Autor: Regina Skibińska

Dziennikarka specjalizująca się w tematyce ubezpieczeniowej.

Nadzór dostrzegł ryzyko tanich polis

Komisja Nadzoru Finansowego wezwała ubezpieczycieli do ustalania składek za ubezpieczenia komunikacyjne na poziomie adekwatnym do ryzyka. Jest nadzieja, że zakończy to wyczerpującą wojną cenową, ale oznacza to także, że składki ubezpieczeniowe pójdą w górę. Na razie w ubezpieczeniach komunikacyjnych trwa ostra konkurencja na stawki.
Nadzór dostrzegł ryzyko tanich polis

Infografika DG

Dla klientów ubezpieczycieli składki ubezpieczeniowe nigdy nie są za niskie. Problem jest wtedy, gdy dochodzi do wypłaty odszkodowania, które okazuje się zaniżone. Na tym nie koniec. Zaniżanie składek może prowadzić do problemów z realizacją zobowiązań, a nawet z wypłacalnością towarzystw.

Polskie OC jest najtańsze w Europie

Jak sprawdzili analitycy z porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl, informacje statystyczne wskazują, że pod względem kosztu ubezpieczeń komunikacyjnych Polska plasuje się na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej. Najnowsze dane porównawcze pochodzą z 2013 r. Po uwzględnieniu dodatkowych informacji Eurostatu (liczba mieszkańców) okazuje się, że w 2013 r. na jednego Polaka przypadało 86 euro przypisanej składki brutto z tytułu ubezpieczeń komunikacyjnych oraz 60 euro wypłaconych odszkodowań. Niższe wyniki odnotowano tylko w trzech z 25 analizowanych krajów (Węgry, Łotwa i Bułgaria). Porównywane wartości dla Czech i Słowacji wynoszą odpowiednio 123 euro oraz 96 euro.

Infografika DG

Infografika DG

Składkę ubezpieczeń komunikacyjnych na jednego mieszkańca Ubea.pl porównała z przeciętną wysokością rocznej pensji brutto pracownika etatowego. Informacje dotyczące zarobków pochodzą z bazy danych OECD i zostały skorygowane o różnicę w cenach dóbr konsumpcyjnych (tzw. parytet siły nabywczej). Po wykonaniu obliczeń okazuje się, że dla Polski składka OC i AC przypadająca na osobę w 2013 r. wynosiła jedynie 0,49 proc. przeciętnej rocznej pensji brutto. Ten wynik był o 41 proc. niższy od średniej z 25 analizowanych krajów.

– Z informacji zebranych przez Polską Izbę Ubezpieczeń wynika, że w 2014 r. średnia składka OC i AC w przeliczeniu na mieszkańca naszego kraju spadła do poziomu 83 euro. Zmiana taka była efektem obniżenia całkowitej składki przypisanej brutto dla ubezpieczeń komunikacyjnych – tłumaczy Nina Kuczyńska z Ubea.pl.

Składki nieśmiało idą w górę

Słabe wyniki sprzedaży polis komunikacyjnych, mogą wydawać się zaskoczeniem w kontekście pierwszych doniesień mówiących o wzroście składek – według różnych szacunków od początku tego roku składki za polisy komunikacyjne poszły w górę o kilka procent. Nie zmienia to faktu, że według danych Polskiej Izby Ubezpieczeń od stycznia do czerwca 2015 r. strata techniczna ze sprzedaży OC dla kierowców wyniosła aż 327 mln zł. Analogiczny wynik dla ubezpieczeń autocasco to -27 mln zł. W porównywanym okresie 2014 r. (I półrocze), polisy OC spowodowały stratę techniczną na poziomie 28,1 mln zł. Wynik techniczny ze sprzedaży ubezpieczeń AC był wówczas dodatni (175,4 mln zł).

Na wyniki wpływa w dużej mierze rosnąca wysokość odszkodowań, zwłaszcza za szkody osobowe. Nawet nieznaczny wzrost cen polis nie nadąża za wzrostem wypłat. W pierwszej połowie 2015 r. odszkodowania dotyczące polis OC dla kierowców, były o 14,57 proc. wyższe od odpowiedniej wartości sprzed roku, tymczasem składka przypisana brutto spadła o 1,44 proc.

Problem w tym, że zakłady ubezpieczeń mają niewielkie pole manewru, jeśli chodzi o podwyżkę składek, zwłaszcza w komunikacyjnym ubezpieczeniu OC, gdzie kluczowym elementem przy wyborze nadal pozostaje cena. Jeżeli jeden ubezpieczyciel zdecyduje się na podniesienie cen, może spodziewać się, że straci klientów. Z kolei towarzystwa nie mogą przeprowadzić podwyżek w porozumieniu ze sobą, gdyż byłaby to niedozwolona zmowa cenowa.

Próby zmiany sytuacji

Niskie ceny polis komunikacyjnych od dawna generowały problemy, zwłaszcza w przypadku ubezpieczenia OC. Z jednej strony przynosiły straty towarzystwom, z drugiej odbijały się na likwidacji szkód, a w przypadku ubezpieczenia OC kto inny płaci składkę, a kto inny dostaje odszkodowanie, więc faktycznie tracili na tym poszkodowani w wypadkach.

Komisja Nadzoru Finansowego walcząc z tym procederem wprowadziła wytyczne dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych. Wytyczne obowiązują od końca marca i jasno określają zasady postępowania w najbardziej typowych, a dotychczas problematycznych sprawach, jak stosowanie amortyzacji, odszkodowania za utratę wartości handlowej czy prawo do wynajmu pojazdu zastępczego na koszt ubezpieczyciela sprawcy kolizji.

Z drugiej strony towarzystwa podjęły pierwsze kroki, mające przeciwdziałać wyczerpującej wojnie cenowej i kilka z nich porozumiało się co do wprowadzenia bezpośredniej likwidacji szkód (BLS) z ubezpieczenia OC. BLS to system, który umożliwia poszkodowanemu w wypadku uzyskanie odszkodowania od swojego ubezpieczyciela OC, a nie od ubezpieczyciela sprawcy szkody. Ubezpieczyciel poszkodowanego rozlicza się następnie z ubezpieczycielem sprawcy szkody bez angażowania klienta. W założeniu system ten ma służyć ubezpieczycielom do prezentowania oferty przez pryzmat wysokiej jakości obsługi, a ceny jako element decydujący w procesie zakupu OC mogłyby zejść na dalszy plan, co z pewnością otworzyłoby pole do stopniowego podnoszenia składek.

Trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że o ile BLS jako jedyne rozwiązanie na rynku sprawia, że klient przy wyborze OC przestaje się kierować wyłącznie kryterium najniższej ceny, to system ten nie wpływa bezpośrednio na cenę ubezpieczenia OC. BLS nie powoduje ani spadku, ani wzrostu, wpływa jedynie na sposób konkurowania ubezpieczycieli ze sobą i oczywiście na jakość likwidacji szkód.

KNF chce podwyżek

Ostatnie wyniki ubezpieczycieli skłoniły KNF do interwencji. Nadzór finansowy 29 września 2015 r. wysłał list do ubezpieczycieli, w którym stanowczo zażądał ustalania składek za ubezpieczenia komunikacyjne na poziomie adekwatnym do ponoszonego ryzyka.

KNF przypomniała o konieczności przeprowadzania przez ubezpieczycieli kalkulacji ryzyka ubezpieczeniowego przy uwzględnieniu wiarygodnych założeń co do przewidywanych obciążeń finansowych i na podstawie danych historycznych. Kalkulacja powinna stwarzać warunki do zapewnienia co najmniej zbilansowanych wpływów ze składek z wydatkami z tytułu świadczeń i kosztów działalności dla umów zawartych z klientami dla tego samego rodzaju ryzyka.

Z informacji otrzymanych przez KNF wynika natomiast, że od 2013 r. obserwowane jest pogorszenie rentowności ubezpieczenia autocasco, spowodowane przede wszystkim wzrostem kosztów akwizycji oraz wyższą szkodowością. Nadzór także zauważa długotrwale ponoszoną stratę techniczną w obszarze ubezpieczenia komunikacyjnego OC, ryzyko braku adekwatności składek w ubezpieczeniu OC, mimo zmian taryf, co budzi wątpliwości co do skuteczności tych zmian, a także istotny wpływ zmian otoczenia rynkowego i prawnego na działalność zakładów ubezpieczeń. Do tego dochodzi powstrzymywanie się zakładów ubezpieczeń przed podwyżkami taryf ze względu na ostrą konkurencję rynkową, jak również dokonywane przez niektóre zakłady obniżki taryf oraz stosowanie zniżek marketingowych.

Nadzór przypomniał, że dla wielu zakładów ubezpieczeń grupy 3 i 10 działu II (autocasco i OC) stanowią znaczną część portfeli, a osiągane z tego tytułu wyniki istotnie wpływają na łączne wyniki działalności. Wszystko to sprawia, że ubezpieczyciele powinni przeanalizować stosowane przez siebie taryfikacje oraz dokonać przeglądu: procesu likwidacji szkód, relacji z pośrednikami i z klientami oraz kosztów działalności, a w konsekwencji wymaganego poziomu składek.

KNF jasno określiła, do czego to powinno prowadzić, mianowicie do przeglądu i ewentualnej zmiany taryf składek w poszczególnych segmentach sprzedaży (szczególnie dla ubezpieczeń flotowych, ubezpieczeń sprzedawanych w tzw. pakietach dealerskich, ubezpieczeń pojazdów ciężarowych), uwzględniania w kalkulacji składek wniosków z analizy adekwatności rezerw techniczno-ubezpieczeniowych oraz kosztów związanych ze zmianami w sposobie likwidacji szkód (skutków rozwoju orzecznictwa czy implementacji wytycznych).

Ubezpieczyciele powinni systematycznie kontrolować prawidłowość stosowanych taryf oraz szkodowość i wyciągać z tego wnioski. Oprócz tego ze względu na utrzymujące się niskie stopy procentowe konieczne jest dokonywanie analizy wpływu tego zjawiska na zdolność do generowania zysków z działalności lokacyjnej, które mogłyby służyć do zrekompensowania strat.

Ceny muszą wzrosnąć

Takie zalecenie jest jasnym sygnałem do zakończenia wojny cenowej. Teraz czas na reakcję ubezpieczycieli.

Wszyscy spodziewają się wzrostu cen, ale nadal nie wiadomo, kiedy on miałby nastąpić i o ile. Jeśli któryś z głównych graczy mocniej skoryguje cenniki, to inni ubezpieczyciele zapewne pójdą za nim. Z drugiej strony klienci oczekują niskich cen, a zakłady ubezpieczeń chcą wpisywać się w te oczekiwania, więc cena zawsze będzie istotnym kryterium wyboru polisy.

KNF już odnotowała pierwsze reakcje na list do ubezpieczycieli. Jak mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik instytucji, są już sygnały, że drgnęło. Nadzór planuje dalsze kroki. W pierwszej kolejności wystąpi do zakładów o sprawozdanie z realizacji zaleceń z listu.

Nadzór ma możliwość stosowania sankcji w postaci kar finansowych czy nawet zakazu sprzedaży polis, więc jest prawdopodobne, że ubezpieczyciele dostosują się do jej wskazówek. Jeśli nie pomogą inne sposoby, groźba sankcji powinna okazać się skuteczna.

Infografika DG
Infografika DG

Tagi