Autor: Tomasz Świderek

Dziennikarz specjalizujący się w tematach szeroko rozumianej branży telekomunikacyjnej i nowych technologii.

Korupcja: Hewlett-Packard nie jest wyjątkowy

Głośna sprawa korumpowania przez Hewlett-Packard urzędników w Meksyku, Polsce i Rosji wcale nie jest niechlubnym wyjątkiem, a kwocie 108 mln dol. grzywny, jakie firma ma zapłacić na podstawie ustawy o zagranicznych praktykach korupcyjnych (FCPA), daleko do rekordu.
Korupcja: Hewlett-Packard nie jest wyjątkowy

(infografika Darek Gąszczyk/ CC BY-SA by 401(K) 2012)

Rekordzistą jest niemiecki Siemens, który w 2008 roku za korupcję zapłacił w USA 800 mln dol. kary, a w Niemczech dodatkowe 395 mln euro. Rzecz dotyczyła korupcji w Argentynie, Bangladeszu i Wenezueli. Kolejne pozycje w tym niechlubnym rankingu zajmują Halliburton wraz ze swą byłą spółką zależną Kellogg, Brown & Root (579 mln dol. w 2009 roku za łapówki w Nigerii plus 250 mln dol. kary w 2010 roku w Nigerii), brytyjskie BAE Systems (400 mln dol. w 2010 roku za korupcję w Arabii Saudyjskiej i krajach Europy Wschodniej oraz 30 mln funtów w Wielkiej Brytanii za łapówki w Tanzanii), francuski Total (398 mln dol. w 2013 roku za łapówki w Iranie) i amerykański Alcoa (384 mln dol. w 2014 roku za korupcję w Bahrajnie). Za każdym razem zapłacenie kary oznaczało zakończenie postępowania cywilnego wszczętego przez Securities Exchange Commision (SEC) i kryminalnego wszczętego przez Departament Sprawiedliwości (DoJ).

37 lat ścigania

Amerykańska Ustawa o zagranicznych praktykach korupcyjnych (Foreign Corrupt Practices Act – FCPA) powstała w 1977 roku, gdy ujawniono, że od początku dekady ponad 400 amerykańskich firm korumpowało zagranicznych urzędników, aby zdobyć kontrakty. Ustawa była nowelizowana w 1988 i 1998 roku. Pierwszą firmą, która w 1979 roku zapłaciła grzywnę na mocy FCPA była Kenny International Corp.

Poza karami finansowymi dla firm (do 2 mln dol. za każdy przypadek korupcji) ustawa przewiduje także możliwość konfiskaty mienia, jak również do pięciu lat więzienia i grzywnę do 250 tys. dol. w przypadku pociągniętych do odpowiedzialności karnej osób. Rząd USA może też zażądać dwukrotności korzyści finansowej uzyskanej w wyniku łapówki.

Dodatkowo na mocy ustawy karane jest także łamanie przepisów o rachunkowości w celu ukrycia wydatku na korupcję. Tu kara za każde zdarzenie nakładana na firmy wynosi do 25 mln dol., zaś w przypadku osób fizycznych do 5 mln dol. i do 20 lat więzienia.

Kary mogą ulec redukcji, gdy firma podejmie ścisłą współpracę ze śledczymi i swymi działaniami da wyraźny sygnał, że wzmacnia procedury antykorupcyjne.

FCPA podlegają nie tylko firmy z USA, ale także wszelkie spółki zagraniczne, jeśli ich akcje, kwity depozytowe (ADR) lub obligacje są notowane na amerykańskim rynku giełdowym lub pozagiełdowym, a sama firma musi składać raporty bieżące i okresowe do SEC. Amerykański ustawodawca wychodzi bowiem z założenia, że firmy chcące działać w USA muszą stosować te same standardy co firmy amerykańskie.

Z lektury oficjalnych poradników i komunikatów prasowych wydawanych po zakończeniu postępowań prowadzonych przez DoJ i SEC wynika, że w rozumieniu FCPA łapówka to nie tylko pieniądze wręczone osobie korumpowanej, ale także cenne prezenty, np. komputery czy sprzęt elektroniczny, jak również pokrywanie kosztów wyjazdów zagranicznych korumpowanych osób i ich bliskich. W przypadku firm medycznych za korupcję uznawano także sponsorowanie wyjazdów na konferencje i płacenie lekarzom prowizji za przepisywanie leku lub zastosowanie implantu. Co ważne, za łamanie FCPA uznaje się też obietnicę dania łapówki.

Wśród zamieszanych w korupcję firm pojawiają się spółki z krajów uznawanych za wzorce w walce z tym zjawiskiem, jak i z państw, które mają odległe pozycje w antykorupcyjnych rankingach.

Aktualnie toczy się postępowanie w sprawie łapówek wręczanych w Uzbekistanie w związku z inwestycjami prowadzonymi w tym kraju przez szwedzki telekom Telia. Gdy DoJ i SEC wszczęły śledztwa, postępowanie w Szwecji było już zaawansowane. Podobnie postąpiła amerykańska administracja w przypadku podejrzeń korupcji w Dominikanie w związku z przyznaniem kontraktu Embraerowi, brazylijskiemu producentowi samolotów. Kontrakt miał wg mediów wartości 90 mln dol., a wręczona łapówka – 3,4 mln dol.

Łapówki przez pośrednika

Postępowania prowadzone na podstawie FCPA dotyczą nie tylko zdobywania kontaktów. Archer Daniels Midland w grudniu 2013 roku zapłaciła rządowi USA 54,3 mln dol. kary za łapówki wręczane ukraińskim urzędnikom. Sprawa dotyczyła zwrotu ponad 100 mln dol. podatku VAT, zaś same łapówki oszacowano na 22 mln dol. Pieniądze były wypłacane przez spółki ACTI Ukraine oraz przez niemiecką Alfred C. Toepfer International. Obie wchodzą w skład grupy ADM.

W polskim wątku afery korupcyjnej HP (tzw. infoafera) we wręczanie łapówek zamieszany był jeden z wysokich menedżerów polskiego oddziału HP. Żeby jednak amerykańska administracja wszczęła postępowania na podstawie FCPA, wystarczy, że łapówki wręcza podwykonawca, lobbysta lub konsultant wynajęty przez objętą dochodzeniem spółkę. Tak było w przypadku kontraktu Alcoa w Bahrajnie, gdzie amerykański potentat w zamian za łapówki został dostawcą surowców dla powiązanej z tamtejszą rodziną królewską firmy Aluminim Bahrain. W tym przypadku łapówki wręczał konsultant. Jak twierdził podczas postępowania jego obrońca, wręczanie pieniędzy urzędnikom państwowym w zamian za kontrakty było praktyką powszechną i aprobowaną przez Chalifa ibn Salman Al Chalifa, premiera i członka rodziny królewskiej Bahrajnu.

Aktualnie trwa postępowanie cywilne i karne w sprawie łapówek wręczanych urzędnikom państwowym w Libii przez „załatwiaczy” pracujących na rzecz banków Goldman Sachs, JPMorgan Chase i Societé Générale, a także firmy private equity Blackstone Group i funduszu wysokiego ryzyka Och-Ziff Capital Management Group.

Według „The Wall Street Journal” tacy „załatwiacze” mieli operować na Bliskim Wschodzie, w Wielkiej Brytanii i w innych krajach. Media podają, że w przypadku Societé Générale w grę wchodzi przekazanie pośrednikowi 58 mln dol., które w ostatnim roku panowania Muammara Kaddafiego miały pozwolić zdobyć kontrakty warte 2 mld dol.

Kto się przyzna, ten ma ulgę

Nierzadko amerykańskie firmy same ujawniają przypadki korupcji (w 2011 roku DoJ szacował, że było tak w około 50 proc. prowadzonych wówczas postępowań). Następnie chętnie współpracują zarówno z Departamentem Sprawiedliwości, jak i SEC w wyjaśnieniu sprawy. To pozwala im uniknąć ewentualnej utraty kontraktów rządowych w USA, a z drugiej strony umożliwia staranie o obniżenie kary.

W ten sposób w lutym 2008 roku postąpiło Alcao. Firma powołała specjalny komitet, który miał badać korupcyjne działania w Bahrajnie. Ponadto opracowała i wdrożyła procedury antykorupcyjne, w tym dotyczące firm pracujących na rzecz i na zlecenie koncernu. Także ADM samo zgłosiło sprawę nieprawidłowości, gdy sprawę zaczęła badać powołana przez zarząd spółki komisja.

Podobnie postąpił w zakończonym w 2011 roku postępowaniu Johnson & Johnson. Firma medyczna przyznała się, że dawała łapówki pracownikom publicznej służby zdrowia w Grecji, Iraku, Polsce i Rumunii, w zamian oczekując, że korumpowani będą wybierali jej produkty. Lekarze i urzędnicy przyjmowali zarówno gotówkę, jak i łapówki w postaci podróży zagranicznych. J&J i współpracujące z nim firmy zawierali umowy cywilne z lekarzami. Wykorzystywano także konta bankowe w rajach podatkowych. Firma zapłaciła niemal 70 mln dol. kary w USA i 4,8 mln funtów w Wielkiej Brytanii.

Medyczne zagłębie korupcji

J&J nie jest jedyną firmą medyczną, która była podejrzana o łamanie FCPA. 60 mln dol. kary za łapówki dawane w Bułgarii, Chinach, Chorwacji, Czechach, Kazachstanie, Rosji, Serbii i Włoszech, Arabii Saudyjskiej, Indonezji i Pakistanie zapłacił Pfizer.

Aktualnie w toczą się postępowania, w których badane są działania takich tuzów z branży, jak AstraZeneca (m.in. w Chinach i Serbii), Bristol-Myers Squibb i GlaxoSmithKline (oceniana na 490 mln dol. korupcja m.in. w Chinach) oraz największego światowego producenta leków generycznych – izraelskiej Tevy (korupcja w Rosji i Europie Wschodniej).

Chiński skandal korupcyjny, w który uwikłane jest GSK, znalazł odbicie w wynikach firmy na rynku Kraju Środka. Po rozpoczęciu śledztwa przez chińskie służby wartość sprzedaży GSK spadła w III kw. 2013 roku o 61 proc. w porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego. W II kw. 2013 roku, a więc przed ujawnieniem skandalu, sprzedaż wzrosła o 14 proc. Chiny miały około 3,6 proc. udziału w przychodach GSK.

Według „The Wall Street Journal” w 2014 roku GSK zaczęła wewnętrzne dochodzenie w sprawie podejrzeń o dawanie łapówek lekarzom w Iraku. Pojawiły się też informacje o korumpowaniu przez firmę polskich lekarzy.

Chłonna Afryka

Sporo spraw dotyczy łapówek dawanych w Afryce przez starających się o kontrakty naftowe i gazowe. Postępowania toczą się m.in. wobec holenderskiej firmy SBM Offshore w związku z jej działalnością w Angoli i Gwinei Równikowej.

Idącymi w setki milionów karami zakończyły się postępowania wobec konsorcjum TSKJ korumpującemu w Nigerii w związku z wartym ponad 6 mld dol. kontraktem na budowę terminali LPG. Francuski Technip zapłacił w sumie blisko 340 mln dol. kary. Współpracujący z nim w ramach joint-venture TSKJ amerykański Halliburton i jego była spółka zależna Kellogg, Brown & Root – 579 mln dol. W ten sam skandal uwikłana była włoska firma energetyczna ENI i jej holenderska spółka zależna Snamprogetti, które zapłaciły w sumie 365 mln dol. kary, oraz japońska firma JGC Corp. (219 mln dol. kary). Firmy przekazały pośrednikom na łapówki około 180 mln dol.

JGC nie jest jedyną firmą z Japonii, która została ukarana za korumpowanie w Nigerii. Spółka handlowa Marubeni Corp. za ten proceder zapłaciła w 2012 roku niemal 55 mln dol. kary. Firma z siedzibą w Tokio pośredniczyła w przekazywaniu łapówek nigeryjskim urzędnikom państwowym na zlecenie TSKJ.

W tej samej sprawie zapadły także wyroki skazujące wobec osób uczestniczących w procederze. Albert Stanley, były prezes Kellogg, Brown & Root, został skazany na 30 miesięcy więzienia oraz dostał nakaz zwrócenia KBR 10,8 mln dol., a dwaj brytyjscy pośrednicy – Jeffrey Tesler i Wojciech Chodan – dostali odpowiednio 21 miesięcy więzienia i rok więzienia w zawieszeniu oraz musieli zapłacić odpowiednio ponad 149 mln dol. i blisko 750 tys. dol. grzywny.

W skandal korupcyjny w Indonezji jest uwikłana – wspólnie z francuską firmą Alstom – korporacja Marubeni. Dzięki łapówkom, które płacił pośrednik firm, zdobyły one kontrakt wart 118 mln dol. Marubeni w marcu 2014 roku zapłacił 88 mln dol. kary, a postępowanie w sprawie Alstomu się toczy. Francuska firma zapewnia, że współpracuje w władzami USA.

Prewencja i recydywiści

Karanie firm na mocy FCPA jest dyskusyjne. Można usłyszeć, że firmy decydują się na idące w miliony dolarów grzywny, by nie wikłać się w trwające długo i niszczące reputację kosztowne procesy sądowe. Na dodatek poparta karą ugoda w połączeniu z obietnicą poprawy sprawia, że przedsiębiorstwo nadal ma dostęp do kontraktów publicznych.

Zwraca się też uwagę, że ani nałożone już kary, ani ich groźba nie powstrzymują firm i ich pracowników przed korumpowaniem zagranicznych urzędników. Co więcej, są spółki, które płaciły grzywny wiele razy, a więc kara nie działa prewencyjnie. O ile wspomnianego już Marubeni można bronić, twierdząc, że obie ujawnione do tej pory korupcyjne historie działy się mniej więcej w tym samym czasie, a więc przed nałożeniem pierwszej z kar, o tyle trudno o taki argument w przypadku IBM.

Amerykański koncern najpierw ukarano w 2000 roku (300 tys. dol.) za korupcję w Argentynie (kontrakt wart 250 mln dol. w zamian za 4,5 mld dol. łapówki), potem w 2011 roku 10 mln dol. grzywny za korupcję w Chinach i Korei. Obecnie toczy się postępowanie w związku z korumpowaniem przez koncern urzędników państwowych w Argentynie, Bangladeszu, Polsce (infoafera) i na Ukrainie.

W komentarzach do ukarania IBM w 2011 roku podkreślano, że firma złamała złożone w 2000 roku obietnice. Koncern zapewnił, że już nie będzie naruszał FCPA. Zwracano też uwagę, że karę z 2011 roku nałożył jedynie SEC. W podobnych przypadkach – korupcja przez opłacanie wyjazdów dla pracowników państwowych i kontrolowanych przez państwo chińskich firm telekomunikacyjnych – dwie inne firmy z USA, czyli Lucent Technologies (dziś Alcatel-Lucent) i UTStarcom, zapłaciły kary nałożone i przez DoJ, i przez SEC. W przypadku Lucenta było to w sumie 2,5 mln dol. za wydanie ponad 10 mln dol. na podróże około 1 tys. pracowników chińskich telekomów do USA. UTStarcom na podobne podróże wydał blisko 7 mln dol. i zapłacił w sumie 3 mln dol. kary.

OF

(infografika Darek Gąszczyk/ CC BY-SA by 401(K) 2012)

Otwarta licencja


Tagi