(©Envato)
W starożytności, wiekach średnich i czasach nowożytnych panował monometalizm srebrny, bo złota wydobywano niewiele, a inne metale były zbyt pospolite i mogły co najwyżej pełnić rolę pieniądza zdawkowego. Potem mieliśmy epokę pieniądza złotego. Teraz papierowego. Przyszłością będzie zapewne pieniądz cyfrowy.
Od bimetalizmu poprzez Gold Exchange Standard do waluty kierowanej
Teoretycznie można przyjąć, że bimetalizm zaczął panować w Europie w drugiej połowie XIII w., gdy obok monet srebrnych pojawiły się złoty floren (1252) i wenecki dukat (1284). Złota było jednak wtedy za mało jak na potrzeby obsługi obiegu pieniężnego, toteż jego wartość okazywała się zbyt wysoka dla rozliczania zwykłych transakcji kupieckich. Sytuacja monetarna zaczęła się zmieniać w epoce wielkich odkryć geograficznych wraz z napływem do Europy złota zagrabionego rdzennym mieszkańcom Ameryki. Napływ tego szlachetnego kruszcu w XVI w. był tak duży, że w pewnych okresach jego cena przejściowo obniżała się względem cen srebra; po pewnym czasie ustalała się nowa relacja wymienna i wszystko wracało do normy. Na początku XIX w. niektóre kraje europejskie oraz amerykańskie przeszły oficjalnie na bimetalizm. System ten formalnie obowiązywał we Francji w latach 1803–1870, w Stanach Zjednoczonych w latach 1792–1862 r., w Niemczech do 1871 r. W tym czasie rozwój bankowości centralnej był już tak zaawansowany, że w obiegu detalicznym obok pieniądza kruszcowego funkcjonowały pieniądze papierowe (asygnaty), emitowane w systemie rezerwy cząstkowej.
Zobacz również:
Minęło tysiąc lat od pojawienia się pierwszych pieniędzy z papieru
Za utrzymywaniem bimetalizmu przemawiała troska o stabilność sektora bankowego, ale także rosnące pod wpływem procesów koncentracji i centralizacji produkcji zapotrzebowanie realnej gospodarki na kapitał. Powszechnie uważano, że jeśli ustali się jednostkę pieniężną w jednym tylko szlachetnym metalu, którego podaż nie nadąża za popytem, procesy deflacyjne zahamują dostęp do kredytu i opóźnią innowacje technologiczne. Ten sposób rozumowania, typowy dla pierwszej fazy rewolucji przemysłowej utrzymywał się nawet wtedy, gdy odkryto nowe, bogate złoża złota – najpierw w Kalifornii i Australii, a potem na Alasce i w południowej Afryce. Jedynie najsilniejsza ekonomicznie Wielka Brytania odważyła się w 1816 r. odejść od bimetalizmu na rzecz złotego monometalizmu. W tym czasie, nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale także w Europie kontynentalnej, pieczę nad systemem bankowym przejmowały coraz częściej banki centralne, toteż w drugiej połowie XIX w. na rynku detalicznym istotną rolę zaczęły odgrywać asygnaty, banknoty i inne papiery wartościowe. W związku z tym, że wszędzie malało zapotrzebowanie na pieniądz kruszcowy, brytyjski system złotej waluty w latach 70. przyjęły Francja, Niemcy i Stany Zjednoczone, w ślad za światową czołówką także inne kraje. W ten sposób powstał Gold Exchange Standard – pierwszy międzynarodowy system walutowy, w którym standardowa jednostka pieniądza stała się odpowiednikiem wartości określonej wagi złota, zaś państwo gwarantem parytetu emitowanej waluty, wymienianej bez ograniczeń na złote monety.
System waluty złotej sprawnie funkcjonował aż do wybuchu I wojny światowej, stymulując rozwój handlu zagranicznego i eksportu kapitału, umacniając przewagę wysoko uprzemysłowionych krajów nad resztą świata. Sprzyjała temu stałość parytetu waluty, której kurs odpowiadał wartości kruszcu użytego do jej produkcji. Kurs ten mógł się wahać w transakcjach zagranicznych tylko w bardzo wąskich granicach, stabilizując równowagę płatniczą, tożsamą w tamtych czasach z równowagą zewnętrzną. Na rynku wewnętrznym natomiast związanie pieniądza ze złotem zapobiegało wprawdzie presji inflacyjnej, jednakże usztywnienie kursu waluty powodowało silne uzależnienie procesu kreacji pieniądza od dopływu złota do rezerw banku emisyjnego, a tym samym hamowało podaż pieniądza dla sektora niefinansowego, wywołując cykliczne nawroty kryzysów nadprodukcji i deflację. Pierwszy kryzys wywołany niemożnością zbytu wytworzonych dóbr i usług po opłacalnych dla producentów cenach dotknął w 1819 r. najwyżej wówczas rozwinięty kraj – Wielką Brytanię, kolejny wystąpił w 1825 r. Kryzys, który pojawił się w 1837 r. ogarnął zaś nie tylko gospodarkę brytyjską, lecz także francuską i amerykańską. Podobny zasięg terytorialny miał kryzys w 1857 r. Pod koniec XIX w. okazało się, że zarzewiem kryzysów mogą być także kraje słabo rozwinięte: Rosja (1890 r.) czy Argentyna (1900 r.). Niebezpieczeństwo kryzysów nadprodukcji wywołanych brakiem złota w rezerwach banków centralnych dotyczyło przede wszystkim krajów pozbawionych dostępu do złóż złotonośnych, o niskiej konkurencyjności oferty handlowej. W takich krajach prywatna tezauryzacja kruszcowego pieniądza stawała się trudną do pokonania barierą dla inwestycji, czego konsekwencją była niska skłonność do absorpcji wynalazków; słaba innowacyjność gospodarki określała jej peryferyjną pozycję na światowych rynkach. Złoty standard przyczyniał się zatem do wertykalnego i horyzontalnego podziału świata na zamożny Zachód oraz ubogi Wschód, wysoko rozwiniętą Północ i zacofane Południe.
Zobacz również:
Od kamieni Rai do Bitcoina – historia pieniądza w pigułce
Wybuch I wojny światowej położył kres klasycznej postaci waluty złotej; zgodnie z prawem Greshama-Kopernika złoto i srebro zniknęło z rynku, w obiegu krajowym funkcjonował niemal wyłącznie pieniądz papierowy, a o rozmiarach jego emisji nie decydowały banki, lecz administracja państwowa. Priorytetem uwikłanych w konflikt mocarstw stały się potrzeby militarne i należało je zaspokoić, nie zważając na zapasy złota w bankach centralnych ani zagrożoną równowagę płatniczą. Sytuację tę traktowano jednak jako wyjątkową, nie wyobrażano sobie bowiem – i słusznie, biorąc pod uwagę ówczesne zasady polityki pieniężnej – aby po zakończeniu działań wojennych mógł prawidłowo funkcjonować fiducjarny pieniądz papierowy, całkowicie oderwany od jakiejkolwiek materialnej bazy. Prymat potrzeb fiskalnych nad dyscypliną monetarną utrzymał się jeszcze przez kilka lat po kapitulacji Niemiec i podpisaniu traktatów pokojowych. Druk pustego pieniądza na pokrycie deficytu budżetowego w wielu krajach doprowadził do hiperinflacji, którą z wielkim trudem i kosztem udało się pokonać dopiero w latach 1923–1924, reformując system monetarny według zasad wypracowanych w 1922 r. na konferencji w Genui. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń uznano, że transakcyjny pieniądz papierowy (pod warunkiem przestrzegania dyscypliny fiskalnej) może prawidłowo funkcjonować na rynku wewnętrznym, ale zupełnie nie nadaje się ani do tezauryzacji, ani do obsługi rozliczeń w handlu zagranicznym. Zdecydowało to o zasadach złotego standardu (gold exchange standard): na rynku wewnętrznym funkcjonował wyłącznie pieniądz papierowy, w transakcjach międzynarodowych pieniądz wymienialny na sztaby złota (gold bullion standard) lub dewizy, stąd nazwa – system sztabowo-dewizowy. Pieniądz wymienialny na złoto oficjalnie posiadały Stany Zjednoczone, od 1925 r. – Wielka Brytania i od 1928 r. – Francja. Pozostałe banki centralne utrzymywały swoje rezerwy głównie w formie papierów wartościowych nominowanych w funtach szterlingach, frankach i dolarach amerykańskich. Losy waluty dewizowo-złotej były zatem ściśle związane z losami waluty rezerwowej (M. Ádám, „The Genoa Conference and the Little Entente”, in Carole Fink, Axel Frohn, and Jürgen Heideking (eds.), Genoa, Rapallo, and European Reconstruction in 1922, Cambridge University Press, 1991, s. 187–200; John Saxon Mills, The Genoa Conference, London: Hutchinson & Co., 1922 s. 9).
System sztabowo-dewizowy okazał się całkowicie nieodporny na szoki już po kilku latach funkcjonowania, ale już wcześniej daleki był od stabilności. Utrata zaufania do pieniądza rezerwowego często przejawiała się ucieczką „gorącego pieniądza” do bezpiecznych przystani, z czym wiązała się wysoka niestabilność kursów i transfery złota za granicę, utrudniające utrzymanie parytetu walut narodowych. Jeśli zabrakło gwarancji zachowania złotego parytetu, nie miało sensu akceptowanie lub utrzymywanie waluty jakiegokolwiek kraju, innej niż własna. Z tym problemem musiały zmierzyć się w skali globalnej, banki centralne po krachu (w październiku 1929 r.) Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych.
Próba ratowania parytetu walut narodowych i własnej wiarygodności doprowadziła niemal wszystkie główne banki do utraty znacznej części zasobów złota na rzecz prywatnych posiadaczy. W krajach dotkniętych wcześniej hiperinflacją (takich jak Polska), decyzję o zwieszeniu wymienialności walut na szlachetny kruszec opóźniał lęk o utratę kontroli nad własną walutą. Lęk ten hamował kreację pieniądza papierowego, prowadząc do katastrofalnej deflacji, a w rezultacie nędzy zagrażającej porządkowi publicznemu. Potrzeba było niemal czterech lat, zanim zrozumiano, że powrót realnej gospodarki na ścieżkę wzrostu w kraju, w którym szerzy się bezrobocie i spadają dochody ludności wymaga nie protekcjonizmu i restrykcji, lecz ekspansywnej polityki pieniężno-kredytowej i skarbowej. Czyli interwencjonizmu, który przybrał w Stanach Zjednoczonych formę New Dealu, a w hitlerowskich Niemczech – militaryzacji gospodarki narodowej. Inne kraje wybierały drogę pośrednią, w zależności od subiektywnych ocen sytuacji wewnętrznej i poczucia zagrożenia zewnętrzną agresją. W ten sposób – nolens-volens – zaczęła się epoka interwencjonizmu państwowego, której teoretyczne podstawy głosił już w początkach lat 30. XX w. Michał Kalecki w swych pisanych po polsku i po francusku esejach. Zaważyło to na ich słabej popularyzacji. Dlatego za twórcę doktryny powszechnie uważa się Johna Maynarda Keynesa, który zyskał rozgłos światowy po opublikowaniu w 1936 r. swego opus magnum, jakim jest „Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza”.
System waluty kierowanej, swoisty produkt wczesnego keynesizmu, sprawił, że władze państwowe uzyskały bezpośredni wpływ na stan rezerw monetarnych i kurs waluty; w takich warunkach przestał działać mechanizm automatycznego wyrównywania się cen na rynkach wewnętrznych poszczególnych krajów, a jednolity – od czasu konwencji genewskiej – międzynarodowy system walutowy rozpadł się ostatecznie i nieodwracalnie. Zmiana paradygmatu ekonomicznego wywarła w latach 30. XX w. trudny do przecenienia wpływ na politykę monetarną, która po załamaniu standardu złota, ewoluowała w kierunku systemu waluty kierowanej. W procesie budowy tego systemu zarysowały się trzy wzorce postępowania: brytyjski, niemiecki i amerykański. Bank Anglii utrzymał parytet funta w złocie, ale od 21 września 1931 r. brytyjska waluta stała się na rynku wewnętrznym pieniądzem papierowym, w przeciwieństwie do rozrachunków międzynarodowych nadal prowadzonych w sztabach złota. Narażało to funta szterlinga na spekulacje, toteż aby im przeciwdziałać, w połowie 1932 r. powstał Dewizowy Fundusz Wyrównawczy (Exchange Equalization Account). Inne rozwiązanie przyjęły Niemcy, formalnie utrzymujące złoty parytet marki w rozrachunkach międzynarodowych, ale w lipcu 1931 r. wprowadzono tam reglamentację dewizową i sztywne kursy walut. Wszelkie wpływy dewizowe z zagranicy musiały być odprzedawane uprawnionym przez państwo bankom, a na wszelkie płatności zagraniczne trzeba było uzyskać zezwolenie właściwej władzy. Obroty handlowe kontrolowano, dążąc do dwustronnych umów clearingowych, zaś konkretne transakcje rozliczano po arbitralnie określonych urzędowych kursach, odbiegających od oficjalnego. Drogą pośrednią pomiędzy modelem brytyjskim a niemieckim poszły Stany Zjednoczone, dewaluując 31 stycznia 1934 r. dolara o 40,9 proc. w stosunku do poprzedniego parytetu, lecz zachowując wymienialność waluty krajowej na złoto do celów płatniczych w handlu zagranicznym. Osobom i firmom prywatnym zakazano posiadania złota i dokonywania nim obrotów, wskutek czego dolar na rynku wewnętrznym stał się pieniądzem wyłącznie papierowym, natomiast na żądanie zagranicznych banków centralnych waluta amerykańska była wymieniana na złoto w sztabach po urzędowej cenie 35 dol. za uncję. Ten parytet utrzymywał się do 1971 r., jednakże w 1961 r. wprowadzono dodatkowe ograniczenia zakazujące obywatelom amerykańskim dokonywania transakcji złotem nie tylko na terenie własnego kraju, ale i za granicą. W latach Wielkiego Kryzysu, dla podtrzymania nowego kursu dolara wobec walut obcych, utworzono fundusz stabilizacyjny w wysokości 2 mld dol., przeznaczając na ten cel część zysku pochodzącego z przeceny złota monetarnego. Emisja dolara była początkowo pokryta złotem w 40 proc., a od 1945 r. w 25 proc. Uporczywa obrona złotego parytetu amerykańskiej waluty, ustalona w czasie reformy pieniężnej w 1934 r. trwała do końca lat 60. XX w., chociaż ceny na rynku konsumpcyjnym USA wzrosły w tym czasie 2,5-krotnie. Pośrednio wiązało się to z życiem Amerykanów ponad stan, co skutkowało narastającym deficytem w rozliczeniach z zagranicą. Dopiero jednak w następnej dekadzie, pod wpływem szoków zewnętrznych, zrozumiano, że standard złota jest nie do utrzymania i po zawieszeniu wymiany papierowego pieniądza na kruszec już nigdy nie wróci.
Pryncypia układu z Bretton Woods
W czasie II wojny światowej we wszystkich krajach obowiązywały surowe ograniczenia w dokonywaniu i rozliczaniu obrotów handlowych z zagranicą, jednak już wówczas trwały dyskusje nad powojennym ładem monetarnym. Powszechnie akceptowano pogląd, że należy eliminować stosowane w kryzysowych latach 30. XX w. takie protekcjonistyczne posunięcia, jak: dewaluacje podejmowane w celach poprawy własnej konkurencyjności, brak stałych kursów walutowych i arbitralnie wprowadzane przez poszczególne kraje różnorodne ograniczenia płatnicze. Zdawano sobie jednak sprawę, że powrót do liberalizmu w handlu zagranicznym i wyznaczanie w złocie parytetów walut narodowych bezapelacyjnie należą do przeszłości. Problem polegał na tym, że nie było jeszcze żadnego modelu teoretycznego ani praktycznego szablonu działań, z których można by czerpać pomysły, jak powinien wyglądać globalny system monetarny adekwatny do złożonej sytuacji ekonomicznej i politycznej; należało jak najszybciej działać w obliczu szerzącej się komunistycznej propagandy i rosnących radzieckich wpływów w Europie i na innych kontynentach. Wyzwaniom tym starał się sprostać Harry Dexter White (główny ekonomista Departamentu Skarbu USA), jeden – obok Johna M. Keynesa – z głównych architektów układu zawartego w lipcu 1944 r. w Bretton Woods w New Hampshire (R. Abdelal, „Capital Rules: The Construction of Global Finance, Cambridge” (MA) – London 2007, s. 45).
White był przekonany, że przygotowanie założeń nowego światowego systemu monetarnego musi zostać wypracowane jeszcze przed zakończeniem działań militarnych, bo to rokuje, że motywacja aliantów do współpracy i akceptowania kompromisów nie zostanie osłabiona. Nawiasem mówiąc, o tym, że miał w tej sprawie rację, świadczy z jednej strony łatwy consensus w przypadku niezwłocznego powołania Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, z drugiej – przedłużające się ponad miarę negocjacje w ramach kolejnych rund GATT, które dopiero po pięćdziesięciu latach doprowadziły do powstania Światowej Organizacji Handlu (Marrakesh Agreement Establishing the World Trade Organization). White uważał także, iż wszystkie potencjalne kraje członkowskie projektowanego układu monetarnego muszą być zaangażowane w dyskusje jak najwcześniej i w jak najpełniejszy sposób. Jego stanowisko w tej kwestii było krańcowo różne od postawy brytyjskich negocjatorów, na czele z Johnem Maynardem Keynesem, którzy optowali za dwustronną umową między Wielką Brytanią a Stanami Zjednoczonymi, uważając, że inne państwa mogą być zaproszone do dyskusji dopiero po zaakceptowaniu zasad systemu przez tych dwu liderów. Wielu amerykańskich urzędników podzielało pogląd Keynesa, ale White instynktownie rozumiał, że większość krajów nie chciałaby zaangażować się w umowę narzuconą przez ekonomicznie najsilniejsze mocarstwa, bez możliwości obrony własnych interesów narodowych. Zwyciężyła opcja White’a, chociaż uzgodnienie stanowisk z udziałem tak różnorodnych krajów jak Kanada, Chiny, Francja, Indie, Meksyk i Związek Radziecki było trudne. Jak się wkrótce okazało – również bezprzedmiotowe dla państw pozostających w radzieckiej strefie wpływów, bowiem stworzone w Bretton Woods instytucje – Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy – w okresie zimnej wojny przywódcy bloku komunistycznego uznali za jawne narzędzia amerykańskiego imperializmu; zdanie w tej kwestii zmienili dopiero pod koniec lat 80., gdy w Europie Środkowej bankrutował realny socjalizm.
Celem strategicznym systemu Bretton Woods było doprowadzenie do stabilizacji kursów i powszechnej wymienialności na złoto walut krajów członkowskich Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Amerykanie forsowali pogląd, że rozliczenia sald płatniczych powinny stać się otwarte, czemu przeciwstawiali się Brytyjczycy optujący za systemem bilateralnych rozrachunków w handlu zagranicznym. White twardo obstawał przy swoim i wypracował kompromis polegający na odłożeniu na kilka lat decyzji o przejściu z rozliczeń dwustronnych na wielostronne. Dla niego nie ulegało wątpliwości, że bez względu na to, jaką formę przyjmie nowy system walutowy, system ten musi – wbrew stanowisku Brytyjczyków opowiadających się za stworzeniem nowej jednostki monetarnej – odzwierciedlać siłę dolara amerykańskiego. Biorąc pod uwagę powyższe kontrowersje, zasadniczym problemem monetarnym było ustabilizowanie kursu wymiany dolara do funta szterlinga jako rdzenia nowego globalnego systemu walutowego, do którego sukcesywnie dołączałyby inne państwa, ustanawiając kursy swoich walut narodowych. White zdawał sobie sprawę, że naleganie na hegemoniczną rolę dolara w globalnym systemie walutowym może nie podobać się nie tylko Brytyjczykom, ale także Francji oraz innym krajom aspirującym do roli współgospodarza systemu, dlatego zaproponował silne powiązanie dolara ze złotem w rozliczeniach międzynarodowych. Umożliwiało to teoretycznie nieograniczoną wymianę dolarów na sztaby złota lub inne uniwersalne aktywa, a pozostałych walut narodowych (zgodnie z ich parytetem) na walutę amerykańską. Mając takie fundamenty, powojenny system monetarny był – i musiał być z uwagi na zasoby złota Rezerwy Federalnej – oparty zasadniczo na dolarze, choć był atakowany, z jednej strony przez Roberta Triffina, który nawoływał do międzynarodowej waluty, a z drugiej przez Harry’ego Johnsona, który nawoływał do elastycznych kursów wymiany (Emile Despres, Charles P. Kindleberger, Walter S. Salant, The Dollar and World Liquidity: A Minority View, The Economist 218/1966).
Ramowe zasady organizacji i funkcjonowania opartego na powyższych pryncypiach globalnego systemu monetarnego, wymagały utrzymywania na stałym poziomie kursów walut narodowych; rolę kotwicy pełniła amerykańska waluta wymienialna w rozliczeniach międzynarodowych na sztaby złota (stąd nazwa: system sztabowo-dewizowy). Walutom pozostałych krajów nadano również sztywne wobec dolara złote parytety, co miało ułatwić przywrócenie w stosunkowo krótkim czasie wzajemnej wymienialności walut narodowych (faktycznie nastąpiło to w pełni dopiero w 1959 r.). Przez następne ćwierćwiecze rządy poszczególnych państw-sygnatariuszy układu z Bretton Woods miały do wyboru dwa z trzech kryteriów stabilizacji swych walut: pełną swobodę międzynarodowego przepływu kapitału; stały kurs wymiany (według złotego parytetu); niezależną, antycykliczną politykę pieniężną.
W obrotach płatniczych z zagranicą waluty narodowe – z wyjątkiem dolara – nie były wymienialne na złoto, a jedynie na inne waluty obce. Ostatecznie, w ramach systemu Bretton Woods funkcjonowały dwie strefy walutowe: funta szterlinga i franka francuskiego, do których należały kraje ekonomicznie powiązane z Wielką Brytanią i Francją. W latach 1950–1958 działała Europejska Unia Płatnicza, a w 1958 r., po wprowadzeniu zewnętrznej wymienialności walut krajów Europy Zachodniej, Europejski Układ Walutowy.
Zmiany parytetów nastąpiły dwukrotnie: w latach 1949 i 1967 po dewaluacji funta szterlinga. To jednak nie zawirowania na rynkach walutowych, lecz rozwój rynku złota w połączeniu z szokami naftowymi zaważyły na losie układu z Bretton Woods.
Zmierzch systemu waluty sztabowo-dewizowej
Według „Pick’s Currency Yearbook” wydanej w Nowym Jorku, z punktu widzenia ograniczeń handlu złotem w 1968 r., można było wyróżnić cztery grupy krajów. Do pierwszej należały kraje, w których wolno było posiadać złoto oraz handlować nim bez ograniczeń – Belgia, Francja, NRF, Szwajcaria, Wielka Brytania, Kanada, Boliwia, Ekwador, Peru, Kuwejt, Arabia Saudyjska i Makau. Do drugiej – kraje, w których można było posiadać złoto i handlować nim w kraju, ale bez prawa eksportu i importu – Dania, Finlandia, Holandia, Hiszpania, Norwegia, Portugalia, Szwecja, Brazylia, Nowa Zelandia i Turcja. W Austrii i Grecji wolno było posiadać złoto, ale nie wolno było nim obracać. W czwartej grupie znalazły się te kraje Trzeciego Świata, w których posiadanie złota (w tym monet numizmatycznych) było surowo zakazane. W Stanach Zjednoczonych, po reformach z lat 30. XX w. do 1973 r. wolno było posiadać tylko monety numizmatyczne i nimi handlować, natomiast zakazane było posiadanie złota monetarnego. W związku z instytucjonalnymi ograniczeniami w dostępie do giełd złota, rezerwy walutowe większości banków centralnych składały się w coraz wyższym stopniu z dolarów amerykańskich, traktowanych na równi ze złotem. Wykorzystanie amerykańskiej waluty w regulowaniu deficytów bilansu płatniczego zagrażało zewnętrznej równowadze Stanów Zjednoczonych, a tym samym – stabilności globalnego systemu płatniczego. Uprzywilejowana pozycja dolara amerykańskiego, od zarania kryła w sobie pokusę druku pustego pieniądza przez Fed, co faktycznie miało miejsce, służyło bowiem pokryciu deficytów w amerykańskim bilansie płatniczym. Arthur I. Bloomfield (1914–1998), doktoryzowany na wydziale ekonomii Uniwersytetu w Chicago (co warto podkreślić, biorąc pod uwagę rolę tej uczelni w popularyzacji monetaryzmu), już w 1946 r. przestrzegał przed taką ewentualnością: „zarówno w środowiskach akademickich jak i bankowych dużym uznaniem cieszy się dzisiaj pogląd, że znaczny stopień bezpośredniej kontroli nad przepływem prywatnego kapitału, zwłaszcza zaś różnych form krótkoterminowego kapitału spekulacyjnego w przypadku wielu krajów okaże się rzeczą pożądaną nie tylko w najbliższych latach, ale także w dłuższej perspektywie. Niestety, Waszyngton wykorzystał fakt, że dolar jest główną walutą rezerwową powojennego systemu monetarnego, aby ściągnąć senioraż od zagranicznych wierzycieli Ameryki poprzez dodrukowywanie dolarów, podobnie jak czynili to władcy średniowieczni, którzy wykorzystywali monopol na bicie monet w celu osłabienia waluty” (Arthur I. Bloomfield, „Postwar Control of International Capital Movements”, „American Economic Review” No 36 (may) 1946, s. 690).
Stabilność globalnego systemu monetarnego zależała od dobrej woli banków centralnych, które zobowiązały się przestrzegać dżentelmeńskiej umowy i nie domagać się wymiany posiadanych aktywów nominowanych w amerykańskiej walucie na złoto. Umowa ta nie dotyczyła jednak banków komercyjnych. Spekulacje walutami narodowymi, które od początku zagrażały trwałości przyjętego w Bretton Woods porządku monetarnego, nasiliły się na przełomie lat 60. i 70. XX w., czego skutkiem była dewaluacja włoskiego lira (1963 r.), funta brytyjskiego (1964 r.), francuskiego franka (1968 r.), a w końcu – także dolara (1971–1973). Wobec niemożności oficjalnej wymiany dolarów na złoto, prywatne banki, firmy i osoby wielu krajów zaopatrywały się w złoto na wolnym rynku, głównie dla celów tezauryzacyjnych, płacąc za nie ceny często wyższe od oficjalnego parytetu dolara. Dogodne techniczne warunki dla takich operacji powstały w 1954 r., gdy otwarto dla nierezydentów w Londynie międzynarodowy rynek złota, który stał się w skali globalnej największym forum handlu tym metalem. Dzięki wysokiej pozycji londyńskiej giełdy oraz interwencjom Banku Anglii światowe ceny złota pozostawały przez kilkanaście lat stabilne – 35 dol. za uncję.
Zobacz również:
Kulisy zgromadzenia w hotelu Mount Washington
Nic nie trwa wiecznie. Szybko powiększające się w związku z postępem globalizacji zobowiązania nominowane w dolarach uprawdopodobniały pogłoski o nieuchronności dewaluacji amerykańskiej waluty, co w październiku 1960 r. podbiło giełdową cenę złota do 40 dol. za uncję. W odpowiedzi banki centralne Anglii, Belgii, Francji, Hiszpanii, NRF, Szwajcarii, Włoch i Stanów Zjednoczonych utworzyły „wspólną pulę złota”, dzięki czemu cena tego kruszcu ponownie ustabilizowała się na siedem lat. Niestety, atak na amerykańską walutę powtórzył się w połowie dekady, a próba obrony złotego parytetu kosztowała prawie 2 mld dol. (2/3 ówczesnych zasobów złota monetarnego) i zakończyła się fiaskiem. Nie było ani sensu, ani sił bronić straconej pozycji, toteż 17 marca 1968 r. konsorcjum rozwiązano. Odpowiedzialność za utrzymanie parytetu amerykańskiej waluty przejęły banki rezerwy federalnej, zobowiązując się do utrzymania ceny złota 35 dol. za uncję, pod warunkiem że inne banki centralne wstrzymają się z zakupem tego metalu na wolnym rynku. W taki oto sposób zlikwidowany został formalnie jeden z istotnych elementów systemu waluty sztabowodewizowej, czyli równość ceny złota na giełdzie towarowej i w jednostce monetarnej. (R.N. McCauley, and C.R. Schenk, „Central bank swaps then and now: swaps and dollar liquidity in the 1960s”, BIS Working Papers No 851/2020).
Na tym nie koniec. W reakcji na problemy wynikające z dwupoziomowego rynku złota Międzynarodowy Fundusz Walutowy stworzył w 1969 r. nową (pozbawioną jakiegokolwiek zabezpieczenia materialnego) formę pieniądza rezerwowego – specjalne prawa ciągnienia (special drawing rights – SDRs). Ten wirtualny pieniądz, określany mianem „papierowego złota”, służył wyrównywaniu deficytów bilansów płatniczych i tworzeniu rezerw walutowych. Był świadectwem desperacji, z jaką Stany Zjednoczone i inne kraje walczyły o utrzymanie parytetu złota gwarantowanego przez układ zawarty w Bretton Woods. Banki centralne nadal gromadziły rezerwy dolarowe, które od dawna nie miały pokrycia w zasobach Fed. Nie rozwijając tematu, trzeba mieć na uwadze, że do destabilizacji rynków walutowych w znacznej – jeśli nie decydującej – mierze przyczyniły się w tym okresie decyzje OPEC, a zwłaszcza szoki naftowe z lat 1971–1973, które zalały system bankowy petrodolarami. Z fikcją systemu sztabowo-dewizowego prędzej czy później trzeba było skończyć. W niedzielę, 15 sierpnia 1971 r., prezydent Richard Nixon w programie telewizyjnym emitowanym „na żywo” poinformował Amerykanów, że nie dopuści do tego, aby amerykańska waluta był nadal zakładnikiem w rękach międzynarodowych spekulantów. Komentując to wydarzenie The New York Times stwierdził: „prezydent Nixon miał całkowitą rację, podejmując ten krok – zgadzając się na formalną dewaluację dolara, na którą Francja, bardziej niż jakikolwiek inny kraj, nalegała jako warunek dostosowania głównych walut świata. Ten gest ze strony rządu Stanów Zjednoczonych był symboliczny, ale w żadnym wypadku nie trywialnie symboliczny, ponieważ reprezentował gotowość Stanów Zjednoczonych do uznania, że dolar nie jest już jedyną i dominującą walutą na świecie. Dolar może być zdewaluowany lub przeszacowany jak każda inna waluta. A Stany Zjednoczone uznały, że dni tak zwanego standardu dolara są policzone”.
Prezydent Nixon, podejmując brzemienną w skutki decyzję w kwestii amerykańskiej waluty, obawiał się recesji i jej społecznych skutków. Ku zaskoczeniu wielu ekonomistów, międzynarodowy zamęt monetarny wywołany tą decyzją przybrał formę globalnej inflacji, którą ostatecznie – niemałym kosztem – stłumił w USA w 1979 r. „szok Volckera”, czyli głęboka recesja wywołana restrykcyjną polityką monetarną. Co równie ważne: na wieść o zawieszeniu wymiany walut na złoto światowe rynki pieniężne i kapitałowe nie załamały się, lecz jedynie migrowały. Podjęto więc kroki w kierunku uporządkowania kwestii pieniężnych. W Porozumieniu Smithońskim (Smithsonian Agreement), ogłoszonym w grudniu 1971 r., zdewaluowano dolara, obniżając jego parytet o 7,9 proc. (za uncję złota trzeba było teraz płacić oficjalnie 38 dol.), zobowiązując państwa Grupy Dziesięciu (Belgię, Kanadę, Francję, Niemcy, Włochy, Japonię, Holandię, Szwecję, Wielką Brytanię oraz Stany Zjednoczone) do kontroli kursów walut narodowych; kursy te mogły się wahać o +/-2,25 proc. w stosunku do kursu dolara. Chociaż Porozumienie Smithsona zostało okrzyknięte przez prezydenta Nixona fundamentalną reorganizacją globalnego ładu monetarnego, nie zdyscyplinowało ani Rezerwy Federalnej, ani rządu Stanów Zjednoczonych. Cena dolara na wolnym rynku złota nadal wywierała presję na jego oficjalny kurs, toteż wkrótce po ogłoszeniu kolejnej, tym razem 10-procentowej dewaluacji dolara, Japonia i inne kraje OECD zdecydowały się na upłynnienie swoich walut. Od 14 lutego 1973 r. dolar stał się walutą o zmiennym, podlegającym wahaniom kursie, natomiast układ z Bretton Woods oficjalnie przestał obowiązywać dopiero od 1976 r., choć nieformalnie funkcjonował w praktyce jeszcze dwa lata.
Inną drogę wyjścia z kryzysu walutowego próbowały znaleźć kraje Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Zawierając w 1972 r. tzw. porozumienie bazylejskie, zobowiązały się zmniejszyć amplitudę wahań kursów swych walut do +/-1,125 proc., wykorzystując mechanizm znany jako „wąż w tunelu”. Mało kto zdawał sobie wówczas sprawę z faktu, że realizując strategię „węża w tunelu” EWG wyruszyła w trwającą 30 lat podróż, której pierwszym etapem było ujednolicenie kursów walut narodowych, następnie przyjęcie pieniądza rozrachunkowego, a w końcu – wspólnej waluty – euro.
Zobacz również:
Bretton Woods – ważny epizod w dziejach finansów
Warto tej kwestii poświęcić kilka zdań, bo dziś mało kto już pamięta, że na początku drogi do unii monetarnej była European Unit of Account, wprowadzona jako wewnętrzna jednostka rozliczeniowa Europejskiej Unii Płatniczej, gdy organizacja ta została utworzona w 1950 r.; ta księgowa jednostka pieniężna miała parytet równy 0,888671 grama złota, czyli odpowiednik jednego dolara. EUA została po raz pierwszy użyta poza EPU w 1961 r., kiedy Kredietbank Luxembourgeoise wyemitował obligację denominowaną w tej quasi „walucie”. Rozrachunkowe uprawnienia EUA były ponadto wykorzystywane w operacjach Konwencji z Lomé i Europejskiego Banku Inwestycyjnego, zanim zostały stopniowo wprowadzone do innych sektorów działalności Wspólnoty. W połowie 1974 r. koszyk uprawnień EUA miał taką samą wartość jak koszyk specjalnych praw ciągnienia MFW – 1,20635 dol., ale szybko oddaliły się od siebie pod względem wartości. Po upadku systemu z Bretton Woods EUA została przedefiniowana jako koszyk walut europejskich. Stało się to po posiedzeniu w Brukseli 5 grudnia 1978 r., podczas którego prezydent Francji Valéry Giscard d’Estaing i kanclerz Niemiec Helmut Schmidt opowiedzieli się za stworzeniem Europejskiego Systemu Monetarnego (European Monetary System). EMS został wprowadzony w życie 13 marca 1979 r. przy udziale ośmiu państw członkowskich (Francji, Danii, Belgii, Luksemburga, Irlandii, Niderlandów, Niemiec i Włoch). W tym samym dniu uruchomiono Europejski Mechanizm Kursów Walutowych (The European Exchange Rate Mechanism – ERM I), który był próbą zminimalizowania wahań między walutami państw członkowskich – początkowo poprzez zarządzanie wariancją każdej z nich w stosunku do odpowiedniego kursu referencyjnego. Dotyczyło to sześciu członków ówczesnej EWG i trzech krajów, które miały do niej przystąpić. (Nawiasem mówiąc, porozumienie to doprowadziło również do formalnego zakończenia obszaru funta szterlinga).
W tym samym czasie, w którym utworzono ESW, Rada Ministrów Unii Europejskiej wprowadziła w miejsce EUA rozliczeniową jednostkę monetarną – European Currency Unit, której wartość została oparta na średniej ważonej koszyka walut europejskich; do tego koszyka wchodziły: szyling austriacki, frank belgijski, marka niemiecka, peseta hiszpańska, frank francuski, marka fińska, drachma grecka, funt irlandzki, lira włoska, frank luksemburski, gulden holenderski i escudo portugalskie. Przekształcenie EUA w ECU można uznać za drugi etap zachodnioeuropejskiej reformy walutowej. Wartość ECU ustalano na podstawie koszyka walut, proporcjonalnie do wielkości PKB krajów Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej; to kompletnie nowe podejście było precedensem w dziedzinie koordynacji polityki pieniężnej (Decyzja 75/250/EWG z dnia 21 kwietnia 1975 r. Rady Wspólnot Europejskich). Warto przy tej okazji przypomnieć, że chociaż akronim ECU pochodzi od angielskiej nazwy jednostki, to w istocie brzmi tak samo jak écu, czyli całej „rodziny” złotych monet bitych już za panowania Ludwika IX Francuskiego, pozostających w obiegu aż do XVII w. Nazwa ECU powstała bowiem w czasie, gdy Francja pretendowała do przewodzenia Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej i udawało jej się to z mniejszym lub większym powodzeniem aż do lat 90. XX w. Po Zjednoczeniu Niemiec jej rola nie była już tak znamienita.
Zobacz również:
Euro zniszczy Unię Europejską?
EMS był podobny do systemu z Bretton Woods, ponieważ wiązał waluty członkowskie w paśmie wahań, przy czym – chociaż żadna waluta nie została wyznaczona jako kotwica – rolę tę zaczęła pełnić marka niemiecka i niemiecki bank centralny. Niemcy stały się dominującym graczem w EWG i ERM, ustalając swoją niskoinflacyjną politykę pieniężną w dużej mierze autonomicznie, podczas gdy inni członkowie ESW próbowali zbliżyć się do niemieckiego standardu marki niemieckiej, powiększając nierównowagę sił stron umowy. Sprzeczność interesów pogłębiła się, gdy w 1986 r. powstał Jednolity Rynek Europejski, którego głównym celem było zniesienie kontroli nad przepływem kapitału. Okresowe korekty stóp procentowych wprowadzane po to, żeby utrzymać waluty w wąskim przedziale wahań kursowych, podniosły wartość silnych walut i obniżyły wartość słabszych. Na początku 1990 r. nastąpił kryzys monetarny, do którego pogłębienia przyczyniło się (oprócz czynników fundamentalnych) również wycofanie Danii z Unii Gospodarczo- Walutowej (utworzonej na podstawie traktatu z Maastricht w 1991 r.). Według Barry’ego Eichengreena istniały trzy główne przyczyny kryzysu. Po pierwsze, niewystarczająca harmonizacja dotychczasowej polityki: Włochy, Hiszpania i Zjednoczone Królestwo nie obniżyły stopy inflacji do poziomu innych państw członkowskich EMS, co przyczyniło się do nierównowagi konkurencyjnej. Po wtóre, niedostateczna harmonizacja przyszłych polityk: rosnące bezrobocie (wynikające m.in. ze zjednoczenia Niemiec) zmniejszyło wiarygodność rządów przy wysokim bezrobociu i słabym poparciu społecznym, co skłoniło rynki do ataku na waluty tych krajów. Po trzecie, presja spekulacyjna; kryteria konwergencji, jakie narzucał Traktat z Maastricht stworzyły warunki do samospełniających się ataków spekulacyjnych (Eichengreen, Barry, 2019; Globalizing Capital: A History of the International Monetary System, Princeton University Press., s. 163–169).
Kryzys zażegnano w 1992 r., przeprowadzając korekty kursów walut słabszych krajów, przy czym Wielka Brytania i Włochy, dotknięte dużym odpływem kapitału, wystąpiły z ERM I we wrześniu tego samego roku. Ataki spekulacyjne na franka francuskiego doprowadziły w następnym roku do kompromisu wypracowanego w sierpniu 1993 r. w Brukseli, którego następstwem było poszerzenia pasma wahań kursowych +/-15 proc. Nadal kontynuowano prace nad stworzeniem prawno-instytucjonalnej infrastruktury dla unii walutowej; 1 stycznia 1994 r. powstał Europejski Instytut Walutowy, odpowiedzialny za pogłębienie współpracy między niezależnymi bankami centralnymi krajów członkowskich. Na szczycie w Madrycie, który odbył się 16 grudnia 1995 r., ustalono, że następcą ECU będzie euro; miano to wybrano, aby nazwa wspólnej europejskiej waluty nie faworyzowała żadnego języka, narodu ani okresu historycznego. W czerwcu 1997 r. Rada Europejska uzgodniła Pakt stabilności i wzrostu oraz nowy mechanizm wymiany walut (ERM II), ustanowiono też TARGET – system automatycznych przeliczeń walut narodowych na euro. Rok po tym wydarzeniu Europejski Instytut Walutowy został przekształcony 1 czerwca 1998 r. w Europejski Bank Centralny, pół roku później powołano do życia Europejski System Banków Centralnych, który przejął odpowiedzialność za politykę walutową Wspólnot. Tego samego dnia – 1 stycznia 1999 r. – euro zadebiutowało jako waluta w transakcjach bezgotówkowych. Od 1 stycznia 2002 r. do obiegu weszły monety i banknoty euro, sześć miesięcy później ostatecznie wycofano z obiegu waluty narodowe państw, które przystąpiły do unii walutowej; była to największa przeprowadzona na świecie jednorazowa operacja gotówkowa.
Co dalej?
Globalny system finansowy jest obecnie osobliwą mieszanką hegemonii dolara i wielobiegunowych (krzyżowych) rozliczeń w systemie papierowego pieniądza. MFW uznaje pięć walut – dolary, euro, funty szterlingi, jeny i renminbi – za równie odpowiednie do udzielania transnarodowych pożyczek i innych oficjalnych transakcji. Wprawdzie część międzynarodowego handlu i finansów prowadzona przez Stany Zjednoczone lub za ich pośrednictwem stanowi niewielki ułamek tego, co było w latach 40. XX w., ale dolar nadal trzyma się mocno. Większość transakcji na globalnych rynkach surowcowych jest denominowana w dolarach, podobnie jak większość oficjalnych rezerw wciąż jest utrzymywana w amerykańskich papierach wartościowych. Jeśli nadzieją na nowe Bretton Woods w obliczu nadchodzącej szybkimi krokami ery pieniądza cyfrowego jest to, że doprowadzi ona do bardziej stabilnego i zrównoważonego systemu finansowego, negocjatorzy będą musieli znaleźć sposób na rozwiązanie tego rozdźwięku, co wydaje się przedsięwzięciem nie rokującym w najbliższym czasie szans powodzenia.
Dr hab. Grażyna Ancyparowicz, doradca prezesa NBP, b. członek RPP
Autorka wyraża własne opinie, a nie oficjalne stanowisko NBP