewiążąco i usuwa jego docelowy poziom 3 proc. Jednocześnie wprowadza ona pułap „maksymalnej harmonizacji” w odniesieniu do całkowitego kapitału wymaganego z przejrzystym celem ochrony niedokapitalizowanych „kluczowych” banków europejskich.

W naszej rozprawie wysunęliśmy propozycje, odnoszące się do każdej z opisanych słabości w podejściu bazylejskim. Nasza recepta jest następująca:

Po pierwsze: Odrzucenie modeli wewnętrznych oraz aktywów ważonych ryzykiem i ustanowienie wymogów kapitałowych po prostu jako relacji wartości akcji zwykłych do aktywów ogółem. (zgodnie z: Hellwig 2010 oraz Atkinson i Blundell-Wignall 2012, część Iczęść II). Nowy wskaźnik kapitałowy powinien być podniesiony do poziomu między 7 a 10 proc. aktywów ogółem i oparty na analizie stabilności systemowej. Rynkowy wskaźnik siły kapitałowej powinien być stosowany jako punkt odniesienia zarówno w Filarze 2 (przegląd nadzorczy) jak i w Filarze 3 (dyscyplina rynkowa);

Po drugie: Stosowanie powyższego wskaźnika rynkowego w Filarze 2, żeby wyłowić słabe banki i zobowiązać nadzór do ustalenia z góry określonych działań naprawczych w postaci coraz surowszych wymogów, uruchamianych przy kolejnych (nieważonych) progach kapitałowych poniżej głównego wymogu ustawowego. W celu wyeliminowania pokusy nadużycia, system musi być „zamknięty” za pomocą obowiązkowej procedury rozwiązania przedsiębiorstwa bankowego w przypadku, gdy minimalny próg kapitałowy nie jest osiągnięty;

Po trzecie: Uzupełnienie reguł wypłacalności zobowiązaniem banków (w ramach Filaru 3) do emitowania znacznej kwoty papierów dłużnych zamienialnych na akcje. Te papiery powinny być tak zaprojektowane, żeby dla menedżerów banku i udziałowców stanowiły silny bodziec do emisji kapitału akcyjnego we wczesnej fazie słabnięcia kapitałowego – po to, by uprzedzić ich konwersję na akcje.

Nasze propozycje odnoszą się do wszystkich banków, w tym wielkich międzynarodowych grup bankowych. Nie widzimy potrzeby specjalnego traktowania dużych banków wychodząc z założenia, że reguły kapitałowe są stosowane do danych w pełni skonsolidowanych. A skoro zostaną usunięte  przewrotne zachęty, stojące za podejmowaniem przez bankierów nadmiernego ryzyka, nie widzimy już potrzeby ustanawiania specjalnych wskaźników płynności czy finansowania.

Uporanie się z płynnością i przekształceniem terminów zapadalności może stanowić część przeglądu dokonywanego przez nadzór w ramach Filaru 2. Podobnie, choć każda z tych miar ma zasługi w zwalczaniu pokusy nadużycia, nie ma potrzeby zakazywania grupom bankowym prowadzenia określonych operacji (jak np. w zasadzie Volckera) czy wyodrębniania pewnych rodzajów działalności (jak byłoby według propozycji Raportu Vickersa).

Antidotum na podejmowanie nadmiernego ryzyka powinno wypływać z eliminacji subsydiowania banków i pośredniej obietnicy ratowania ich w razie ogromnych strat. Powinny też zostać wprowadzone silne zachęty dla kierownictwa banków oraz ich udziałowców do chronienia kapitału własnego banku. Porozumienie Bazylea III i proponowana przez Komisję Europejską wersja czwartej dyrektywy kapitałowej nie idą w tym kierunku wystarczająco daleko. Całe ich podejście wymaga zasadniczego przemyślenia.

Jacopo Carmassi jest ekonomistą w Assonime, które jest stowarzyszeniem spółek giełdowych oraz think-tankiem we Włoszech, Stefano Micossi jest dyrektorem generalnym w tym stowarzyszeniu, jak również zasiada w zarządzie CEPS – Centre for European Policy Studies.

 

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w VoxEU.org (tam dostępna jest pełna bibliografia). Tłumaczenie i publikacja za zgodą wydawcy

Francusko-belgijska grupa Dexia tuż przed upadkiem wspaniale przeszła stress-testy. To dowodzi, że bankowe modele wyceny ryzyka są błędne. (CC BY RDVRS)
www.obserwatorfinansowy.pl (opr. DG)
Vox regulacje bankowe Aktywa-ważone-ryzykiem-(RWA)

Tagi


Artykuły powiązane

Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału

Kategoria: VoxEU
Po kryzysie azjatyckim MFW rewiduje swoje poglądy na temat polityki zarządzania zmiennymi przepływami kapitału. Fundusz uznaje obecnie, że może istnieć potrzeba prewencyjnego wykorzystania kontroli przepływu kapitału.
Ewolucja w podejściu MFW do kontroli przepływów kapitału