Koniec rzymskich wakacji

Rentowność 10-letnich włoskich obligacji przekroczyła w ubiegłym tygodniu granicę 7 proc. Gdy podobnie było w przypadku Irlandii, Portugalii i Grecji do akcji przystępowała strefa euro, uruchamiając fundusze ratunkowe. Tym razem tak się nie stało, problemem Włoch nie jest bowiem brak płynności, ale wiarygodności.
Koniec rzymskich wakacji

(Opr. DG)

Włosi, obiektywnie rzecz biorąc, nie potrzebują wsparcia, sytuacja finansowa kraju jest lepsza. Po drugie, gdyby pomoc była nawet potrzebna, Unia nie dysponuje teraz ani zapewne nie będzie dysponować w przyszłości środkami, które wystarczyłyby do ratowania tej skali gospodarki co Włochy. Po trzecie, bankructwo Włoch oznaczałoby pełny kryzys systemowy na rynku finansowym i ryzyko podobnej sytuacji w odniesieniu do gospodarki już nie tylko europejskiej, ale także amerykańskiej.

Krótko mówiąc Włochy to nie Grecja. Wysokie notowania długu włoskiego wynikają nie z ryzyka braku płynności, a z reakcji rynku na utratę zaufania do rządu Silvio Berlusconiego. Utrata ta dała okazję do próby sił pomiędzy inwestorami instytucjonalnymi a władzami unijnymi, z Europejskim Bankiem Centralnym na czele. EBC zaprzestał kilka tygodni temu skupywać włoski dług. W ocenie inwestorów był to dogodny moment sprawdzenia reakcji strefy euro i sprzedaży po wyższej cenie posiadanych w portfelu obligacji włoskich.

Dobry czas na spekulacje

Uczestnicy rynku, zwłaszcza ci, którzy musieli zaakceptować umorzenie znacznej części wartości posiadanych obligacji greckich, doskonale wiedzą, że sytuacja nie może powtórzyć się w przypadku obligacji włoskich bo umorzenie jakiejkolwiek wartości długu włoskiego nie wchodzi w grę. Nie przeszkadza to jednak spekulować poprzez manipulacje podażą obligacji włoskich w obrocie na rynku wtórnym. Spekulacje te będą jednak zapewne krótkotrwałe. Włochy to bowiem kraj z wysokim nadal ratingiem inwestycyjnym (A2 w agencji Moody’s). Możliwość zarobienia dodatkowych 2 pkt proc. ponad zwyczajowe oprocentowanie obligacji z tym poziomem ratingu, a w przypadku obligacji 10-letnich nawet 5 pkt. proc. dodatkowego zysku to jednak duża gratka.

zadluzenie-wloch duże

(Opr. DG)

Ryzyko braku wypłacalności kraju powiększa się wówczas gdy kraj ten nie czyni żadnych starań na rzecz zrównoważenia budżetu i finansów publicznych. O Włoszech nie można tego powiedzieć. Włoski parlament co najmniej od 2009 roku ma świadomość koniecznego ograniczania przewagi wydatków nad wpływami do budżetu. Deficyt budżetu Włoch w 2011 r. i planowany w budżecie na 2012 r. ma zmniejszać się – odpowiednio – o 1,3 oraz 2,9 pkt, proc. w stosunku do poziomu z roku z 2009. Jak trudne jest tak poważne dyscyplinowanie budżetu wiemy z przykładu innych krajów, w tym Polski.

Dane statystyczne uspokajają

Twarde dane statystyczne wskazują na małe ryzyko upadłości gospodarki Włoch. Wielkość deficytu budżetu Włoch w 2011 r., w relacji do produktu krajowego brutto  jest zdecydowanie mniejsza niż we Francji (-5,9 proc.), czy Hiszpanii (-6,1 proc.) a są to gospodarki porównywalne do Włoch pod względem wielkości i siły finansowej (wielkość nominalna PKB i struktura budżetu).

Relacja ogółem długu publicznego do PKB jest w przypadku Włoch gorsza niż średnia dla Unii Europejskiej (119,0 proc. wobec 98,1 proc. w UE, dane za 2010 r.), czy USA (94,4 proc.). Przy dużym potencjale włoskiej gospodarki, wielkości PKB, nawet przy tym poziomie długu w relacji do PKB – przy założeniu zwiększania dyscypliny w ograniczaniu deficytu budżetu – kraj ten nie powinien utracić możliwości obsługi długu. Pamiętajmy, że Włochy to wciąż ósma w świecie gospodarka pod względem wielkości nominalnego PKB, licząc w cenach bieżących i z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej.

Włochy już podjęły decyzje oddalające ryzyko utraty płynności. Realizowany jest program wydłużenia terminów wymagalności dla obligacji rządowych, mający na celu uzyskanie przewagi w strukturze zadłużenia papierów 10 letnich. Dług wymagalny w 2011 r., rolowany nowymi emisjami to mniej niż 20 proc. ogółem długu Włoch, tj. około 300 mld euro. Politykę wydłużania okresu wymagalności długu, włoskie ministerstwo gospodarki i finansów, gwarant emisji długu, realizuje już od 2010 r., podobnie jak zresztą robią to obecnie inne kraje, m.in. USA.

Na spekulacyjny, a nie fundamentalny charakter wzrostu rentowności włoskich obligacji rządowych wskazują oceny takich instytucji jak np. MFW. W ostatnim wrześniowym opracowaniu Fiscal Monitor tej instytucji można znaleźć m.in. porównanie rentowności obligacji rządowych wybranych krajów.

Wykres ten wyraźnie wskazuje, że jeszcze w lipcu br. dług Włoch i dług Hiszpanii miały podobny poziom ryzyka, a w konsekwencji dawały podobny poziom zysku dla inwestorów. A jeszcze miesiąc wcześniej, w czerwcu br. ryzyko Hiszpanii wycenione było o 50 bp wyżej niż Włoch. Oprocentowanie długu Włoch wzrosło w lipcu na skutek obaw o to, czy włoski parlament przegłosuje plan oszczędności budżetowych. Niejednoznaczne stanowisko miał wówczas premier Berlusconi. Pomimo przegłosowania rentowność włoskich obligacji już nie spadła.

Włoski rząd wszedł jesienią w okres przyspieszonej utraty wiarygodności. Dlatego uwaga inwestorów skupia się dziś właśnie na Włoszech, ale czy dzisiaj, w połowie listopada 2011 r. możemy zapomnieć o ryzyku Hiszpanii, Belgii i spekulować o możliwym rozwoju sytuacji na rynku finansowym świata tylko na podstawie obecnych notowań długu włoskiego?

Inwestorzy nie będą ryzykować

Czas, tym razem jest sprzymierzeńcem rynku, dla którego włoskie obligacje są obecnie wdzięcznym przedmiotem spekulacji. Powodu do spekulacji dostarczyły nowe emisje obligacji jakie nastąpiły w ostatnich dniach. Ostatnim testem siły finansowej Włoch była emisja obligacji rocznych dokonana w dniu 10 listopada. Wartość emisji wynosiła 5 mld euro, a zapłacone odsetki wyniosły 6,087 proc. Była to najdroższa od 14 lat emisja włoskich papierów dłużnych. W poniedziałek kolejna transza, 3 mld euro tym razem 5-letnich obligacji rozeszła się przy rentowności 6,29 proc. Na 10-latki znaleźli się chętni pomimo, iż w tym samym czasie zyskowność obligacji 10-letnich była na rynku wtórnym o prawie 100 punktów bazowych wyższa.

Przemawia to za opinią, że inwestorzy nie traktują obecnego poziomu notowań obligacji za coś trwałego, spodziewając się raczej ich spadku. Na podstawie wieloletnich doświadczeń można spodziewać się rychłego spadku rentowności 10-letnich włoskich obligacji do przedziału od 5,5 do 6,5 proc. Sytuację powinno uspokoić powołanie nowego rządu włoskiego, którym ma poprowadzić cieszący się opinią dobrego technokraty, Mario Monti.

Wysokie oprocentowanie włoskich obligacji nadal jednak pozostaje bolesnym dla włoskiej gospodarki faktem. Ma ono wpływ na ciężar obsługi zadłużenia. Z moich wyliczeń wynika, że w 2011 r. koszt obsługi zadłużenia to o około 40 mld euro więcej niż wyniósł koszt poniesiony od tej samej wartości długu w 2010 r. To ok. 2,5 proc. dodatkowego długu publicznego Włoch.

Dług publiczny Włoch sięga obecnie 1,9 biliona euro, co odpowiada 119 proc. jednorocznego produktu krajowego. To niewątpliwie dużo, ale nadal jest to wielkość pozwalająca – inaczej niż w przypadku Grecji – efektywnie zarządzać długiem. Najpilniejszym problemem było przywrócenie wiarygodności politycznej kraju, ale warunek ten został już spełniony poprzez odejście Berlusconiego. Teraz Włochy czekają dalsze kroki oszczędnościowe na rok 2012 i 2013. Dotychczasowy przebieg uzgodnień programu przyszłej stabilizacji finansowej Włoch, brak kontrowersji w parlamencie, pozwala przypuszczać, że Włochy przestaną zagrażać pogłębieniem kryzysu w strefie euro. Przekonamy się o tym już w ciągu najbliższych dni i tygodni.

>czytaj też: Gros: Złe rządzenie hamuje rozwój Włoch

Autor jest specjalistą w zakresie bankowości, finansów, makroekonomii. Pracował w Banku Handlowym i w Grupie KBC Polska

(Opr. DG)
zadluzenie-wloch duże
zadluzenie-wloch duże

Otwarta licencja


Tagi


Artykuły powiązane

Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?

Kategoria: Trendy gospodarcze
Właśnie dokonuje się duży zwrot w polityce najważniejszych banków centralnych na świecie. Ściśle wiąże się z tym obserwowany wzrost rentowności obligacji rządowych, który rozpoczął się w 2021 r. i nabrał gwałtownego przyspieszenia w tym roku.
Koniec taniego pieniądza: nadchodzą trudniejsze czasy dla polityki fiskalnej?