Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Wartość aktywów banków wyższa niż polskie PKB

Po raz pierwszy aktywa sektora bankowego w Polsce w połowie 2020 r. były wyższe niż 100 proc. PKB. To wciąż poziom bezpieczny i prawie trzy razy niższy niż w strefie euro. Niestety zyskowność banków straciła swoją dynamikę.

Takie refleksje można mieć, czytając najnowszy raport „Rozwój systemu finansowego w Polsce”, przygotowany przez Departament Stabilności Finansowej NBP. Dotyczy on 2019 roku, ale są też pojedyncze dane z 2020 r.

Na pewno od lat nie zmienia się jedno – banki to ponad 70 proc. aktywów całego systemu finansowego (daleko za nimi są zakłady ubezpieczeń, otwarte fundusze emerytalne i fundusze inwestycyjne), a i z punktu widzenia aktywów gospodarstw domowych depozyty bankowe dominują. W 2019 roku mieliśmy na nich prawie 900 mld zł. Na drugim miejscu była gotówka w obiegu (219 mld zł), a na trzecim tytuły uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych (147 mld zł). Upraszczając: w polskim systemie finansowym najpierw są banki, a potem długo, długo nic.

W 2006 roku aktywa sektora bankowego w Polsce stanowiły jakieś 65 proc. PKB, a później rosły powoli, ale systematycznie, aby w połowie 2020 roku przekroczyć 100 proc. PKB. Przy czym to bardziej ciekawostka statystyczna (i to w specyficznym 2020 roku) niż sygnał alarmowy.

„Polski sektor bankowy należy do grupy najmniejszych w UE pod względem relacji wartości aktywów do PKB. Wskaźnik ten ustabilizował się w ostatnich latach na poziomie zbliżonym do 90 proc., podczas gdy średnia w UE wynosi 260 proc., a krajach Europy Środkowo-Wschodniej – 92 proc.” – czytamy w raporcie.

Tę samą diagnozę potwierdza bardziej wyrafinowany wskaźnik rozwoju systemu finansowego, opracowany przez MFW, który wielkość poszczególnych segmentów rynku odnosi do poziomu PKB per capita. Polska z wynikiem wskaźnika 0,466, jest klasyfikowana w grupie krajów o średnim poziomie rozwoju i ma tylko 20. miejsce w UE. Jedną z przyczyn jest fakt, że w podobnym stopniu co instytucje finansowe (głównie banki) nie rozwinęły się w Polsce rynki finansowe.

Jednak i rozwój banków może mieć swoje granice. I mowa tu nie tylko o długofalowej konkurencji ze strony fintechów, ale i o bieżących zyskach tradycyjnych banków. W latach 2012-2014 cały sektor bankowy zarabiał ponad 15 mld zł rocznie, od 2016 roku powtarzalny był wynik ponad 13 mld zł rocznie, a w połowie 2020 roku zysk sektora wyniósł tylko 3,3 mld zł. Najświeższe dane z Komisji Nadzoru Finansowego mówią co prawda, że na koniec września 2020 r. wynik finansowy netto sektora to 5,9 mld zł, ale to prawie o połowę mniej w porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku.

„Spadek zyskowności od 2015 r. wynikał w dużym stopniu (oprócz zdarzeń jednorazowych) z wdrażania nowych regulacji oraz ze wzrostu podatkowych i niepodatkowych obciążeń finansowych banków (w szczególności wprowadzenia od lutego 2016 r. podatku od niektórych instytucji finansowych oraz wzrostu składek na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, nieuznawanych za koszty uzyskania przychodu w podatku dochodowym od osób prawnych). Banki skutecznie kontrolowały natomiast pozostałe koszty działania, utrzymując na mniej więcej stałym poziomie obciążenie kosztami pracowniczymi oraz relatywnie ograniczając inne koszty ogólnego zarządu (czynsze, usługi obce itp.). Jednocześnie w ostatnich latach banki (zwłaszcza największe) zwiększały nakłady na wdrożenie innowacji technologicznych” – takie wyjaśnienie znajdujemy w raporcie NBP.

Podkreśla się także, że w ostatnich latach zyski banków wspierał wzrost marży odsetkowej, a uszczuplał spadek marży nieodsetkowej. Do tego relacja odpisów z tytułu utraty wartości kredytów do aktywów pozostawała stabilna. Jednak w przyszłości odpisów może być więcej, ponieważ rok 2019 przyniósł bankom nowe obciążenia. To efekt wyroku TSUE dotyczącego zwrotu wszystkich kosztów przy wcześniejszej spłacie kredytu oraz konsekwencje uznania za abuzywne klauzul indeksacyjnych stosowanych w umowach kredytów walutowych.

Jeśli o kredyty chodzi, to warto wiedzieć, że od ponad dekady największy udział w portfelu kredytowym sektora bankowego mają kredyty mieszkaniowe (około 40 proc.). W 2019 r. tempo wzrostu kredytów mieszkaniowych zwiększyło się do 6 proc. r/r. Jeszcze wyższa, dwucyfrowa była dynamika złotowych kredytów mieszkaniowych. W 2019 r. klienci zawarli z bankami 225 tys. umów kredytowych, przy czym mocno rósł udział kredytów o charakterze inwestycyjnym – na zakup drugiego i kolejnego mieszkania. Jeszcze w latach 2006-2015 kredyty te stanowiły 2,3 proc. nowych kredytów mieszkaniowych, a w latach 2016-2019 już około 8,5 proc. Czy obecny kryzys przerwie tę gorączkę nabywania nieruchomości? To pytanie, które ekscytuje wielu.

Wracając jednak do kondycji banków, pozytywną stroną pozostaje ich wypłacalność. „Duży udział kapitału podstawowego Tier I w funduszach własnych pozwalał większości banków spełniać wymogi połączonego bufora kapitałowego i kontynuować działalność bez ograniczeń” – ocenia NBP. W 2019 r. łączny współczynnik kapitałowy polskiego sektora bankowego wynosił 18,6 proc., przy czym kapitał podstawowy Tier I wynosił 16,4 proc.

Na tle wielu europejskich banków to znakomite wskaźniki. Przypomnijmy tylko, że zgodnie z tzw. pakietem CRD IV/ CRR, minimalna wartość łącznego współczynnika kapitałowego to 8 proc., a polski sektor jako całość osiąga aż 18,6 proc. O tym, że polskie banki kapitału mają sporo świadczy też niska dźwignia finansowa. W 2019 roku wynosiła średnio tylko 9,1 proc.

Raport na stronie NBP

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane