Koniec lokat antypodatkowych; banki pomogą planować finanse

Wraz z początkiem kwietnia z oferty banków ostatecznie zniknęły lokaty z dzienną kapitalizacją pozwalające klientom uniknąć konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych. W ramach nowości banki proponują klientom programy do zarządzania domowymi finansami zintegrowane z rachunkiem osobistym.
Koniec lokat antypodatkowych; banki pomogą planować finanse

(CC BY-NC-SA tenloginbedziewolny)

Antybelki, czyli lokaty, pozwalające uniknąć 19-proc. podatku Belki przeszły do historii. Z końcem marca zmieniły się przepisy Ordynacji podatkowej, mówiące jak zaokrąglać podstawę opodatkowania i podatek od zysków kapitałowych. Wcześniej dzięki zaokrągleniom do pełnego złotego i dopisywaniu odsetek codziennie, tak żeby ich suma nie przekraczała 2,49 zł, podatku można było nie zapłacić. Teraz obowiązuje zasada zaokrąglania do pełnego grosza, co powoduje, że dotychczasowe rozwiązania tracą rację bytu.

Były one bardzo popularne, bo według danych Komisji Nadzoru Finansowego, w sierpniu ubiegłego roku kwota antypodatkowych depozytów przekraczała 70 mld zł, co stanowiło jedną piątą oszczędności gospodarstw domowych zgromadzonych w bankach.

Antybelki przyciągały wysokością oprocentowania, bo banki mogły kosztem fiskusa zaoferować wyższe stawki. Zamknięcie luki w przepisach oznacza więc koniec pewnej epoki na rynku polskich depozytów.  Dla klientów oznacza to konieczność przyzwyczajenia się do niższych stawek, z czym zresztą mają do czynienia od kilku ostatnich tygodni, bo niektóre banki zaczęły wycofywać antypodatkowe depozyty jeszcze w lutym, dlatego w porównaniu z poprzednim miesiącem średnie oprocentowanie lokat niewiele się zmieniło. W niektórych przypadkach zanotowano nawet symboliczny wzrost.

Według danych Open Finance przeciętna stawka trzymiesięcznych depozytów wynosi 4,56 proc. w skali roku i jest o 0,12 pkt proc. wyższa w stosunku do ubiegłego miesiąca. Średnie oprocentowanie lokat półrocznych to 4,98 proc. , czyli o 0,02 pkt proc. więcej niż miesiąc wcześniej. W przypadku lokat  rocznych mamy 5,2 proc., a to wzrost o  0,08 pkt proc. Jeśli jednak porównany obecnym poziom oprocentowania z tym z końca roku, kiedy to wojna depozytowa miała swoje apogeum, to na przykład średnie oprocentowanie kwartalnych depozytów było o 0,6 pkt proc. wyższe.

Część banków stara się jednak zatrzymać środki z lokat antypodatkowych, a przede wszystkim zdobyć klientów uciekających od konkurencji.  I tak na przykład w Alior Banku pojawiła się 6-miesięczna lokata na 6,2 proc. z możliwością wcześniejszej wypłaty środków bez utraty odsetek.  Ten sam mechanizm obowiązuje w przypadku czteromiesięcznej lokaty na 6,3 proc. w BGŻOptima. Z kolei Kredyt Bank zaoferował półroczną lokatę ze stawką 6,5 proc. w skali roku, choć tylko dla nowych środków wpłacanych do banku. Meritum Bank na 9-miesięcznej lokacie płaci nowym klientom 6,3 proc. w skali roku. Widać więc, że aktywni klienci, którzy szukają najlepszych rozwiązań wciąż mają z czego wybierać.

Banki nie mogą jednak przesadzać z oferowaniem zbyt wysokich stawek, można się więc spodziewać, że w kolejnych miesiącach będą jeszcze chętniej wracać do sprawdzonych rozwiązań w stylu lokat z funduszami, czy lokat progresywnych.

Podczas gdy na rynku depozytów trwa dostosowanie do nowych przepisów, rynek kredytowy przeżywa trudne chwile. Dla kredytów hipotecznych ten rok nie zapowiada się rewelacyjnie. W poprzednich latach sprzedaż kredytów na mieszkania napędzała oferta w walutach obcych. Kredyty we frankach szwajcarskich przeszły jednak do historii, kiedy z ich oferowania wycofał się ostatni bank, a mianowicie Nordea.

Co więcej, coraz trudniej również o kredyt w euro. Bank Zachodni WBK podniósł wymogi stawiane klientom, którzy chcą zaciągnąć kredyt we wspólnej walucie. Rodzina składająca wniosek na taki kredyt musi się wykazać dochodami nie niższymi niż 8 tys. zł. Podobnie jest w kilku innych bankach oferujących kredyty w euro. Mogą na nie liczyć jedynie bardziej zamożni klienci. Oferta kredytów hipotecznych w euro przeniosła się więc do segmentu personal finance. Do tego drastycznie zmniejszyła się liczba banków oferujących takie kredyt. Jesienią ubiegłego roku było ich 14, a teraz już tylko 7.

Rynek kredytów hipotecznych traci napęd nie tylko z powodu ograniczenia oferty w obcych walutach. Jeszcze rok temu sprzedaż kredytów w złotych była wspierana przez rządowy program dopłat „Rodzina na swoim”. Po zaostrzeniu przepisów w ubiegłym roku sprzedaż takich kredytów znacząco spadła. Limity cen wyznaczające dostępność mieszkań, które mogą być objęte dopłatami,  zmieniają się co kwartał. Nowe stawki w niektórych miastach, jeszcze bardziej ograniczają możliwość skorzystania z programu. Na przykład w Warszawie maksymalna cena za 1 m kw. lokalu na rynku pierwotnym spadła o kilkaset złotych do 5,9  tys. zł, a na rynku wtórnym do 4,7 tys. zł.

Można się więc, spodziewać, że do końca roku, kiedy to program dopłat zakończy się całkowicie, sprzedaż objętych nim kredytów będzie spadać.  Rynek kredytów hipotecznych jest więc w zasadzie skazany na komercyjne kredyty w złotych, więc na kolejny hipoteczny boom przyjdzie jeszcze długo poczekać.

Programy zarządzania domowymi finansami zintegrowane z internetowym kontem to hit ostatnich tygodni. Zaczęło się dwa lata temu, kiedy takie rozwiązanie wprowadził Meritum Bank. Teraz jednak nastąpił wysyp takich propozycji. Klienci ING mogą korzystać z Finansometru, BPH z  „Asystenta Finansowego”, a Millennium z „Menadżera Finansów”. Na tym jednak nie koniec, bo takie rozwiązanie znajdzie się również w internetowej wersji Alior Banku. W tyle nie pozostaje mBank, który zapowiedział ostatnio totalne odświeżenie swojego systemu internetowego. Jednym z nowych elementów ma być właśnie narzędzie do zarządzania domowymi finansami. Takie rozwiązania mogą być wygodne dla klientów, którzy chcą mieć większą kontrolę nad swoimi wydatkami.

Dzięki połączeniu aplikacji z kontem, dane o transakcjach  bezgotówkowych, czy przelewach znajdą się w niej automatycznie. Klient może jedynie doprecyzować na co wydaje wybieraną z bankomatu gotówkę. Z punktu widzenia banku to sposób na przywiązanie klientów. Z jednej strony bank daje im nowe użyteczne narzędzie, z drugiej automatycznie zachęca by korzystali z usług tylko jednego banku, jeśli chcą mieć wszystkie informacje o swoich finansach w jednym miejscu. Prowadzenie takiego domowego budżetu w ramach konta osobistego da również bankom dodatkowe informacje o kliencie, a te jak wiadomo są cennym aktywem, pozwalającym na tworzenie spersonalizowanej oferty.

Przykład Meritum Banku pokazuje, że takie rozwiązanie się sprawdza, bo jak podaje bank korzysta z niego ponad połowa posiadaczy kont. Można przypuszczać, że w najbliższych miesiącach kolejne banki pomyślą o takim rozwiązaniu, a narządzania do zarządzania domowym budżetem staną się kolejnym standardem bankowej oferty.

(CC BY-NC-SA tenloginbedziewolny)

Otwarta licencja


Tagi