Autor: Anna Wielopolska

Korespondentka Obserwatora Finansowego w USA.

Warto przeczytać: Jeszcze tak nie było, żeby już tak nie było

Brytyjski instytut Adama Smitha analizuje szanse realizacji idei dochodu podstawowego. W publikacjach w tym tygodniu dominowały jednak komentarze z Davos, w każdej możliwej konfiguracji. Główne kwestie: problemy Trumpa z pieniędzmi, tempo wzrostu PKB na świecie i usychająca globalizacja.
Warto przeczytać: Jeszcze tak nie było, żeby już tak nie było

Wobec kryzysu liberalnej demokracji potrzebujemy nowego modelu państwa opiekuńczego, zabezpieczającego także tych, których globalizacja i postęp technologii przesunęły na margines. Odpowiedzią może być  powszechny uniwersalny dochód podstawowy (UBI). Każdy obywatel, bez względu na status społeczny, rodzinny, zatrudnienie i inne czynniki, będzie otrzymywał regularnie skromną sumę. Otto Lehto daje dla brytyjskiego Instytutu Adama Smitha przegląd, na jakim etapie znajduje się obecnie idea promowana już przez Thomasa Paine w 1797 roku.

Idea zyskuje poparcie i to, że nie wprowadził jej jeszcze w życie żaden kraj, może się wkrótce zmienić. Ma bowiem zaskakujące zalety. Według analizy UBI jest politycznie wykonalne, społecznie pożądane i efektywne. Na przykładach z Finlandii, Holandii, USA, Kenii i Kanady Lehto argumentuje, że kiedy rząd odważy się oddać decyzję o tym jak wykorzystywać zasiłki tym, którzy je otrzymują, pieniądze są wykorzystywane bardziej skutecznie.

W pierwszą rocznicę objęcia przez Donalda Trumpa stanowiska szefa najpotężniejszego państwa na świecie rząd tego państwa przestał pracować z powodu braku zgody ustawodawców na finansowanie tej pracy (konkretnie: na podniesienie pułapu wydatków rządu). Kryzys został zażegnany tymczasowo, do 8 lutego.

Przybycie Donalda Trumpa do Davos, pierwszą od 18 lat wizytę amerykańskiego prezydenta na tym forum ekonomicznym, podkreślił znaczący spadek wartości dolara, który osiągnął poziom najniższy od 3 lat. Sekretarz skarbu USA Steven Mnuchin spróbował przekuć porażkę w sukces zachwalając korzyści płynące z tego faktu dla amerykańskiej gospodarki. Nie spieszcie się z oceną iż jest to koniec polityki mocnego dolara, ostrzega publicysta Bloomberga.

Wprawdzie dużo w Davos o wycofywaniu się Stanów Zjednoczonych z areny światowej, ale o końcu polityki mocnego dolara mówił każdy sekretarz skarbu USA w minionych dwóch dekadach w zależności od tego czy było to politycznie potrzebne. Zawsze miało to zwiastować koniec świata i, jak wiadomo, cywilizacja dotąd się nie rozpadła. Komentator jednak nie odnosi się do faktu, że to, co mówi sekretarz skarbu pozostaje w sprzeczności z tym, co robi prezydent, którego polityka skierowana na wzmocnienie amerykańskiego eksportu osłabia dolara. Krótka historia, kiedy i dlaczego dolar stał się i utrzymywał pozycję silnej waluty dostępnej >>tutaj

Konserwatywny think-tank Fundacja Heritage przypomina, które z jego rekomendacji dotyczących reform zaadaptował prezydent Trump w pierwszym roku prezydentury. (dokument „Mandat dla przywództwa).

Natomiast James Pethokoukis z American Enterprise Institute podkreśla, że Donald Trump nie może zbierać laurów za obecny stan gospodarki USA, bo jest to wciąż wynik polityki jego poprzednika. Nie mniej może przypisywać sobie za sukces dobre prognozy, które Międzynarodowy Fundusz Walutowy właśnie poprawił – korekta z 2,3 proc. w 2018 r. na 2,7 proc. oraz z 1,9 proc. na 2,5 proc. w roku 2019.

Analitycy MFW wskazują, że wzmocnił się proces ozdrowienia całej światowej gospodarki – około 120 gospodarek świata reprezentujących trzy czwarte globalnego PKB odnotowało w 2017 skok wzrostu.

W krajach wschodzących Europy ponad 5-proc. wzrost ma się utrzymać m.in. dzięki wyższemu niż spodziewany wzrostowi gospodarek Polski i Turcji [która tradycyjnie przez analityków światowych jest rozpatrywana jako kraj europejski – przyp. red.]. Kraje azjatyckie, średnio, będą rozwijać się jeszcze szybciej, bo w tempie 6,5 proc., co stanowi ponad połowę całego światowego wzrostu. Ekonomiści Funduszu przestrzegają jednak, że ten dobry moment gospodarczy nie jest nową normalnością. Przyspieszenie tempa wzrostu jest bowiem skutkiem kompilacji czynników, które nie mogą trwać ciągle (jak bezpośrednie skutki nadzwyczajnie luźnej polityki monetarnej banków centralnych). Jak podnieść efektywność gospodarczą i wydajność w dłuższej perspektywie – to pytanie, które powinien sobie postawić każdy rząd.

Na ile uzasadnione są rekordowe ceny akcji na amerykańskiej giełdzie, które podniosły się o ok. 30 procent w ciągu roku? Noblista Robert J. Shiller przypomina wskaźnik CAPE (cyklicznie poprawione ceny do zysków), do którego dane od 26 lat kompiluje londyński bank Barclays.

Dane pokazują, że w ostatniej dekadzie zyski firm rosły, a wskaźnik był wysoki już w ostatnich 4 latach prezydentury Baracka Obamy. Wskaźnik dla indeksu S&P500 jest ledwie 6 proc. powyżej poziomu sprzed kryzysu. Prezydentura Trumpa i jego polityki, jak obniżenie podatków dla przedsiębiorstw są więc tylko jednym z czynników popychających inwestorów do lokowania pieniędzy na amerykańskiej giełdzie.

Christine Lagarde, szefowa MFW, zapowiedziała, że Fundusz rozpoczyna badanie nad biedą w Europie. Nierówności społeczne i bieda dotykają Europejczyków, i to młodego pokolenia.

Na pierwszy rzut oka zjawisko to w Europie nie wydaje się tak groźne, jak na innych kontynentach. Średnie nierówności w dochodach w Europie utrzymują się stabilnie od 10 lat, dzięki sprawnemu systemowi ochrony społecznej i redystrybucji, lepiej rozwiniętym niż w wielu zaawansowanych krajach. A jednak pogłębiła się nierówność pomiędzy starszą a młodszą, pracującą, ale biedniejszą generacją. Co piąty młody Europejczyk szuka pracy. Ich sytuację Christine Lagarde nazywa „snem odroczonym”. Jej zdaniem obecna dobra kondycja gospodarki Europy, to najlepszy czas, aby rządy europejskie podjęły reformy, które pomogą młodej generacji.

Zwalczanie nierówności społecznych jest konieczne dla podtrzymania wzrostu gospodarczego. Pięć zaleceń MFW jak to robić:

1. przygotowanie specjalnie skalibrowanej polityki fiskalnej (nie tylko podatkowej, ale dotyczącej także edukacji i ochrony zdrowia),

2. ochrona wydatków na cele socjalne i podniesienie ich efektywności,

3. zrównoważenie polityk rynku pracy, czyli wspieranie strukturalnej transformacji mniej rozwiniętych regionów,

4. wykorzystywanie cykli cen surowców tak, aby ich spadek nie groził odwróceniem wysiłków zmniejszania nierówności,

5. promocja integracji finansowej i dostępu do usług finansowych dla wszystkich.

Szwajcaria chce wprowadzić regulacje rynku kryptowalut. Kraj jest zdecydowanie przychylny kulturze kryptowalut – to drugi obok USA kraj pod względem wartości kapitału jaki firmy (ale nie banki) oraz osoby prywatne zainwestowały w kryptowaluty (USA 580 mld dol., Szwajcaria 550 mln, Singapur 184 mln, Rosja 111 mln, Wielka Brytania 67 mln, Estonia 63 mln, Polska 45 mln dol.). Niewielki kanton Zug w pobliżu Zurychu jest szwajcarską Krypto Doliną – aż cztery z 10 największych publicznych emisji kryptowalut w 2017 r. miały tu bazę (Tezos, Bancor, The DAO, Status).

Teraz rząd chce uregulować rynek i regulacje nie będą raczej nazbyt liberalne. Szwajcaria martwi się o cyberprzestępczość i wykorzystywanie cyfrowych walut do nielegalnej działalności. Stawką jest dominująca pozycja Szwajcarii na transgranicznym rynku zarządzania prywatnymi zasobami, pisze FT.

Stowarzyszenie London Bullion Market Association, które nadzoruje bardzo rozproszony rynek złota poszukuje propozycji jak wykorzystać technologię blockchain tak, aby zapobiegać praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu przy pomocy kruszcu. Technologia blockchain może pomóc w śledzeniu wartego około 200 miliardów dolarów rynku złota od momentu pozyskiwania metalu w najbardziej odległych kopalniach na świecie, przez transakcje kupna-sprzedaży, do procesów przetapiania.

Warto dodać, że złoto nie jest jedynym surowcem, który może przejść na cyfrowe księgowanie – taka możliwość jest rozważana na rynkach ropy i diamentów, ale także pomidorów.

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Rok regulacji kryptowalut

Kategoria: Analizy
Kryptowaluty mogą nie być już tak ekscytujące, ale może staną się użyteczne. USA, UE i Wielka Brytania chcą je bowiem wtłoczyć w ramy prawne i zapewnić nad nimi nadzór. Pierwsze rozwiązania mamy poznać jeszcze w 2022 r.
Rok regulacji kryptowalut