Przedsiębiorstwa podwyżki dają niechętnie

Firmy nie zwiększyły zatrudnienia w maju, a podwyżki wynagrodzeń były mniejsze od oczekiwanych. Wzrost inflacji do 5 proc. był więc najprawdopodobniej wywołany czynnikami podażowymi, bo presji płacowej nie widać. To mocny argument dla zwolenników dłuższej przerwy w cyklu podwyżek stóp procentowych.
Przedsiębiorstwa podwyżki dają niechętnie

(CC BY danielmoyle)

Według danych GUS płace w maju wzrosły o 4,1 proc. w skali roku, w porównaniu z kwietniem spadły o 3,2 proc. Ekonomiści spodziewali się natomiast ponad 5-proc. rocznego tempa wzrostu wynagrodzeń. Rozczarowujące były też informacje o liczbie etatów. W maju było ich tyle co w kwietniu, rok do roku ich liczba wzrosła o 3,6 proc. Rynek spodziewał się 3,8-proc. wzrostu.

Tomasz Kaczor, Bank Gospodarstwa Krajowego:

W danych za maj uderza przede wszystkim wyhamowanie tempa wzrostu zatrudnienia. Ono było głębsze niż wszyscy się spodziewali. Firmy co prawda sygnalizowały mniejszą chęć do przyjmowania nowych pracowników, co widać było w wynikach badań koniunktury, ale nie sądziliśmy, że to się przełoży na tak słaby wynik.

Nowe dane pokazują dwie rzeczy. Po pierwsze, być może przedsiębiorstwa już zaczynają odczuwać spowolnienie, po drugie boją się, że pogorszenie koniunktury może nastąpić po pewnym czasie i prewencyjnie się do tego przygotowują. Dane o zatrudnieniu utwierdzają nas w przekonaniu, że nie zanotujemy jakiejś istotnej poprawy jeśli chodzi o bezrobocie i ten rok możemy zakończyć z ponad 12-proc. bezrobociem.

Co do tempa wzrostu płac – wróciliśmy do trendu zarysowanego w poprzednich miesiącach. To raczej duże przyspieszenie w kwietniu było anomalią i wzięło się zapewne z jakichś jednorazowych wypłat. W sumie realna dynamika wynagrodzeń jest ujemna. To źle wróży konsumpcji w następnych miesiącach. Przedsiębiorcy chyba zdają sobie z tego sprawę i dlatego wstrzymują się z powiększaniem liczby pracowników.

Dane za maj to taki trochę prezent dla Rady Polityki Pieniężnej. Po informacjach o majowej inflacji sytuacja była niekomfortowa: z jednej strony RPP wcześniej zapowiedziała przerwę w podwyżkach, z drugiej inflacja urosła do poziomu najwyższego od 10 lat. Teraz z czystym sumieniem można mówić, że inflacja ma charakter podażowy i nie wymaga zmieniania strategii.

Piotr Bielski, BZ WBK:

Nie ma presji placowej na wzrost cen. Nie należało się zresztą spodziewać efektów drugiej rundy już teraz. One się pojawiają po kilkunastu miesiącach od wystąpienia szoku inflacyjnego, czyli w naszym przypadku mogą wystąpić dopiero w przyszłym roku. Mamy taką sytuację, że z jednej strony wysoki popyt konsumentów może być jedną z przyczyn wzrostu inflacji, z drugiej nie widać na razie przekładania się wzrostu inflacji na wzrost żądań płacowych.

Dziś faktycznie realna dynamika płac jest ujemna, ale to wcale nie znaczy, że zawsze tak będzie. Liczymy na to, że wzrost płac przegoni inflację w najbliższym okresie. Pytanie czy będziemy mieli kontynuację wzrostu gospodarczego i związany z tym wzrost zatrudnienia, czy nie. Majowe dane są w tym względzie pesymistyczne, mogą sugerować wyhamowanie pozytywnych tendencji na rynku pracy. Ale jednak zatrudnienie nie spada, w porównaniu do kwietnia było stabilne, rok do roku wzrosło. Mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach wzrost będzie kontynuowany. Jeśli do tego firmy będą oferowały hojniejsze podwyżki, co spowoduje że dynamika wzrostu płac będzie jednak większa od inflacji, to dochody realne gospodarstw domowych będą rosły. A to oznacza dobre perspektywy dla konsumpcji. I to będzie jeden z głównych motorów wzrostu gospodarczego.

O ile dane o inflacji w maju mogły wzbudzić trochę obaw, że rada będzie chciała przyspieszyć podwyżki, to po majowych informacjach z rynku pracy jasne jest, że przed wakacjami nie będzie podwyżek stóp. Tym bardziej, że nawet po raporcie o wysokiej inflacji kilkoro członków RPP powiedziało, że to nie jest powód do jakiejś pospiesznej reakcji. Słabsze dane o zatrudnieniu i płacach utwierdzą ich w tym przekonaniu. Rada będzie chciała sobie dać nieco więcej czasu na to, żeby zobaczyć co się dzieje w gospodarce i jakie efekty przyniosły poprzednie podwyżki.

Dariusz Winek, BGŻ:

Nie ma co liczyć na to, że zatrudnienie będzie przyrastać w dynamicznym tempie. Jego poziom jest taki, jak przed kryzysem, baza pracowników została już odbudowana. Powstawanie nowych miejsc pracy nie musi być już dynamiczne. Żeby do tego doszło firmy musiałyby mieć duże poczucie stabilności, rozpoczynać inwestycje. Tymczasem wydaje się, że nie ma tu spektakularnych działań. Nawet jeśli firmy sięgają śmielej po kredyt, to robią to na stosunkowo małą skalę. Nie ma więc popytu na nowe zatrudnienie, co więcej, w obawie o przyszły wzrost wynagrodzeń przedsiębiorcy będą się starali raczej zwiększać swoją produkcyjność innymi metodami, niż wzrost liczby pracowników.

Powstaje natomiast pytanie, jak pogodzić utrzymywanie się stosunkowo wysokiego popytu konsumpcyjnego z niską presją na wzrost płac i słabym wzlotem zatrudnienia. Wyjaśnień może być kilka. Pierwsze: wzrost sprzedaży detalicznej może być stymulowany wzrostem inflacji. Konsumenci w obawie, że ceny będą jeszcze rosnąć, kupują dobra już teraz, choć wcale więcej nie zarabiają.

Drugie wyjaśnienie to poprawa koniunktury w mikroprzedsiębiorstwach i sektorze finansowym, które w statystyce wynagrodzeń nie są uwzględniane. Inaczej mówiąc, klasa średnia odczuwa poprawę, przez co rośnie popyt.

Wyższy popyt może być też efektem szarej strefy w gospodarce. W lecie jest ona zwykle większa, niż zimą. W ten sposób mamy do czynienia z większymi nieewidencjonowanymi dochodami. M.in. z tych wszystkich powodów trudno zakładać, że popyt konsumpcyjny osłabnie w III kwartale. To, czy utrzyma się też w IV kwartale zależeć będzie od tego, czy inflacja będzie nadal wysoka. Sądzę jednak, że dynamika płac pod koniec roku będzie dodatnia

Dane o płacach i zatrudnieniu w maju łagodzą zły wydźwięk danych inflacyjnych. Z perspektywy polityki pieniężnej najważniejsza będzie prognoza na ile obecny poziom stóp pozwoli na zejście z inflacją do celu w 2013 roku.

(CC BY danielmoyle)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Jak napięte są rynki pracy w Stanach Zjednoczonych?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Badanie wskazuje, że rynki pracy w Stanach Zjednoczonych są obecnie bardzo „ciasne” i prawdopodobnie jeszcze przez pewien czas przyczyniać się będą do utrzymania presji inflacyjnej.
Jak napięte są rynki pracy w Stanach Zjednoczonych?