Wyniki banków lepsze, ale prezesi mówią o ryzyku

Gdzie ten kryzys – można zapytać patrząc na raporty finansowe polskich banków za trzeci kwartał. Już w drugim kwartale wyniki banków były najlepsze w historii, a w trzecim są one jeszcze lepsze. Komentarze zarządów tych banków, które już ogłosiły wyniki są jednak ostrożne. Szefowie banków obawiają się, że za horyzontem czai się burza.

Do niedawna banki przy okazji prezentacji swoich osiągnięć kwartalnych chlubiły się liczbą pozyskanych nowych rachunków, wskazywały na dobry poziom marży odsetkowej i wskazywały na wysokie wydatki rozwojowe i na rozbudowę kanałów dostępu do swoich usług. Dotychczasowe pochwały własnej aktywności ustępują obecnie uwagom świadczącym o zapobiegliwości mającej na celu budowę narzędzi zarządzania ryzykiem. Marżą odsetkową banki już się tak bardzo nie chwalą.

Na tle branży dobrymi wynikami wyróżniły się te banki, które od długiego czasu wymieniane są jako kandydaci do zmiany właściciela z uwagi na potrzeby finansowe zagranicznego akcjonariusza. Presja na wyniki nie powinna być zaskoczeniem. Część analityków interpretuje ją jako podnoszenie wartości banku przed ewentualną transakcją. To także jedna z przyczyn rosnącej presji konkurencyjnej w przypadku marż. Jak sądzi Tomasz Bursa, analityk sektora bankowego w IPOPEMA Securities presja ta będzie jeszcze silniejsza jeśli sprawdzą się w pierwszej połowie przyszłego roku prognozy zapowiadające spadek stóp procentowych.

Przychody banków – co cieszy – były w trzecim kwartale wyższe niż w drugim. Ich wzrosty są jednak coraz słabsze, co dotyczy zwłaszcza sprzedaży nowych produktów. A słabnąca sprzedaż oznacza mniejsze premie dla handlowców, co z punktu wiszenia banków oznacza hamowanie dynamiki kosztów. W bankach nie widać chęci do podejmowania nowych przedsięwzięć inwestycyjnych na dużą skalę. Mamy jedynie kontynuację rozpoczętych wcześniej przedsięwzięć modernizacyjnych.

W ten oto sposób z medialnej witryny znikają te wszystkie rekwizyty, które sygnalizują ekspansję i zapowiadają coraz wyższe wyniki sektora. A w ich miejsce pojawiają się rozwiązania, po które banki sięgają, gdy zajmują defensywne pozycje. Bo jak inaczej można zinterpretować fakt, że zamiast walki o powiększenie udziałów w rynku kładziony jest nacisk na zarządzanie ryzykiem i ścisły monitoring kosztów. Znamienna jest także wstrzemięźliwość z publicznym dzieleniem się prognozami makroekonomicznymi.

Poszczególne instytucje finansowe nieco inaczej postrzegają jednak zagrożenia i wybierają różne strategie. Dla Zbigniewa Jagiełły, szefa banku PKO BP, mocna presja konkurencyjna spycha do nieakceptowanego poziomu marże w segmencie samorządowym, korporacyjnym oraz hipotecznym. Dla Cezarego Stypułowskiego, prezesa BRE Banku, sukcesem grupy jest zaakcentowanie obecności właśnie na nowym dla niej rynku, czyli na rynku samorządowym

W zachowaniu sektora bankowego przebijają wnioski wyciągnięte z kryzysu lat 2008-2009.  Dla przypomnienia: w pierwszym okresie, gdy zamarło kredytowanie ze strony zagranicznych instytucji finansowych na rynku pozostały aktywne jedynie bank PKO BP i BGK. Dzięki temu największy bank detaliczny przejął klientów „porzuconych” przez innych, budując tym samym swój sukces rynkowy.

Konkurencja banku PKO BP nie chce ponownie dawać takiego samego prezentu, ale wiele zależy od tego jaka będzie strategia banków-matek. Sławomir Sikora, prezes banku Citi Handlowy, wskazywał na spotkaniu z analitykami, że część zagranicznych uczestników konsorcjów kredytowych jest zainteresowana ich opuszczeniem, aby uwolnić środki dla poprawy swoich wskaźników kapitałowych.

Drugim wnioskiem, który został wyciągnięty w branży z lat „pierwszego” kryzysu jest to, że dochodowość banku można obronić jeśli nie dopuści się do wzrostów kosztu ryzyka. Jeśli cofniemy się do poprzedniego okresu to na wynikach roku 2009 bardzo mocnym piętnem odcisnęły się rezerwy tworzone na poczet zagrożonych kredytów, zwłaszcza w segmencie klientów indywidualnych. Jak sugerują raporty sprzed dwóch lat właśnie ograniczenie rezerw było kluczem do poprawy wyników przy stabilnym czy lekko ujemnym poziomie sprzedaży produktów bankowych.

Raporty za ubiegły kwartał i komentarze do nich pokazują, że ta strategia działania znów staje się popularna w branży bankowej, choć z jednym zastrzeżeniem. Obecnie punkt ciężkości jest kierowany w stronę sektora korporacyjnego. Jest to o tyle zrozumiałe, że w przypadku sektora detalicznego obowiązuje rekomendacja „T”, która od początku roku ograniczyła możliwości jego kredytowania.

Po części jest to odpowiedź na pytanie czy polski sektor bankowy jest lepiej przygotowany na ewentualne starcie z drugą falą spowolnienia gospodarczego. Wygląda na to, że jest.

Oceny analityków:

> video: Michał Sobolewski, IDM SA

> video: Tomasz Bursa, IPOPEMA Securities

Otwarta licencja


Tagi