Getty Images
Licząca ponad 85 mln mieszkańców Turcja jest 17. pod względem wielkości gospodarką świata, a jej PKB bliski był w 2023 r. wartość biliona dolarów. W latach 2006–2017 państwo przeprowadziło szereg reform, notując wysokie wskaźniki wzrostu – ponad pięć procent średniorocznie. To przełożyło się na ponad dwukrotny wzrost PKB per capita i istotne obniżenie zakresu ubóstwa z 20 proc. populacji w 2007 r. do 7,6 proc. w 2021 r. – wynika z danych Banku Światowego. Mimo katastrofalnego trzęsienia ziemi w lutym 2023 r., które przyniosło co najmniej 50 tys. ofiar i szacowanych na ponad 80 mld dol. kosztów odbudowy, to jednak kraj zanotował wzrost gospodarczy w wysokości 4,5 proc. To w dużej części skutek hojnych podwyżek wynagrodzeń i świadczeń społecznych ogłoszonych przez prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana w przeddzień majowych wyborów parlamentarnych. Pobudziły one wydatki konsumpcyjne, które podbiły i tak bardzo wysoką inflację.
Odwrót od niekonwencjonalnej polityki pieniężnej
Prognoza wzrostu gospodarczego po wygaśnięciu efektu stymulacji popytu w 2024 r. według Międzynarodowego Funduszu Walutowego to 3,1 proc. Istotny wpływ na to ma jednak zasadnicza zmiana polityki pieniężnej w wykonaniu tureckiego banku centralnego (CBRT). Od 2018 r. do wyborów w 2023 r. Erdoğan wdrażał niekonwencjonalny Program Nowej Gospodarki (NEP), uważając, że to wysokie stopy procentowe stymulują inflację. NEP opierał się na agresywnych obniżkach stóp procentowych w celu dewaluacji liry tureckiej i pobudzeniu eksportu. To miało wzmocnić krajową walutę i ograniczyć inflację oraz podnieść rezerwy walutowe banku centralnego. Prezesów CBRT nie chcących dawać gwarancji za tę politykę prezydent pozbawiał stanowisk. Żaden jednak z celów nie został zrealizowany. Kurs walutowy spadł z 8,5 we wrześniu 2021 r. do 26 lirów za dolara w lipcu 2023 r., a inflacja gwałtownie wzrosła, osiągając najwyższy poziom 85,5 proc. w listopadzie 2022 r. Dodatkowo rezerwy walutowe netto banku centralnego po raz pierwszy od 2002 r. stały się ujemne.
Zobacz również:
Kryzys walutowy przewartościowuje turecką gospodarkę
Po wyborach, na stanowiska ministra finansów i prezesa banku centralnego (Hafize Gaye Erkan zrezygnowała po 8 miesiącach w wyniku oskarżeń o nepotyzm) mianowani zostali szanowani finansiści – przedstawiciele konwencjonalnej polityki pieniężnej. Stopy procentowe zostały podniesione wielokrotnie z 8,5 do 50 proc., który to poziom został utrzymany w czerwcu 2024 r., choć inflacja przekraczała 70 proc. Rynki na te ruchy zareagowały pozytywnie. Agencja ratingowa Fitch podniosła nieznacznie rating kredytowy Turcji do poziomu BB, biorąc pod uwagę prognozy spadku inflacji, niższy deficyt na rachunku bieżącym i silniejsze bufory płynności. Indeksy na stambulskiej giełdzie znalazły się na silnej ścieżce wzrostowej, a „Financial Times” uznał, że tureckie akcje są wśród najlepiej radzących sobie na świecie w 2024 r. – wzrost o ponad 30 proc.! Nie odwróciło to jednak trendu deprecjacji waluty – pod koniec czerwca za dolara trzeba było już wyłożyć 30 lirów.
Trwały deficyt w handlu zagranicznym
Słabość kursu walutowego liry nie przekłada się na sytuację w handlu zagranicznym, w którym od lat Turcja odnotowuje deficyty. W 2022 r. turecki eksport przekroczył wartość 254 mld dol., a import był bliski 364 mld dol. W 2023 r. sytuacja była podobna – niespełna 256 mld dol. po stronie eksportu i 362 mld dol. w imporcie. Tak wysokich ujemnych sald państwo nie notowało od lat. Jeszcze w 2021 r. deficyt był niższy o połowę. W dużej mierze to skutek zwyżki cen surowców, w tym paliw mineralnych i rafinowanych, a tym samym wzrostu znaczenia Rosji w tureckim imporcie. W 2022 r. uległ on podwojeniu do kwoty niemal 60 mld dol. Drugie miejsce w przywozie zajmowały Chiny (41,3 mld), a trzecie Niemcy (24,3 mld dol.). Kolejne dwa miejsca przypadły: Szwajcarii i USA (po 15 mld dol.). W 2023 r. import z Rosji spadł do 45,6 mld dol., głównie z uwagi na spadek cen surowców, ale także amerykańskich restrykcji, wzrósł natomiast import z Chin i Niemiec.
Turecki eksport jest bardziej rozproszony geograficznie. Głównym partnerem eksportowym w 2023 r. były Niemcy (23 mld dol.), następnie USA (blisko 15 mld), Wlk. Brytania, Irak, Włochy – wszystkie państwa z wartością wywozu ponad 12 mld dol. Ich udział nie przekraczał łącznie 30 proc. Eksport do Rosji, szczególnie produktów sektora inżynieryjnego, wskutek groźby amerykańskich sankcji spada systematycznie od 2023 r., w samym tylko I kwartale 2024 r. zmniejszył się o jedną trzecią w porównaniu z analogicznym okresem sprzed roku, a banki tureckie mają rosnące problemy z rozliczaniem rosyjskich transakcji.
Unia celna z UE
Zupełnie inny obraz handlu zagranicznego Turcji pojawi się jeśli wyjdziemy poza relacje bilateralne, bowiem kraj nad Bosforem pozostaje w unii celnej z UE, a wzajemny handel osiągnął w 2023 r. wartość 206 mld euro. Uznać go można za zrównoważoną wartościowo wymianę, bo unijny eksport do Turcji wyniósł 111 mld euro, a w odwrotnej relacji osiągnął wartość 95,5 mld euro. Po obu stronach kluczowymi pozycjami wywozu są: eksport pojazdów mechanicznych oraz maszyn i sprzętu elektrycznego. Unia jest największym partnerem Turcji w imporcie i eksporcie towarów. W 2023 r. 41 proc. eksportowanych wyrobów z Turcji trafiało do UE, a 29 proc. importu do tego kraju pochodziło z państw Unii. W relacjach wzajemnych nie brak kwestii spornych. Kluczową, nierozstrzygniętą do tej pory jest sprawa przystąpienia Ankary do UE i bardzo aktualną polityka wobec Rosji. Ostatnią jej odsłoną stały się podejrzenia o turecki reeksport do UE rosyjskich paliw.
Zobacz również:
Turecki Model Gospodarki
W kontekście relacji z Unią Europejską dla gospodarki tureckiej coraz bardziej istotna zaczyna być kwestia zielonej transformacji. Ankara ratyfikowała Porozumienie Paryskie z 2015 r., zobowiązując się do osiągnięcia poziomu emisji zero netto w 2053 r., jednak dekarbonizacja sektorów eksportowych musi nastąpić znacznie szybciej. Wiąże się to z wejściem w życie, prawdopodobnie już za dwa lata, węglowego wyrównawczego podatku granicznego (CBAM) w stosunku do produktów nie spełniających norm emisji UE. Gdyby podatek został wdrożony w chwili obecnej generowałby dodatkowe koszty firm tureckich w wysokości miliarda euro – wynika z analizy McKinsey. Warto zauważyć, że 2022 r. odnawialne źródła energii były w kraju nad Bosforem odpowiedzialne za 42 proc. produkcji energii elektrycznej, a sektor energetyczny odpowiada za 30 proc. całkowitego wolumenu emisji CO2. W scenariuszu zerowym netto udział energii elektrycznej wytwarzanej przez elektrownie węglowe zostałby zmniejszony o 81 proc. do 2030 r. i musiałby być wyeliminowany do 2053 r. Natomiast całkowity koszt dekarbonizacji gospodarki szacowany jest na 7 proc. PKB Turcji.
Rola usług i inwestycji zagranicznych
Deficyt w obrotach towarowych handlu zagranicznego Turcji jest w części równoważony przychodami z turystyki i eksportu usług. Te pierwsze opiewały w 2023 r. według danych Turkstat na 54,3 mld dol., a kraj dzięki taniej walucie zanotował wzrost odwiedzających o 11 proc. rok do roku, czyli rekordową liczbę 57 mln turystów. Te drugie (dane za 2022 r.) przyniosły przychody w wysokości 47,6 mld dol. (w tym istotna część z obrotów z UE). Najwyższy w nich udział, bo prawie 75 proc., miały usługi transportowe. Turcja czerpie korzyści z faktu, że korytarze transportowe UE z krajami Eurazjatyckiej Unii Celnej (Armenią, Białorusią, Kazachstanem, Kirgistanem i Rosją) zostały osłabione w wyniku wojny w Ukrainie. Państwo w ostatnich latach poczyniło istotne inwestycje w rozwój sieci kolejowej i drogowej. Dysponuje siecią autostrad o długości blisko 4 tys. km, które mają ulec podwojeniu do połowy stulecia, a także dzielonymi drogami szybkiego ruchu liczącymi około 27 tys. km. Sieć kolejowa to z kolei ponad 13 tys. km w 2022 r. z inwestycjami zwiększającymi ją do blisko 30 tys. do 2053 r. Turcja staje się więc dobrze przygotowana, aby pełnić rolę międzynarodowego hubu transportowego.
Istotne znaczenie dla rozwoju kraju i równowagi płatniczej mają bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) w Turcji. Najwyższy poziom osiągnęły one w 2007 r., dochodząc do 22 mld dol., w 2015 r. wynosząc jeszcze 19,3 mld dol. Po nieudanym zamachu w 2016 r., późniejszej zmianie konstytucji dającej większe uprawnienia prezydentowi i wdrażaniu niekonwencjonalnej polityki monetarnej, zaufanie zagranicznego biznesu do kraju jednak znacznie spadło. Według YASED International Investors , czyli stowarzyszenia reprezentującego międzynarodowych inwestorów nad Bosforem, BIZ wykazują trwałą tendencję spadkową, choć kraje UE mają w nich największy ponad 50 proc udział. W 2022 r. do Turcji napłynęło ich 13,7 mld dol., w 2023 r. trzy miliardy mniej. Trzeba jednak zauważyć, że ponad 40 proc. tych inwestycji stanowiły zakupy nieruchomości, co było skutkiem silnej deprecjacji liry. Uwzględniając te dane, trudno więc mówić, że kraj staje się istotnym beneficjentem restrukturyzacji globalnych łańcuchów dostaw. Ankara chciałaby, poza państwami UE, Wlk. Brytanią i USA, przyciągnąć inwestorów z Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej. Obecnie udział tych regionów nie przekracza 20 proc. Na przeszkodzie może stać rosnąca w regionie konkurencja, która dysponuje korzystniejszymi warunkami także dla tureckiego biznesu, któremu doskwierają rosnące koszty produkcji i wysokie stopy procentowe.
Zobacz również:
Turcja beneficjentem wojny w Ukrainie
Pobliski Egipt oferuje znacznie niższe koszty pracy i produkcji niż Turcja, a Kair w kwietniu zniósł obowiązek uzyskiwania wiz przez Turków. Od stycznia 2024 r. średnie miesięczne koszty pracy w Turcji wynoszą około 570 euro brutto na pracownika, gdy w Egipcie są ponad cztery razy niższe. Niższe były też koszty paliw. Stąd największe tureckie firmy, takie jak Arcelik, Sisecam, Temsa i Yildiz Holding, przeniosły już tam swoją produkcję. Szacunki wskazują, że zeszłoroczne tureckie inwestycje w Egipcie mogły przekroczyć wartość 2,5 mld dol.
Bank BBVA ocenia, że Turcja ma szanse na utrzymanie konkurencyjności swoich sektorów eksportowych, a jej znaczenie w międzynarodowych łańcuchach dostaw wzrosło w świetle kryzysu na Morzu Czerwonym, choć mogłoby być jeszcze większe. Trzy najbardziej konkurencyjne branże kraju to: budownictwo, produkcja tekstylna i transport lotniczy. Port lotniczy w Stambule można już uznać za istotny hub międzynarodowy, w którym liczba pasażerów w ciągu dwóch lat wzrosła z 25 mln do 37 mln. Turcja ma też szansę w produkcji wyrobów o większej złożoności, ale barierą jest brak kompetencji jej siły roboczej.
Słabości rynku pracy
Regulacje rynku pracy utrudniają tworzenie większej liczby miejsc pracy o wyższej jakości. Znaczna część siły roboczej, w szczególności kobiet i młodzieży, nadal jednak nie uczestniczy aktywnie w rynku pracy. Wskaźnik aktywizacji zawodowej jest niski – 50 proc. siły roboczej i tylko 30 proc. kobiet – zauważalnie mniej niż w OECD. Pomimo znacznej poprawy w zakresie skolaryzacji na poziomie wyższym i średnim, około 40 proc. młodych ludzi nie kończy edukacji na poziomie szkoły średniej II stopnia. Stąd wynikają niedopasowania na rynku pracy, a liczba nieobsadzonych wakatów wzrosła pomimo bezrobocia na poziomie blisko 8 proc. dla mężczyzn i ponad 12 proc dla kobiet wg danych Turkstat za 2023 r., choć szacunki OECD są wyższe. W przypadku osób młodych (17–24 lata) bezrobocie przekracza 17 proc. Turcja dysponuje zatem dużymi, niewykorzystanymi zasobami siły roboczej, której brakuje praktycznie w całej Europie.
Problemy na rynku pracy dodatkowo pogłębia rosnąca emigracja. W 2021 r. zdecydowało się na nią, wg Turkstat, prawie 104 tys. osób, w kolejnym blisko 140 tys., gdy w 2020 r. takich przypadków było o połowę mniej. Największą grupę stanowi młodzież w wieku 25–29 lat. To skutek przede wszystkim wysokich kosztów życia i słabych perspektyw zawodowych. Turcję w 2022 r. opuściło prawie ćwierć miliona obcokrajowców – rezydentów i tych, którzy mieli pozwolenie na pracę.
Potrzeba głębszych reform
Agendy rządowe podejmują inicjatywy celem poprawy warunków funkcjonowania biznesu, mają one jednak charakter odcinkowy. W marcu 2024 r. Rada Koordynacyjna ds. Poprawy Otoczenia Inwestycyjnego (YOİKK) opublikowała swój plan działania. Obejmuje on utworzenie krajowego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2, co ma zbliżyć Turcję do wymogów obowiązujących w UE. W tym kontekście zaproponowano także dokonanie harmonizacji zasad ochrony danych osobowych, co ma zmniejszyć koszty działania firm, także zagranicznych. Przyjęto również plan poprawy infrastruktury na potrzeby transformacji cyfrowej i rozwoju sieci 5G. Sporządzany w Turcji Indeks Transformacji Cyfrowej, obejmującej 139 państw, wskazuje jednak, że w ostatnim czasie państwo nie dokonało postępów w zakresie rozwoju technologii telekomunikacyjno-informatycznych (ICT), a główną tego przyczyną jest brak wykwalifikowanych pracowników. Opisane przedsięwzięcia są potrzebne, jednak nie doprowadzą one do zauważalnego wzrostu konkurencyjności i atrakcyjności inwestycyjnej Turcji.
Kluczem do wykorzystania potencjału i rozwoju kraju jest odzyskanie zaufania do państwa i jego agend. W tym celu Turcja potrzebuje inkluzywnych instytucji, w tym nowoczesnego systemu edukacji, demokratycznych zasad, transparentności zamówień publicznych, równego dostępu do zasobów oraz ograniczenia korupcji. W możliwość szybkiego osiągnięcia tych celów wątpi jednak Daron Acemoğlu, turecko-amerykański profesor Massachusetts Institute of Technology oraz ekspert Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wskazuje on na przeznaczanie przez turecki rząd ze środków budżetowych i pozabudżetowych wysokich, rosnących sum na organizacje religijne, wojsko, a także jednostki bezpieczeństwa publicznego. Ma to świadczyć o dalszej islamizacji i militaryzacji kraju. W takich warunkach trudno się spodziewać wyraźnego przyśpieszenia rozwoju Turcji.