Autor: Jacek Ramotowski

Dziennikarz zajmujący się rynkami finansowymi, zwłaszcza systemem bankowym.

Zyski banków mocno spadną

Banki zaczęły najtrudniejszy rok od wybuchu kryzysu. Czeka je podejmowanie coraz większego ryzyka przy spadających marżach, walka o nowych i coraz bardziej ryzykownych klientów, wysychanie dotychczasowych źródeł przychodów, wysokie opłaty na bezpieczeństwo systemu oraz zmaterializowanie się ryzyka 131 mld zł pożyczonych we frankach.
Zyski banków mocno spadną

(infografika Dariusz Gąszczyk/ CC BY-SA by Tomek Augustyn)

Zyski za 2014 r. będą najwyższe w historii, jednak nie przekroczą 17 mld zł, gdyż ostatnie miesiące przyniosły pogorszenie rentowności sektora. Osłabienie efektywności banków zaczęło się już w III kwartale 2014 r. Będzie ono trwałe, a skutki – bardzo dotkliwe.

Wydarzenia z przełomu roku pozwalają na wstępne sformułowanie kilku prognoz:

Po pierwsze, wskutek październikowego cięcia stóp sektor bankowy nie osiągnął w 2014 roku 17 mld zł zysku netto.

Po drugie, roczny wynik i tak będzie rekordowy i powinien przekroczyć 16 mld zł.

Po trzecie, banki zmieniają modele biznesowe i pokryzysowe strategie w tempie, w jakim parowce przemierzały 100 lat temu wody Atlantyku, więc na silniejsze dostosowanie po stronie kosztów nie ma co liczyć.

Po czwarte, jeśli gospodarka nie ruszy znowu z kopyta – co na razie się nie zapowiada – zysk sektora może być w tym roku o co najmniej 1,5 mld zł gorszy niż w 2014 r.

Po piąte wreszcie – uwolnienie w styczniu przez szwajcarski bank centralny kursu franka spowoduje dość szybkie psucie się portfeli w tej walucie. Ryzyko to gwałtownie wzrosło, a jego skala jest trudna do przewidzenia.

Ostre cięcie stopy lombardowej

W listopadzie zysk netto sektora spadł do 984 mln zł i był niższy o ponad 400 mln zł od miesięcznej średniej. Tak słabego miesięcznego wyniku banki nie odnotowały od września 2010 roku (pomijając rezultaty z grudnia 2010 i 2012 r., kiedy tworzyły dodatkowe rezerwy za cały kończący się rok wskutek interwencji nadzoru). Bliższe przyjrzenie się wynikom pozwala jednak wyciągnąć wnioski, że do załamania zysku doszło już w październiku. W wyniki natychmiast uderzyła obniżka stóp procentowych.

W październiku wynik odsetkowy sektora spadł do 2,89 mld zł, co znaczy, że okazał się gorszy w porównaniu do poprzedniego miesiąca o niemal pół miliarda złotych i o ponad 400 mln zł od średniej z jedenastu miesięcy.

Skala samej obniżki nie była tu jednak kluczowa. Banki znalazły się natychmiast pod presją głębszego cięcia stopy lombardowej, o 100 punktów bazowych do 3 proc., gdy podstawowa stopa została zredukowana o 50 pb. Stopa lombardowa służy do ustalania maksymalnego oprocentowania kredytu. Nie może ono przekroczyć jej czterokrotności. Banki musiały więc natychmiast obniżyć oprocentowanie kredytu w kartach, czy pożyczek z kategorii consumer finance z 16 do 12 proc. A to dla nich najbardziej dochodowe produkty.

Październikowy spadek wyniku odsetkowego przełożył się na wynik na działalności bankowej, który spadł do 4,28 mld zł, o ponad 600 mln zł w porównaniu z wrześniem. Wynik operacyjny utrzymał się jednak na bardzo przyzwoitym poziomie 1,8 mld zł, a wynik netto przekroczył nieco 1,4 mld zł, czyli był powyżej miesięcznej średniej.

Dlaczego tak się stało? Spodziewając się pogorszenia zysków wskutek cięcia stóp, banki zareagowały natychmiastowym cięciem kosztów. Koszty ich działania w październiku wyniosły zaledwie 1,9 mld zł w skali sektora, były najniższe w całym roku, aż o ponad 350 mln zł niższe od miesięcznej średniej i o niemal 400 mln zł w porównaniu z poprzednim miesiącem.

Okazało się widocznie, że tak silne cięcie kosztów może być jedynie działaniem krótkoterminowym. Już w listopadzie koszty działania wróciły do ubiegłorocznej normy. Mimo poprawy wyniku odsetkowego i na działalności bankowej w porównaniu z poprzednim miesiącem, zysk operacyjny spadł do 1,25 mld zł, a miesięczny zysk netto do czteroletniego minimum.

(infografika Dariusz Gąszczyk)

(infografika Dariusz Gąszczyk)

Grudzień bez niespodzianek

Wydarzenia z października i listopada pozwalają snuć wstępne prognozy.

Pierwsza jest taka, że sektor nie osiągnie w tym roku 17 mld zł zysku netto. Wynik odsetkowy grudnia musiałby okazać się wyższy od 3,2 mld zł, a z opłat i prowizji o 1,1 mld zł, a to było nieosiągalne. Banki miały wprawdzie na koniec listopada prawie 4,2 mld zł odłożone w kapitale z aktualizacji wyceny aktywów finansowych dostępnych do sprzedaży (AFS) i przynajmniej część tych zysków mogły zrealizować w grudniu. Grudniowe wydarzenia na rynku złotego pokazały jednak raczej odwrót zagranicznych inwestorów od polskich aktywów niż chęć zwiększania ekspozycji.

Druga prognoza tylko z pozoru jest oczywista. Można ją sformułować w ten sposób, że banki odnotują za miniony rok najwyższe zyski w historii, a wynik sektora przekroczy 16 mld zł. Kwota ta zostanie osiągnięta nawet wtedy, jeśli w grudniu powtórzony zostanie bardzo słaby listopadowy wynik. Grudzień pod względem wolumenów kredytów konsumpcyjnych należy tymczasem do najlepszych miesięcy. Z drugiej strony – jak wiemy z poprzednich lat – grudniowe wyniki okazywały się znacząco gorsze od ogłaszanych wstępnie, gdyż nadzór wskazywał na konieczność tworzenia dodatkowych odpisów i rezerw. Czy tak będzie również w tym roku?

Po 11 miesiącach 2014 r. odpisy na złe kredyty wynoszą 7.215 mln zl i są wyższe o ponad 500 mln zł niż przed rokiem. O podobną kwotę wyższe są rezerwy na ryzyko ogólne lub też wynikające z wewnętrznych modeli. Stało się tak, pomimo poprawy jakości portfeli kredytowych. Wyższe odpisy i rezerwy to efekt przeglądu jakości aktywów (AQR) zakończonego z końcem października, ale badającego stan aktywów na koniec 2013 roku. KNF zaleciła jednak dalszy przegląd ekspozycji, które – zgodnie ze wskazaniami AQR – budziły wątpliwości, czy też dla których klasyfikacja została zmieniona w wyniku przeglądu. Banki miały go zakończyć do końca minionego roku, a jego wyniki mają być przekazane KNF do końca stycznia.

Znaczy to, że jeśli banki stwierdzą, iż „podejrzane” ekspozycje nie wykazują poprawy lub w ciągu 2014 roku się popsuły, muszą utworzyć na nie odpisy. Miały na to czas w ciągu całego roku, nie musiały czekać aż do grudnia. Można przypuścić, że wzrost odpisów i rezerw w 2014 roku w porównaniu do poprzedniego roku w dużym stopniu z problemem tym się uporał.

Czy jednak całkowicie? Dyrektor Tomasz Piwowarski z KNF powiedział PAP, że łączna korekta odpisów brutto została wyliczona na 6,03 mld zł. Z tego „wynik przeglądu”, wyliczony dzięki badaniu próby kredytów dla przedsiębiorstw, z zastosowaniem metod wyceny przyjętych przez EBC, określił kwotę korekt odpisów na 1,84 mld zł, „wynik ekstrapolacji”, czyli rzutowania jakości pewnej próby na cały portfel banku to 1,03 mld zł, a „wynik modeli”, o którym była już mowa – to 3,15 mld zł.

To bardzo duże kwoty, sięgające bez mała wysokości wszystkich rezerw i odpisów, jakie banki utworzyły w tym roku. Kwota ta jednak nie przełoży się bezpośrednio na sprawozdania finansowe. Dlaczego? „W przypadku zastosowania metodyki danego banku wartość tej kwoty mogłaby być inna, znaczenie będzie też miało wszystko, co się stało z klientem między 31 grudnia 2013 roku a datą ponownej wyceny ekspozycji przez bank. Na przykład ekspozycja mogła się częściowo spłacić, bank mógł zrealizować zabezpieczenia, sytuacja klienta mogła się istotnie poprawić, bank mógł już wcześniej, w 2014 r. zawiązać odpis” – cytuje PAP Tomasza Piwowarskiego.

Dlatego wynik grudnia pozostaje wciąż zagadką, bo nie wiemy również, jaką część odpisów banki pozostawiły do ewentualnego utworzenia na „ostatnią chwilę”. Wiemy natomiast, że kilka banków (między innymi PKO BP, BZ WBK, ING BŚK, Millennium) podało, iż ten dodatkowy wpływ „nie będzie istotny”. Alior Bank informował, że rozważa utworzenie dodatkowej rezerwy na ok. 10 mln zł. Zauważmy, że pokrycie rezerwami w ciągu całego zeszłego roku wyraźnie wzrosło. W mBanku wskaźnik pokrycia wzrósł z 53,6 proc. do 58,1 proc. na koniec III kwartału, w PKO BP – z 51,4 proc. przed rokiem do 58,1 proc., a w BZ WBK – z 54,5 proc. do 64,6 proc. Może to oznaczać, że banki nie czekały tym razem do ostatniej chwili i nie próbowały „przemycić” wątpliwych ekspozycji do następnego roku.

Nie ma miejsca na cięcie kosztów

Powodem do próby sformułowania trzeciej prognozy jest gwałtowny spadek kosztów w październiku do 1,9 mld zł i ich powrót do miesięcznej średniej w listopadzie, do ponad 2,3 mld zł, a więc nawet z pewną nadwyżką. Widać wyraźnie, że przy zachowaniu obecnych modeli biznesowych, związanego z nimi zatrudnienia, sieci oddziałów, a także przy wydatkach rozwojowych, na bezpieczeństwo teleinformatyczne oraz marketingowych nie ma miejsca na głębsze cięcie kosztów.

Po 11 miesiącach 2014 roku koszty działania banków i tak spadły w porównaniu z analogicznym okresem 2013 roku o 1,2 proc. i wydaje się, że średni miesięczny wynik około 2,25 mld zł utrzyma się w 2015 roku.

Pewne miejsce na cięcie kosztów jest w bankach spółdzielczych wskutek przyjęcia przez nie systemu ochrony instytucjonalnej (IPS) w związku z nowymi regulacjami unijnymi. System ten działa tak, że duża część funkcji wykonywanych przez back-office przechodzi na szczebel „centrali” banków należących do danego systemu, a więc w back-office poszczególnych jednostek szykują się zwolnienia. Część banków spółdzielczych już je rozpoczęła. W skali całego sektora bankowego nie będą to jednak oszałamiające oszczędności.

Wyraźne oszczędności mogłoby przynieść jedynie zamykanie oddziałów przez największe instytucje, mające rozbudowane sieci placówek. Te jednak dzięki sieciom banki budują swoją konkurencyjną przewagę przynajmniej w pewnych segmentach rynku i grupach klientów korzystając z efektu skali. Takie sieci są również korzystne dla wzrostu „ubankowienia” populacji. Dlatego decyzje dotyczące oddziałów, ich transformacji oraz restrukturyzacji sieci będą należeć do najtrudniejszych i zapewne będą podejmowane w ostatniej kolejności.

W ciągu trzech kwartałów 2014 r. banki zwolniły 1626 osób i zamknęły 76 placówek. To 0,9 proc. zatrudnionych i 0,5 proc. oddziałów. Był to tylko drobny lifting, a nie restrukturyzacja.  Prawdopodobnie w bieżącym roku będzie podobnie.

A to oznacza, że sprowadzenie kosztów całego sektora bankowego poniżej 26 mld zł będzie raczej niemożliwe. Niektóre banki na pewno będą starać się poprawiać wskaźnik kosztów do dochodów poprzez zwiększenie dochodów przy utrzymaniu kosztów, co udało się w zeszłym roku np. ING BŚK. Na pewno instytucje, w których wskaźnik C/I przekracza 60 proc., zaczną zdecydowanie myśleć nad strategiami efektywności kosztowej. Średnia dla polskiego sektora to na koniec III kwartału 2014 r. to 50,4 proc. W coraz bardziej powszechnym przekonaniu analityków, przetrwać mają szansę tylko te banki, gdzie wskaźnik C/I jest nie większy niż 40 proc. Proces obniżki kosztów potrwa zapewne jeszcze kilka lat.

Zaczął się najtrudniejszy rok

Po jedenastu miesiącach trudno nie pokusić się o próbę prognozy przyszłorocznych wyników. Można przypuścić, że obniżka stóp, w tym głębsza lombardowej, spowoduje spadek miesięcznego wyniku odsetkowego o 200-300 mln zł w porównaniu z pierwszymi trzema kwartałami 2014 r., czyli o ok. 5-10 proc. Jeśli nie nastąpi kolejna obniżka stóp, czego prawdopodobieństwo rośnie wobec pogłębienia się deflacji w grudniu i spadku produkcji w listopadzie, od II kwartału 2015 r. będzie bliższa dolnej granicy tych widełek.

Dodatkową presję na marże odsetkowe będzie wywierać konkurencja, gdyż niskie stopy oznaczają poprawę zdolności kredytowej konsumentów (według KNF o 20-30 proc. jeszcze przed ostatnią ich redukcją), a więc są przesłanką do wyraźnego zwiększenia podaży kredytu. O ile marża odsetkowa netto wzrosła w skali sektora do 2,9 proc. na koniec III kwartału z 2,73 proc. rok wcześniej, teraz będzie spadać.

O wzrost wolumenów będzie bardzo trudno. W pierwszych trzech kwartałach 2014 roku przyrost kredytów był o blisko 70 proc. wyższy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Był to jednak okres spektakularnego ożywienia gospodarki, która teraz wyhamowała. W tym roku podobny przyrost będzie trudny do powtórzenia. Jedynym pozytywnym sygnałem jest teraz spadek bezrobocia i wzrost zatrudnienia. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to jest szansa na przyzwoite zwiększenie wolumenów w kredytach konsumpcyjnych. Ale te będą już zdecydowanie mniej rentowne.

Z końcem stycznia powinna wejść w życie kolejna ustawowa obniżka opłaty interchange, do 0,3 proc. od kart kredytowych i 0,2 proc, od debetowych. To pogrąży i tak pogarszające się przychody z opłat i prowizji. Średni wynik sektora z opłat i prowizji w ciągu pięciu miesięcy drugiej połowy 2014 roku był gorszy niż w I półroczu o ponad 90 mln zł, czyli o 8 proc., choć banki starały się podnosić lub wprowadzać inne opłaty i prowizje.

Wiele banków nie zdążyło przystosować swoich systemów do wymagań wchodzącej w życie Rekomendacji U dotyczącej sprzedaży ubezpieczeń. To dodatkowo pogorszy ich wyniki prowizyjne. Można ostrożnie założyć, że w skali sektora będą one o ok. 20 proc. niższe niż w 2014 roku. Jeden z największych polskich banków założył, że jego przychody prowizyjne spadną w tym roku o blisko jedną czwartą.

Wskutek wzrostu opłat rocznej i ostrożnościowej na Bankowy Fundusz Gwarancyjny banki do połowy marca muszą wpłacić ok. 2,27 mld zł (przyjmując za podstawę do obliczeń wymóg kapitałowy na koniec listopada – banki wnoszą opłatę według wymogu na 31 grudnia). To o ponad miliard złotych więcej niż przed rokiem. O tę kwotę zmniejszy się ich roczny zysk.

Nieprzewidywalny skutek franka

Skutki uwolnienia kursu franka dla rentowności sektora bankowego to równanie ze zbyt wieloma niewiadomymi, żeby można je było już rozwiązać. Jednak jest bardzo prawdopodobne, że przynajmniej niektóre banki zaczną w tym roku ponosić straty na „frankowych” portfelach. Ogółem na koniec listopada kredyty we frankach warte były 131 mld zł. Obecnie to już prawie 160 mld zł.

Niska rentowność tych kredytów powoduje, że stosunkowo niewielki wzrost kosztów ryzyka może sprawić, iż pojawią się straty. Pospekulujmy. PKO BP przejmując Nordea Bank Polska zawarł umowę ze szwedzką matką, iż ta pokryje połowę kosztu ryzyka na portfelu kredytów walutowych, jeśli koszty te wzrosną powyżej 40 punktów bazowych. Prawdopodobnie 40 pb nie wzięło się znikąd. Wartość ta może wytyczać granicę rentowności tego portfela. Dla portfeli innych banków może być ona oczywiście odmienna.

Bardzo ostrożnie można postawić tezę, że zysk polskich banków w 2015 r. będzie o co najmniej 10 proc. niższy niż w 2014 roku i nie sięgnie 15 mld zł. Będzie więc najniższy od 2010 roku. Splot niekorzystnych czynników może spowodować, że będzie on niższy nawet o 20 proc.

(infografika Dariusz Gąszczyk/ CC BY-SA by Tomek Augustyn)
(infografika Dariusz Gąszczyk)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu

Kategoria: Analizy
Na wynikach sektora w kolejnych kwartałach zaważą m.in. pomoc dla kredytobiorców i wzrost oprocentowania depozytów. Lista potencjalnych zagrożeń jest długa.
Rekordowe zyski banków to tylko jedna strona medalu