Googlowanie ubezpieczycieli o znaczeniu systemowym

Niezamierzony skutek zaostrzenia regulacji wobec banków jest taki, że przedsiębiorcy szukają kredytów poza nimi. Znaczenie systemowe zaczęły mieć wielkie firmy ubezpieczeniowe, mające możliwości arbitrażu, czyli działania na różnych rynkach. Bez odpowiedniego nadzoru również mogą spowodować zagrożenia dla całego systemu finansowego.
Googlowanie ubezpieczycieli o znaczeniu systemowym

Działalność ubezpieczeniowa stwarza mniejsze zagrożenie dla systemu finansowego niż bankowość, chyba że ubezpieczyciel, jak AIG, wkracza na obszar bankowości. (CC By SA codepinkhq)

Presja wywierana na sektor bankowy powoduje, że klienci biznesowi coraz częściej gdzie indziej szukają źródeł finansowania. Nowe regulacje i wymogi kapitałowe zmuszają bowiem banki do wybierania instrumentów cechujących się większą płynnością, na przykład obligacji skarbowych, a także do redukowania rentownego tradingu i ograniczania linii kredytowych dla przedsiębiorstw, uznanych za zbyt ryzykowne, a wobec tego za zbyt kosztowne.

Ponieważ wymogi kapitałowe narzucane firmom asekuracyjnym są na razie mniej dotkliwe od regulacji obowiązujących sektor bankowy, towarzystwa ubezpieczeniowe wypełniają pustkę pozostawioną przez banki. Dysponują bowiem sporymi pieniędzmi od klientów nabywających polisy i nie doświadczają takich problemów z finansowaniem, jakie teraz nękają wiele banków. Ta nowa grupa pożyczkodawców poszukuje alternatywnych sposobów wykorzystania płynnej gotówki.

Niebezpieczne rewiry

Tradycyjna działalność ubezpieczeniowa nie ma charakteru systemowego. W artykule opublikowanym na łamach Financial Times John Gapper słusznie zwraca uwagę, że działalność ubezpieczeniowa sama w sobie stwarza mniejsze zagrożenie dla całego systemu finansowego niż bankowość. Bo choć może się zdarzyć, że ubezpieczyciele poniosą straty przez wypłaty szczególnie wysokich odszkodowań, to prawdopodobieństwo, że doświadczą czegoś podobnego do paniki bankowej, jest znikome.

Sektor usług ubezpieczeniowych nie odczuł w praktyce negatywnych skutków kryzysu finansowego. Branża funkcjonowała normalnie, a składki wzrastały znacząco tylko w następstwie wypłat po sporadycznych wydarzeniach powodujących wielkie straty, takich jak trzęsienia ziemi czy huragany, a nie w konsekwencji kryzysu finansowego.

Jednak wkraczanie ubezpieczycieli na inne obszary może okazać się groźne. Jeśli zaangażują się w transakcje odmienne od typowych ubezpieczeń, mogą nabrać znaczenia systemowego. Przypadek AIG, sprzed września 2008 r., kiedy firma rozwinęła transakcje obejmujące swapy ryzyka kredytowego (CDS), jest tego dobrym przykładem. Podobną cechą charakteryzuje się próżnia pozostawiona przez banki, a jest to odzwierciedleniem kilku wymienionych niżej wehikułów inwestycyjnych.

Po pierwsze, jak wynika z opublikowanej niedawno analizy Allen & Overy, rynek finansowania zakupu nieruchomości jest jednym z tych, na którym dostrzegamy już wyraźne oznaki udostępniania kredytów przez ubezpieczycieli.

Po drugie, przybywa firm ubezpieczeniowych konkurujących w segmencie kredytów dla przedsiębiorstw.

Firmy ubezpieczeniowe pożyczają podmiotom sektora bankowego nadwyżki płynności poprzez swapy płynnościowe, bądź inne transakcje. Podobny scenariusz jest przy przekształcaniu zabezpieczenia, gdy instytucja prowadząca trading poprzez partnera centralnego zawiera transakcje, polegające na zamianie tych papierów wartościowych, których nie można wykorzystać jako zabezpieczenia, na gotówkę bądź krótkoterminowe wierzytelności, należące na przykład do ubezpieczycieli. Wykorzystuje się do tego swapy na rynku transakcji repo.

Po trzecie, firmy ubezpieczeniowe wkraczają na rynek kredytów zaciąganych na realizację przedsięwzięć infrastrukturalnych. Na podstawie wyników badań, przeprowadzonych niedawno przez agencję Standard & Poor’s, należy przypuszczać, że łączna wielkość takich pożyczek, udzielonych przez ubezpieczycieli, znacząco wzrośnie.

Po czwarte, z badań opinii, przeprowadzonych przez grupę ING wśród menedżerów zajmujących się zarządzaniem aktywami firm ubezpieczeniowych, wynika, że w przekonaniu 66 proc. respondentów w ciągu pięciu lat ubezpieczyciele zwiększą zaangażowanie w akcje, a tylko 8 proc. ankietowanych spodziewa się redukcji.

Zagrożenia bankowości cienia

Rozszerzenie zakresu aktywności to skutek poszukiwania przez firmy ubezpieczeniowe nowych źródeł zysku, pomimo narzuconego przez system Solvency II wymogu wielkich rezerw kapitałowych. Wymienione przykłady transakcji, odmiennych od usług ubezpieczeniowych, świadczą o tym, że dokonujące inwestycji grupy ubezpieczeniowe działają tak, jak podmioty z tzw. bankowości cienia (będą się przy tym w tę działalność angażować coraz bardziej), gdyż zastępują tradycyjne banki, oferując pożyczki.

Tymczasem bankowość cienia kryje wiele niewiadomych. Trudno śledzić zmiany cen, szczególnie na rynku, który cechuje się stosunkowo niską płynnością. Powstaje przez to ryzyko, że w następstwie nieprzejrzystości tego sektora wystąpią zagrożenia systemowe. Gdy się teraz patrzy na minione wydarzenia, widać, że niektóre ze wspominanych wyżej rodzajów działalności kredytowej okazały się zbyt ryzykowne, wysokie tego koszty musieli ponosić podatnicy. Weźmy na przykład kredyty pod zakup nieruchomości mieszkalnych. Podmioty sektora bankowego nadal odczuwają dotkliwe konsekwencje ostatniej bańki na rynku tych nieruchomości: zyski banków zmalały przez wymóg zabezpieczeń kapitałowych przed złymi długami, a ponadto w wielu przypadkach konieczny okazał się bail-out.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Nadzorów Ubezpieczeń (IAIS) ma ogłosić plan zajęcia się ubezpieczycielami o znaczeniu systemowym, a Rada Stabilności Finansowej (Financial Stability Board, FSB) w pierwszej połowie tego roku zamierza opublikować listę takich firm, podobnie jak postąpiła w przypadku banków o światowym znaczeniu systemowym (SIFI). O tym, czy podmiot z branży ubezpieczeniowej znajdzie się na tej liście, zadecyduje to, jak istotne w jego działalności są transakcje odmienne od usług ubezpieczeniowych, jego znaczenie dla systemu finansowego oraz wielkość. Nadal jednak pozostaje niejasne, jakie kryteria liczbowe zostaną zastosowane. Żywimy nadzieję, że nieco rozjaśni tę sprawę omówiona niżej nasza publikacja.

SIFI-ranking przez „googlowanie”

Określenie, w jakim stopniu olbrzymie grupy ubezpieczeniowe stały się instytucjami o znaczeniu systemowym (SIFI – Systematically Important Financial Institutions), przysparza kłopotów. A to dlatego, że nie ma dla stosowanych przez nie wehikułów inwestycyjnych platform utworzonych przez partnerów centralnych. Proponujemy jednak wykorzystać prostą metodę analizy danych, bazującą na sieciach, która okazuje się pomocna przy sporządzaniu rankingu instytucji finansowych ważnych dla całego systemu.

Ryzyka firm – zarówno z sektora usług finansowych, jak i z rzeczywistej gospodarki – uważamy za sieć, której węzły są wyznaczone przez wstrząsy wynikające ze zmienności. Połączenia węzłów to korelacje między tymi wstrząsami. Techniki, podobne do stosowanego przez wyszukiwarkę Google algorytmu PageRank, pozwalają nam sporządzić ranking firm, przyjmując za kryterium powiązanie ryzyka. Gdy do tego dodamy dane dotyczące tej firmy (uwzględniające także jej wielkość), otrzymamy nasz „SIFI-ranking”. W naszej publikacji przedstawiamy ponadto wskaźnik ryzyka systemowego naliczony dla sektora usług finansowych.

(infografika Darek Gąszczyk)

(infografika Darek Gąszczyk)

W naszym systemie znajdują się wszystkie firmy uwzględniane przy naliczaniu wskaźnika Standard & Poor’s 500, a zbiór obejmuje dane od stycznia 2003 do grudnia 2011 r. Na wykresie przedstawiliśmy wskaźnik ryzyka systemowego dla sektora usług finansowych.

Ryzyko wzrasta od pierwszych miesięcy 2005 r., aby osiągnąć szczytową wielkość 11 września 2008 r., w dniu największego zagrożenia w badanym przez nas okresie. Wcześniej przez tydzień narastało napięcie w systemie finansowym. Wtedy właśnie między innymi przejęte zostały przez administrację federalną Fannie Mae i Freddie Mac (dwaj najważniejsi gracze na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych – red.). Ogromne napięcie utrzymywało się do 23 września 2008 r., jeszcze po ogłoszeniu programu ratunkowego dla AIG (16 września). Wskaźnik mocno spadł po uruchomieniu programu TARP (uwolnienia banków od toksycznych aktywów) oraz programu ratunkowego dla AIG.

I ponownie zaczął wzrastać od kwietnia 2010 r., co pokrywa się w czasie z narastającym zaniepokojeniem problemami, jakie wystąpiły na europejskich rynkach obligacji. Pierwsze oznaki kłopotów Grecji pojawiły się wprawdzie pod koniec 2009 r., ale ich skutki wystąpiły na międzynarodowych rynkach finansowych w pierwszym kwartale 2010 r. Nadir wskaźnika firmy brokerskiej Goldman Sachs notujemy około 15 kwietnia, już po ogłoszeniu unijnego programu ratunkowego dla Grecji, ale zanim grecki rząd zwrócił się o pomoc do MFW (23 kwietnia).

Klasyfikacja na podstawie ryzyka

Następnie pokazujemy wyniki naszego SIFI-rankingu. Chcąc graficznie przedstawić uzyskane przez nas rezultaty, wybieramy kryteria klasyfikacji takie, jakie przyjął Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego, aby ustalić, które banki mają globalne znaczenie systemowe. Komitet ten wyodrębnił kategorie (buckets) na podstawie różnic między możliwościami absorpcji dodatkowych strat. W kategorii najwyższej, pustej, ta zdolność absorpcji dodatkowych strat wynosi 3,5 proc. wartości aktywów ważonych ryzykiem, a w kolejnych kategoriach ta wielkość jest o 0,5 punktu procentowego niższa. To dogodna metoda podsumowania wyników.

(infografika Darek Gąszczyk)

(infografika Darek Gąszczyk)

W powyższej tabeli ukazaliśmy wyniki SIFI-rankingu w trzech grupach. Każdy rok badanego okresu został przez nas podzielony na dwa semestry (S1 i S2). Sprawdzamy, czy w każdym z tych okresów dana firma co najmniej przez 80 proc. dni mieściła się w dziesiątce najwyższej (dotyczy 1. grupy), w drugiej (2. grupa) czy w trzeciej (3. grupa). Liczba 1 w tabeli oznacza, że odpowiednia firma w danym okresie została zaklasyfikowana do 1. grupy. Liczby 2 i 3 oznaczają odpowiednio miejsce w 2. grupie (od 11. do 20. pozycji w rankingu) i 3. (od 21. do 30. pozycji).

Bank of America (BAC w tabeli), JP Morgan (JPM) oraz Wells Fargo (WFC) to trzy olbrzymie banki, które najmniej ucierpiały z powodu kryzysu. Wzmocniły się nawet i stały większe. Mieściły się w pierwszej grupie w całym badanym przez nas okresie. Citigroup (C) i Lehman Brothers (LEH) również znajdowały się w pierwszej grupie. Goldman Sachs (GS) i Morgan Stanley (MS) uzupełniają zbiór banków o znaczeniu systemowym.

Ciekawsze jednak jest to, że firmy ubezpieczeniowe również mieszczą się w pierwszej dziesiątce rankingu. AIG znajduje się w pierwszej grupie od lipca 2007 r. do bail-outu z września 2008 r. W AIG nie zarządzano odpowiednio wydziałami zajmującymi się działalnością odmienną od ubezpieczeń, a sytuacja grupy zaniepokoiła agencje nadzorujące branżę, gdy było już za późno. Jednakże w swoim czasie grupa pojawia się w pierwszej dziesiątce rankingu. Pod koniec badanego przez nas okresu (lata 2003-2011) wyłaniają się inne firmy ubezpieczeniowe o znaczeniu systemowym.

W ostatnich latach w pierwszej grupie coraz częściej pojawiają się grupy Loews (L), Metlife (MET), Principal Financial Group (PFG) oraz Prudential (PRU). Metlife i Prudential należą do największych światowych grup ubezpieczeniowych. Principal Financial Group to konglomerat firm świadczących usługi finansowe. Należą do niego podmioty oferujące produkty dla osób zamierzających oszczędzać na emerytury oraz produkty i usługi inwestycyjne oraz ubezpieczeniowe, a więc wehikuły ubezpieczeniowe i inwestycyjne. Loews Corporation posiada 90 proc. udziałów w firmie ubezpieczeniowej CNA, oferującej ubezpieczenia biznesowe i od następstw nieszczęśliwych wypadków. Firma ta należy do największych na amerykańskim rynku i w 2011 r. zapewniła około 63 proc. wszystkich przychodów Loews, najważniejszego podmiotu w Loews Corporation.

Wołanie o nadzór

Dziś przypuszczalnie najpoważniejszą sprawą w dziedzinie regulacji jest nadzór nad instytucjami finansowymi o znaczeniu systemowym. Wprawdzie znaczną część debaty prowadzonej po kryzysie poświęca się bankom, ale do instytucji finansowych należą również firmy ubezpieczeniowe.

Wskutek wielkości, znaczenia na rynku, powiązanych z nimi podmiotów zajmujących się działalnością odmienną od ubezpieczeń, a także z racji zwykłych, wzajemnych powiązań również towarzystwa asekuracyjne mogą mieć znaczenie systemowe. Rada Stabilności Finansowej słusznie zajmuje się ubezpieczycielami – wyniki naszych badań świadczą o tym, że stają się one podmiotami ważnymi dla bezpieczeństwa globalnego systemu.

Mardi Dungey jest profesorem ekonomii, wykłada ekonomię i finanse na Uniwersytecie Tasmanii.

Matteo Luciani jest doktorem ekonomii, prowadzi badania w ramach Krajowego Funduszu Badań Naukowych (Le Fonds National de la Recherche Scientifique), wchodzi w skład zespołu badawczego Europejskiego Ośrodka Zaawansowanych Badań Ekonomicznych i Statystycznych (ECARES) przy Wolnym Uniwersytecie Brukselskim.

David Veredas jest profesorem ekonomii, specjalizuje się w problematyce finansów ilościowych, należy do zespołu badawczego ośrodka ECARES.

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w VoxEU.org (tam dostępna jest pełna bibliografia). Tłumaczenie i publikacja za zgodą wydawcy.

Działalność ubezpieczeniowa stwarza mniejsze zagrożenie dla systemu finansowego niż bankowość, chyba że ubezpieczyciel, jak AIG, wkracza na obszar bankowości. (CC By SA codepinkhq)
(infografika Darek Gąszczyk)
Wskaźnik-ryzyka-systemowego-w-sektorze-usług-finansowych
(infografika Darek Gąszczyk)
SIFI-ranking-banków-i-firm-ubezpieczeniowych

Tagi