Autor: Ewa Cieślik

Adiunkt na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu; specjalizuje się w chińskim rynku finansowym.

W sporze z USA Chiny mają cenny argument – amerykański dług

Rosną obawy, że jeśli USA i Chiny, dwie największe gospodarki świata, zaangażują się w wojnę handlową, Pekin wytoczy najcięższe działo – zagra amerykańskimi papierami skarbowymi. Takie posunięcie zdestabilizowałoby rynek obligacji w USA, i uderzyło w globalny system finansowy.
W sporze z USA Chiny mają cenny argument - amerykański dług

W czwartek 5 kwietnia administracja Trumpa zapowiedziała możliwość potrojenia ceł na produkty chińskie – z 50 mld dol. do 150 mld dol. Pekin wydaje się zdeterminowany i od pierwszej decyzji stanowczo reaguje na amerykańskie plany. Opublikował własną listę taryf na produkty sprowadzane z USA (m.in. soję, samoloty, samochody, wołowinę, czy chemikalia).

Na odwetowej liście Chin zabrakło jednak najważniejszego „produktu” importowanego z USA – zadłużenia. Jeszcze.

Pekin pomijał w wypowiedziach możliwość wykorzystania posiadanych papierów skarbowych USA w wojnie handlowej. Wyjątek zrobił pod koniec marca ambasador Chin w Stanach Zjednoczonych. Cui Tiankai przyznał, iż Pekin analizuje wszystkie możliwości ochrony swoich interesów w obliczu wojny handlowej z USA. Nie zaprzeczył opcji ograniczenia skupowania amerykańskiego długu lub sprzedaży amerykańskich papierów skarbowych.

W styczniu 2018 r. Chiny kontrolowały 18,7 proc. całkowitego zadłużenia USA

Chińskie rezerwy walutowe pod koniec lutego wyniosły około 3,13 bln dol. i nadal są najpotężniejsze w świecie. Około jedna trzecia tych rezerw utrzymywana jest w amerykańskich obligacjach skarbowych. Na koniec stycznia w rękach Pekinu znajdowało się 1,17 bln dol. zagranicznego długu Stanów Zjednoczonych, co stanowiło 18,7 proc. całkowitego zadłużenia USA.

Gigantyczna kwota utrzymywanego amerykańskiego długu jest ważną kartą przetargową Pekinu, która może skutecznie ostudzić protekcjonistyczne zapędy Trumpa. Już w styczniu tego roku agencja Bloomberg informowała, że chińscy urzędnicy rządowi zalecili spowolnienie, a nawet wstrzymanie zakupów papierów amerykańskiego Skarbu Państwa, wywołując presję na wzrost długoterminowych stóp procentowych w USA.

Chociaż chińska State Administration of Foreign Exchange dementowała te plotki, to w obliczu możliwości wystąpienia wojny handlowej, takie poczynania stają się jak najbardziej realne.

Na szczęście dla światowych rynków finansowych to obosieczna broń. Wykorzystanie opcji sprzedaży amerykańskich papierów dłużnych przez Pekin powinno stanowić raczej ostateczność, bowiem takie pociągnięcie mocno osłabiłoby wpływ Chin na Amerykę. Teoretycznie Chiny mogą sprzedawać amerykańskie papiery wartościowe, a zamiast nich skupować tańsze obligacje japońskie czy europejskie. To odbiłoby się rykoszetem na chińskiej gospodarce.

Juan umocniłby się, co uderzyłoby w chiński eksport. Ograniczenie chińskich zakupów amerykańskiego długu także przyczyni się do zwiększenia dochodowości obligacji i zwiększy koszty finansowania rządu federalnego. Należy pamiętać, że każdy ruch Chin, by dokonać przetasowań w swoim portfelu z amerykańskimi papierami dłużnymi, może wyrządzić znaczną szkodę nie tylko finansom USA, ale też samym Chinom i inwestorom globalnym.

Chiny powinny więc powstrzymywać się od impulsywnych decyzji dotyczących amerykańskich obligacji skarbowych, a traktować je raczej jako „straszak” i środek ostrzegawczy dla polityki USA.

Na razie Pekin nie musi wytaczać tak ciężkiego arsenału, którego wszystkie następstwa trudno przewidzieć samym Chinom. Istnieje szeroki zestaw alternatywnych narzędzi, jakimi mogą się odgryźć chińscy politycy. Nałożenie ceł na popularne produkty sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych, typu soja, zboża, czy wołowina będzie całkiem dotkliwe. Do Państwa Środka trafia bowiem aż około 60 proc. amerykańskiego eksportu soi. Z kolei chiński rynek wołowiny jest najszybciej rosnącym na świecie, a jego utrata byłaby ciężkim ciosem dla Amerykanów.

Chiny mogą także wycofać się z umów z Boeingiem, które w większości mają formę MOU. Firma straciłaby potencjalnie zamówienia o wartości około ¼ bln dol. Innym sposobem jest bojkotowanie przez chińskich konsumentów amerykańskich produktów. Firmy motoryzacyjne z USA sprzedały w 2017 r. w Chinach pojazdy o wartości 10 mld dol. Ewentualny odwrót konsumentów od produkowanych w Stanach Zjednoczonych samochodów firmy mocno odczują.

Siedząc w kieszeni Pekinu

Można też uprzykrzyć życie amerykańskim inwestorom pragnącym ulokować pieniądze w kontrolowanych sektorach chińskiej gospodarki, zwłaszcza w branży finansowej. Ponadto nie wolno zapominać, iż Chiny zarządzają metalami rzadkimi – to tam odbywa się aż 90 proc. światowego wydobycia – które są niezbędne do produkcji dóbr high-tech. Ograniczenie dostępu do tych metali dla USA poważnie uderzyłoby w ich sztandarowe branże.

Pekin pytany o swoją strategię względem USA, stara się raczej wyważenie, rozsądnie i długoterminowo podchodzić do problemu. Wiceminister Finansów Zhu Guangyao przyjmuje ostrożną postawę w swoich wypowiedziach dotyczących dalszego losu chińskich rezerw w kontekście ewentualnej wojny handlowej. Nie potwierdza możliwości redukcji zaangażowania Chin w wykup zadłużenia USA, ale zaznacza, że priorytetem będzie ochrona wartości utrzymywanych rezerw.

Zachowawcza polityka Pekinu może się jednak zmienić w kierunku bardziej kategorycznej, jeśli administracja Trumpa będzie wprowadzać kolejne obostrzenia w handlu. W efekcie inwestorzy pozostają wyczuleni na ryzyko, jakie może spowodować dla światowych rynków finansowych każdy ruch Pekinu.

Jak dotąd Chiny tylko odpowiadają na protekcjonistyczne zapędy USA, nakładając cła na towary sprowadzane z Ameryki o równowartości ceł amerykańskich. Pekin powstrzymuje się też od emocjonalnych wypowiedzi na temat ewentualnej wojny handlowej. Natomiast spoglądając na poczynania administracji Trumpa wydaje się, że politycy USA chyba zapomnieli o efektach poprzednich wojen handlowych, jak chociażby o decyzji w sprawie produktów stalowych z początku XXI w. Wówczas przemysł USA zapłacił ogromną cenę za nie do końca przemyślane działanie.

Miejmy nadzieję, że tym razem czysta ekonomia i przede wszystkim zdrowy rozsądek zwyciężą, gdyż na dłuższą metę na wojnie handlowej stracą wszyscy.

Otwarta licencja


Tagi