Autor: Grzegorz Hansen

Dyrektor ds. strategii i rozwoju w departamencie bankowości transakcyjnej mBanku.

Kolejne systemy lojalnościowe to za mało

Innowacyjnych projektów skierowanych do dużych firm jest niezwykle mało, a w ofercie krajowych fintechów nie ma ich prawie wcale.
Kolejne systemy lojalnościowe to za mało

(©CC By Jason Tester Guerrilla Futures)

Ten wycinek działalności firm wykorzystujących nowoczesne technologie do oferowania usług finansowych jest bardzo wąski. Nie można do niego wliczyć kolejnych systemów lojalnościowych czy platform do obsługi zakupów i rozliczeń e-commerce. Nie chodzi o rozwiązania, które byłyby przede wszystkim adresowane do klientów detalicznych banku, a duże firmy stanowiłyby w nich niezbędne, ale tylko dopełnienie.

Liczą się takie, które wspomogłyby funkcjonowanie większych firm, z myślą o nich stworzone i ich interes mające na uwadze. Chodzi o inteligentne i użyteczne zastosowania nowoczesnych technologii w funkcjonowaniu lub obsłudze korporacji.

Dlaczego właśnie duże firmy? Przede wszystkim dlatego, że w Polsce, kraju firm relatywnie niewielkich, nawet małe i średnie przedsiębiorstwa zostały przyzwyczajone do standardów obsługi, które w bogatszych krajach są typowe dla korporacji. W Polsce firma o rocznych obrotach np. 30 mln zł uzyskuje często serwis bankowy o jakości podobnej temu, na jaki w niektórych krajach UE liczyć mogą podmioty o obrotach 50 mln euro i większych. A skoro takie mamy obowiązujące standardy serwisu, to inne usługi adresowane do polskich MSP, powinny stosować się do poziomu adekwatnego w Europie dla dużych korporacji.

Osobliwy rozkład

W raporcie „Digital Disruption. How FinTech is Forcing Banking to a Tipping Point” (Cyfrowy przełom. Jak fintech wymusza radykalny zwrot w bankowości), autorzy ukazują, jak rozkłada się globalne zaangażowanie kapitałowe w sektor fintech: aż 73 proc. inwestycji dotyczy finansów osobistych i propozycji dla małych przedsiębiorstw, po 10 proc. ulokowano w projektach z zakresu zarządzania aktywami i ubezpieczeń, 4 proc. zainwestowano w bankowość inwestycyjną, a tylko 3 proc. w usługi dla dużych korporacji. W tym samym podsumowaniu możemy przeczytać, że globalne zyski sektora bankowego w 19 proc. pochodzą z bankowości inwestycyjnej i operacji rynkowych, w 46 proc. z bankowości detalicznej i małych przedsiębiorstw, a w 35 proc. z bankowości korporacyjnej.

Największa dysproporcja dotyczy bankowości korporacyjnej, czyli inaczej: bankowości dużych przedsiębiorstw. Tylko 3 proc. zasobów kapitałowych dedykowanych fintechom alokowanych jest w potencjał 35 proc. zysków sektora bankowego. Skąd tak wielka rozbieżność?

Po pierwsze z powodów, które można określić jako semantyczne.

–Znaczna część pomysłów i innowacji, adresowanych do konsumenta, choć nie ma charakteru stricte finansowego, klasyfikowana jest jako usługi związane z bankowością detaliczną. Dzieje się tak m.in. dlatego, że właśnie bankowość detaliczna takimi pomysłami i usługami wydaje się być najbardziej zainteresowana.

Z kolei to zainteresowanie tłumaczyć należy świadomą redefinicją pojęcia bankowości detalicznej przez nowoczesne banki. Realizują one skutecznie ambicję bycia wszechstronnym towarzyszem życia nowoczesnego konsumenta: nie ograniczają się do świadczenia mu obsługi finansowej, coraz częściej dostarczając innych usług, związanych z komunikacją, wyszukiwaniem towarów, turystyką, rozrywką, realizacją marzeń. Taki osobisty concierge jest pojęciem nieporównanie obszerniejszym niż tradycyjny bank.

Stąd tak wiele innowacyjnych pomysłów wpada dziś w zakres nowego pojęcia bankowości detalicznej – tłumaczy jeden z czołowych innowatorów polskiego rynku usług finansowych.

Po drugie usługi kierowane do dużych korporacji, zwłaszcza dotyczące sfery finansów, wymagają relatywnie wyższych kompetencji i unikalnych doświadczeń niż innowacje kierowane do konsumentów. Dla zaspokojenia potrzeb dużej firmy nie wystarczy inteligentnie pomyślana, lecz prosta aplikacja na smartfon lub tablet, pozbawiona istotnych zabezpieczeń. Tu trzeba korzystać z wiedzy o działających w firmie procesach, systemach, zakresach uprawnień, polityce bezpieczeństwa. Trzeba umieć włączyć się w złożone i sprawdzone mechanizmy działania korporacji. Proceduralna poprawność i zaufanie liczą się nie mniej niż błyskotliwość konceptu.

Po trzecie na polskim gruncie trzeba stwierdzić, że środki inwestowane w innowacyjne projekty (np. venture capital) są znikomym ułamkiem funduszy, na które liczyć mogą start-upy w Londynie, Paryżu, Frankfurcie, Amsterdamie, Barcelonie czy Tel Awiwie. Niewątpliwie realizacja spełniających wyższe standardy i bardziej złożonych przedsięwzięć dla wymagających odbiorców potrzebuje wyższych środków finansowych. Z portfeli podmiotów, w które zainwestowały frankfurckie spółki venture capital należące do grupy Commerzbanku, widać, że skuteczny rozwój ciekawych rozwiązań finansowych wymaga nie tylko profesjonalnej selekcji projektów, lecz również niemałych nakładów kapitałowych. Dlatego też innowacyjne propozycje fintech adresowane do korporacji łatwiej – niestety – znaleźć poza Polską niż w kraju.

Po czwarte zaś – a widać to również we wspomnianych badaniach – nawet jeśli tylko 3 proc. środków venture capital zainwestowanych w fintechy trafiło do projektów ze sfery bankowości korporacyjnej, to i tak zdecydowana większość tych funduszy przeznaczona została na projekty związane z szeroko rozumianymi płatnościami. To zaś oznacza, że choć mogą to być projekty o naprawdę przełomowym charakterze (np. na bazie blockchain), istotny potencjał usług dla dużych korporacji, takich jak np. finansowanie, inwestowanie czy rynki kapitałowe, pozostaje niemal całkowicie poza sferą zainteresowania fintechów.

Ustabilizowany czy start-up

Warto zwrócić uwagę, że interesujące, wymagające projekty fintech nie muszą wcale rodzić się w firmach małych i nowych. Często pączkują one – przybierając formalnie postać start-upów – z większych i doświadczonych firm tego sektora. Firmy o ustabilizowanej pozycji w swojej branży, skłonne są bardziej do podejmowania inicjatyw złożonych i wymagających, bazujących na doświadczeniu znajomości rynku i szczegółowej wiedzy o potrzebach docelowych odbiorców.

Warto jednak pamiętać, że materia innowacyjności, podobnie jak środowisko start-upów jest podatna na wpływy. Jednym z powodów takiej rzadkości projektów dla korporacji jest oczekiwanie na ich naturalne występowanie. A może należałoby je hodować, wpływać na to, by „hodowcy” poświęcali ich „rozmnażaniu” więcej czasu i uwagi?

Warunkiem wstępnym powinno być określenie – choćby ogólne i płytkie – pola zainteresowań tych, którzy oczekują wyższej podaży omawianych tu projektów.

Obsługa na dużą skalę

Bankowość korporacyjna rozciąga się od tradycyjnych usług dla dużych i średnich przedsiębiorstw (przede wszystkim zaspokajaniu potrzeb finansowych) poprzez korporacyjną bankowość transakcyjną (usługi dostępne dla firm w internecie, rozliczenia pieniężne, w tym międzynarodowe), inwestowanie nadwyżek, transakcje wymiany i zabezpieczające na walutach, stopach procentowych, pośrednictwo zaufanej strony w transakcjach nieruchomościowych itp., dyskontowe finansowanie handlu, faktoring, obsługa handlu międzynarodowego, leasing, finansowanie strukturalne…

Pod tymi etykietami kryje się konglomerat kompetencji i serwisów, z których korzystają w bankach przedsiębiorstwa. A z punktu widzenia przedsiębiorstw serwisy te zapewniają np. krótkoterminową płynność, optymalizują koszty operacji walutowych i rozliczeń, wspomagają identyfikację należności, skali ich ewentualnych przeterminowania, zapewniają w pełni elektroniczny obrót finansowy itp.

Na styku firm z instytucjami finansowymi z innymi przedsiębiorstwami czy z osobami fizycznymi istnieją okazje do świadczenia dotychczasowych i całkiem nowych usług z wykorzystaniem nowoczesnych technologii. Nie muszą to być wcale usługi czysto finansowe, czasem wystarczy, że pozwalają firmie np. konwertować otrzymywane od innych podmiotów dokumenty i raporty do jednolitego formatu danych akceptowanego przez najważniejszy system w przedsiębiorstwie.

Być może bliższy, bardziej szczegółowy dialog twórców takich rozwiązań (fintechów) z ich poszukiwaczami na temat popytu przyczyniłby się do tworzenia większej liczby bardziej różnorodnych projektów dla dużych korporacji, zamiast jeszcze jednego systemu lojalnościowego czy geolokacyjnego zaprojektowanego z myślą o konsumenckich płatnościach kartami lub mobilnych?

Przez inspirację, sugerującą popyt na nowe usługi i rozwiązania w określonej dziedzinie, niekoniecznie trzeba rozumieć inkubowanie czy finansowanie powstawania takich projektów. Jest wiele wyspecjalizowanych, zainteresowanych tym podmiotów, a istnienie popytu zdaje się spiritus movens innych działań.

Kierunkowe planowanie rozwoju

Istotną rolę w pojawianiu się bądź braku pewnych inicjatyw odgrywa też szeroko rozumiane otoczenie regulacyjne. Z pewnością zbliżające się wdrożenie dyrektywy PSD2 zaowocuje interesującymi pomysłami w otoczeniu usług płatniczych i e-commerce. Z drugiej strony władze takiego kraju jak Polska, ani pierwszego, ani nawet jednego z pierwszych, które wpadły na pomysł rozwoju przez innowacyjność, powinny się zastanowić, w jakich sferach jesteśmy już dziś mocni (np. gry komputerowe, systemy ratowania życia…), w jakich mamy szansę wyprzedzić innych, a w jakich mamy nikłe widoki w wyścigu z międzynarodową konkurencją.

Specjalizacja, zwłaszcza kompetencyjna, i umiejętność budowania kolejnych rozwiązań na bazie doświadczenia wyniesionego z poprzednich projektów sugerowałaby bardziej kierunkowe wspieranie wybranych sfer innowacyjności. Czy pośród tych wybranych kierunków znajdą się usługi finansowe dla korporacji, trudno dziś przewidzieć, ale można to pytanie postawić.

Czy pozycji bankowości korporacyjnej, nawet w obliczu nadchodzącej rewolucji regulacyjnej (m.in. w wyniku transpozycji PSD2), rewolucja fintech zagraża o wiele mniej, niż innym dziedzinom pośrednictwa finansowego? Byłby to złudny wniosek. W świecie dużych korporacji mamy bowiem tendencję do wyboru ogólnorynkowych standardów i może się zdarzyć, że pojedynczy fintech okaże się godnym konkurentem dla całego sektora bankowości korporacyjnej.

Z drugiej strony podstawowym źródłem aktualnego podważania tradycyjnych modeli biznesowych i przełomowych zmian nie są fintechy jako takie, nie to, że ludzie stali się nagle bardziej twórczy i innowacyjni niż w poprzednich epokach. Źródłem rewolucji są przede wszystkim same technologie, do których banki korporacyjne będą się musiały coraz szybciej i w coraz większym stopniu dostosowywać. Jeśli nie będą mogły liczyć na wsparcie oferty fintechów, będą zmuszone czynić to same, w swoim tradycyjnym modelu rozwoju produktów i usług. Wówczas wiele okazji do cyfrowej transformacji usług finansowych dla korporacji mogłoby zostać zaprzepaszczonych.

Autor jest dyrektorem ds. strategii i rozwoju w Departamencie Bankowości Transakcyjnej mBanku. Zajmuje się współpracą bankowości korporacyjnej z sektorem fintech. Prezentowane tezy odzwierciedlają jego indywidualne opinie.

(©CC By Jason Tester Guerrilla Futures)

Otwarta licencja


Tagi