Rosja słynie z łamania umów, które zawiera

Wnuk byłego sekretarza generalnego Komunistycznej Partii USA pod koniec lat 90 był jednym z większych inwestorów zagranicznych w Rosji. William Browder, szef Hermitage Capital, na początku gorący zwolennik Putina i krytyk Chodorkowskiego, stał się nagle w Rosji wrogiem publicznym nr 1, ale nie złożył broni.
Rosja słynie z łamania umów, które zawiera

William Browder (CC BY-SA World Economic Forum)

W 2006 r. Browdera wyrzucono z Rosji, niedługo potem urzędnicy bezprawnie przejęli jego firmę. Jej prawnik, Siergiej Magnicki, który wykrył machinacje, trafił do więzienia, gdzie zginął w tajemniczych okolicznościach. Browder nie złożył broni i rozpoczął lobbing przeciwko skorumpowanym rosyjskim urzędnikom. Dzięki jego staraniom w listopadzie amerykański kongres wbrew sugestiom administracji Obamy przegłosował tzw. Ustawę Magnickiego – wprowadzającą  zakaz wjazdu do USA i zamrożenie kont kilkudziesięciu osób odpowiedzialnych za śmierć prawnika.

Obserwator Finansowy: Czym ryzykuje zagraniczny inwestor w Rosji?

William Browder: Mój przykład pokazuje, że największe zagrożenie pojawia się, gdy struktury siłowe – FSB czy prokuratura – zapragną przejąć aktywa firmy, by po prostu ukraść twój biznes, np. wszczynając przeciwko tobie sprawę karną. Obecnie jeden na sześciu rosyjskich biznesmenów siedzi w areszcie właśnie w wyniku prób nielegalnego wywłaszczenia.

Problem w tym, że w takim wypadku nie tylko ryzykujesz pieniędzmi – możesz stracić wolność lub życie.

Otworzyłem firmę w Rosji – byłem największym inwestorem portfelowym – potem wykryliśmy przypadki korupcji w przedsiębiorstwach, w które inwestowaliśmy. Wyciągnęliśmy to na światło dzienne, a następnie wyrzucono mnie z kraju, moje biuro zostało najechane przez policję. Zostało to wykorzystane dla zrobienia gigantycznego przekrętu – ukradzenia od państwa 230 mln dol. zapłaconych przez nas podatków.

Nasz prawnik Siergiej Magnicki, który ujawnił sprawę został aresztowany, torturowany i, jak powiedziałem, zginął w tajemniczych okolicznościach. W tym samym czasie wszystkie te przestępstwa i wymierzone w nas działania były kryte przez władze.

Jako biznesmen zaczął pan działać w Rosji  jeszcze w  1996 roku. Nie było wtedy trudniej? Tamte czasy były mniej stabilne niż teraz?

Było niebezpiecznie, jednak w inny sposób. Wtedy Rosja była krajem przestępczości zdezorganizowanej dokonywanej przez przypadkowych złoczyńców. Teraz Rosja to kraj przestępczości zorganizowanej,  kierowanej przez ludzi ze szczytu rosyjskiej władzy i struktury siłowe. W latach 90. jeśli byłeś sprytny mogłeś inwestować w Rosji unikając takich problemów. Trzeba było tylko się nie wychylać i nie wchodzić nikomu w drogę. Teraz, jeśli robisz jakieś pieniądze, członkowie rosyjskich władz, którzy pragną twoich zysków prędzej czy później znajdą sposób żeby ci je odebrać.

Wtedy nikt nie wymagał od pana łapówek, nie musiał się pan spotykać się z politykami, by zdobyć ochronę, nazywaną po rosyjsku „kryszą” (dachem – przyp. autora)?

W latach 90 na prawdę nie było to konieczne przy mojej działalności. Mój interes był bardzo prosty – kupowanie akcji rosyjskich przedsiębiorstw na giełdzie. Siedziałem w anonimowym biurze, o którym nikt nic nie wiedział. Kupowałem akcje, gdy taniały i sprzedawałem, gdy drożały. To był mój jedyny ekonomiczny związek z rosyjskim państwem. Nie trzeba było dawać łapówek czy szukać „kryszy”.

W rosyjskim Internecie krążą oskarżenia, że w rzeczywistości pański biznes nie był taki czysty – np., że, by uniknąć podatków zatrudniał pan niepełnosprawnych w Kałmucji. Krytycy opisują też pana jako osobę, która wykorzystała Rosję, kupując akcje po śmiesznej cenie w momencie, gdy rosyjski budżet rozpaczliwe potrzebował gotówki.

To nonsens. Bardzo zaangażowałem się, by uczynić z Rosji lepszy kraj. I zrobiłem więcej dla niej niż którykolwiek z moich oponentów. Po pierwsze ujawniłem korupcję i doprowadziłem do jej zatrzymania w wielu ważnych firmach. Po drugie promowałem Rosję w świecie opowiadając wszystkim o istniejących możliwościach inwestycyjnych, dzięki czemu wielu ludzi skierowało tu swoje pieniądze.

Wszystkie oskarżenia są preparowane przez przedstawicieli tych samych skorumpowanych struktur siłowych, które są zamieszane w odebranie mi firmy i śmierć Siergieja Magnickiego. Wszystko co mówią jest mało wartościowe i jest motywowane ich własną działalnością przestępczą.

Z całym szacunkiem, ale nie rozumiem dlaczego zdecydował się pan ujawniać przypadki korupcji w strategicznych rosyjskich firmach, w których inwestowaliście. W Rosji żywe jest powiedzenie „Tisze jedziesz dalsze budziesz”. Nie spodziewał się pan problemów po ujawnieniu niewygodnych informacji?

Użyję jako przykładu Gazpromu. W tej firmie wykryliśmy, że jego udziały zostały de facto sprzedane w postaci rezerw równoważnych baryłkom ropy przy zniżce około 99,7 proc. za baryłkę w porównaniu do wyceny Exxona czy British Petroleum. W rezultacie rynek postrzegał, że prawie wszystkie aktywa Gazpromu zostały skradzione przez skorumpowanych członków zarządu.

Gdy przeanalizowaliśmy działanie firmy udało nam się dojść ile skradziono, kto to zrobił i w jaki sposób. Ujawniliśmy te dane międzynarodowym mediom, co doprowadziło do gigantycznego skandalu politycznego w Rosji. Ludzie odpowiadający za kradzież zostali wyrzucani z firmy. A rząd wprowadził politykę odzyskiwania skradzionych aktywów . Dzięki temu między 1999 i 2005 rokiem cena akcji Gazpromu wzrosła setki razy.

Czyli nasza strategia biznesowa była satysfakcjonująca, nie tylko ekonomicznie lecz również moralnie, bo złodzieje zostali wyrzuceni z firmy. (Wtedy pracę stracił długoletni szef firmy, Rem Wiachiriew – jego odejście na emeryturę jest wiązane z działalnością Browdera – przyp. autora).

Przypomina to przypadek rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który na początku na swoim blogu ujawniał przypadki korupcji w rosyjskich firmach państwowych. Nawalny wykupywał po kilka akcji przedsiębiorstwa, co dawało mu wgląd do dokumentów spółek.

Dokładnie tak i jeżeli spojrzymy na to co jemu się przytrafiło – jego sytuacja jest bardzo podobna do naszego przypadku. Rosyjskie władze również wszczęły przeciwko niemu sprawę karną, by go uciszyć.

Czy po wejściu Rosji do WTO klimat inwestycyjny w Rosji się zmieni i takie sytuacje nie będą się  powtarzały?

Jedyna zmiana w Rosji jaką zauważam, to utrata przez Putina poczucia stabilności. A to powoduje, że klimat inwestycyjny staje się jeszcze mniej sprzyjający. Kolejne miesiące przynoszą kolejne dowody brutalizowania się rosyjskiej polityki. Nie wydaje mi się, że przyjęcie kraju do WTO będzie miało jakiś pozytywny wpływ, bo Rosja ma długą historię niestosowania się do podpisywanych przez siebie traktatów.

Rosja jest członkiem Rady Europy, jednak ilość mordów politycznych w Rosji, którymi zajmuje się Europejski Trybunał Sprawiedliwości jest większa niż w jakimkolwiek innym kraju członkowskim.

Rosja ostatnio otrzymała od USA status najwyższego uprzywilejowania w handlu. Został on odebrany w latach 70., jako kara za łamanie praw człowieka w ZSRR. Czy w świetle tego, co przydarzyło się panu, na taki gest nie było jeszcze za wcześnie?

Myślę, że każdy powinien swobodnie handlować z każdym. Dla nas było bardzo ważne, by w sytuacji, w której Rosja otrzymała taki status, USA wprowadziły Prawo Magnickiego nakładające sankcje na  konkretnych skorumpowanych urzędników w Rosji zamieszanych w śmierć prawnika.

Rozmawiał Jakub Biernat

William Browder (CC BY-SA World Economic Forum)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Handel japońsko-rosyjski od dawna w cieniu polityki

Kategoria: Trendy gospodarcze
Surowcowa struktura rosyjskiego eksportu i zaawansowanie technologiczne Japonii teoretycznie powinny czynić oba kraje idealnymi partnerami handlowymi. Jednak odmienne interesy polityczne kładą się cieniem na wzajemnych stosunkach.
Handel japońsko-rosyjski od dawna w cieniu polityki