Zmalały ryzyka makroekonomiczne, nasiliły się finansowe i geopolityczne

Państwa wysoko rozwinięte odnotują lepsze wyniki niż w 2014 roku, a na rynkach wschodzących nastąpi spowolnienie – ogłosił Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W sumie tempo wzrostu gospodarczego na świecie w roku 2015 – gdy nieco zmalały zagrożenia makroekonomiczne – niemal się nie zmieni.
Zmalały ryzyka makroekonomiczne, nasiliły się finansowe i geopolityczne

Olivier Blanchard, główny ekonomista MFW. (CC BY-NC-ND International Monetary Fund)

Gdy pisałem przedmowę do kwietniowej edycji raportu „World Economic Outlook”, najbardziej mnie uderzyła złożoność sił kształtujących procesy makroekonomiczne na całym świecie i wynikająca z niej trudność wyciągnięcia prostej konkluzji. Pozwolę sobie to stwierdzenie rozwinąć i rozszerzyć. W średnim okresie te procesy są kształtowane przez dwie siły o głębokim oddziaływaniu.

Po pierwsze: w wielu państwach nadal widać konsekwencje kryzysu – zarówno globalnego, jak i w strefie euro. W różnym stopniu duże długi – publiczne, przedsiębiorstw i gospodarstw domowych – nadal wpływają na wydatki i wzrost gospodarczy. W pewnych krajach europejskich niespłacane terminowo kredyty nadal odbijają się na kondycji banków i prowadzą do ograniczenia podaży kredytów dla nowych klientów. Z kolei przez słabe tempo rozwoju gospodarki wolno zmniejsza się dźwignie finansowe.

Po drugie: zwolnił wzrost potencjalnego PKB. W rozdziale III raportu wykazano, że w państwach na zaawansowanym poziomie rozwoju gospodarki potencjalny wzrost malał już przed kryzysem. To konsekwencja starzenia się społeczeństw i spowolnienia ujawniającego się w łącznej produktywności. Kryzys dodatkowo pogorszył sytuację, a znaczący spadek inwestycji spowodował jeszcze mniejszy przyrost kapitału. Ponieważ wychodzimy z kryzysu, tempo wzrostu kapitału wróci do wcześniejszych wartości (co wynika również z analizy przedstawionej w rozdziale IV), ale starzenie się społeczeństw i słaby wzrost produktywności nadal będą hamować wzrost PKB.

>>polecamy: analiza raportu MFW

Te skutki widać jeszcze wyraźniej w krajach rynków wschodzących, w których starzenie się społeczeństw, mniejsza akumulacja kapitału i wolniejszy wzrost produktywności prowadzą do o wiele wolniejszego powiększania się potencjalnego PKB w przyszłości. Niepokoi jednak nie tylko sytuacja w przyszłości – gorsze perspektywy powodują mniejsze wydatki i wolniejszy wzrost dzisiaj.

Ceny ropy i zmiany kursów walutowych

Oprócz tych dwóch sił na stan obecny w wielkim stopniu wpływają dwa czynniki przynoszące poważne konsekwencje dystrybucyjne, mianowicie spadek cen ropy oraz znaczne zmiany kursów walutowych.

Gwałtowny spadek cen ropy był zaskoczeniem (>>czytaj także: Zdumiewa nie spadek, lecz poprzedni wzrost cen ropy). Przedstawiono później wiele jego wyjaśnień. Najbardziej przekonują te, w których największe znaczenie przypisuje się stałemu wzrostowi podaży ropy dzięki eksploatacji niekonwencjonalnych złóż oraz zmianie strategii Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową (OPEC). Większość tych wyjaśnień prowadzi do wniosku, że spadek cen prawdopodobnie utrzyma się w długim okresie.

Spadki cen ropy wywołały olbrzymią realokację realnego dochodu z krajów eksportujących ropę do importerów tego surowca. Wczesne dane świadczą o tym, że w krajach importujących ropę – od USA, poprzez strefę euro, po Chiny i Indie – wzrost realnego dochodu powoduje zwiększenie wydatków. Eksporterzy ropy zmniejszyli wydatki, ale w mniejszym stopniu; wiele krajów ma spore rezerwy finansowe, mogą więc redukować wydatki powoli.

Co do zmian kursów walutowych, to były wyjątkowo duże. Odnotowuje się poważny wzrost wartości dolara oraz znaczącą deprecjację euro i jena. Nie ulega wątpliwości, że te zmiany są wynikiem istotnych różnic między programami polityki pieniężnej. W USA oczekuje się, że w 2015 roku skończy się okres zerowej dolnej granicy przedziału stóp procentowych, ale nie zakłada się tego w prognozach dla strefy euro ani Japonii. Ponieważ te różnice od pewnego czasu są oczywiste, zaskakiwać może to, że minęło tyle czasu, zanim doszło do zmian kursów. Zarówno strefie euro, jak i Japonii groziło kolejne pogorszenie sytuacji gospodarczej, toteż deprecjacja euro i jena im pomoże. USA mają pewną swobodę manewru, która pozwoli im zrównoważyć niekorzystne skutki aprecjacji dolara. Tak więc to dostosowanie kursów walutowych w sumie należy uważać za pozytywne zjawisko w światowej gospodarce.

Ryzyka globalne i lokalne rynki

Cztery wspomniane siły razem tworzą patchwork perspektyw wzrostu gospodarczego

Weźmy teraz pod uwagę te cztery siły łącznie. Pewne kraje mają problemy przez konsekwencje kryzysów, inne takich kłopotów nie doświadczają. Jedne cierpią wskutek wolniejszego wzrostu potencjalnego PKB, w innych ten problem nie występuje. Pewne kraje korzystają w wyniku spadku cen ropy, inne tracą. Waluty pewnych krajów zyskują jak dolar, a wartość innych spada jak euro i jena. Do tego należy dodać kilka idiosynkratycznych procesów, takich jak problemy gospodarcze Rosji czy słabość Brazylii.

Nie zaskakuje więc to, że przy dokonywaniu oceny należy brać pod uwagę wiele danych dotyczących poszczególnych państw i regionów. W sumie w naszej podstawowej prognozie zakładamy, że państwa na zaawansowanym poziomie rozwoju gospodarki odnotują w 2015 roku lepsze wyniki od ubiegłorocznych, w krajach rynków wschodzących oraz w krajach o niskich dochodach wystąpi spowolnienie względem roku 2014, a wypadkowe tempo wzrostu gospodarczego na świecie będzie zbliżone do ubiegłorocznego. Te zagregowane wielkości nie oddają jednak zróżnicowania procesów składających się na tę wypadkową.

Przejdźmy od tej zasadniczej prognozy do zagrożeń. Czy są większe? W moim przeświadczeniu nieco zmalały ryzyka makroekonomiczne. Najpoważniejsze zagrożenie z roku 2014, czyli widmo recesji w strefie euro, zelżało, podobnie jak zmalało ryzyko deflacji. Nasiliły się jednak ryzyka finansowe i geopolityczne.

Przez wielkie zmiany cen względnych – czy są to kursy walutowe, czy cena ropy – jedni tracą, inni zyskują. Przedsiębiorstwa działające w branży energetycznej i państwa produkujące ropę znajdują się w trudniejszej sytuacji i napotykają większe zagrożenia. W podobnym położeniu są spłacające kredyty zaciągnięte w dolarach firmy oraz rządy spoza USA. Gdyby miał dalej trwać okres znacznych zmian kursów walutowych, te ruchy mogłyby wywołać dalsze ryzyka finansowe, a ponadto nawrót zarzutów wojen walutowych. Nie można wykluczyć kryzysu w Grecji, który z pewnością wywołałby zaniepokojenie na rynkach finansowych. Utrzymują się konflikty w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, chociaż na razie nie prowadzą do systemowych konsekwencji gospodarczych.

Wreszcie trzeba dodać, że z powodu złożoności różnorodnych sytuacji nie ma wątpliwości, iż wszelkie rady dotyczące polityki muszą się odnosić wyłącznie do poszczególnych krajów. Mimo to nadal obowiązują pewne ogólne zasady. Bardzo ważne pozostają działania utrzymujące wzrost gospodarczy w krótkim i dłuższym horyzoncie czasowym. Rozpoczynając program luzowania ilościowego w strefie euro, twórcy polityki pieniężnej w państwach na zaawansowanym poziomie rozwoju gospodarki zrobili większość tego, co było wykonalne. W pewnych krajach istnieje przestrzeń fiskalna, ale jest ograniczona.

Przez spadek cen ropy powstała możliwość zmniejszenia dopłat do energii i zastąpienia ich programami, w których wsparcie ze strony państwa jest precyzyjniej nakierowane. Przedstawione w poprzednim raporcie „World Economic Outlook” argumenty przemawiające za zwiększeniem inwestycji w infrastrukturę pozostają ważne. Należy też dodać, że wprawdzie reformy strukturalne nie mogą zdziałać cudów, ale mogą spowodować wzrost PKB i przez pewien czas przyspieszyć wzrost gospodarczy. Odpowiednie menu musi być jednak dostosowane do każdego państwa indywidualnie. Ponieważ wiele z tych reform wiąże się z krótkookresowymi kosztami politycznymi, trzeba je uważnie dobierać, a to będzie trudne.

Olivier Blanchard jest głównym ekonomistą MFW.

Olivier Blanchard, główny ekonomista MFW. (CC BY-NC-ND International Monetary Fund)

Tagi