Autor: Regina Skibińska

Dziennikarka specjalizująca się w tematyce ubezpieczeniowej.

Komunikacyjne OC mogą wreszcie być rentowne

Dwie decyzje PZU zmienią rynek ubezpieczeń w Polsce: zakup Link4 i wprowadzenie bezpośredniej likwidacji szkód. Pośrednio mogą wpłynąć na zakończenie wojny cenowej na rynku ubezpieczeń komunikacyjnych. Zaczną one wtedy przynosić towarzystwom zyski.
Komunikacyjne OC mogą wreszcie być rentowne

(CC BY David Amsler)

Wyniki firm ubezpieczeniowych osiągnięte w 2013 roku potwierdziły to, co da dawna było wiadomo: ubezpieczenia komunikacyjne sprawiają problemy nie tylko klientom, ale i zakładom ubezpieczeń. Drugi rok z rzędu ubezpieczyciele odnotowali ujemny wynik techniczny w komunikacyjnym ubezpieczeniu OC (-266 mln zł, rok wcześniej było to -467 mln zł). To skutek zaniżania cen polis i wyczerpującej wojny cenowej, która przekroczyła już granice opłacalności sprzedaży polis.

Taka sytuacja nie może trwać wiecznie, a jednak składki nie rosną. Zbyt niskie ceny polis OC przy rosnących odszkodowaniach to problem prawie wszystkich ubezpieczycieli, ale nikt nie przyznaje się do zaniżania składek. Zamiast tego wszyscy twierdzą, że dostosowują je do konkretnych klientów. Wyniki z ostatnich dwóch lat pokazują, że jest inaczej. Składka przypisana brutto z ubezpieczeń OC wyniosła 8,25 mld zł (spadek o 5,62 proc.), w autocasco też nie było najlepiej (5,32 mld zł, co oznacza spadek o 5,43 proc, ponieważ jednak wypłacono 3,5 mld zł odszkodowań, autocasco pozostaje rentowne).

Majątkowe na plusie

Straty z polis komunikacyjnych ubezpieczyciele rekompensują sobie w pozostałych ubezpieczeniach majątkowych. Składka w nich (nie licząc komunikacyjnych) wyniosła ponad 13 mld zł i była o 9,6 proc. wyższa niż rok wcześniej. Spadły też wypłacone odszkodowania, bo nie było żadnych zdarzeń skutkujących masowymi zwiększonymi wypłatami (np. nadmiernych opadów śniegu czy powodzi). Bardzo – prawie o 41 proc. – wzrosła składka z ubezpieczeń ryzyk finansowych, co jest konsekwencją dostosowania wysokości taryf do poziomu ryzyka. Tutaj – inaczej niż w ubezpieczeniu OC – klienci zapewniają ochronę sobie samym, więc przy wyborze polisy zasadniczym kryterium jest odpowiedni poziom ochrony, który można otrzymać, gdy się za niego odpowiednio zapłaci, a nie wyłącznie niska cena.

Zysk ubezpieczycieli majątkowych wyniósł łącznie 6,14 mld zł. Generalnie jednak był on związany nie tyle ze sprzedażą polis, ile z polityką dywidendową największego ubezpieczyciela w Polsce. A konkretnie tym, że PZU, które jest jedynym właścicielem PZU Życie, otrzymało w 2013 roku ogromną dywidendę – nie tylko standardowy zysk, lecz również około 2 mld zł z kapitału zapasowego.

Coraz mniej polisolokat

Rok 2013 był dobry właściwie tylko dla ubezpieczycieli majątkowych (oprócz komunikacyjnych). Stawki wzrosły i stały się odpowiednie do ryzyka. W polisach na życie za dobrze nie było. Zysk netto ubezpieczycieli życiowych wyniósł w 2013 r. ponad 2,8 mld zł i był o 4,78 proc. niższy niż rok wcześniej.

Składka z tytułu ubezpieczeń na życie spadła o 14,05 proc., za to wzrosła składka w ubezpieczeniach z funduszem kapitałowym (UFK) – o ponad 8 proc. przy podobnej liczbie polis, mimo że w ostatnim czasie dużo się mówi o nieprawidłowościach przy sprzedaży, a także przy konstrukcji tych produktów. Z jednej strony są więc zasypywane pozwami o zwrot pieniędzy od ubezpieczycieli sądy, a z drugiej – coraz więcej pieniędzy trafia do towarzystw w tych ubezpieczeniach.

Dzieje się tak dlatego, że zjawisko missellingu oraz nadmiernie wysokie opłaty dotyczą polis sprzed kilku lat. Od tego czasu ewoluowała zarówno konstrukcja produktów, jak i metody ich sprzedaży. Ubezpieczenia z UFK posiada około 5 mln osób, a ostatnio oferowane produkty są coraz korzystniejsze dla klientów. Wiele osób czerpie z nich niemałe zyski, chętnie więc w nie inwestują. Z tych przyczyn zbierane składki rosną, a nie spadają. W ciągu roku o ponad 11 proc. (do7,4 mld zł) zwiększyła się też liczba wypłat z tych ubezpieczeń.

Na ogólny spadek składki w ubezpieczeniach życiowych mają natomiast wpływ krótkoterminowe ubezpieczenia na życie, tzw. polisolokaty. Są to ubezpieczenia, które generują bardzo wysoką składkę, jednak są niskomarżowe. W niektórych okresach rośnie ich popularność, co jest związane z wysokimi stopami procentowymi czy niepewnością na giełdzie, a w innych maleje.

PZU wprowadza zmiany

Największy polski ubezpieczyciel, który zresztą w 2013 roku osiągnął wynik najwyższy od debiutu giełdowego, w ostatnim miesiącu zrobił dwa kroki, które zaczną zmiany na rynku. Na początku kwietnia wprowadził bezpośrednią likwidację szkód z komunikacyjnego OC, nie czekając, aż zrobi to Polska Izba Ubezpieczeń, która pracuje nad tym od roku. Kilka dni później ogłosił kupno Link4 od brytyjskiej firmy RSA. Razem z Link4 kupił litewskiego ubezpieczyciela Lietuvos Draudimas AB i łotewskiego AAS Balta oraz przejął biznes estońskiej spółki Codan Forsikring. Po przejęciu Link4 udział PZU w rynku wzrośnie do prawie 40 proc.

Bezpośrednia likwidacja szkód nie wpłynie wprost na wojnę cenową, ale w perspektywie długofalowej powinna ją ukrócić. Obecnie kierowcy mający OC w PZU mogą likwidować szkody rzeczowe u tego ubezpieczyciela, a nie w towarzystwie sprawcy. Dzięki temu PZU, który deklaruje niechęć do wojny cenowej, ma w rękach dodatkowy atut, jakim jest zgłaszanie szkody i wypłata odszkodowania przez własnego ubezpieczyciela. Jak wynika z szacunków firmy Deloitte, wartość średniej szkody w PZU jest o 20 proc. wyższa niż u pozostałych ubezpieczycieli.

W ślad największego ubezpieczyciela poszła Uniqa, a za nią pójdą kolejni Polska Izba Ubezpieczeń przyjęła uchwałę o wdrożeniu bezpośredniej likwidacji szkód w modelu ryczałtowym – wtedy przy sprzedaży komunikacyjnego ubezpieczenia OC będą konkurować między sobą nie tylko ceną, ale i jakością oraz terminowością likwidacji szkód. Jest szansa, że dzięki temu ubezpieczyciele zaczną czerpać zyski ze sprzedaży tych polis, ale w dużej mierze zależeć to będzie od tego, jakie będą żądania regresowe pomiędzy ubezpieczycielami.

Na razie jednak jako jedna z dwóch firm stosująca bezpośrednią likwidację szkód (nie licząc ubezpieczycieli, którzy ją umożliwiają za dodatkową opłatą) PZU znalazł się w dość szczególnej sytuacji: jako podmiot wypłacający odszkodowanie, gdy sprawca wypadku ma polisę w PZU i jako egzekwujący odszkodowanie od ubezpieczyciela sprawcy, gdy jego klient był poszkodowanym.

Po zakupach

Nie ma natomiast podstaw do przyjęcia, że zakup przez PZU spółki Link4, sprzedającej przede wszystkim polisy komunikacyjne, wpłynie na ceny tych ubezpieczeń, choć daje firmie duże możliwości dopasowywania cen do klientów.

O ile PZU słynął z deklaracji, że konkuruje z innymi nie cenami, tylko jakością, o tyle Link4 – pierwszy na polskim rynku ubezpieczyciel direct – miał niewysokie ceny ubezpieczeń komunikacyjnych. Największy polski ubezpieczyciel wielokrotnie podkreślał, że zaniżanie cen polis nikomu nie służy, więc jeśli będzie konsekwentny, to jest szansa, że Link4 jako pierwszy ubezpieczyciel direct wyłamie się ze szkodliwej dla rynku nadmiernej rywalizacji cenowej, choć polityka cenowa obu marek na pewno będzie różna. Zakup Link4 pozwoli PZU skierować ofertę do innych klientów, zwłaszcza młodych, korzystających z nowinek technologicznych.

Na pewno jednak PZU umocni się na rynku, gdyż dzięki fuzji ma silną pozycję zarówno w segmencie ubezpieczeń tradycyjnych, jak i directowych, a rynek direct jest perspektywiczny i cały czas w Polsce rośnie. Zakup ten może też powstrzymać odpływ klientów PZU do innych zakładów ubezpieczeń kuszących sporymi upustami.

OF

(CC BY David Amsler)

Otwarta licencja


Tagi