Autor: Grażyna Śleszyńska

Analizuje zjawiska makroekonomiczne i polityczne. Współtworzyła Forum Ekonomiczne w Krynicy

Luksemburg – od stalowego magnata do raju podatkowego

Wielkie Księstwo, czyli Luksemburg skupia bezpośrednie inwestycje zagraniczne o wartości 4 bln dol. – tyle samo, co Stany Zjednoczone. Kapitał tej wielkości nie odzwierciedla potencjału gospodarczego tego mikropaństwa, które liczy zaledwie 600 tysięcy mieszkańców.
Luksemburg – od stalowego magnata do raju podatkowego

(©Envato)

Międzynarodowe gremia, łącznie z Unią Europejską, nie mają wątpliwości, że wielki kapitał jest transferowany do fasadowych firm w stolicy Wielkiego Księstwa, ze szkodą dla wpływów podatkowych w innych krajach. Zestawienie najbogatszych państw świata, według Banku Światowego, otwierał w 2019 r. Luksemburg, z PKB per capita skorygowanym o parytet siły nabywczej (PPP) w wysokości 121 293 dol. Odrobinę wyprzedzało go tylko słynące z kasyn, ale niesuwerenne i dlatego nie uwzględniane w rankingach – Makau. Gwoli porównania w 2019 r. realny dochód na mieszkańca w Niemczech wyniósł – 56 052 dol., we Francji – 49 435 dol., a w Polsce – 34 218 dol. Wielkie Księstwo szczyci się ponadto najwyższym na świecie poziomem otwartości gospodarki, mierzonym jako relacja sumy eksportu i importu towarów i usług do PKB. W metodologii Banku Światowego Luksemburg ze wskaźnikiem 382 wyprzedza następne w kolejności: Hongkong (353) i Singapur (319). W tyle pozostają nawet Zjednoczone Emiraty Arabskie – 161, nie mówiąc o Polsce – 106, Francji – 65 i Stanach Zjednoczonych – 26.

Centrum finansowe świata

Do końca lat 60. XX w. gospodarka Luksemburga była zdominowana przez produkcję żelaza i stali. Szok naftowy z 1973 r. i kryzys, jaki po nim nastąpił, pchnęły ją na tory usług finansowych. Kiedy w połowie lat 80. XX w. Komisja Europejska wprowadziła – pięciokrotnie nowelizowaną od tego czasu – dyrektywę UCITS (dosłownie: przedsiębiorstwa zbiorowego inwestowania w zbywalne papiery wartościowe), mającą na celu ułatwienie obrotu jednostkami uczestnictwa w otwartych funduszach inwestycyjnych, Luksemburg bezzwłocznie transponował ją do prawa krajowego. Posunięcie to pomogło odmienić losy gospodarcze kraju, który zrzucił zależność od wytopu stali i stał się jednym z ważniejszych centrów finansowych świata.

Drugie od końca (przed Maltą) państwo UE pod względem wielkości i zaludnienia przyciąga pieniądze jak magnes. Na szczególną uwagę zasługuje fakt bycia największym ośrodkiem bankowości prywatnej w strefie euro. Według statystyk w Luksemburgu interesy prowadzi ponad 140 banków, w tym trzy główne chińskie: ICBC, Bank of China, China Construction Bank. Nie mniej istotny jest status pierwszego w Europie i drugiego na świecie, po Stanach Zjednoczonych, skupiska funduszy inwestycyjnych. Szacuje się, że obecnie wartość aktywów pod zarządem funduszy z siedzibą w Luksemburgu zbliża się do 4,5 bln dol.

Ponad 140 banków prowadzi interesy w Luksemburgu, w tym trzy główne chińskie: ICBC, Bank of China, China Construction Bank.

Specjalizacji w sektorze asset management pomógł fakt, że Luksemburg jako pierwszy ratyfikował wspomnianą dyrektywę UCITS, nadającą funduszom inwestycyjnym przywileje związane z funkcjonowaniem jednolitego rynku wewnętrznego. Dzięki temu tzw. paszportowi europejskiemu, o którym jest dzisiaj głośno w związku z brexitem, Luksemburg jest dla tych funduszy przeważnie tylko miejscem rezydencji podatkowej, w którym są one zarejestrowane, aby móc korzystać z dogodnych warunków regulacyjno-fiskalnych. Dystrybucja i zarządzanie odbywa się za pośrednictwem firm rozsianych po Europie, ale także po innych kontynentach. Stolica Wielkiego Księstwa jest więc centrum obsługi i administrowania funduszami, natomiast decyzje inwestycyjne są zazwyczaj podejmowane przez zarządzających portfelami w miastach takich jak Londyn, Paryż, Nowy Jork czy Singapur.

Cyfrowy podatek kością niezgody w OECD

Konkurencyjny system podatkowy

Zasługa – zdaniem jednych, wina – zdaniem innych: znaczenie finansowe tego państwa leży w wysoce konkurencyjnym luksemburskim systemie podatkowym. Podstawowa stawka VAT wynosi 15 proc. i prawdopodobnie byłaby jeszcze niższa, gdyby unijne przepisy nie narzucały tego minimum. Spółki zarejestrowane w Luksemburgu odprowadzają tytułem podatku maksymalnie 24,94 proc. przychodów, w tym 17-proc. podatek od osób prawnych, gminny podatek od działalności gospodarczej w wysokości 6,75 proc. oraz 1,19-proc. składkę na fundusz zatrudnienia. Przede wszystkim jednak luksemburskie przepisy fiskalne przewidują całą gamę wyjątków wykorzystywanych przez firmy konsultingowe w celu, jak się to eufemistycznie określa, optymalizacji podatkowej na rzecz swoich klientów. Wielkie korporacje tworzą spółki celowe w Luksemburgu, które są zwolnione z podatku od odsetek i opłat licencyjnych, co pozwala na unikanie opodatkowania w jurysdykcjach, w których te wpływy zostały wygenerowane.

Luksemburg jest jak dotąd największym beneficjentem brexitu, wyprzedzając Irlandię, Holandię i Francję, jeśli chodzi o liczbę firm przenoszących swoje siedziby na kontynent, aby zachować prawa wynikające z jednolitego rynku, czyli swobodnego przepływu kapitału, dóbr, usług i osób. Relokację do Luksemburga wybierają przede wszystkim podmioty z sektorów private equity, ubezpieczeniowego i fintech. Jednocześnie istnieją obawy, że przy okazji brexitu państwa uważające się za pokrzywdzone w rywalizacji z Luksemburgiem sprzeciwią się modelowi outsourcingu transgranicznego, żądając, aby towarzystwa funduszy inwestycyjnych zatrudniały więcej pracowników w jurysdykcjach, których nadzorowi regulacyjnemu podlegają.

Spółki zarejestrowane w Luksemburgu odprowadzają tytułem podatku maksymalnie 24,94 proc. przychodów.

Brexit nie jest jedynym zmartwieniem Luksemburga jako hubu, z którego operują fundusze inwestycyjne. Niepokoi go bowiem aktywność państw azjatyckich w kierunku stworzenia wzorem UE transgranicznych regulacji, które umożliwiłyby bezkolizyjną sprzedaż produktów. Perspektywa wydaje się jeszcze odległa, ale starania są w toku i w końcu dojdą do skutku.

Sygnalistom jest niezbędna ochrona

Nieprzejrzyste standardy podatkowe

Przez dekady raje podatkowe były postrzegane jako egzotyczne wykwity globalizacji w odległych zakątkach świata. Tak było do czasu kryzysu finansowego z 2008 r., gdy podatnicy poczuli gniew z powodu rosnących deficytów budżetowych, oddłużania z ich pieniędzy niefrasobliwych banków i pogłębiających się nierówności społecznych. Zdano sobie sprawę, że zjawisko jest o wiele groźniejsze dla globalnej gospodarki niż sądzono i rozgrywa się bynajmniej nie na Bermudach czy Kajmanach, lecz w samym sercu Europy.

Luksemburg jest jak dotąd największym beneficjentem brexitu, jeśli chodzi o liczbę firm przenoszących swoje siedziby na kontynent, aby zachować prawa wynikające z jednolitego rynku, czyli swobodnego przepływu kapitału, dóbr, usług i osób.

Pierwszy sygnał ostrzegawczy przyszedł, gdy w listopadzie 2013 r. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) uznała Luksemburg za państwo niespełniające międzynarodowych standardów przejrzystości podatkowej i umieściła go na czarnej liście jurysdykcji państw niechętnych do współpracy. Prawdziwa bomba spadła rok później. W listopadzie 2014 r. Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych opublikowało raport na podstawie informacji uzyskanych od dwóch byłych pracowników firmy audytorskiej PwC, opisujący jak, dzięki układom z luksemburskim fiskusem, 350 wielkich korporacji uniknęło zapłaty podatków w państwach, w których osiągnęły przychody w latach 2002 – 2010. Holdingi obniżały swoje zobowiązania podatkowe wobec innych państw poprzez przenoszenie zysków do Luksemburga, który oferował im wyjątkowo niskie stawki podatkowe. Korzystały z doradztwa firm audytorskich, a następnie z powodzeniem wnioskowały do luksemburskiego organu podatkowego o familiarnej nazwie Sociétés 6 o wydanie orzeczenia, że zaproponowane rozliczenie jest zgodne z prawem.

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w listopadzie 2013 r. uznała Luksemburg za państwo niespełniające międzynarodowych standardów przejrzystości podatkowej i umieściła go na czarnej liście jurysdykcji państw niechętnych do współpracy.

Jedna z taktyk polegała na aranżowaniu wysoko oprocentowanych pożyczek między różnymi spółkami zależnymi w ramach tej samej grupy, gdzie pożyczkodawcą była spółka zarejestrowana w państwie o wysokich obciążeniach podatkowych, która spłacając rzekomą pożyczkę, transferowała zyski ze swojej jurysdykcji. Kapitał przepływał również przez fasadowe firmy, których obecność w Luksemburgu ograniczała się do posiadania tam adresu rejestrowego. Korzystano ponadto z zapisów międzypaństwowych umów bilateralnych, pozwalających częściowo unikać opodatkowania spółkom zarejestrowanym w Luksemburgu, a inwestującym w jurysdykcjach, będących stronami umów z Wielkim Księstwem. Na przykład FedEx Corp założył w Luksemburgu dwie spółki zależne, które przekazywały zyski z działalności w Meksyku, Francji i Brazylii do spółek zależnych w Hongkongu. Luksemburski fiskus zgodził się na opodatkowanie dochodu według stawki 0,25 proc., w konsekwencji, zwalniając z podatku 99,75 proc. wartości transferów.

Unikanie podatków i imperatyw wzrostu

Rewelacje LuxLeaks

Pikanterii sprawie dodawał fakt, że rewelacje LuxLeaks ujrzały światło dzienne krótko po tym, jak tekę przewodniczącego Komisji Europejskiej objął Jean-Claude Juncker, który był premierem Luksemburga w czasie, gdy miał miejsce ujawniony proceder. Przede wszystkim jednak afera LuxLeaks wybuchła w momencie, gdy kraj próbował wybrnąć z długotrwałego sporu z unijnymi partnerami dotyczącego tajemnicy bankowej – instytucji, która walnie przyczyniła się do jego sukcesu jako centrum finansowego. Luksemburg argumentował, że udostępnianie informacji o finansach klientów banków przyniosłoby korzyść centrom finansowym spoza UE w Europie, takim jak Liechtenstein i Szwajcaria.

W wyniku afery podatkowej Wielkie Księstwo zaostrzyło prawo podatkowe i zreformowało sposób funkcjonowania administracji skarbowej.

Gdy w 2005 r. Komisja Europejska przyjęła Dyrektywę w sprawie opodatkowania oszczędności, wszystkie państwa członkowskie z wyjątkiem Belgii, Luksemburga i Austrii niezwłocznie wprowadziły systemy umożliwiające automatyczne zgłaszanie informacji przez krajowe organy podatkowe na temat dochodów z oszczędności na rachunkach bankowych obywateli UE, osiąganych w innych państwach członkowskich. W zamian za pozwolenie na zachowanie tajemnicy bankowej trzem odszczepieńcom zaoferowano możliwość pobierania w okresie przejściowym podatku u źródła, z którego przychody były w 75 proc. przekazywane państwu, gdzie rezydencję miał podatnik. Ostatecznie Luksemburg zaprzestał stosowania okresu przejściowego i implementował dyrektywę do swojego porządku prawnego 1 stycznia 2015 r. Krok ten znalazł uznanie OECD, która w październiku 2015 r. usunęła Wielkie Księstwo ze swojej czarnej listy.

Skandal LuxLeaks zwrócił uwagę opinii publicznej na praktyki określane przez OECD jako erozja podstawy opodatkowania i transfer zysków (tzw. BEPS). W wyniku afery Wielkie Księstwo zaostrzyło prawo podatkowe i zreformowało sposób funkcjonowania administracji skarbowej, którą rząd obciążył całkowitą odpowiedzialnością za nieprawidłowości. Tymczasem Komisja Europejska w toku wewnętrznego śledztwa stwierdziła, że Luksemburg przyznał nielegalne korzyści podatkowe dużym korporacjom, takim jak gigant technologiczny Amazon i koncern motoryzacyjny Fiat, lecz zamiast ukarać to państwo, nakazała odzyskanie niezapłaconych podatków. Po ujawnieniu powszechnych schematów unikania opodatkowania stosowanych przez korporacje i zamożne osoby w celu obniżenia rachunków podatkowych, Unia Europejska utworzyła w 2017 r. czarną listę, ale przyjęła bardzo luźną definicję rajów podatkowych, w związku z tym objęła ona tylko osiem jurysdykcji, głównie wyspy Pacyfiku i Karaibów.

Dekada zmian regulacji finansowych

Unijna presja

Tuż przed końcem kadencji Jean-Claude’a Junckera w fotelu szefa Komisji Europejskiej, jesienią 2019 r., ukazała się publikacja pt. „The Rise of Phantom Investments” (dosł.: wzrost inwestycji-widm), w której eksperci Międzynarodowego Funduszu Walutowego wymienili Luksemburg (gwoli precyzji w towarzystwie trzech innych europejskich państw: Szwajcarii, Niderlandów i Irlandii) jako raj podatkowy. Krótko potem Luksemburg i Irlandia zablokowały unijną reformę, zobowiązującą korporacje do ujawniania, jakie zyski osiągają w każdym państwie UE, co mogłoby skutkować presją na zrównoważenie ich obciążeń podatkowych. Paolo Gentiloni, obecny komisarz ds. gospodarki, nie ukrywa, że będzie z całą stanowczością tępił praktyki podatkowe, które mogą zagrozić równowadze rynku wewnętrznego i zwiększać obciążenie podatnika.

OECD w październiku 2015 r. usunęła Luksemburg ze swojej czarnej listy.

Ultraprzyjazny klimat dla biznesu, z którego Luksemburg uczynił swoją przewagę konkurencyjną, został nadszarpnięty wskutek afery LuxLeaks, zniesienia tajemnicy bankowej, a przede wszystkim nieprzejednanej postawy OECD, MFW, a w końcu także UE. Luksemburg broni się argumentem, że każdy kraj powinien mieć swobodę ustalania podatków zgodnie ze swoimi krajowymi priorytetami, a konkurencja jest zdrowa. W konfrontacji z unijną machiną jest jednak coraz bardziej osamotniony, zwłaszcza teraz, gdy inni zmagają się koronakryzysem i szukają środków na łatanie dziur budżetowych. Głównym winowajcą sytuacji pozostaje niekompletność unii gospodarczej, w której jednolity rynek nie idzie w parze ze zharmonizowanym systemem podatkowym, powodując niezdrową – wbrew temu, co mówią władze Luksemburga – konkurencję między państwami członkowskimi.

(©Envato)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków

Kategoria: Oko na gospodarkę
Wysoka inflacja to w dużej mierze cena za wyjście gospodarki światowej z kryzysu wywołanego pandemią i wojną w Ukrainie. Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach świata wzrost cen zbliża się już do 10 proc. w skali rocznej. Kosztem jest także wzrost długów, a inną realną konsekwencją – wzrost podatków.
Wzrost cen i płac wróży także wzrost podatków