Nowe narzędzie monitorowania rynku międzybankowego

Banki wciąż nie mają do siebie na tyle dużo zaufania by pożyczać sobie pieniądze na dłużej niż na jeden dzień. Utrudnia to mierzenie wartości pieniądza. Tradycyjne narzędzie, czyli WIBOR, może uzupełnić System Monitoringu Rynku Pieniężnego - uważa dr Piotr Mielus z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, który przygotował nowy system monitorowania rynku.
Nowe narzędzie monitorowania rynku międzybankowego

(CC By 401(K) 2012)

Obserwator Finansowy: Skąd pomysł Systemu Monitoringu Rynku Pieniężnego? Jakie były przesłanki jego uruchomienia?

Piotr Mielus: Inicjatywa monitoringu depozytów wyszła ze środowiska bankowego, gdy po upadku Lehman Brothers w 2008 r. banki zdały sobie sprawę, że rynek niezabezpieczonych depozytów międzybankowych znalazł się w fazie schyłkowej. To same zjawisko obserwowaliśmy w Europie Zachodniej, gdzie coraz większe znaczenie zyskiwał rynek pożyczek zabezpieczonych. Rynek zaczął bowiem postrzegać ryzyko płynności oraz ryzyko kredytowe jako istotniejsze niż ryzyko rynkowe. Wszyscy jego uczestnicy rynku mniej zaczęli się martwić o to, jakie osiągną przychody a bardziej zwrotem kapitału. Finansowanie banków stało się poważnym problemem.

Na bazie tych przemyśleń banki doszły do wniosku, że duży udział finansowania ich bilansów musi pochodzić spoza rynku hurtowego. Na temat rynku klientowskiego nie było jednak żadnych przejrzystych informacji. System Monitoringu Rynku Pieniężnego (SMRP) jest odpowiedzią na tę potrzebę. Dostarcza danych na temat kosztów pozyskiwania pieniądza dla różnych okresów zapadalności i dla różnych segmentów rynku. Banki uczestniczące w systemie mają na przykład możliwość zobaczenia, jaki jest średni koszt finansowania w stosunku do WIBOR-u w podziale na okresy zapadalności i segmenty.

Od upadku Lehman Brothers minęły już 4 lata. Dlaczego przygotowanie systemu zajęło tak dużo czasu?

Mógł on zostać uruchomiony dopiero w chwili, gdy liczba banków, które do niego przystąpiły, była istotna. Chodziło o to, by drobne banki z ich wysokimi kosztami finansowania nie zaciemniały obrazu rynku poprzez zawyżone stawki. Naszym celem było więc, aby system pokrywał co najmniej 30 proc. rynku, przy liczbie co najmniej 10 banków – dla zachowania reprezentatywności próby.

Samo przygotowanie systemu wymagało nakładów zarówno po stronie dostawcy jak i po stronie banków. W okresie powszechnego cięcia kosztów, przekonanie wszystkich uczestników do naszej inicjatywy nie było zadaniem łatwym. Pamiętajmy też, że polski sektor bankowy jest mocno spolaryzowany – mamy dwa banki posiadające ponad 10-procentowe udziały w rynku, kilka innych, których udział przekracza 5 proc., i kilkanaście mniejszych, ale nadal aktywnych na rynku depozytowym. Zależało nam, aby w SMRP znaleźli się przedstawiciele każdej z tych grup. W tej chwili uczestnikami systemu jest 11 banków, które według danych NBP reprezentują ok. 43 proc. rynku depozytów ogółem.

Ile banków z pierwszej dziesiątki jest w grupie tych jedenastu?

Mamy trzy banki z udziałem powyżej 5 proc. Liczymy jednak na pozyskanie kolejnych uczestników rynku. Myślę, że za kilka miesięcy możemy mieć około 60-70 proc. pokrycia rynku depozytowego w systemie.

Jakie są pierwsze doświadczenia z użytkowania systemu?

Jak wiadomo, każdy system jest na tyle dobry, na ile dobre są dostarczane do niego dane. Oczywiście wykorzystujemy odpowiednie filtry pomagające nam w weryfikacji napływających informacji. Po trzech tygodniach obraz rynku potwierdza nasze oczekiwania pod względem wielkości rynku i rentowności depozytów – dziennie obserwujemy około 6 mld zł obrotu, przy czym są to tylko depozyty negocjowane spełniające kryteria regulaminu. Odpowiada to właśnie 40-50 proc. rynku ogółem, a więc pokrywa się z szacowanym udziałem banków, które podpisały z nami umowy.

Rynek międzybankowy stanowi mniej więcej połowę wolumenu, który obserwujemy. Istotny składnik stanowią depozyty pozyskane od sektora publicznego i niebankowych instytucji finansowych. Interesujące jest również to, na ile stawka obserwowana odbiega od WIBOR-u. Na krótkim końcu, co jest zgodne z naszymi oczekiwaniami, stawka depozytów negocjowanych jest wyraźnie poniżej WIBOR-u (dla depozytów jednodniowych mniej więcej na poziomie stawki Polonia). W przypadku depozytów o dłuższym niż miesiąc terminie zapadalności, stawka jest już kilkadziesiąt punktów bazowych powyżej WIBOR-u. Udział transakcji długoterminowych w obrotach ogółem jest stosunkowo niewielki, ale są to rzeczywiste transakcje zawierana przez banki.

Czy SMRP może w jakimś stopniu zastąpić funkcjonalność WIBOR-u?

WIBOR-u nie da się zastąpić, to wiarygodna marka na rynku stworzona wiele lat temu przez Stowarzyszenie Rynków Finansowych ACI Polska (dawniej Stowarzyszenie Dealerów Bankowych Forex Polska). W dodatku, opiera się on na stawce transakcyjnej a nie deklaratywnej, jak jest w przypadku stawki LIBOR.

Z przyczyn prawnych WIBOR-u nie można zlikwidować – pamiętajmy, że WIBOR jest stopą referencyjną nie tylko dla kredytów zmiennoprocentowych i emisji zmiennokuponowych papierów dłużnych, ale i dla instrumentów pochodnych. Z pewnością można jednak stawkę WIBOR poddać pewnej sanacji. Problemem jest to, że ponad 90 proc. wolumenu depozytów międzybankowych to transakcje jednodniowe. Intencją Instytutu jest uzupełnienie wiedzy uczestników na temat rynku pieniężnego. Istnienie SMRP może się przyczynić do lepszych kwotowań na rynku WIBOR-u w przyszłości.

W jaki sposób SMRP może pomóc bankom w zarządzaniu płynnością?

Wiedza na temat kosztów pozyskania depozytów odnoszących się do różnych terminów zapadalności i różnych segmentów klientowskich jest bez wątpienia cenna przy podejmowaniu decyzji związanych z zarządzaniem aktywami i pasywami. SMRP dostarcza również informacji statystycznych odnośnie rozkładu depozytów, co może stanowić wytyczną dla prowadzenia własnej polityki depozytowej względem różnych grup klientowskich.

Jak SMRP wpisuje się w zarządzanie ryzykiem na poziomie europejskim? Chodzi mi zwłaszcza o Bazyleę III i CRD?

Opublikowany niedawno Raport Wheatleya na temat sanacji LIBOR-u wpisuje się w dyskusję wywołaną przez SMRP. Raport wskazuje na konieczność pozyskiwania informacji na temat danych transakcyjnych przez niezależne instytucje monitorujące rynek. Również rozporządzenie EMIR, które zacznie obowiązywać banki europejskie od przyszłego roku, podkreśla znaczenie transparentności rynku i wprowadza konieczność tworzenia repozytoriów transakcyjnych. Co więcej, obowiązek rozliczania transakcji pochodnych przez centralnego kontrahenta (CCP) spowoduje wzmożone potrzeby płynnościowe wszystkich uczestników obrotu ze względu na potrzebę składania kolaterala (zabezpieczenia transakcji pochodnych).

Wspomniane dyrektywy mają fundamentalne znaczenie dla modelu zarządzania ryzykiem i bilansem przez banki. Wzrośnie rola stabilnych depozytów zbieranych poza rynkiem hurtowym ze względu na rosnące wymagania kapitałowe pod warunkami określonymi przez CRD IV. W tym środowisku, system precyzyjnie monitorujący koszty finansowania przez banki jest cennym narzędziem.

Jakie są dalsze kroki? Czy funkcjonalność systemu będzie rozbudowywana?

Będziemy reagować na prośby naszych klientów – czy to w kwestii raportowania, czy też w bardziej szczegółowych aspektach wpływających na jakość i sposób prezentacji danych. Już wkrótce odbędzie się spotkanie Rady Uczestników, na którym podzielimy się wrażeniami z funkcjonowania SMRP. Jesteśmy otwarci na propozycje ewentualnych zmian, ponieważ zależy nam na tym, aby system się rozwijał i odpowiadał na zapotrzebowanie ze strony jego uczestników.

Rozmawiał Krzysztof Maciejewski

OF

(CC By 401(K) 2012)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Tydzień w gospodarce

Kategoria: Raporty
Przegląd wydarzeń gospodarczych ubiegłego tygodnia (25–29.04.2022) – źródło: dignitynews.eu
Tydzień w gospodarce