Autor: Michał Kozak

Dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie.

MFW nie pozwoli się już oszukiwać władzom w Kijowie

Ukraina liczy, że do końca 2016 r. otrzyma 2,7 mld dolarów wsparcia z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Starania Kijowa ugrzęzły jednak w martwym punkcie, bo deklaracje władz rozmijają się z ich działaniami.
MFW nie pozwoli się już oszukiwać władzom w Kijowie

Prezydent Poroszenko sam jest jednym z największych ukraińskich Oligarchów. (CC BY Nc ND Atlantic Council)

Wbrew oczekiwaniom Kijowa rada dyrektorów MFW nie zajęła się na lipcowym posiedzeniu sprawą transzy kredytowej dla Ukrainy, a to oznacza, że temat może – ale nie musi – wrócić do obszaru zainteresowania MFW nie wcześniej niż w drugiej połowie sierpnia. Co najmniej do końca lata Kijów nie otrzyma ani jednego dodatkowego dolara pomocy.

„Nie ma konkretnej daty w sprawie programu Ukrainy” – zapowiedział William Murray, rzecznik MFW.

Miliardy na reformy nie na symulację

Program wsparcia dla Ukrainy Międzynarodowy Fundusz Walutowy zatwierdził w marcu 2015 roku. Z zaplanowanych na 4 lata 17,5 mld dolarów Ukraina otrzymała wówczas 5 mld dolarów, a kolejnych 1,7 mld dolarów w sierpniu zeszłego roku. Los pozostających do wypłaty prawie 11 mld dolarów jest niepewny – wciąż nie zostało podpisane memorandum, w którym ukraińskie władze zobowiązywałyby się do zmian systemowych, jakie miałyby zamienić skorumpowaną ukraińską gospodarkę w nowoczesną gospodarkę rynkową.

W czerwcu ukraiński minister finansów Ołeksandr Daniluk zapewniał, że memorandum w sprawie zasad współpracy z MFW będzie podpisane przed posiedzeniem rady dyrektorów funduszu. Tak się nie stało. Pod koniec lipca Daniluk przyznał, że powodem „zastopowania” współpracy z MFW jest niezrealizowanie przez Kijów zobowiązań dotyczących realnych zmian systemowych.

Zdaniem szefa Komitetu Ekonomistów Ukrainy Andrija Nowaka MFW chce się przyjrzeć efektom pracy powołanego w kwietniu ukraińskiego rządu; wstrzymanie negocjacji to efekt słabego wrażenia, jakie na Zachodzie robi rządząca ekipa.

– MFW chce zrozumieć zamierzenia tego nowego rządu dlatego będzie czekał z decyzją w sprawie kredytu do momentu pojawienia się projektu przyszłorocznego budżetu – uważa Nowak.

Od pieniędzy ważniejsza reputacja

Pierwotny plan zakładał, że Ukraina otrzyma w czwartej transzy 1,7 mld dolarów, a do końca roku w sumie ok. 4,3 mld dolarów. W maju ukraiński prezydent Petro Poroszenko podał już znacznie okrojoną sumę pierwszej z tegorocznych wypłat MFW – miałoby to być już tylko 1 mld dolarów. Cała ta kwota miałaby powiększyć rezerwy walutowe ukraińskiego banku centralnego.

Natalia Gontariewa, szefowa ukraińskiego banku centralnego, liczy na dwie zamiast zaplanowanych wcześniej trzech transz kredytu MFW do końca roku, które łacznie miałyby sięgnąć 2,7 mld dolarów. Przy czym pierwsza z nich miałaby trafić nad Dniepr jeszcze w sierpniu. Gontariewa oznajmiła o tym równolegle z podaniem przez MFW informacji o wstrzymaniu decyzji w sprawie programu wsparcia makroekonomicznego.

O tym, że Ukraina ostatecznie otrzyma wsparcie MFW przekonany jest Andriej Wigirinskij, wiceszef stowarzyszenia Audyt Publiczny,  jednak jego zdaniem będzie ono znacznie niższe niż chciałby tego Kijów. Pierwsza z tegorocznych wypłat miałaby w jego ocenie sięgnąć 500-600 mln dolarów a do końca roku jeszcze ok. 1,1 mld dolarów.

W porównaniu z poprzednimi latami widać zmianę podejścia ukraińskiego rządu, który za wszelką cenę stara się uzyskać jakiekolwiek wsparcie ze strony MFW. Ekipa prezydenta Ukrainy potrzebuje pokazać obywatelom, że Zachód popiera politykę Kijowa. Byłby to także sygnał dla inwestorów, że mimo wojny i korupcji Ukraina jest miejscem, gdzie warto inwestować.

– Prowadzimy rozmowy z inwestorami i każde niepowodzenie może stać się kolosalnym ciosem – komentował cytowany przez agencję prasową RBK anonimowy przedstawiciel rządu.

– Jeśli MFW wydziela te sumy, to dla Banku Światowego, EBOiR, USA i prywatnych inwestorów jest to sygnał, że kraj idzie w kierunku zmian w gospodarce, od stricte korupcyjnej do rynkowej. To oddziaływuje na przypływ inwestycji, których nam brakuje – komentował Andriej Wigirinskij ze stowarzyszenia Audyt Publiczny.

Komfort skorumpowanych

Niestety, zdolność i determinacja władz do reform kończą się tam, gdzie ich skutki przestają boleśnie dotykać zwykłych obywateli a zaczynają uderzać w osobiste interesy ludzi z rządzącej ekipy. Z 11 punktów dotyczących zmian strukturalnych, jakie Ukraina miała zrealizować zgodnie z ustalonym z MFW planem, wykonano zaledwie pięć.

Kością niezgody jest wymóg MFW dotyczący wprowadzenia elektronicznego deklarowania dochodów przez funkcjonariuszy publicznych. Politycy i urzędnicy, oficjalnie zarabiający po kilkaset dolarów miesięcznie, ze wszystkich sił próbują zablokować projekt, który zmusza ich do ujawnienia idących w miliony dolarów majątków, a w konsekwencji rodzi pytanie o źródła ich pochodzenia i odpowiedzialność karną za korupcję.

Już raz im się udało wymóg MFW storpedować – na początku roku parlamentarzysta prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki w ostatnim momencie złożył poprawkę do uzgodnionej z Funduszem ustawy, oddalając do końca roku wymóg deklarowania majątku. Wywołało to ostrą reakcję MFW, który natychmiast zamroził program pomocy dla Ukrainy.

Teraz rząd zapowiada, że system elektronicznych deklaracji zacznie działać 15 sierpnia obejmując na początek 50 tys. osób – prezydenta, członków rządu, deputowanych i urzędników pełniących kierownicze funkcje. Pozostałych kilkaset tysięcy funkcjonariuszy publicznych deklaracje ma złożyć do 1 stycznia przyszłego roku.

Portal biznesowy „Prawo i Biznes” twierdzi jednak, że ukraińskie władze wciąż chcą zadbać, by nikomu z nielegalnych bogaczy nie stała się krzywda. W lipcu w ukraińskim parlamencie przedstawiono projekt ustawy o „zerowym deklarowaniu” (przygotowany przez Państwową Służbę Fiskalną uważaną na Ukrainie za jedną z najbardziej skorumpowanych struktur państwowych).

Propozycja zakłada, że każdy, kto w sposób niezgodny z prawem dorobił się majątku mógłby go zalegalizować deklarując jego wartość skarbówce i spłacając jednorazowo 5 proc. zadeklarowanej sumy zapewniając sobie bezkarność i gwarancję korzystania z posiadanego majątku.

Deklarujący sam będzie szacować wartość majątku a organy skarbowe nie będą miały prawa weryfikować realnej wartości zgłoszenia, ani odmówić przyjęcia zawierającej zaniżone kwoty deklaracji.

Ekonomista Serhij Fursa z kijowskiej firmy inwestycyjnej Dragon Capital uważa, że na Ukrainie przestaje już działać nawet taka forma nacisku, jak nacisk strony, która wypłaca gotówkę.

– Ukraina ma nadzieję, że fundusz wczuje się w jej sytuację i zapomni o naszych zobowiązaniach. Ostatni sposób, żeby przepchnąć reformy w Ukrainie, to nacisk kredytodawców, ale i ten przestaje działać. Ktoś uparcie nie chce wykonywać programu [reform] bo trzeba będzie znowu sprawić ból, między innymi sobie samemu. Szanowna pani Lagarde, niech się pani nie wczuwa w ich sytuację. Naciskajcie ich, niech wykonują swoje zobowiązania – najpierw towar, potem pieniądze – powiedział, gdy Fundusz nie podjął w lipcu sprawy Ukrainy.

Prezydent Poroszenko sam jest jednym z największych ukraińskich Oligarchów. (CC BY Nc ND Atlantic Council)

Otwarta licencja


Tagi