Kapitalizm pomyślany na nowo

Jak zwiększyć stabilność kapitalizmu, nie ograniczając jego dynamizmu?

W artykule „Refounding Capitalism” (wymagana rejestracja) Edmund Phelps, ekonomista i laureat nagrody Nobla z 2006 r., zastanawia się nad kondycją kapitalizmu w dobie kryzysu.

Swoją analizę rozpoczyna od rozróżnienia systemów gospodarczych we współczesnym świecie. Jego zdaniem to, co jest w Europie, to nie jest kapitalizm.  We Włoszech panuje korporacjonizm, we Francji – etatyzm, w Niemczech – socjalizm, a w Skandynawii – państwo dobrobytu. Europejskie kontynentalne systemy gospodarcze określa Phelps zbiorczym terminem „rynkowy socjalizm”. Kapitalizm uprawiają tylko Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.

Czym różnią się od siebie kapitalizm i socjalizm rynkowy, zdaniem Phelpsa? W obu dominuje własność prywatna,  jeśli chodzi o dobra użytkowe, takie jak samochody czy domy. Ale tylko w kapitalizmie najważniejsze decyzje o inwestycjach podejmują prywatni właściciele, a nie menedżerowie czy związki zawodowe – jak w korporacjonizmie, czy funkcjonariusze państwowi – jak w etatyzmie. Większość decyzji inwestycyjnych w kapitalizmie następuje spontanicznie, „od dołu”, podczas gdy w rynkowym socjalizmie planowane są „od góry”.

Phelps zastrzega, że kapitalizm nie jest tym samym, co gospodarka leseferystyczna, czyli taka, jaka charakteryzuje się niskimi podatkami i małymi regulacjami. Kryzys udowodnił, że sprawnie funkcjonujący kapitalizm potrzebuje przemyślanych regulacji.

Jaka jest największa zaleta kapitalizmu? – pyta dalej Phelps. Streotypowa odpowiedź, że jest on niedościgniony w tworzeniu bogactwa i propagowaniu wolności, według Phelpsa, nie ujmuje istoty rzeczy. Kraje kapitalistyczne nie wyróżniają się nadzwyczajnym poziomem zamożności – dowodzi. Równie dobrze radzą sobie gospodarki rynkowego socjalizmu w zachodniej Europie. Stopa oszczędności, nieodzowny warunek wzrostu, w wielu kontynentalnych krajach europejskich jest wyższa niż w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Poza tym kraje kapitalistyczne marnują wiele zasobów w trakcie procesu rozwoju, ponieważ funkcjonują na zasadzie prób i błędów. Wiele z podjętych inwestycji kończy się porażką. Zaplanowane z góry przedsięwzięcia w państwach rynkowego socjalizmu pozwalają zaoszczędzić zasoby, które w państwach kapitalistycznych są zużywane w „pełnej marnotrawstwa konkurencji”.

Osiągnięcia kapitalizmu w zachowywaniu i promowaniu politycznych wolności także nie są wyjątkowe. Równie dobre wyniki osiągają kraje z Europy Zachodniej o bardziej etatystycznej gospodarce.

Istotą dobrze funkcjonującego kapitalizmu jest wolność, jakiej przedsiębiorcy, menedżerowie, pracownicy ani konsumenci nie mają w systemie korporacjonistycznym czy etatystycznym. Ludzie czerpią satysfakcję z możliwości samodzielnego działania, sprawdzenia się, wykorzystania swoich osobistych doświadczeń i wiedzy, własnej wyobraźni. Możność działania, opierająca się na własnych przekonaniach, intuicji i wiedzy, odgrywa wielką rolę w budowaniu poczucia własnej wartości. Tych wolności nie można przełożyć na wymierne wielkości dochodu czy konsumpcji – są wartościami samymi w sobie.

Phelps powołuje się w tym miejscu na Hayeka i humanistów – na Bergsona, Jamesa, Nietzsche’go i Cervantesa. Za nimi powtarza: żyjemy w świecie, w którym niewiele z góry wiadomo. Dlatego możliwość eksperymentowania, eksplorowania, popełniania błędów, działania pod wpływem intuicji, testowania nowych pomysłów jest źródłem wielkiej satysfakcji. I szansą na samorealizację. Szczególnie satysfakcjonująca jest działalność innowacyjna – rozwiązywanie problemów technologicznych, opracowywanie nowych produktów, wprowadzanie ich na rynek.

„Dzięki oddolnemu procesowi innowacji dobrze działający kapitalizm może w znacznie szerszym zakresie niż sowiecki komunizm, wschodnioeuropejski socjalizm czy zachodnioeuropejski korporacjonizm dostarczać wyzwań intelektualnych, problemów do rozwiązania, które są potrzebne do spełnionego życia.”

Z tego punktu widzenia wartości kapitalizmu nie określa przede wszystkim wielkość wytworzonego bogactwa, ale możliwość uruchomienia tkwiącego w nich potencjału. Efektem ubocznym tego procesu może być wzrost bogactwa.

Wartość kapitalizmu może zostać zakwestionowana – twierdzi Phelps – jeśli nie zapewni on możliwości aktywnego uczestnictwa w procesie gospodarczym szerokiej rzeszy ludzi. Kapitalizm nie jest w pełni sprawiedliwy, jeśli godzi się z tym, że istnieje bezrobocie. Nie oznacza to wszakże, że kapitalizm należy uznać za niesprawiedliwy dopóty, dopóki nie zostanie osiągnięte pełne zatrudnienie. Chodzi o to, aby za cel stawiał sobie maksymalne wykorzystanie twórczego potencjału tkwiącego w społeczeństwie.

W dalszej kolejności Phelps rozważa argumenty, jakie padły przeciw kapitalizmowi w czasie obecnego kryzysu. W systemie kapitalistycznym jest element niestabilności. Zwolennicy kapitalizmu uważają, że dążenie do ograniczenia tej niestabilności nieuchronnie osłabia jego dynamizm. Phelps nie zgadza się z tym stanowiskiem. Twierdzi, że istnieje optimum między dynamizmem a stabilnością. Kapitalistyczna gospodarka, która często wpada w kryzysy, nie tylko odbiera ludziom poczucie bezpieczeństwa, ale również może również ograniczyć innowacyjność. Tak więc dynamizm gospodarki może nawet być większy, jeśli system finansowy zostanie zabezpieczony przed możliwością spekulacyjnych kryzysów.

Wyzwaniem pozostaje więc wprowadzenie takich regulacji, które ograniczą spekulacyjne wahania i nie zaszkodzą jednocześnie dynamizmowi gospodarki. Phelps uważa, że takim pomysłem jest wprowadzenie małego podatku od krótkoterminowych długów banków. Ta regulacja będzie skłaniała je do finansowania kredytów długoterminowymi wkładami. Zmniejszy to ryzyko wahań na rynku kredytowym.

Drugie rozwiązanie polega na wprowadzeniu limitów dopuszczalnych wahań indeksów giełdowych, indeksów cen nieruchomości itd. Po przekroczeniu dopuszczalnego pasma wahań rząd będzie automatycznie zaostrzał regulacje dotyczące depozytów zabezpieczających przy obrocie na rynku giełdowym, wielkości wkładów własnych dla kredytów mieszkaniowych itp. W ten sposób spekulacja na rynkach stanie się droższa, ale nie będzie prawnie zabroniona.

Phelps proponuje też regulację, która zmniejszy bezrobocie i pozwoli większej liczby ludzi czerpać korzyści z uczestnictwa w systemie gospodarczym. Sugeruje wprowadzenie subsydiów do niskopłatnych miejsc pracy, tak jak uczyniono to we Francji, Holandii i Singapurze.

Amerykański ekonomista obawia się, że nastroje opinii publicznej skłonią rządzących do zacieśnienia regulacji poza punkt optimum. Obecnie w Europie trwa dyskusja o zdelegalizowaniu funduszy hedżingowych i private equity i zakazie stosowania krótkiej sprzedaży, czyli gry na spadki kursów. Wprowadzenie tych rozwiązań, według Phelpsa, osłabi dynamizm gospodarki, nie poprawiając wcale jej stabilności. Amerykański ekonomista wyraża nadzieję, że te pomysły zostaną uznane za nietrafne i nie dojdzie do ich realizacji.


Tagi