Autor: Vladimir Signorelli

szef firmy badawczej Bretton Woods Research

Rośnie ryzyko rozpadu strefy euro

Wyprzedaż na giełdach i osłabienie euro to rezultat polityki Niemiec, które domagają się od zagrożonych krajów strefy euro podwyżek podatków. Wyhamują one wzrost tych państw i osłabią ich zdolność do obsługi zadłużenia. Stąd prosta droga do bankructwa. Inwestorzy o tym wiedzą - uważa Vladimir Signorelli, prezes Bretton Woods Research.
Rośnie ryzyko rozpadu strefy euro

Vladimir Signorelli jest prezesem firmy badań makroekonomicznych Bretton Woods Research

Zeszłotygodniowe spadki na giełdach i osłabienie euro w stosunku do dolara to efekt zapowiedzi Angeli Merkel, że należy wprowadzić ściślejszą kontrolę Unii Europejskiej nad budżetami państw członkowskich. CDU domaga się, aby w razie przekroczenia dopuszczalnych deficytów, państwa mogły być pociągane do odpowiedzialności obejmującej wstrzymanie funduszy pomocowych, a w ostateczności nawet  pozbawienie prawa głosu na forum UE.

Gdyby taki pomysł wszedł w życie, najbardziej stabilne państwa członkowskie będą mogły wymóc na krajach peryferyjnych podwyżki podatków. Ta polityka osłabia gospodarkę i nie prowadzi do zwiększenia wpływów budżetowych. Propozycja Angeli Merkel, która zyskała też już poparcie Słowenii, przekreśla szanse na prorozwojową politykę fiskalną.

Niemcy, Francja i Holandia, kraje o wysokiej stopie opodatkowania, dzięki kłopotom Grecji zbliżają się do realizacji swojego dawnego postulatu harmonizacji podatkowej – czyli podwyższenia stóp podatków w Unii Europejskiej. Gdyby tak miało się stać, spadają szanse, że jakikolwiek kraj UE będzie mógł podążać ścieżką szybkiego wzrostu gospodarczego bez występowania z Unii. To podważa stabilność UE i euro. Obywatele krajów, które znajdą się w trudnej sytuacji, postawieni przed perspektywą ciągłego dokręcania śruby, mogą zażądać od swoich rządzących, by wyswobodzili się z więzów tak katastrofalnej polityki gospodarczej. Poza tym podwyższenie podatków tylko zaostrza kryzys fiskalny i zwiększa ryzyko, że zwolennikom dewaluacji uda się przekonać zagrożone rządy do tego rozwiązania.

Tę drogę przeszła Argentyna w 2001 roku i jak pamiętamy, mimo pomocy MFW, skończyło się to bankructwem kraju. Nie można się więc dziwić, że prezydent tego kraju Cristina Kirchner powiedziała w ubiegłą środę, że międzynarodowe instytucje kredytowe wymuszają na Grecji tę samą politykę, która przyniosła fiasko w Argentynie, i to one ponoszą odpowiedzialność za chaos, jaki zapanował w Europie.

Keynesowski establishment, który tworzy obecną politykę UE i MFW, zawodzi na całej linii. Patrzy na literę, a nie ducha Paktu Stabilności i Rozwoju, który wprowadził ograniczenia deficytu i długu, aby państwa członkowskie przez rozrzutność fiskalną nie osłabiły wspólnej waluty. Jednak wymuszanie w imię tych limitów rozwiązań, które jeszcze zduszą wzrost gospodarczy, właśnie osłabia euro i sprawia, że perspektywa bankructwa krajów PIIGS staje się coraz bardziej realna.

Sytuacja się zaostrza, ponieważ inne zagrożone kraje idą dokładnie drogą, która zaprowadziła Grecję do obecnego stanu. Portugalia zapowiedziała podwyżkę najwyższego progu podatku dochodowego z 42 proc. do 45 proc i podatku od zysków kapitałowych do 20 proc., liberalny rząd Berlusconiego zarzucił zaplanowaną wcześniej obniżkę podatków. W efekcie rentowności długu tych państw wzrosły. Warto też zauważyć, że w piątek, gdy niemiecki parlament przyjmował ustawę o pomocy dla Grecji, spready CDS-ów na obligacje tego kraju rosły. Rynek rozumie, że realizowane obecnie pomysły nie rozwiążą żadnego problemu.

W moim przekonaniu jedyną nadzieją dla krajów PIIGS jest „wyrośnięcie z niewypłacalności”, a nie zaciskanie pasa. Obawiam się, że dopóki nie pojawią się jakieś zapowiedzi polityki nastawionej na rozwój, kurs euro będzie dalej spadać. Jestem zmuszony zrewidować swój stosunek do optymistycznego poglądu Roberta Mundella, że euro może przetrwać keynesowską ideologię i nadmierne deficyty budżetowe bez kotwicy monetarnej, takiej jak złoto. Taka kotwica znacznie poprawiłaby szanse na szybki, bezinflacyjny wzrost w Europie i zdolność krajów eurolandu do obsługi swojego zadłużenia.

Vladimir Signorelli jest prezesem firmy badań makroekonomicznych Bretton Woods Research

Vladimir Signorelli jest prezesem firmy badań makroekonomicznych Bretton Woods Research

Tagi


Artykuły powiązane

Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu

Kategoria: Analizy
Na mapie Europy widać podział na Zachód z euro w obiegu i środkowo-wschodnie peryferia z własnymi walutami. O ile nie zdarzy się w świecie coś nie do wyobrażenia, euro sięgnie jednak w końcu Bugu, choć niewykluczone, że wcześniej dopłynie do Dniepru.
Niech dopłynie wreszcie euro do Bugu