Autor: Paweł Kowalewski

Ekonomista, pracuje w NBP, specjalizuje się w zagadnieniach polityki pieniężnej i rynków walutowych

Euro pożądane jest poza strefą euro

Ujemne stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego miały odstraszać inwestorów od nabywania waluty europejskiej. I tak też się stało, euro osłabło od początku roku o ponad 20 proc. względem dolara i o 13 proc. względem koszyka składającego się aż 38 walut największych partnerów handlowych strefy euro. Nie wszyscy jednak stracili zainteresowania euro.
Euro pożądane jest poza strefą euro

(CC By NC ND Wayne Lam Ramius)

Tak silny spadek wartości euro EBC tłumaczy rozbieżnościami w polityce monetarnej prowadzonej przez Fed i EBC. Tak silna deprecjacja euro nie przekłada się jednak na stosowanie euro poza granicami strefy euro. Euro jako waluta międzynarodowa ma się całkiem nieźle, a opisywane już rozbieżności w polityce EBC i Fed stanowią dużą szansę dla euro, z której waluta europejska korzysta jak może.

Z powodu tak spektakularnej deprecjacji euro nie uda się wyjść bez uszczerbku. Ucierpiał udział euro jako waluty rezerwowej (który spadł do 22 proc. a jeszcze w 2009 wynosił prawie 28 proc.). Po skorygowaniu obserwacji o tzw. valuation effect, (rozumiane najczęściej jako zmiany wynikające z wahań kursowych poszczególnych walut) uszczerbek na pozycji euro jako waluty rezerwowej jest jednak dużo mniejszy. Inną ważną przyczyną spadku udziału euro (a także i dolara USA, aczkolwiek straty waluty amerykańskiej są znacznie mniejsze) jest pojawienie się w rezerwach i rozliczeniach chińskiego renminbi. Zdaniem EBC banki centralne decydując się na nabycie chińskiej waluty najchętniej sprzedają dolara (spadek udziału o 1 proc.) i właśnie euro (spadek o 5 proc.)

Spadek wartości euro na światowych rynkach walutowych zmniejszył jego udział jako waluty rezerwowej, ale zarazem przyczynił się do renesansu euro jako waluty inwestycyjnej (mierzonego przede wszystkim liczbą emitowanych obligacji). Spadek wartości zewnętrznej (czyli kursu walutowego), a przede wszystkim wartości wewnętrznej (mierzonej stopą procentową) wygenerowały ok 10 proc. wzrost emisji obligacji w euro (w pierwszym kwartale 2015 r. osiągnął on udział prawie 30 proc., podczas gdy jeszcze w I kwartale 2014 r. wynosił 20 proc.). Nie wolno zapominać, ze oprocentowanie w strefie euro (mierzone stopą referencyjną EBC) w 2014 r. po raz pierwszy od niepamiętnych czasów spadło poniżej oprocentowania w USA (mierzone analogiczną stopą wyznaczaną przez Fed). Ma to wpływ na sytuację na rykach kapitałowych.

Jest jeszcze jeden element świadczący o rosnącej pozycji euro. Jest nim wywóz gotówki ze strefy euro i to w okresie kiedy wartość zewnętrzną euro traciła silnie na wartości  Silny spadek euro i co ważniejsze brak perspektywy na odwrócenie tego trendu powinny zniechęcać do euro. Nic bardziej mylnego. Popyt na euro przeszedł wszelkie oczekiwania i w efekcie dynamika wywozu gotówki ze strefy euro osiągnęła poziom porównywalny jedynie z kryzysowym 2008 r. Euro trzyma się mocno, zwłaszcza poza granicami euro. Takie są też i wnioski z lektury ostatniego raportu EBC o euro w roli waluty jako waluty międzynarodowej.

Warto przy tej okazji przyjrzeć się ile euro znajduje się poza granicami strefy euro.  EBC nie szasta liczbami i prosi aby do podawanych wyników podchodzić z dużą dozą ostrożności. Autorzy raportu mówią o sumie rzędu 175 mld euro, co stanowi niespełna 18 proc. ogółu gotówki emitowanej przez strefę euro. Szacunki te są otrzymywane na podstawie tego co pokazują tzw. MFI (monetary financial institutions) w zakresie wysłanej gotówki netto (a wiec korygowanej o ilości wwożonej gotówki) poza strefę euro. Czyli chodzi tak naprawdę o łączną ilość gotówki, która wyemigrowała na stałe poza strefę euro.

Faktyczna ilość gotówki znajdującej się poza strefą euro może znacznie przekraczać poziom 175 mld euro. Istnieją przesłanki aby twierdzić, że omawiana kwota jest dużo wyższa, głównie za sprawą wywozu netto gotówki przez inne kanały aniżeli ten stosowany przez MFI. Chodzi tutaj przede wszystkim o gotówkę zostawianą przez turystów. Nie bez znaczenia są także odpływy gotówki drogą przekazów płatniczych dokonywanych przez emigrantów.

Bardzo wysoka była dynamika roczna tych wywozów. W 2014 r. wywożono (w ujęciu netto) przeciętnie 2,7 mld euro miesięcznie, czyli prawie trzy razy więcej niż w roku poprzednim. Do tak szybkiego wzrostu dynamiki przyczyniła się przede wszystkim niestabilna sytuacja w krajach sąsiadujących z UE (zwłaszcza konflikt zbrojny na Ukrainie), aczkolwiek i perypetie rubla pod koniec 2014 r. też nie były bez znaczenia). Na pewno też i Grecja mogła się przyczynić do tak wysokiej dynamiki.

Euro i tak daleko pod tym względem do statusu waluty USA. W przypadku dolara istnieją podstawy, aby sądzić, że nawet 70 proc. całej gotówki emitowanej przez Rezerwę Federalną znajduje się poza jej obszarem macierzystym.

Po lekturze raportu EBC są podstawy by sądzić, że Europejskiemu Bankowi Centralnemu jest obojętne to ile euro znajduje się poza jego obszarem macierzystym. Inaczej przedstawiała się sytuacja z poprzedniczką euro, czyli marką niemiecką. Niemieckiemu Bundesbankowi nie było do końca obojętne ile emitowanych przez niego marek znajduję się poza granicami ówczesnej RFN. Rzecz w tym, że przekroczenie każdej dodatkowej marki poza granicę RFN oznaczało utratę kontroli nad nią przez niemiecki bank centralny. Bundesbank obawiał się, że wypływ taki może doprowadzić do utraty pełnej kontroli nad podażą pieniądza.

Zdaniem wielu ekspertów opisywany stan rzeczy był jednym z powodów, dla których Bundesbank niechętnie zgodził się na stworzenie strefy euro. W świetle systematycznie rosnącego popytu na markę i wynikających z tego obaw o zdolność kontrolowania podaży pieniądza w kraju macierzystym, stworzenie wspólnego obszaru walutowego wydawało się najrozsądniejszym rozwiązaniem.

Reasumując, euro poza swoim macierzystym obszarem walutowym ma się całkiem nieźle. A już na pewno lepiej niż wskazywałyby na to jego notowania na światowych rynkach walutowych w ciągu ostatnich 15 miesięcy.

(CC By NC ND Wayne Lam Ramius)

Tagi