(CC By-NC SA lemoniada)
To kontynuacja trendu z poprzednich miesięcy, kiedy to klienci ochoczo wpłacali pieniądze na lokaty. Banki zachęcają klientów wysokim oprocentowaniem lokat terminowych. Aktywni klienci banków, którzy szukają atrakcyjnych ofert, mogą zarobić na lokatach od 7 do nawet 9 proc. w skali roku. Nic więc dziwnego, że pieniądze płyną szerokim strumieniem w stronę depozytów terminowych.
Tym bardziej, że Polacy wciąż trzymają ogromne kwoty na nieoprocentowanych rachunkach osobistych. Na koniec października saldo depozytów bieżących, które oprócz ROR-ów obejmuje również wyżej oprocentowane konta oszczędnościowe, wynosiło 221,7 mld zł. W ciągu miesiąca zmniejszyło się ono jednak o 3,8 mld zł. Spadek wartości środków trzymanych na depozytach bieżących to zjawisko trwające już 3 miesiące. W październiku doprowadziło ono do tego, że suma środków zdeponowanych na lokatach przerosła wartość pieniędzy na kontach bieżących.
W przypadku depozytów ciekawą rzecz możemy zaobserwować jeśli spojrzymy na wartość odsetek jakie banki są winne klientom. W ujęciu nominalnym kwota ta oscyluje w ciągu ostatnich kilku miesięcy wokół 3 mld zł, mimo tego, że banki podnoszą oprocentowanie, a całkowita wartość depozytów terminowych rośnie. W ujęciu procentowym wartość odsetek przez ostatnie miesiące spada i na koniec października wynosiła 1,3 proc. sumy depozytów terminowych, podczas gdy np. rok temu było to prawie 1,7 proc. Pokazuje to, że udział lokat antypodatkowych w ogólnej puli depozytów robi się coraz większy. W przypadku depozytów z dzienną kapitalizacją odsetki są bowiem wypłacane klientom na bieżąco, więc nie kumulują się tak, jak w przypadku tradycyjnych depozytów. Stąd spadek procentowego udziału odsetek w kwocie depozytów.
Na rynku kredytowym sytuacja jest dużo spokojniejsza niż w przypadku depozytów. Kredyty konsumpcyjne wciąż tkwią w kryzysowym marazmie związanym z zacieśnieniem polityki kredytowej banków. W październiku ich wartość spadła o niecałe 400 mln zł do 135,9 mld zł. Od kilku miesięcy zmniejsza się zadłużenie na kartach kredytowych i tym razem spadło ono o niecałe 100 mln zł do 13,6 mld zł. Karty kredytowe to produkt odłożony na półkę, bo trudno znaleźć bank, który by w ogóle promowały ten rodzaj plastikowych pieniędzy. Wzrosło jedynie zadłużenie związane z kredytami w rachunku, choć nieznacznie, bo o 75 mln zł do 12,3 mld zł.
Nienotowane od kilku miesięcy zjawisko można było zaobserwować na rynku kredytów hipotecznych. Ich całkowita wartość zmniejszyła się, co ostatni raz miało miejsce w styczniu tego roku. W październiku wartość zadłużenia gospodarstw domowych spadła o 736 mln zł do 315 mld zł. To efekt niewielkiego umocnienia złotego, jakie miało miejsce w październiku. Kurs euro, jak i kurs franka szwajcarskiego spadły w tym miesiącu o ok. 1,6 proc. Zadłużenie z tytułu kredytów walutowych zmniejszyło się więc o ponad 2,6 mld zł do 191,4 mld zł.
Można się jednak spodziewać, że w listopadzie sytuacja się odwróci, bo obserwujemy wyraźne osłabienie złotego do dwóch wspomnianych wcześniej walut. W przypadku kredytów złotowych wartość zadłużenia rosła w podobnym tempie, co w poprzednich miesiącach. Zwiększyła się o 1,9 mld zł i sięgnęła 123,6 mld zł. Rynek kredytów hipotecznych rośnie więc w bardzo spokojnym tempie, głównie w oparciu o kredyty złotowe.