Autor: Marek Pielach

Dziennikarz Obserwatora Finansowego, specjalizuje się w makroekonomii i finansach publicznych

Temperowanie agencji ratingowych

Europejscy politycy mają dobrą pamięć. Choć temat obniżek ratingów nikogo już nie elektryzuje i dziś nie zagraża stabilności finansowej strefy euro Parlament Europejski zaakceptował rezolucję mającą ograniczyć rolę agencji ratingowych. Najsilniej w przypadku oceny państw.
Temperowanie agencji ratingowych

(CC NC ND Stargazer)

„Chodzi o wyeliminowanie sytuacji, w której zbyt często agencje ratingowe decydują jednostronnie o terminie i sposobie przekazywania informacji, które zresztą nie są w znaczącym stopniu nowe i odkrywcze, przede wszystkim jeżeli chodzi o analizę sytuacji państwa i perspektyw administracji publicznej” – czytamy w uzasadnieniu rezolucji przyjętej na posiedzeniu w Strasburgu 16 stycznia 2013 r. 579 głosami za, przy 58 przeciwko.

Zdanie to umieszczono na samym końcu być może dlatego, że otwiera pole do złośliwych interpretacji. Skoro bowiem nie agencje ratingowe mają decydować o terminie przekazania informacji, to kto ma to robić – portugalski albo hiszpański rząd na w stosunku do swoich obligacji? Skoro lepiej byłoby podawać jedynie informacje nowe i odkrywcze, to taką informacją na obecnym etapie kryzysu byłoby tylko ogłoszenie nadwyżki budżetowej w Grecji. Skoro rzecz ma dotyczyć szczególnie „analiz sytuacji państwa i perspektyw administracji publicznej”, to czy ratingi dla prywatnych podmiotów mogą nowych, wysokich standardów nie spełniać, bo są mniej ważne?

To oczywiście celowe przejaskrawienia, które jednak pokazują kontekst tej propozycji. Europejscy politycy w ramach vendetty za podgrzewanie kryzysu chcą agencjom ratingowym uprzykrzyć życie. Kiedy przypomnimy sobie jednak wiele złośliwych, albo przynajmniej spóźnionych decyzji agencji, to trzeba przyznać że mają wiele racji.

Ciekawy jest na przykład pomysł, żeby instytucje kredytowe i firmy inwestycyjne musiały wprowadzać wewnętrzne procedury, według których same będą oceniały ryzyko. Problem w tym, że wiąże się to dużymi kosztami. Tak samo jak wymaganie od emitentów strukturyzowanych instrumentów finansowych kontrolowania ratingów w dwóch agencjach jednocześnie. Znacznie skuteczniejsze może być postanowienie w myśl którego od 2020 roku żadna ustawa w Unii Europejskiej nie będzie już mogła odwoływać się bezpośrednio do ratingów zewnętrznych, a instytucje finansowe nie będą zmuszone by automatycznie sprzedawać swoje aktywa w przypadku zmiany ich oceny poniżej określonego poziomu.

Kontrowersyjna jest kwestia odpowiedzialności za rating. Od momentu wprowadzenia nowych zasad inwestorzy bądź emitenci udziałów będą mogli domagać się odszkodowania, w przypadku poniesienia strat w wyniku nierzetelnie przygotowanego ratingu. O ile w przypadku emitentów można to w jakiś sposób zrozumieć, bo oni za rating płacą, to w przypadku inwestorów, którzy otrzymują ratingi za darmo ciężko wyobrazić sobie sąd, który przychyla się do takiego roszczenia.

Znacznie sensowniejsze są propozycje mające doprowadzić do eliminacji konfliktu interesów. Udziałowiec agencji ratingowej, posiadający 10 proc. kapitału nie będzie mógł mieć w swoim portfelu inwestycyjnym więcej niż 10 proc. udziałów w instytucjach podlegających ratingowi. Oprócz tego zabronione będzie posiadanie więcej niż 5 proc. udziałów w kilku różnych agencjach.

W sprawie dla polityków najważniejszej – ratingów państw – także zmieniono wiele. Niezamawiane ratingi krajów mogłyby być publikowane minimum dwa, ale maksimum trzy razy do roku w dniach ściśle określonych przez agencje w poprzednim roku. Co więcej publikacja musiałaby mieć miejsce w czasie gdy giełdy w Unii Europejskiej są zamknięte i najpóźniej godzinę przed ich otwarciem. Ta zasada eliminuje rzeczywiście spore pole do nadużyć, choć jak podkreślają przedstawiciele agencji utrudnia inwestorom dostęp do najświeższych informacji oraz stwarza ryzyko gwałtownych wahań rynkowych tuż przed publikacją.

Całe szczęście w rozporządzeniu nie powtórzono dwóch najbardziej radykalnych pomysłów – nie ma zakazu oceniania pogrążonych w kryzysie państw eurolandu, dopóki korzystają one z programów ratunkowych oraz nie napisano o potrzebie stworzenia europejskiej agencji ratingowej. Ta powołana z powodów politycznych instytucja musiałaby mieć zerową wiarygodność, a koszty jej działania nie byłyby niskie. Wielu europosłów w debacie nad rezolucją uparcie jednak wracało do tego pomysłu.

Można się zatem spodziewać, że to nie koniec dyskusji nad regulacją działających na terenie Unii Europejskiej agencji ratingowych i nawet po podpisaniu przez ministrów finansów wypracowanego w Parlamencie Europejskim kompromisu temat będzie jeszcze wracał.

OF

(CC NC ND Stargazer)

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Listy zastawne – odporne na kryzys i coraz bardziej zielone

Kategoria: Analizy
Coraz więcej emisji listów zastawnych wpisuje się w cele zrównoważonego rozwoju i transformacji energetycznej. Zielone i społeczne listy zastawne mogą wkrótce stać się znaczącym segmentem rynku i pożądanym elementem portfeli inwestycyjnych inwestorów instytucjonalnych.
Listy zastawne – odporne na kryzys i coraz bardziej zielone