Autor: Jacek Krzemiński

Dziennikarz ekonomiczny, publicysta.

Są dziedziny, w których Polska jest liderem

Polska jest najlepsza wśród dziewięciu państw UE w pilotażowym programie JESSICA. Czyli w wydawaniu pieniędzy. Gdy w unijnym budżecie udział instrumentów zwrotnych wzrośnie dziesięciokrotnie, obecne doświadczenia polskich samorządów i firm procentować będą dodatkowo.
Są dziedziny, w których Polska jest liderem

Wizualizacja Garnizonu Kultury (grafika Grupa Inwestycyjna Hossa)

40 podpisanych umów pożyczkowych opiewających na ponad 430 mln zł, złożone wnioski o pożyczki przekraczające dostępne środki (2/5 już rozdysponowano), wiele ciekawych projektów. W tym tak spektakularne, jak budowa za 250 mln zł kompleksu hotelowo-rekreacyjnego w Świnoujściu. To w Polsce dotychczasowy bilans pionierskiego, unijnego programu JESSICA. A otwierają się nowe możliwości.

W funduszach unijnych na lata 2014-2020, przeznaczonych na inwestycje firm i samorządów, ubędzie dotacji, za to znacząco przybędzie preferencyjnych pożyczek i poręczeń kredytowych. Podczas gdy w budżecie UE w latach 2007-2013 instrumenty zwrotne stanowiły tylko 1 proc., po 2013 r. ich udział ma wzrosnąć aż do 10 proc. Głównie po to, żeby zwiększyć efektywność wydawania środków unijnych, poprzez skłonienie sektora publicznego do brania w większym stopniu pod uwagę efektów ekonomicznych swych przedsięwzięć. Celem manewru było też powiększenie puli funduszy pomocowych dla przedsiębiorstw i samorządów, bez podnoszenia wydatków na nie w unijnym budżecie.

Pilotażem tych zmian jest kilka unijnych programów, wprowadzanych już w obecnej perspektywie budżetowej UE. Jeden z nich to tzw. Inicjatywa JESSICA (Joint European Support for Sustainable Investment in City Areas – Połączone europejskie zasoby dla zrównoważonego rozwoju w obszarach miejskich) – realizowana przez Komisję Europejską wspólnie Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (EBI) oraz Bankiem Rady Rozwoju Europy (CEB).

JESSICA dedykowana jest samorządom, firmom wyższym uczelniom, podejmującym inwestycje związane z szeroko rozumianą rewitalizacją miast. Takie, które poprawiają warunki życia lokalnej społeczności, ale bardzo trudno byłoby uzyskać komercyjny kredyt na ich realizację.

Prawo wyboru

Pionierskość tego programu polega nie tylko na postawieniu na instrumenty zwrotne, ale także na pozostawieniu jego uczestnikom prawa wyboru. JESSICA nie ma bowiem osobnego budżetu. Pieniądze na jego realizację musiały wysupłać samorządy regionów, z przyznanych im na lata 2007-2013 środków unijnych na rozwój regionalny (czyli z tzw. Regionalnych Programów Operacyjnych – RPO). Oczywiście, tylko te województwa, które zdecydowały się wziąć udział w unijnej inicjatywie.

A co mogło je skłonić do tego, by ostatki dotacji unijnych zmienić na pożyczki z JESSICA? Po pierwsze, środki, które przeznaczyły na program z Regionalnych Programów Operacyjnych, będą mogły wykorzystać ponownie, bo one wrócą do nich: pożyczkodawcy muszą oddać środki samorządom wojewódzkim – za pośrednictwem banków, przydzielających kredyty (nie są to bowiem środki banków, one tylko je dzielą w imieniu regionów).

Po drugie, na projekty dofinansowywane z JESSICA Europejski Bank Inwestycyjny i Bank Rozwoju Rady Europy dają preferencyjne kredyty uzupełniające (pożyczki z programu pokrywają tylko część kosztów inwestycji). Dzięki JESSICA regiony zapewniają więc samorządom i firmom ze swojego terenu większą pulę pieniędzy na rozwój, niż z podziału czystych dotacji.

W Polsce do Inicjatywy JESSICA przystąpiły Wielkopolska, Śląsk, Mazowsze, regiony Pomorski i Zachodniopomorski. Wyasygnowały łącznie 257 mln euro (najwięcej woj. wielkopolskie – 67 mln euro oraz śląskie – 60 mln). Przydziałem tych środków, w formie niskooprocentowanych, długoterminowych pożyczek, zajęły się banki wybrane w przetargach przez EBI. Oceniały one m.in. zdolność kredytową inwestora, to, czy dany projekt będzie na tyle opłacalny, by wygenerować nadwyżkę finansową wystarczającą na spłatę pożyczki.

Przetargi EBI w Polsce – na realizację JESSICA – wygrały Bank Gospodarstwa Krajowego, Bank Ochrony Środowiska i BZ WBK. Zaoferowały pożyczki na bardzo atrakcyjnych warunkach: długoterminowe, udzielane bez żadnych prowizji i opłat, z oprocentowaniem dużo niższym od rynkowego i okresem karencji w spłacie kapitału sięgającym aż czterech lat.

Dla przykładu w BGK podstawowe oprocentowanie w ramach JESSICA wynosi tyle, ile stopa referencyjna NBP, czyli obecnie 3 proc. Ale przewidziana jest możliwość jego pomniejszenia aż o 4/5, w przypadku projektów, które zawierają ważne elementy dla rozwoju lokalnego, jednak są przez to mniej rentowne. Pożyczki z inicjatywy JESSICA mogły pokrywać do 75 proc. tzw. kosztów kwalifikowanych inwestycji, ale banki zarządzające tymi funduszami proponowały uzupełniające finansowanie z własnych środków lub ze specjalnych unijnych linii kredytowych CEB i EBI. Kredyty z tych linii, przeznaczonych na współfinansowanie projektów realizowanych w obrębie inicjatywy JESSICA, także wyróżniały się długim okresem spłaty – do 15 lat i możliwą karencją w spłacie kapitału.

W 2010 r. EBI podpisał pierwszą umowę – z BGK. Ruszył nabór wniosków o pożyczki w Wielkopolsce. W Pomorskiem, Zachodniopomorskiem i w Śląskiem nabory ogłoszono w 2011 r., najpóźniej na Mazowszu w 2012 r.

Trudne początki

Mimo świetnych, jak na sytuację rynkową, warunków kredytowych początkowo JESSICA szła jak po grudzie. Zainteresowanie było w pierwszych miesiącach po rozpoczęciu naboru niewielkie. Przyczyn można wymienić kilka.

Po pierwsze, dostępne były jeszcze wtedy unijne dotacje na lata 2007-2013, które samorządy i firmy z wielu względów wolały od pożyczek, nawet tych bardzo preferencyjnych. Po drugie, był to nowy instrument unijnego wsparcia, którego musieli się nauczyć i potencjalni beneficjenci, i banki. Po trzecie, pożyczki miały być przyznawane wyłącznie na „twarde”, infrastrukturalne inwestycje, których przygotowanie zajmuje dużo czasu.

Po czwarte, dodatkowym warunkiem było, że kredytowane przedsięwzięcia musiały znajdować się na obszarach objętych uchwalonymi przez samorządy tzw. zintegrowanymi programami rozwoju obszarów miejskich (zwanych też planami rewitalizacyjnymi). Po piąte, każdy z wnioskodawców musiał dowieść, że jego projekt jest nie tylko wystarczająco opłacalny, ale i rzeczywiście przyczyni się do rewitalizacji jakiegoś fragmentu miasta oraz zawiera element społeczny, ważny z punktu widzenia mieszkańców. Np. podniesie atrakcyjność tej części miasta, w której jest usytuowany i tym samym poprawi jakość życia mieszkających tam ludzi.

W praktyce często okazywało się jednak, że dane przedsięwzięcie było albo zbyt komercyjne albo zbyt „społeczne”, a przez to za mało rentowne. Takie projekty wymagały modyfikacji.

Niektórym samorządom, i to nie tylko z wielkich metropolii, prawie w pierwszym podejściu udało się stworzyć wręcz modelowe projekty. Inwestycje m.in. Gdańska, Leszna, Poznania czy Kościerzyny już są realizowane w ramach programu JESSICA.

Gdańsk buduje Garnizon Kultury. Koszt inwestycji – 37 mln zł. Pożyczka z programu JESSICA – 19 mln zł. Inwestor prywatny. Zniszczone budynki po byłych koszarach (wraz z odnowieniem przylegającego do nich parku) są przekształcane na komercyjny ośrodek promocji sztuki i kultury. Z salami wystawowo-targowymi, konferencyjnymi, galerią sztuki, kameralnym kinem, klubem muzycznym i lokalami gastronomicznymi.

Leszno inwestuje w Galerię Goplana. Koszt – 180 mln zł, dofinansowanie z programu JESSICA – 50 mln zł. Inwestorzy prywatni. W poprzemysłowych obiektach, po byłych zakładach Goplana i Metalplast, ruszy galeria handlowo-usługowa. W ramach inwestycji wyremontowana zostanie także sąsiednia kamienica, która potem będzie przekazana miastu do bezpłatnego użytkowania (znajdzie się w niej muzeum i biblioteka). Oprócz tego powstanie ścieżka rowerowa, parkingi, odnowiony zostanie też przyległy plac miejski, by organizować na nim imprezy kulturalne.

Poznań stawia Centrum Biurowe „Podwale”. Koszt inwestycji – 30 mln zł, dofinansowanie z JESSICA – 22,5 mln zł. Inwestor prywatny. Budynek poprzemysłowy adaptowany jest na biura na wynajem, ponadto rewitalizowany jest cały zdegradowany obszar przy ul. Małachowskiego. W ramach projektu powstanie park na miejskim gruncie (inwestor będzie musiał go utrzymywać), drogi dojazdowe i chodniki, system monitoringu wizyjnego podłączony do centrum straży miejskiej oraz sala, w której będą odbywać się bezpłatne szkolenia dla mieszkańców.

Kościerzyna realizuje projekt Stary Browar. Rekonstrukcja zabytkowego browaru ma kosztować 20 mln zł, dofinansowanie z JESSICA – 7,6 mln zł. Inwestor prywatny. W browarze oprócz instalacji do produkcji piwa i piwiarni, serwującej warzony na miejscu trunek, znajdą się lokale handlowo-usługowe, biura – głównie dla małych i średnich firm, ekspozycja muzealna oraz parking podziemny. W porozumieniu z władzami miasta inwestor wybuduje także nieopodal jeszcze jeden parking (na własny koszt).

Dokręcony kurek rozkręca program

Niewielkie z początku zainteresowanie potencjalnych inwestorów programem JESSICA bardzo niepokoiło banki, bo wszystkie umowy pożyczkowe miały być podpisane najpóźniej do końca 2013 r. (tak, żeby inwestycje zgodnie z harmonogramem wydatkowania unijnych funduszy na lata 2007-2013 mogły zakończyć się nie później niż w 2015 r.). BGK, BOŚ i BZ WBK robiły wszystko, żeby tę sytuację zmienić. Dziś można powiedzieć, że to się udało, także dlatego, że kurek z komercyjnymi kredytami został przez banki przykręcony, a pula dotacji unijnych na lata 2007-2013 wyczerpywała się.

Do połowy czerwca bieżącego roku w ramach programu JESSICA w Polsce podpisano 40 umów pożyczkowych na łączną kwotę 430 mln zł. To 40 proc. dostępnych środków, które z narosłymi odsetkami wynoszą dziś 1,07 mld zł. Co więcej, podpisanych umów szybko przybywa. Już złożone, a jeszcze nie rozpatrzone wnioski we wszystkich – poza Mazowszem – województwach przekraczają dostępną pulę.

Zmianę nastawienia samorządów i inwestorów dobrze widać na przykładzie BGK, który rozdziela ponad połowę środków z Inicjatywy JESSICA w Polsce. W maju bank mógł pochwalić się 18 podpisanymi umowami na kwotę 237 mln zł, choć jeszcze pod koniec zeszłego roku miał ich tylko 10. Dotychczas złożono w nim ponad 100 wniosków (to dwa razy więcej niż w okresie 2010 – 2012) o pożyczki z JESSICA na łączną kwotę 1,35 mld zł. Przekracza to dwukrotnie pulę, którą bank ma do rozdysponowania (625 mln zł).

Podobna sytuacja jest w BOŚ, który także ma kilkanaście podpisanych umów. W tym na tak spektakularne projekty, jak budowa wielkiego kompleksu hotelowo-rekreacyjnego „Baltic Park Molo”. Przewiduje on budowę w Świnoujściu dwóch 5-gwiazdkowych hoteli z 600 pokojami, aquapark i promenadę z fontannami. Inwestycja ma pochłonąć ćwierć miliarda złotych i zrealizuje ją inwestor prywatny.

Pod presją czasu

Mimo to w bankach, biorących w Polsce udział w realizacji JESSICA, atmosfera jest dość nerwowa. Nadal istnieje duże ryzyko, że jednak nie uda się rozdysponować do końca tego roku wszystkich środków z programu.

– EBI podpisał umowy z polskimi bankami na realizację JESSICA dopiero w latach 2010-2011. Dano nam bardzo mało czasu, jak na infrastrukturalne, wymagające długich przygotowań i formalności inwestycje, żeby zdążyć w przyjętych terminach – mówi jeden z menedżerów banków, uczestniczących w unijnej inicjatywie.

Jeśli jednak nawet nie wydamy wszystkich pieniędzy, to nie będzie powodów do rwania włosów z głowy, bo to trudny do wdrożenia, pionierski program, a Polska i tak na razie radzi sobie z nim najlepiej w całej UE.

Pierwsze nasze „jessikowe” inwestycje, np. przekształcenie dawnej fabryki kabli w Czechowicach-Dziedzicach na galerię handlową, są na ukończeniu. Sam BOŚ oszacował, że w wyniku już podpisanych przez bank umów pożyczkowych w ramach JESSICA powstanie 400 miejsc pracy i zrewitalizowanych zostanie 30 ha obszarów miejskich, które będą służyć 400 tys. mieszkańców.

Liczby wszystkiego jednak nie oddają, bo wśród realizowanych czy planowanych przedsięwzięć w ramach tej unijnej inicjatywy jest mnóstwo ciekawych, wartościowych, wręcz unikatowych przedsięwzięć. Od małych inwestycji, ale bardzo ważnych dla lokalnych społeczności, takich, jak adaptacja budynku starej gazowni w Koźminie Wielkopolskim na dom kultury, rewitalizacji gnieźnieńskiego targowiska miejskiego czy przebudowy zrujnowanych budynków poszpitalnych w Pońcu na przedszkole samorządowe. Przez większe projekty, których przykładem jest adaptacja zniszczonego podczas II wojny światowej, cennego architektonicznie i kulturowo, budynku Dworca Morskiego w Gdyni na Muzeum Emigracji.

Wręcz spektakularnym przedsięwzięciem jest budowa nowego dworca kolejowego w Sopocie wraz z pasażem handlowo-usługowym, biurami, hotelem, parkingiem podziemnym na 240 miejsc, tunelem drogowym, dwupoziomowym placem miejskim i skwerem. Ta inwestycja (ma kosztować 100 mln zł) jest pierwszym w UE tzw. projektem hybrydowym w ramach JESSICA. Hybrydowym, bo zrealizuje go wprawdzie prywatna firma, ale na gruntach należących do PKP i miasta.

Władze Sopotu i kolei planowały go od wielu lat, ale nie mogły znaleźć – w gronie prywatnych inwestorów – chętnego do jego realizacji.

– To się udało dopiero dzięki programowi JESSICA, bez niego ta inwestycja nie doszłaby do skutku – mówi skarbnik Sopotu, Mirosław Goślicki. – Dla naszego partnera prywatnego niskooprocentowana, preferencyjna pożyczka z tego programu okazała się czynnikiem decydującym.

To samo, twierdzą przedstawiciele EBI, można by powiedzieć o bardzo wielu inwestycjach w Polsce, realizowanych w ramach tej inicjatywy, zwłaszcza o tych samorządowych. Potrzebnych lokalnym społecznościom, ale od lat odkładanych – ze względu na niewystarczające środki w budżecie. Z EBI płyną sygnały, że to nie jedyna korzyść. Ten bank przygotowuje dla Komisji Europejskiej studium, oceniające wykorzystanie środków unijnych i jego efekty w 9 unijnych regionach. Z dotychczasowych badań wynika, że w tych regionach, które zdecydowały się na program JESSICA, wiedza władz lokalnych o instrumentach finansowych, świadomość, jak z nich można korzystać, jest dużo większa niż gdzie indziej.

OF

Wizualizacja Garnizonu Kultury (grafika Grupa Inwestycyjna Hossa)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19

Kategoria: Trendy gospodarcze
Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową, która stała się integralną częścią społeczeństwa oraz przetrwania europejskich i amerykańskich firm. Unia Europejska pozostaje jednak w tyle za Stanami Zjednoczonymi pod względem cyfryzacji przedsiębiorstw.
Cyfryzacja przedsiębiorstw w czasie pandemii COVID-19