Autor: Martin Feldstein

Był profesorem ekonomii na Harvardzie, publicystą Project Syndicate.

Jak zwiększyć stopę oszczędności w Ameryce

Stany Zjednoczone potrzebują nowej polityki w celu podniesienia stopy oszczędności gospodarstw domowych. Ich poziom spadał od 1980 r. Porównywalna średnia stopa oszczędności w ostatniej dekadzie wynosiła średnio 5,5 proc., a obecnie sięga zaledwie poziomu 3,4 proc.
Jak zwiększyć stopę oszczędności w Ameryce

Prof. Martin Feldstein (Fot. PS)

Od 1960 r. do 1980 r. stopa oszczędności gospodarstw domowych w USA utrzymywała się w przedziale 10-13 proc. dochodów po opodatkowaniu, zapewniając w ten sposób odpowiednie środki na inwestycje w aktywa trwałe. Od tego czasu poziom oszczędności gospodarstw domowych gwałtownie spadł. Porównywalna średnia stopa oszczędności w ostatniej dekadzie wynosiła średnio 5,5 proc., a obecnie sięga zaledwie poziomu 3,4 proc.

Przyczyna tego spadku nie jest do końca jasna. Jednym z prawdopodobnych wyjaśnień jest to, że członkowie gospodarstw domowych będący w wieku produkcyjnym mogą nie odczuwać już potrzeby oszczędzania na czas emerytury z powodu wyższego poziomu zaufania do programu emerytalnego Social Security. Chociaż program Social Security został stworzony w latach trzydziestych XX wieku, jeszcze w latach 60. i 70. powszechna była obawa, że ​​program ten nie przetrwa z powodu konserwatywnej opozycji. Kiedy jednak w 1982 roku programowi Social Security miało zabraknąć funduszy, został on uratowany przez bardzo konserwatywnego prezydenta Ronalda Reagana. Po tym wydarzeniu zasadne stało się założenie, że świadczenia z systemu Social Security będą nadal dostępne w przyszłości. Oszczędzanie pieniędzy na cele opieki medycznej na starość również nie było konieczne dzięki programom Medicare i Medicaid.

Niezależnie od przyczyn obecnej niskiej stopy oszczędności gospodarstw domowych, stanowi ona poważny problem, który wymaga podjęcia działań politycznych. Na szczęście podejście amerykańskiego Kongresu do tej kwestii zmieniało się z biegiem czasu. W pierwszych latach po II wojnie światowej, kiedy wciąż żywe było wspomnienie Wielkiego Kryzysu, keynesowski lęk przed załamaniem gospodarczym sprawiał, że politycy popierali spadek stopy oszczędności. Wierzono wówczas, że niższa stopa oszczędności oznaczać będzie większe wydatki konsumpcyjne, a tym samym większy popyt i wyższe zatrudnienie. Ale gdy decydenci polityczni zdali sobie sprawę, że wysoki poziom oszczędności oznacza w rzeczywistości więcej inwestycji i szybszy wzrost gospodarczy Kongres przyjął przepisy mające na celu zachęcanie ludzi do zwiększenia poziomu oszczędności osobistych.

Najważniejszym takim działaniem było stworzenie tzw. kont 401(k), które umożliwiają pracodawcom wpłacanie środków na konta emerytalne dla swoich pracowników. Plany 401(k) są sponsorowane przez pracodawców i zarządzane przez pracodawców. Kongres stworzył także tzw. Indywidualne Konta Emerytalne (Individual Retirement Accounts – IRA), również objęte preferencyjnym opodatkowaniem, które obecnie pozwalają osobom fizycznym odłożyć do 5500 dolarów rocznie i zarządzać swoim kontem IRA w dowolny sposób. Składki na IRA, do pewnego limitu, mogą zostać odliczone od dochodu podlegającego opodatkowaniu, a stopy zwrotu z inwestycji w IRA nie podlegają opodatkowaniu aż do momentu wycofania funduszy. W związku z tym zarówno konta 401(k) jak i konta IRA zapewniają wyższe rzeczywiste stopy zwrotu po opodatkowaniu, wzmacniając tym samym motywację do oszczędzania.

Chociaż oba te programy skutecznie zachęciły ludzi do większego oszczędzania, w ostatecznym rozrachunku ogólny wskaźnik oszczędności nadal pozostaje bardzo niski. Jednym z powodów jest to, że miliony małych firm nie stworzyły planów 401(k) z powodu wysokiego kosztu ich utworzenia i zarządzania nimi. Ponadto firmy nie były skłonne do zmuszania pracowników – którzy są świadomi, że odkładane fundusze nie będą dla nich dostępne, dopóki nie osiągną oni wieku emerytalnego – do obniżania swoich dochodów poprzez wpłacanie części zarobków na te konta.

Kongres proponuje obecnie zmianę zasad w celu ominięcia tych problemów. Małe firmy mogłyby wraz z innymi ustanawiać wspólne plany 401(k), dzięki czemu obniżone zostaną koszty administracyjne. Do tego rząd przydzielałby małym firmom dotację na pokrycie kosztów ustanowienia nowego planu.

Być może ważniejszym rozwiązaniem byłoby zapewnienie małym firmom możliwości tworzenia tzw. planów z automatyczną rejestracją, które, jak pokazuje doświadczenie, są bardzo skuteczną metodą skłaniania pracowników do przystąpienia do planów i do utrzymywania oszczędności w planach 401(k). W tym scenariuszu pracownicy są automatycznie rejestrowani do planu 401(k) przy założeniu, że mogą oni wypłacić zgromadzone środki, kiedy zechcą – to znaczy, nie czekając aż osiągną wiek emerytalny.

Dlaczego automatyczna rejestracja jest tak ważna? Gdy nowym pracownikom oferowana jest możliwość deponowania 5 proc. ich wynagrodzenia na koncie 401(k), stosunkowo niewielka część z nich decyduje się na udział w takim planie. Jednak jeśli ci sami pracownicy usłyszą, że firma automatycznie zarejestruje ich w planie 401(k) z taką samą obniżką wynagrodzenia o 5 proc. i że będą mogli wycofać te fundusze według własnego uznania, większość z nich akceptuje obniżkę wynagrodzenia i nie wypłaca środków. (>>więcej)

Nie jest pewne, czy takie ustawodawstwo zostanie przyjęte w obecnym Kongresie. Jasne jest jednak, że obecna stopa oszczędności gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych jest zbyt niska i że potrzebne są tego rodzaju zmiany legislacyjne, aby zacząć przywracać ją do wcześniejszego poziomu.

Martin Feldstein – profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda, emerytowany prezes Narodowego Biura Badań Ekonomicznych, w latach 1982-1984 był przewodniczącym Zespołu Doradców Ekonomicznych Ronalda Reagana.

© Project Syndicate, 2018

www.project-syndicate.org

 

Prof. Martin Feldstein (Fot. PS)

Tagi


Artykuły powiązane

Obawy o finanse a krańcowa skłonność do konsumpcji

Kategoria: Trendy gospodarcze
Wyniki prowadzonego w czasie pandemii badania, pokazują, że brytyjskie gospodarstwa domowe, obawiające się o swoją przyszłość finansową - w przypadku jednorazowej korzystnej zmiany dochodu -  zamierzają jednak wydać na konsumpcję więcej niż pozostałe.
Obawy o finanse a krańcowa skłonność do konsumpcji