Własny fundusz inwestycyjny w firmie do pozyskiwania innowacji

Rząd stawia na współpracę dużych prywatnych firm i spółek skarbu państwa z innowacyjnymi start - upami. Na świecie jedną z form takiej współpracy są inwestycje venture capital dokonywane bezpośrednio przez duże korporacje branżowe, a nie finansowe. W Polsce to rozwiązanie niemal nieznane, a może być użyteczne.
Własny fundusz inwestycyjny w firmie do pozyskiwania innowacji

CC0

Na Zachodzie fundusze Corporate Venture Capital (CVC) działają od kilku dekad. Korporacje chcą inwestować w startupy, ponieważ zyskują w ten sposób dostęp do innowacyjnych technologii, dostają możliwość przyspieszenia własnych działań badawczo-rozwojowych, a także pozyskania cennych informacji o nowych rynkach. W USA startupy wspierane inwestycją typu venture capital (VC) z dużych firm przyciągają w momencie wejścia na giełdę znacznie więcej inwestorów niż niezwiązane z korporacjami albo wspierane przez typowe fundusze VC. Prof. Josh Lerner z Harvard Business School podaje, że w ciągu pierwszych trzech lat po giełdowym debiucie finansowo radzą sobie one o wiele lepiej od konkurencji.

Możliwości dla firm

Istnieją trzy najbardziej popularne modele działania korporacyjnych funduszy venture.

  1. Korporacyjne fundusze inwestycyjne typu VC, które powstają poza strukturą firmy, a tworzone są przez kilku partnerów korporacyjnych. Pieniądze takiego funduszu mogą pochodzić z kilku źródeł, np. firm, instytucji finansowych, bądź agencji rządowych wspierających innowacyjność.
  2. Fundusz CVC niezależny od firmy i działający poza jej strukturą, ale finansowany przez jedną korporację. Przykładami takich firmowych funduszy są np. MS Ventures (Merck) albo fundusz stworzony przez informatycznego giganta Google.
  3. Najpopularniejszy model to wydzielenie w firmowej strukturze jednostki odpowiedzialnej za działania CVC, której zadaniem będzie szukanie na rynku innowacyjnych rozwiązań, wspieranie ich finansowo (pieniędzmi z budżetu firmy) oraz nadzór nad ich rozwojem. Takie rozwiązanie wybrały 3M, BMW czy IKEA.

Który model wybrać

Większość firm, które zdecydowały się na CVC najczęściej wybiera trzeci model. Chcą mieć jak największą kontrolę nad przedsięwzięciem i inwestycją, która z zasady w inwestycjach VC wiąże się z dużym ryzykiem. Z pozoru wydaje się to także najrozsądniejszym wyjście dla firm, które zdecydowały się na pierwsze kroki w CVC. Ostatecznie można po jakimś czasie wydzielić fundusz ze struktury firmy, czyli przejść z modelu trzeciego do drugiego. Ten pierwszy okres można wykorzystać do zbierania doświadczenia, ułożenia współpracy ze specjalistami z VC i dokładnego zbadania interesującego firmę projektu.

Warto obserwować trendy w CVC na dojrzałych rynkach. W Niemczech na własną jednostkę CVC (trzeci model) decydują się jedynie firmy o przychodach większych niż 2 mld euro, a na własny fundusz (drugi model) firmy o przychodach na poziomie co najmniej 30 mld euro. Zdaniem niemieckich ekspertów mniejsze firmy powinny raczej inwestować w zewnętrzny fundusz CVC.

Z kolei w USA obserwujemy zjawisko konsolidacji funduszy CVC, czyli przejście z modelu drugiego
i trzeciego do pierwszego. Wiele z firm przyłączyło się do boomu na zakładanie własnych CVC na początku obecnej dekady, jednak po okresie rozczarowania brakiem spodziewanych wyników postanowiły łączyć siły.

Najczęściej popełniane błędy

Najpopularniejsze rozwiązanie – stworzenie „działu CVC” w firmie – nie zawsze musi być rozwiązaniem najlepszym. Uda się tylko wtedy, jeśli zarządowi wystarczy determinacji i zrozumienia ryzyka tego typu inwestycji.

Bardzo częstym zjawiskiem w firmach jest opór średniego szczebla zarządu przed wszelkimi inicjatywami, które mogą wpłynąć negatywnie na wynik finansowy działu firmy, za który są odpowiedzialni. Fundusze na konkretne projekty współpracy w ramach CVC często muszą pochodzić od działów operacyjnych firmy. To oznacza, że nie ma miejsca na jakąkolwiek elastyczność w przypadku nagłej potrzeby zainwestowania dodatkowych środków w innowacyjny projekt, którym opiekuje się „dział CVC”. W efekcie ten nie może realizować działań, do których został powołany.

Zarząd firmy 3M rozwiązał ten problem w ten sposób, że obok funduszu inwestycyjnego przeznaczył część kapitału na współpracę miedzy startupami a firmą.

Przeszkodą – choć dotyczy to głównie rynku amerykańskiego – bywa także częsta rotacja kadry zarządczej. Menedżer, który na stanowisku jest tylko kilka lat, nie jest zainteresowany inicjatywą typu CVC, która z założenia przez pierwsze 2 – 4 lata przynosi straty. Dlatego paradoksalnie dział, który powstał, by zajmować się inwestowaniem w innowacyjne projekty, nie dostaje na ich rozwój pieniędzy.

Scenariusz dla ostrożniejszych

Jeśli firma nie jest gotowa na wydzielenie w swojej strukturze jednostki dopowiadającej za VC albo jest na to za mała, a chciałaby zdobyć doświadczenie w CVC, warto rozważyć model zainwestowania w zewnętrzy fundusz. Przy czym powinna to być inwestycja w fundusz VC z podobnej branży, a w umowie firma powinna zagwarantować sobie udział swojego przedstawiciela w komitecie inwestycyjnym funduszu. W ten sposób nie bierze na siebie takiego ryzyka, jak w przypadku modelu z własnym „działem CVC”, a ma możliwość nauczenia się rynku i mechanizmów nim rządzących od profesjonalistów.

Taką opcję wybrała niemiecka firma Evonik z branży chemicznej. Najpierw zdecydowała się na zainwestowanie w cztery branżowe fundusze VC, zostawiając sobie kilka lat na decyzję o dalszych krokach, a po tym czasie założyła własne CVC.

O czym trzeba pamiętać

Tak jak przy każdej inwestycji typu VC firma musi się liczyć z dużym ryzykiem. Statystycznie tylko dwie na 10 spółek rozwijanych przez fundusze VC odnoszą sukces. To wysokie ryzyko trzeba od początku i przez cały czas trwania projektu komunikować zarówno na zewnętrz, jak i wewnątrz korporacji. Należy być gotowym na brak zysku z inwestycji, ale zaangażowanie się w CVC może przynieść firmie inne korzyści. Rozwija przedsiębiorczość pracowników, zdobywa doświadczenie w nowym obszarze, a czasem przekonuje się, że udało jej się uniknąć o wiele większej i kosztowniejszej inwestycji, np. nieudanego wejścia na nowy rynek.

Jeśli „dział CVC” ma pokazać efekty, potrzebne są inwestycje. Zarząd musi przystać na budżet, który uwzględniać będzie nie tylko pieniądze na działanie innowacyjnych startupów rosnących pod skrzydłami „działu CVC”. Trzeba przewidzieć także budżet na rozwój projektów w tych startupach.

>>czytaj także Żal nie skorzystać z szans jakie tu są

Potrzebne jest przyjęcie dłuższej perspektywy czasowej dla inwestycji – przynajmniej od 4 do 6 lat. Jeśli firma może pozwolić sobie na inwestowanie przez 10-20 lat powinna rozważyć stworzenie funduszu CVC poza strukturą korporacji. Nie bez powodu zewnętrzne fundusze VC mają najczęściej 7-letni horyzont inwestycyjny. Taką drogę wybrał informatyczny gigant SAP, który przeznaczył na swój zewnętrzny fundusz Sapphire Ventures 1 mld dol.

Ewa Treitz jest specjalistą ds. inwestycji venture capital w Black Pearls VC. W latach 2012-2015 odpowiadała w amerykańskiej centrali firmy 3M za inwestycje typu venture w innowacyjne startupy (3M New Ventures). Wcześniej pełniła funkcje zarządcze w funduszach VC i CVC w Niemczech, Szwecji i USA.

CC0

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Fundusze PE inwestują w tym roku ostrożniej

Kategoria: Analizy
Wysoka inflacja i inwazja Rosji na Ukrainę sprawiły, że polityka inwestycyjna funduszy private equity jest w tym roku dużo ostrożniejsza niż w 2021 r., w którym na przejęcia firm wydały najwyższą kwotę w historii.
Fundusze PE inwestują w tym roku ostrożniej