Okładka
„Rynek jest efektywny? Eee tam, to nieprawda” – twierdzą ekonomiści behawioralni i podkreślają, że „objawiają się odstępstwa od racjonalności – zarówno tej instrumentalnej, prowadzącej do maksymalizacji użyteczności, jak i tej epistemicznej, dotyczącej sfery poznawczej”.
Odstępstwom od tych dwóch sfer poświęcona jest książka „Punkt odniesienia. Rzecz o motywacyjnych i poznawczych inklinacjach w ekonomii behawioralnej” (CeDeWu, Warszawa 2024) prof. Piotra Zielonki, który może być chyba określany mianem „polskiego Daniela Kahnemana”. Wykłada on i prowadzi badania na SGGW (Instytut Biologii) oraz na Uniwersytecie w Donja Gorica w Czarnogórze. Jest też kierownikiem studiów podyplomowych „Psychologia biznesu dla menedżerów” w Akademii Leona Koźmińskiego, a także mówcą TedX.
Pułapki motywacyjne i błędy behawioralne
O czym jest ekonomia klasyczna? „Ona nie jest opisem zachowania jednostek, pokazuje jak powinny się one zachowywać, jeśli są racjonalne w tym sensie, że formułują preferencje w sposób prowadzący do maksymalizacji oczekiwanej użyteczności” – tłumaczy już we wstępie prof. Zielonka. I przypomina, że ekonomia behawioralna tak na dobre zaczęła się w 1979 r. od teorii perspektywy sformułowanej przez Daniela Kahnemana i Amosa Tversky’ego, która pokazywała, jak ludzie podejmują decyzje w warunkach niepewności. „Teoria Kahnemana i Tversky’ego nie zakłada racjonalności decydenta. Wprost przeciwnie – opisuje proces podejmowania decyzji z uwzględnieniem jednego z błędów poznawczych, jakim jest przeszacowanie małych oraz niedoszacowanie dużych prawdopodobieństw” – wskazuje prof. Zielonka.
Przypomina także, że liczne badania wykazały, iż ludzie tworzą sobie całe spektrum inklinacji poznawczych, które zniekształcają obraz rzeczywistości. „Wpadają w liczne pułapki motywacyjne, popełniają różnego rodzaju błędy behawioralne i generalnie ich emocje odgrywają wielką rolę w podejmowaniu decyzji” – zwraca uwagę naukowiec z SGGW.
Zobacz również:
Czynniki behawioralne w zarządzaniu finansami firm a makroekonomia
A jakież to błędy popełniają ludzie? Dla przykładu, stosują tzw. przetwarzanie selektywne (z ang. focal bias), koncentrując się na najbardziej widocznych aspektach problemu, zaniedbując te mniej widoczne. Stosują teorie naiwne, uważając zdolności umysłowe innych za mniejsze niż własne. Doznają też efektu trzeciej osoby (czyli np. są pewni, że reklamy oddziałują na innych, ale nie na nich) czy skażenia narzędzi umysłowych (zniekształcają procedury myślenia, co prowadzi do pojmowania świata przez pryzmat „ja”).
Prof. Zielonka postawił sobie za cel objaśnienie skłonności behawioralnych ludzi na gruncie teorii perspektywy. Podzielił ją na dwie części: „Sfera motywacyjna” i „Sfera poznawcza”. Pierwsza opisuje procesy motywacyjne, druga prezentuje szereg inklinacji behawioralnych w sferze ocen, opinii i sądów. W wyjątkowy sposób zajął się też tytułowym tzw. punktem odniesienia, którego umiejscowienie dokonywane przez decydenta ma kardynalny wpływ na podejmowane decyzje.
„Od umiejscowienia punktu odniesienia zależy stosunek decydenta do ryzyka, ale także poziom jego satysfakcji” – wskazuje prof. Zielonka. I przywołuje słynny przykład Kahnemana z książki „Pułapki myślenia”. Otóż Jan i Małgorzata mają po 5 mln dol. na koncie. Problem w tym, że wcześniej Jan miał 1 mln dol., a Małgorzata 10 mln dol. Okazuje się bowiem, że wcześniejszy stan posiadania wywiera istotny wpływ na bieżące odczuwanie stanu bogactwa – Małgorzata ze swoim majątkiem nie czuje się zbyt dobrze.
Oznacza to, że nośnikiem odczuwanego poziomu bogactwa nie jest jego wartość, tylko zmiana w relacji do punktu odniesienia. „Pieniądze szczęścia nie dają. Gdy miałem 50 mln dol. byłem tak samo szczęśliwy, jak wtedy, gdy miałem 48 mln dol.” – powiedział niegdyś Arnold Schwarzenegger.
„Poprawne wskazanie umiejscowienia punktu odniesienia pomaga objaśnić wiele efektów motywacyjnych, jak choćby efekt dyspozycji, polegający na zbyt szybkim wyzbywaniu się przez inwestorów akcji drożejących i zbyt długim przetrzymywaniu akcji taniejących. Punktem odniesienia dla inwestora ulegającego efektowi dyspozycji jest cena zakupu akcji. Wraz ze zmianą okoliczności (…) dochodzi do procesu tzw. adaptacji hedonicznej, powodującego przesunięcie punktu odniesienia” – wskazuje prof. Zielonka.
W swojej książce zaproponował także jakościową metodę objaśniania efektów motywacyjnych za pomocą analizy wykresu S-kształtnej funkcji użyteczności z teorii perspektywy. Metoda ta ma dwa etapy i pozwala przewidzieć zachowanie decydenta. W pierwszym etapie należy udzielić odpowiedzi na kilka pytań (m.in. czy decydent doświadcza straty czy zysku?), a na drugim etapie trzeba sporządzić odpowiedni wykres i odczytać charakterystykę sytuacji.
Interesujące jest również to, że możliwa jest zmiana perspektywy decydenta. Przesunięcie punktu odniesienia może nastąpić na skutek wielu czynników, np. obietnicy czy groźby, a także ustalenia aspiracji oraz celów. Decydent może też obrać pomocniczy punkt odniesienia, gdy analizuje potencjalne zyski i straty.
Miliarder samobójca i wygrane na loterii
Książka „Punkt odniesienia” jest wielką ucztą intelektualną, a do tego jest świetnie napisana. Obfituje w mnóstwo przykładów z życia, co daje niesamowity efekt realności. „To wszystko prawda. To nie są wymysły ekonomistów behawioralnych, te wszystkie dziwaczne zachowania ludzi w kontekście zysków i strat, powiększania i pomniejszania się ich majątków, przypadkowych zdarzeń wpływających na ich portfele i życie” – udowadnia prof. Zielonka. A punkt odniesienia jest niezwykle ważny, może niekiedy decydować o całym życiu albo o… śmierci.
Dowód na to, że straty bolą ludzi dwa razy bardziej, niż zyski? W styczniu 2009 r. niemiecki miliarder Adolf Merckle popełnił samobójstwo z powodu dużych strat jego biznesu – spółki Ratiopharm. Ale nawet mimo tych strat, plasował się na 94. pozycji w zestawieniu najbogatszych ludzi świata magazynu „Forbes”. Awersja do strat i ból psychiczny doprowadziły do tragicznych konsekwencji…
Zobacz również:
Spór o racjonalność zachowań w ekonomii
A jakie są dowody na to, że ludzie uwielbiają zachowywać status quo? W USA swego czasu ekonomiści przeprowadzili eksperyment, w którym podzielili uczestników na dwie grupy i członków jednej z nich poinformowali, że dziedziczą jednostki funduszy obligacji, a drugiej – że dziedziczą jednostki funduszy akcji. Członkowie obu grup mogli zamienić te jednostki na inne dowolnie wybranego funduszu z całego wachlarza takich produktów, różniących się mocno stopniem ryzyka. Wszyscy poddani badaniu nie zdecydowali się jednak na zamianę – a to zupełnie nieracjonalne zachowanie, bo aktywo powinno być dopasowane charakterem do wieku i preferencji oraz profilu psychologicznego inwestora.
Jakie są natomiast dowody na istnienie efektu punktu odniesienia? Warszawę 29 czerwca 2017 r. nawiedziły silne wichury i na jadący ul. Rozbrat samochód spadło drzewo. Kierowca nie odniósł obrażeń, a do obecnych dziennikarzy krzyknął: „Czuję się jakbym wygrał milion na loterii!”. A górnik Paweł Piwowarski ocalał z tąpnięcia w kopalni Rudna 29 listopada 2016 r. , którego nie przeżyło 8 innych górników, powiedział prasie: „Dostałem drugie życie”. Problem w tym, na co zwraca uwagę prof. Zielonka, że ci mężczyźni nie dostali drugiego życia, w ich życiu nic się nie zmieniło – oprócz tego, że zmienili w swoich mózgach punkt odniesienia.
Niektóre zjawiska psychologiczne są trudne do zrozumienia, jeśli się ich samemu nie doświadczy. Aż trudno w to uwierzyć, ale badania pokazują, że już 12 miesięcy po wielkiej wygranej pieniężnej na loterii, zwycięzcy nie odczuwają większego poziomu szczęścia w porównaniu z okresem sprzed wygranej. A to dlatego, że szybko adaptują się do nowych, lepszych warunków życia. I często wpadają też w pułapkę tzw. hedonicznego kołowrotka – czyli zaczynają pracować więcej i ciężej, by być bogatszymi.
Z kolei znaczne pogorszenie sytuacji majątkowej wpływa negatywnie na poziom zadowolenia z życia. Przedstawiciele rosyjskiej elity, którzy uciekli przed rewolucją 1917 r. do końca życia wykazywali niezadowolenie i odczuwali niedostatek. „Niestety, ale długotrwała trauma nie ma odpowiednika pod postacią długotrwałej euforii” – pokazuje na tych przykładach prof. Zielonka.
Nie brakuje też akcentów humorystycznych. Urocza jest historia obrazująca księgowanie mentalne, czyli proces kategoryzowania np. aktywów połączony z przypisywaniem ich do tzw. kont umysłowych, który zazwyczaj jest nieracjonalny. „Znajomy autora niniejszej książki nieustannie stosuje różnego rodzaju diety odchudzające. Niegdyś widziany był w pewnej restauracji typu fast food, gdzie zamówił wysokokaloryczną kanapkę z majonezem, frytki oraz bezcukrowy napój” – napisał Zielonka. „Zapytany skąd wynika tak egzotyczne połączenie potraw, odparł, że przecież się odchudza. Kolega autora na osobnym koncie księgował jedzenie, a na osobnym napoje. W ten sposób utrzymywał dobre samopoczucie, twierdząc, że częściowo realizuje założenia dietetyczne” – naigrywa się z kolegi profesor SGGW.
Książka pełna jest nie tylko przykładów z życia, ale też tabelek, wykresów i ćwiczeń oraz problemów do rozwiązania, co daje możność wypróbowania siebie i swojej psyche. A jak wiadomo – choć nie wszyscy to rozumieją i w to wierzą – dogłębne poznanie siebie jest niezwykle ważne w życiu i decyduje o szczęściu oraz sukcesie.
„Punkt odniesienia” prof. Zielonki to lektura obowiązkowa nie tylko dla ekonomistów, ale też dla inwestorów. Przyswojenie sobie tej skondensowanej pigułki wiedzy psychologicznej z pewnością przyda się im podczas rynkowych batalii. A także do wybaczenia sobie ruchów, których nie poczynili („to było do przewidzenia” – efekt myślenia wstecznego wywołuje żal za okazjami, które uciekły).