Potrzebna jest edukacja finansowa od najmłodszych lat

Już na poziomie przedszkola i szkoły podstawowej powinna być edukacja finansowa. A także na studiach innych niż ekonomiczne. Warto byłoby także pomyśleć, jak można uczyć gospodarstwa domowe planowania finansowego – uważa prof. Krzysztof Jajuga, prezes CFA Society Poland.
Potrzebna jest edukacja finansowa od najmłodszych lat

Zdjęcie Archiwum własne

Obserwator Finansowy: Jaki jest obecny stan edukacji finansowej w naszym kraju i poziom wiedzy finansowej Polaków? Ponad połowa naszych rodaków ocenia swoją znajomość świata finansów jako średnią, ale niemal co piąty jako wysoką. Tymczasem odpowiedzi na konkretne pytania pokazują, że te deklaracje rozmijają się z rzeczywistością, co pokazało tegoroczne badanie „Wiedza finansowa Polaków w praktyce” przeprowadzone przez Krajowy Rejestr Długów.

Krzysztof Jajuga: Myślę, że większość ludzi ocenia, że wie więcej, niż wie naprawdę. Uważają się za lepszych inwestorów czy kierowców niż są w rzeczywistości. To jest taka nadmierna pewność siebie.

Oczywiście, z biegiem czasu poziom wiedzy finansowej w naszym kraju na pewno się poprawia. Ludzie też się uczą na błędach. Wielu Polaków dostało lekcję, zaciągając kredyty w obcej walucie w latach 2004–2008. Pamiętam, jak mnie pytano wtedy, czy to dobry pomysł brać kredyt we frankach szwajcarskich, i odpowiadałem, że owszem, ale tylko jeśli zarabiamy w tej walucie.

Problemem jest też to, że ludzie nie tylko się nie uczą, ale że myślą krótkoterminowo. To wynika z naszej natury, ale to można nieco naprawić odpowiednią edukacją. Być może powinny być na jakimś poziomie kształcenia przeprowadzane testy świadomości finansowej. Jestem przekonany, że edukacja finansowa – zarówno w rodzinie, jak i w szkole – powinna być prowadzona już od najmłodszych lat.

Aż 7 na 10 Polaków chce wprowadzenia obowiązkowej edukacji finansowej do szkół ponadpodstawowych, a 57 proc. dostrzega taką potrzebę już w szkołach podstawowych – wynika z badania Kantar wykonanego na zlecenie IPF Group. Czemu nie ma przedmiotu „Edukacja finansowa” w polskich szkołach?

Od roku w szkołach średnich jest przedmiot „Biznes i zarządzanie”. Edukacja finansowa stanowi jednak około 1/6 całości. Występuje też inny problem, jakim jest odpowiednia liczba nauczycieli tego przedmiotu.

W mojej opinii już na poziomie przedszkola i szkoły podstawowej powinna być edukacja finansowa. A także na studiach innych niż ekonomiczne, bo np. na ekonomii studenci zawsze mają jakieś podstawy zarządzania finansami.

Warto byłoby także pomyśleć jak można uczyć planowania finansowego w gospodarstwach domowych. A także najstarszych członków społeczeństwa, którzy w okresie emerytury spotykają się z trudnymi problemami finansowymi.

Może Ministerstwo Finansów powinno zrobić portal i aplikację pomagającą w zarządzaniu finansami i odpowiednio to promować?

Takie portale i aplikacje już istnieją, stworzone przez różne organizacje. Problem tkwi w tym, że dla przeciętnego Kowalskiego edukacja finansowa nie jest sexy. Ludzie nie chcą o tym słuchać, bo to jest trudne i nudne. Łatwiej im przyswajać wiedzę o tym co zrobił jakiś celebryta, taka jest smutna prawda.

W szkołach są robione programy edukacyjne o biznesie i finansach, przez różne fundacje oraz organizacje, ale to jest na zasadzie „każdy sobie rzepkę skrobie”. Należałoby to zintegrować, potrzebna jest krajowa strategia edukacji finansowej.

Niedawno zakończono realizację strategii rozwoju rynku kapitałowego. Jakie są efekty? To chyba pytanie retoryczne…

To prawda, że nie są zachwycające. W przypadku edukacji finansowej mamy jednak już podstawy takiej strategii opracowane przez OECD. Miał to już uruchamiać poprzedni rząd, ale tego nie zrobił. Dopiero obecny opracował niedawno dokument w tym zakresie. Kluczowe będzie wdrażanie tej strategii.

Patrząc na stan wiedzy finansowej Polaków, to w jakim aspekcie nasz naród mocno kuleje?

Wydaje mi się, że Polacy za mało wiedzą o ryzyku. Nie rozumieją tego pojęcia. A ryzyko jest kluczem do zarządzania finansami, do oszczędzania i inwestowania. Nasi rodacy bardzo łatwo zaciągają kredyty na 30 lat, bo myślą krótkoterminowo. A przecież u nas też może wydarzyć się coś takiego, jak w USA w 2008 r. Świetnie pokazuje to słynny film „The Big Short”.

Zrozumienie magii procentu składanego też jest istotne.

Oczywiście, ale ona nie powinna być prezentowana wyłącznie na wzorach czy wykresach, tylko na przykładach. Przecież dobrze wiemy, że wzorów z lekcji matematyki się nie pamięta. Najważniejsze jest, by pojąć i przyswoić mechanizmy, jakie stoją za finansami.

Problem jest taki, że jak pokazujemy Kowalskiemu działanie jakiegoś mechanizmu w perspektywie 20-letniej, to on może powiedzieć, że nie wiadomo, czy za 20 lat będzie żył, więc co go to obchodzi.

To prawda, a tymczasem oszczędzanie na emeryturę jest niezwykle ważne, przy obecnych trendach demograficznych. Może ten Kowalski nie będzie żył za 20 lat, ale będą żyć jego dzieci i wnuki. Młodzi ludzie często też nie biorą pod uwagę faktu, że o ile nie będą ciężko pracowali fizycznie, to będą chcieli pracować jak najdłużej, a nie przechodzić jak najwcześniej na emeryturę.

Inną istotną kwestią jest posiadanie poduszki finansowej. Polacy nie chcą o tym słuchać, bo przez wiele lat musieli odraczać konsumpcję. Oczywiście, wysoką konsumpcją generujemy wzrost gospodarczy, ale oszczędzanie jest niezwykle istotne. Warto też pamiętać, że inwestowanie na giełdzie to pośrednio wspomaganie rozwoju gospodarczego, zatem to wszystko się jakoś równoważy.

W ostatnich kwartałach mieliśmy szalony wzrost cen nieruchomości. Czy to pokłosie słabej edukacji finansowej Polaków, którzy tylko w beton potrafią inwestować? Pojawiły się także wyniki badania mówiące, że dla nas wysokość raty kredytu jest ważniejsza, niż całkowita cena mieszkania.

Ten wynik pokazuje właśnie krótkowzroczność Polaków. Do tego mieszkania – często kupowane za bardzo niską kwotę od spółdzielni – to były pierwsze prawdziwe aktywa w portfelach Polaków, oni są do nich przyzwyczajeni. Kulturowo występuje u nas takie podejście, że trzeba mieć mieszkanie na własność, nawet jeśli tak naprawdę bank jest jego właścicielem do ostatniej raty.

Ceny od paru lat idą mocno w górę nie tylko na skutek przyzwyczajeń Polaków, ale też przez napływ Ukraińców, uciekających przed wojną. Spora część z nich zostaje u nas, bo łatwo się im aklimatyzować, szybko się uczą języka.

Polacy boją się inwestować na giełdzie, nie mają o tym pojęcia. A szkoda, bo teraz rynki zagraniczne są dostępne dla każdego, inwestowanie na nich jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. Zakup nieruchomości jest dla nich banalnie prosty, a jedyne, co może zagrozić wzrostowi jej wartości to degradacja dzielnicy, co jest możliwe, mamy bowiem takie przypadki choćby w Johannesburgu w RPA.

Odpowiednie instytucje powinny promować inwestowanie na giełdzie?

Tak, bo obecnie przez wielu giełda jest postrzegana jak kasyno.

Ci Polacy, którzy inwestują na giełdzie, są dobrymi inwestorami? Lepszymi niż inwestorzy z Zachodu?

Polscy inwestorzy indywidualni dzielą się generalnie na dwie grupy. Pierwsza grupa, to osoby, które zaczynały na początku lat 90. XX w., wraz ze startem GPW. Druga grupa, to osoby relatywnie młode, które często są pasjonatami nowych technologii.

Trudno stwierdzić, czy polscy inwestorzy są lepsi niż ci z innych krajów. Istotne jest, że rodacy nie korzystają już tylko z analizy technicznej, jak było na początku GPW. Starają się też rozumieć spółkę, a także mechanizmy rządzące rynkiem kapitałowym.

Sądzę, że należy zachować ostrożność w stosowaniu algorytmów oferowanych przez różne podmioty. Obawiam się sytuacji, w której rzesze drobnych inwestorów oddadzą swoje pieniądze we władanie sztucznej inteligencji, której algorytmy mogą być też amatorskie. Czy oni będą zatem rozumieli strategie „zaszyte” w danych rozwiązaniach, czy będą umieli je odpowiednio dobrać do siebie, do swoich potrzeb i swojej akceptacji ryzyka? No bo przecież strategia maximum drawdown jest dla zupełnie kogoś innego niż strategia starająca się generować jak najwyższą stopę zwrotu skorygowaną o ryzyko.

Dodałbym jeszcze, że jesteśmy w tej części Europy, gdzie od wieków mocny jest system bankowy, a giełdy odgrywają mniejszą rolę dla przeciętnych obywateli. Rynek kapitałowy giełdą stoi głównie w krajach anglosaskich, w USA, Wielkiej Brytanii itd.

Czy wielkie afery typu Amber Gold czy GetBack, to dowody na marny stan wiedzy finansowej Polaków, czy może na… niefrasobliwość i łatwowierność?

Chyba jedno i drugie, ale większą rolę odgrywa to drugie. Oczywiście, znaczna część ludzi nie zarządza swoimi finansami całościowo, ma tendencję do wkładania wszystkich jajek do jednego koszyka. Przecież to już było widać w połowie lat 90. XX w., gdy sprzedawano mieszkania, by wszystko włożyć w akcje prywatyzowanego banku.

Ludzie zapominają też, że można wygenerować zysk na papierze, ale go nie zrealizować. Niezwykle ważna jest płynność akcji czy innego instrumentu inwestycyjnego.

Polscy inwestorzy mają też tendencję do działań stadnych. Lubią naśladować to, co robią inni. W ten sposób powstają bańki spekulacyjne, a także pojawiają się strumienie pieniędzy płynące w kierunku takich podejrzanych biznesów, jak Get Back czy Amber Gold.

Trzeba jednak przyznać, że podobne mechanizmy widać także wśród społeczeństw krajów rozwiniętych.

Chciwość jest spotykana pod każdą długością i szerokością geograficzną. Ludzie nie zawsze są racjonalni. Wielu z nich nie panuje nad swoimi emocjami.

Obserwując polski rynek edukacji finansowej, to czy można pochwalić jakieś inicjatywy?

Niektórzy blogerzy finansowi robią naprawdę dobrą robotę. Ostatnio Rzecznik Finansowy zaczął podejmować bardzo ciekawe inicjatywy edukacyjne, przedstawił też interesujące webinaria. A Warszawski Instytut Bankowości świetnie przerobił „Bankructwo małego Dżeka” Janusza Korczaka na książkę i komiks „Przygody przedsiębiorczego Dżeka”.

Pamiętajmy jednak, że edukacja finansowa musi iść w parze z praktyką. Najlepszym wyjściem byłoby zakładanie konta bankowego dziecku jak najwcześniej, a także dawanie mu pieniędzy i niech się uczy nimi zarządzać.

Czy da się ocenić efektywność edukacji finansowej?

Poziom takiego alfabetyzmu finansowego można na przykład mierzyć liczbą zgłoszeń i skarg wpływających do takich instytucji, jak UOKiK czy Rzecznik Finansowy. Im wyższy będzie poziom wiedzy na ten temat Polaków, tym mniej powinno być takich zgłoszeń.

Istnieje też wskaźnik relacji oszczędności gospodarstw domowych do PKB.

On w jakiś sposób pokazuje, jak i ile oszczędzamy. Pytanie tylko, czy on rzeczywiście pokazuje, że Polacy tworzą sobie poduszki bezpieczeństwa? Czy jego wzrost wynika z edukacji finansowej?

Jako prezes CFA Society Poland proszę powiedzieć, co ta instytucja robi w zakresie edukacji finansowej?

Współpracujemy na tym polu z Fundacją GPW oraz z Warszawskim Instytutem Bankowości. Prowadzimy taki projekt EduAkcja w szkołach średnich i podstawowych, dostępny dla wszystkich placówek edukacyjnych w całym kraju. Promujemy w jego ramach giełdę i inwestowanie długoterminowe. Mamy również projekt „Zadbane finanse”, prowadzony wspólnie z IGTE. Kilka lat temu rozpoczęliśmy też Akademię Inwestowania razem z PKN Orlen. Uważam, że to są cenne inicjatywy.

Rozmawiał Piotr Rosik

prof. Krzysztof Jajuga, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Przewodniczący Komitetu Nauk o Finansach PAN kadencji 2024–2027. Prezes CFA Society Poland. W swojej pracy naukowo-badawczej koncentruje się wokół finansów oraz statystyki i ekonometrii.

Zdjęcie Archiwum własne

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Edukacja finansowa dla przyszłości

Kategoria: Trendy gospodarcze
Edukacja finansowa i znajomość finansów to kształcenie umiejętności, wiedzy i zachowań, które pozwalają człowiekowi podejmować świadome decyzje dotyczące pieniędzy: płatności, zaciągania kredytów, otwarcia rachunku bankowego, planowania dochodów i zarządzania nimi, inwestowania na rynku i oszczędzania.
Edukacja finansowa dla przyszłości

Znaczenie Krajowej Strategii Edukacji Finansowej

Kategoria: Usługi finansowe
Dołączyliśmy do ponad 60 państw posiadających własną strategię na rzecz edukacji finansowej. To efekt starań osób, którym na sercu leży podniesienie kompetencji finansowych Polek i Polaków.
Znaczenie Krajowej Strategii Edukacji Finansowej

Tiktokizacja i brak wiedzy przeszkadzają w inwestowaniu

Kategoria: Trendy gospodarcze
Dzień Edukacji Finansowej był doskonałą okazją do pogłębienia wiedzy na temat finansów osobistych i przełamywania stereotypów narosłych wokół oszczędzania i inwestowania.
Tiktokizacja i brak wiedzy przeszkadzają w inwestowaniu